mnie dojdzie, wszytko oraz całkiem, Że nie z kieliszkiem, jednym połknąłem michałkiem. Upuściwszy nóż z garści, pojrzy na mnie krzywo, Że tymże haustem wino, którym piję piwo. Więc że drugiego czekać na mnie było długo, Dziękuję za on obiad, obiecuję mu go Odwdzięczyć; prowadzi mnie na ostatnie wschody. Zbieram nogi co prędzej do swojej gospody;
Już czeladź po obiedzie: „Złodzieje, czemuście Zjedli?” „Jeszcze została słonina w kapuście, Jest i bigos cielęcy.” A ja krzyknę głosem: „Dawaj po włoskiej uczcie kapustę z bigosem!” Walę łyżką oboje; toż wysławszy boki, Wypiwszy garniec
mnie dojdzie, wszytko oraz całkiem, Że nie z kieliszkiem, jednym połknąłem michałkiem. Upuściwszy nóż z garści, pojźry na mnie krzywo, Że tymże haustem wino, którym piję piwo. Więc że drugiego czekać na mnie było długo, Dziękuję za on obiad, obiecuję mu go Odwdzięczyć; prowadzi mnie na ostatnie wschody. Zbieram nogi co prędzej do swojej gospody;
Już czeladź po obiedzie: „Złodzieje, czemuście Zjedli?” „Jeszcze została słonina w kapuście, Jest i bigos cielęcy.” A ja krzyknę głosem: „Dawaj po włoskiej uczcie kapustę z bigosem!” Walę łyżką oboje; toż wysławszy boki, Wypiwszy garniec
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 34
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tu, Gdy się ten wrócił, jak pies, do swego womitu. 382 (N). PRIMA APRILIS
O miotłach i kometach, jako im kto wierzy, Kiedy świecą na niebie, słysząc u wieczerzy (A nazajutrz Aprilis przypadała prima, Kędy choć żart bezpieczny, nikt się nie odyma), Wrzuci miotłę na wschody gdzieś do indermachu Frant jeden i, przyszedszy do nich, nie bez strachu: „Miotła — rzecze — na wschodzie, niedobra to wróżka,
Bo do góry ogonem.” Porwą się ci z łóżka, Bieżą na dwór skwapliwie, tak jako był który, Ledwie im nie wyskoczą oczy z czół do góry. Aż
tu, Gdy się ten wrócił, jak pies, do swego womitu. 382 (N). PRIMA APRILIS
O miotłach i kometach, jako im kto wierzy, Kiedy świecą na niebie, słysząc u wieczerzy (A nazajutrz Aprilis przypadała prima, Kędy choć żart bezpieczny, nikt się nie odyma), Wrzuci miotłę na wschody gdzieś do indermachu Frant jeden i, przyszedszy do nich, nie bez strachu: „Miotła — rzecze — na wschodzie, niedobra to wróżka,
Bo do góry ogonem.” Porwą się ci z łóżka, Bieżą na dwór skwapliwie, tak jako był który, Ledwie im nie wyskoczą oczy z czół do góry. Aż
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 163
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Wlazł na stół i nabity kartaon wywali. Podsadzi się Żyd, wszytko chcąc widzieć opatrznie, Gdy mu ten w oczy, w uszy, w gębę nawet natrznie; Pełne smrodu zanadrza, i broda, i suknie. „Tedy się wrzód na samo pojźrenie przepuknie?” — Rzecze Słowik. Żyd na łeb przemierzywszy wschody, Ku Krakowu nieborak pospieszył w zawody. Pan śmiejąc się ozdrowiał; sposób leków nowy: Kto inszy wziął lekarstwo, a kto inszy zdrowy. 76. DO JEDNEGO SENATORA
Nierządem Polska stoi, mówiłeś w senacie. Idźże do Rzymu, a nam wioski zostaw, bracie. Tu umrę, gdziem się rodził
, Wlazł na stół i nabity kartaon wywali. Podsadzi się Żyd, wszytko chcąc widzieć opatrznie, Gdy mu ten w oczy, w uszy, w gębę nawet natrznie; Pełne smrodu zanadrza, i broda, i suknie. „Tedy się wrzód na samo pojźrenie przepuknie?” — Rzecze Słowik. Żyd na łeb przemierzywszy wschody, Ku Krakowu nieborak pospieszył w zawody. Pan śmiejąc się ozdrowiał; sposób leków nowy: Kto inszy wziął lekarstwo, a kto inszy zdrowy. 76. DO JEDNEGO SENATORA
Nierządem Polska stoi, mówiłeś w senacie. Idźże do Rzymu, a nam wioski zostaw, bracie. Tu umrę, gdziem się rodził
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 235
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miejscu nie mylę. Olbrzym w bramę do swego pałacu ubiega; Rugier, tuż za niem bieżąc, tylko go nie sięga.
XVIII.
A skoro jeno wbieżał i przeniósł za progi Bogatego pałacu ukwapliwe nogi, Olbrzyma ani panny już nie widzi więcej I szedł między otwarte podwoje co prędzej. Dolne piętro zbiegawszy, przez szerokie wschody Na górze, ale darmo, szuka rycerz młody; Nie może pojąć, gdzie się tak prędko podziała, Gdzie się panna z olbrzymem tak nagle schowała.
XIX.
Skoro wszytek a wszytek zbiegał pałac ślepy I izby i komnaty i sale i sklepy, Znowu ukwapliwemi powraca krokami I szuka pod samemi nakoniec wschodami. Ale
miejscu nie mylę. Olbrzym w bramę do swego pałacu ubiega; Rugier, tuż za niem bieżąc, tylko go nie sięga.
XVIII.
A skoro jeno wbieżał i przeniósł za progi Bogatego pałacu ukwapliwe nogi, Olbrzyma ani panny już nie widzi więcej I szedł między otwarte podwoje co pręcej. Dolne piętro zbiegawszy, przez szerokie wschody Na górze, ale darmo, szuka rycerz młody; Nie może pojąć, gdzie się tak prętko podziała, Gdzie się panna z olbrzymem tak nagle schowała.
XIX.
Skoro wszytek a wszytek zbiegał pałac ślepy I izby i komnaty i sale i sklepy, Znowu ukwapliwemi powraca krokami I szuka pod samemi nakoniec wschodami. Ale
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 253
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
naznaczył 16. Opiekunów i Dozorców, przeceż Katolików, jednakową dając władzę wrządach Rzeczypospolitej, na Osobę zaraz Edowarda małego zlewając titulum Capitis Ecclesiae. Był Henryk pięknego składu, ale z wielkiego obżarstwa, tak tłusty, iż miasto krwie same w nim sadło było, aż w drzwi nie mógł się zmieścić, aż go na wschody na krześle windowano. Gdy mu o śmierci bliskiej powiedziano, kazał sobie puhar białego wina podać. i to do jednego z swoich obróciwszy się; rzekł: Wszystkośmy stracili. Umarł Roku 1547 Królował lat 38 Miesięcy 9. dni 6; wiedności z Kościołem lat 20; w odszczepieństwie 14 Żył lat 56. Pochowany bez
naznaczył 16. Opiekunow y Dozorcow, przeceż Katolikow, iednakową daiąc władzę wrządach Rzeczypospolitey, na Osobę zaraz Edowarda małego zlewaiąc titulum Capitis Ecclesiae. Był Henryk pięknego skłádu, ale z wielkiego obżarstwa, tak tłusty, iż miasto krwie same w nim sadło było, aż w drzwi nie mogł się zmieścić, aż go na wschody na krześle windowano. Gdy mu o śmierci bliskiey powiedziano, kazał sobie puhar białego wina podać. y to do iednego z swoich obrociwszy się; rzekł: Wszystkośmy stracili. Umarł Roku 1547 Krolował lat 38 Miesięcy 9. dni 6; wiedności z Kościołem lat 20; w odszczepieństwie 14 Zył lat 56. Pochowany bez
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 102
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
u nich; CZERSCY dobrzy między niemi, Godni równo siadać z niemi; DZANOTTOWIE ze Włoch znaczni, Ludzie godni, skromni, baczni; KEDROWSKICH od złota słowa; WOLSKICH szczera z prawdą mowa; KOCISZEWSKI jest i będzie Dobry człowiek w tymże rzędzie. Pod ratuszem budki wkoło, Rury, kuchnie wkrąg nakoło. Wschody nowe wzwyż z herbami Przyozdobili farbami, Które aniołowie w stronach Trzymają w swoich obronach. Trochę niżej są więzienia, Według inszych zasłużenia; Tuż kuna żelazna w słupie Przy wschodzie — na dziewki głupie. W sieni przed izbą drabanci Srodzy, wielcy, jak giganci, Z alabartami, a straszni, W gwardyjej stoją, niekraśni
u nich; CZERSCY dobrzy między niemi, Godni równo siadać z niemi; DZANOTTOWIE ze Włoch znaczni, Ludzie godni, skromni, baczni; KEDROWSKICH od złota słowa; WOLSKICH szczera z prawdą mowa; KOCISZEWSKI jest i będzie Dobry człowiek w tymże rzędzie. Pod ratuszem budki wkoło, Rury, kuchnie wkrąg nakoło. Wschody nowe wzwyż z herbami Przyozdobili farbami, Które aniołowie w stronach Trzymają w swoich obronach. Trochę niżej są więzienia, Według inszych zasłużenia; Tuż kuna żelazna w słupie Przy wschodzie — na dziewki głupie. W sieni przed izbą drabanci Srodzy, wielcy, jak giganci, Z alabartami, a straszni, W gwardyjej stoją, niekraśni
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 13
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
zdrada!” Porwie się ten, a widząc, że nierówna zwada, Pałasza nie ma w ręku, oczy mydło ślepi, Więc jąwszy za ramiona, co może najlepiej Cyrulikiem się chyżym zasłoni obrotem. Skoro ten swej niecnoty przypłaci żywotem, Doda mu chłopiec szable. Widząc błąd pan młody, Oraz z asystencyją łbem przemierzy wschody. Żołnierz za nim w fartuchu, głowy połowicę Ogoliwszy, goniąc go przez całą ulicę. A kto był na odwodzie, choć jegomość kwapił, Wziąwszy we grzbiet albo w łeb, w rynsztoku się napił. Patrzając ludzie zewsząd na onę turnieją, Że jeden kilkudziesiąt żonie, drwią i śmieją. 167 (P).
zdrada!” Porwie się ten, a widząc, że nierówna zwada, Pałasza nie ma w ręku, oczy mydło ślepi, Więc jąwszy za ramiona, co może najlepiej Cyrulikiem się chyżym zasłoni obrotem. Skoro ten swej niecnoty przypłaci żywotem, Doda mu chłopiec szable. Widząc błąd pan młody, Oraz z asystencyją łbem przemierzy wschody. Żołnierz za nim w fartuchu, głowy połowicę Ogoliwszy, goniąc go przez całą ulicę. A kto był na odwodzie, choć jegomość kwapił, Wziąwszy we grzbiet albo w łeb, w rynsztoku się napił. Patrzając ludzie zewsząd na onę turnieją, Że jeden kilkudziesiąt żonie, drwią i śmieją. 167 (P).
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 617
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przedtym in Laterano, po tym dla wygody Najwyższych Biskupów in Vaticano rezydujących, na tenże Watykan przeniesiona, od Mikołaja V. i Sikstusa IV. przyczyniona: którą Sikstus V. Rzymu Restaurator z miejsca niskiego i ciemnego, na nie zdrowej eryj będącą, wyżej podniósł, Salę obszerną, Przedsionek, Pokoje, w koło wschody, Gallerie, de novo erygował i prawie z gruntu przeformował; pięknym adorncwał malowaniem. Na suficje różne i sławne pomalowane Biblioteki z swojemi Zbieraczami, jako to Biblioteka Hebrajska z Ezdraszem, Ateńska z Pisistratem Instytutorem, Aleksandryjska z Ptolemeuszem, Stara Rzymska, której Tarkwiniusz Pyszny Król dał początki, Biblioteka Jerozolimska z Z. Aleksandrem Biskupem
przedtym in Laterano, po tym dla wygody Naywyższych Biskupow in Vaticano rezyduiących, ná tenże Watykan przeniesioná, od Mikołaia V. y Sixtusa IV. przyczynioná: ktorą Sixtus V. Rzymu Restaurator z mieysca niskiego y ciemnego, ná nie zdrowey àéryi będącą, wyżey podniosł, Salę obszerną, Przedsionek, Pokoie, w koło wschody, Gallerye, de novo erigował y práwie z gruntu przeformował; pięknym adorncwał malowániem. Ná sufficie rożne y sławne pomalowáne Biblioteki z swoiemi Zbieráczami, iako to Biblioteka Hebrayska z Ezdrászem, Ateńska z Pisistratem Instytutorem, Alexandryiska z Ptolemeuszem, Stará Rzymska, ktorey Tarkwiniusż Pyszny Krol dał początki, Biblioteka Ierozolimska z S. Alexandrem Biskupem
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 115
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Ludzi. Przed tą sienią (do której pod utratą życia Poganom wniść niepozwalano:) była tablica za kratą po Grecku i po Łacinie napisana: Omnis alieniena intrans locum Sanctum, morte moriatur, teste Iosepho. W tej Części Kościoła był Ołtarz Ofiary Miedziany Altare Holocaustorum w pół sieni Żydowskiej, bez przykrycia stojący, przez wschody od Wschodu Słońca przystępny, na którym ogień był ów jeszcze, który Aaronowi na puszczy ofiarującemu był spuszczony na Ofiary, przez Kapłanów konserwowany, nigdy niezgaszony. Et ecce egresus ignis à Domino devoravit Holocaustum. Na tym Ołtarzu palono co dnia Woły, Kozły, Barany, samce. Ogień ten wieczny Żydzi idąc w niewolę Babilońską
Ludźi. Prżed tą sienią (do ktorey pod utrátą życia Pogánom wniść niepozwálano:) była táblica zá krátą po Grecku y po Łacinie nápisaná: Omnis alieniena intrans locum Sanctum, morte moriatur, teste Iosepho. W tey Części Kościoła był Ołtarz Ofiary Miedźiany Altare Holocaustorum w puł sieni Zydowskiey, bez przykrycia stoiący, przez wschody od Wschodu Słońca przystępny, ná ktorym ogień był ow ieszcze, ktory Aáronowi ná puszczy ofiaruiącemu był spuszczony ná Ofiary, przez Kápłanow konserwowány, nigdy niezgaszony. Et ecce egresus ignis à Domino devoravit Holocaustum. Ná tym Ołtarzu palono co dnia Woły, Kozły, Barány, samce. Ogień ten wieczny Zydźi idąc w niewolę Babylońską
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 553
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
tedy Nouicius/ tak dla trudnego wstąpienia jako i dla najazdów nieprzyjacielskich/ zbytnie strapiony jął barzo ustawać/ i słąbo za świętym iść. Obaczywszy to święty/ łaskawie obrócił się do niego/ i dla ochłody jego/ włożył nań rękę. Zatym zaraz nowe siły wziął/ i ochotnie za nim postępował. Przeszedszy tedy te wschody i w nową krainę wszedszy/ ukazało się im miejsce dziwnie ucieszne i wesołe: na którym kapliczka była na powietrzu zawiedzona zbytnie mała/ czemu się on barzo dziwował. Do tego gdy przyszli/ z. Benedykt wszedszy/ Nouiciusa też wprowadził/ i za drzwiami stać mu kazał. W tej kaplicy jakoby w koło w Chórze
tedy Nouicius/ ták dla trudnego wstąpienia iáko y dla naiázdow nieprzyiacielskich/ zbytnie strapiony iął bárzo vstáwáć/ y słąbo za świętym iśdź. Obaczywszy to święty/ łaskáwie obroćił sie do niego/ y dla ochłody iego/ włożył nań rękę. Zátym záraz nowe siły wźiął/ y ochotnie za nim postępował. Przeszedszy tedy te wschody y w nową kráinę wszedszy/ vkazáło sie im mieysce dźiwnie vćieszne y wesołe: ná ktorym kápliczká byłá ná powietrzu zawiedzona zbytnie máła/ czemu sie on bárzo dziwował. Do tego gdy przyszli/ s. Benedikt wszedszy/ Nouiciusá też wprowadźił/ y zá drzwiami stać mu kazał. W tey káplicy iákoby w koło w Chorze
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 162
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612