obrotu, żeby znowu napierwszym stanął terminie, albo punkcie; Dla tego o nim napisano, Tardus graditur Saturnus in Orbem. Odległość jego od ziemi, najwyższa, na mil 10672400. od ziemi większy jest według jednych 70. razy, według Tychona 22. razy. o ASTRONOMII
JUPITER, albo JOWISZ, jest Płaneta wschodzący; gdy Słońce zachodzi. Do obrotu jego potrzeba lat 12. Ziemię przechodzi wielkością 68 razy.
MARS, Płaneta jest tylko jak ziemia, i Czwarta Część Ziemi tejże.
SŁONCE, jest Płaneta większy niż ziemia razy 166. Według Tychona 140 razy. Nie jest to Ogień, według sentymentu Platona, bo nie psuje
obrotu, żeby znowu nápierwszym stanął terminie, álbo punkcie; Dla tego o nim napisano, Tardus graditur Saturnus in Orbem. Odległość iego od ziemi, naywyższa, na mil 10672400. od ziemi większy iest według iednych 70. razy, według Tychona 22. razy. o ASTRONOMII
IUPITER, albo IOWISZ, iest Płaneta wschodzący; gdy Słońce záchodzi. Do obrotu iego potrzeba lat 12. Ziemię przechodzi wielkością 68 razy.
MARS, Płánetá iest tylko iak ziemia, y Czwarta Część Ziemi teyże.
SŁONCE, iest Płaneta większy niż ziemia razy 166. Według Tychona 140 razy. Nie iest to Ogień, według sentymentu Platona, bo nie psuie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 173
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Brodawkom.
Brodawki/ Sok jego spądza/ pierwej je skrwawiwszy/ a potym je nim napuścić. Strachom
Przeciwko nocnym strachom/ i pokusom we dnie ludzie nagrawającym. Morowemu powietrzu
Przeciwko morowemu powietrzu/ powiadają go być barzo potrzebnym i użytecznym/ korzeń na szyj nosząc/ zwłaszcza pod ten czas kopany/ gdyby był Saturnus w Niedźwiadku wschodzący. Krew do:
Krew w małych dzieciach dobrą mnoży. Piersiom.
Piersi. Płucom.
Płuca. Żołądkowi.
Żołądek. i Nyrkom.
Nyrki z zamulenia im wychędaża/ warząc w winie korzeń/ ziele i nasienie/ tego im pić dając. Od przeziębnieniu:
Ciała ich od przeziębnienia dla wilgotności zbytnich zachowuje/ z trochą
Brodawkom.
Brodáwki/ Sok ie^o^ spądza/ pierwey ie skrwáwiwszy/ á potym ie nim nápuśćić. Stráchom
Przećiwko nocnym stráchom/ y pokusom we dnie ludźie nágrawáiącym. Morowemu powietrzu
Przećiwko morowemu powietrzu/ powiádáią go bydź bárzo potrzebnym y vżytecznym/ korzeń ná szyi nosząc/ zwłasczá pod ten czás kopány/ gdyby był Sáturnus w Niedźwiadku wschodzący. Krew do:
Krew w máłych dźiećiách dobrą mnoży. Piersiom.
Pierśi. Płucom.
Płucá. Zołądkowi.
Zołądek. y Nyrkom.
Nyrki z zámulenia im wychędaża/ wárząc w winie korzeń/ źiele y naśienie/ tego im pić dáiąc. Od przeźiębnieniu:
Ciáłá ich od przeźiębnienia dla wilgotnośći zbytnich záchowuie/ z trochą
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 144
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
, niech sobie przeczytają Tom: 2. Homil: 42 in Mathaeum. Cztery Kwartały tego Roczne.
ZIMA zaczęła się Dnia 22. Grud. god: 5. m. 20. z północy, podczas której górni Planetowie w Septentrionalnych Znakach zostający przy swojej retrogradacyj, a osobliwie Mars w znaku Raka Zodiacznego z Orionem częstokroć wschodzący, teraźniejszą Zimę, nie mroźną, wietrzną, słotliwą i błotnistą zrobi: a lubo czasami chojny śnieg upadnie, prędko zniknąwszy wody i błota wielkiego przyczyna będzie; a to że do trzeciej Części Miesiąca Lutego: gdzie zaś wiatry powstające inszą zrobią powietrza konstytucją nie mroźną jednak, lecz pogodniejszą, aże do Wiosny.
WIOSNA Zacznie
, niech sobie przeczytáią Tom: 2. Homil: 42 in Mathaeum. Cztery Kwartały tego Roczne.
ZIMA záczęłá się Dniá 22. Grud. god: 5. m. 20. z połnocy, podczás ktorey gorni Plánetowie w Septentryonálnych Znákách zostáiący przy swoiey retrográdácyi, á osobliwie Márs w znáku Ráká Zodyácznego z Orionem częstokroć wschodzący, teráźnieyszą Zimę, nie mroźną, wietrzną, słotliwą y błotnistą zrobi: á lubo czásami choyny śnieg upadnie, prędko zniknąwszy wody y błotá wielkiego przyczyna będźie; á to że do trzećiey Częśći Mieśiącá Lutego: gdźie záś wiátry powstáiące inszą zrobią powietrza konstytucyą nie mroźną iednák, lecz pogodnieyszą, áże do Wiosny.
WIOSNA Zácznie
Skrót tekstu: DuńKal
Strona: E2
Tytuł:
Kalendarz polski i ruski na rok pański 1741
Autor:
Stanisław Duńczewski
Drukarnia:
Paweł Józef Golczewski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
bitwę wygrali, Lakonowie w ofiarę kura oddawali. Nie wspominam pilności, z jaką więc kur chodzi, Gdy po matce żałosny sam sieroty wodzi. Sam jajca odbieżane od matek wylęga, W czym pobożnym afektem człowieka dosięga. Kur z nami wespół oko podnosi do nieba, Słońce w ciemnym obłoku upatrzy jak trzeba. Jego promień wschodzący wita swym śpiewaniem, Dzieli czas południowy, dzieli świt z zmierzkaniem. Straż nocną odprawuje, o północy czuje, Jutrzenkę poprzedzając bliski dzień zwiastuje. Jego głosu rzemieślnik i oracz słuchają, Na głos jego podrożni w drogę wyjeżdżają. Wielkie pożytki z kura, przyznać to kurowi, Stąd kur był na baczeniu Pitagoresowi. Kur przeciwną
bitwę wygrali, Lakonowie w ofiarę kura oddawali. Nie wspominam pilności, z jaką więc kur chodzi, Gdy po matce żałosny sam sieroty wodzi. Sam jajca odbieźane od matek wylęga, W czym pobożnym afektem człowieka dosięga. Kur z nami wespoł oko podnosi do nieba, Słońce w ciemnym obłoku upatrzy jak trzeba. Jego promień wschodzący wita swym śpiewaniem, Dzieli czas południowy, dzieli świt z zmierzkaniem. Straż nocną odprawuje, o połnocy czuje, Jutrzenkę poprzedzając blizki dzień zwiastuje. Jego głosu rzemieślnik i oracz słuchają, Na głos jego podrożni w drogę wyjeżdżają. Wielkie pożytki z kura, przyznać to kurowi, Ztąd kur był na baczeniu Pitagoresowi. Kur przeciwną
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 299
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Damy niecnoty, Mam. Prżecz wszystkim przypisujesz grzech jednej lichoty? Hip. Strach mię wszystkich, wzdrygam się, Uciekąm i brzidżę. Niech rozum, przyrodżenie, i łaskę ich widzę. Przecię ich nienawidzę: wprzód ogień zwodami. Zgodzi się, nawy pójdą pomiędzy Syrtami Bezpiecznie nie pewnymi, wprzód Hiszpańskie wody Dzień wydadzą wschodzący dla świata wygody, Wprżód się wilcy z dzikiemi pogodzą kozami. Niźli ja do przyjaźni przyjdę z niewiastami. Mam. Często nieunoszona miłość wiarżmo wchodzi. Po gniewie. Macierzyńskieć to Państwo wywodzi. Ony srogie, przyjmują Wenery Ukłony, Świadkiemeś z Amazonki matki urodzony. Hip. Tę jednę z miłej matki pociechę odnoszę,
Dámy niecnoty, Mam. Prżecż wszystkim przypisuiesz grzech iedney lichoty? Hip. Strách mię wszystkich, wzdrygam się, Vćiekąm y brźydźę. Niech rozum, przyrodźęnie, y łáskę ich widzę. Przećię ich nienáwidzę: wprzod ogięń zwodámi. Zgodźi się, nawy poydą pomiędzy Syrtámi Beśpiecznie nie pewnymi, wprzod Hiszpáńskie wody Dźięń wydadzą wschodzący dla swiátá wygody, Wprżod się wilcy z dźikięmi pogodzą kozámi. Niźli ia do przyiáźni przyydę z niewiástámi. Mam. Cżęsto nieunoszona miłość wiárżmo wchodźi. Po gniewie. Máćierzynskieć to Páństwo wywodźi. Ony srogie, przyymuią Wenery Vkłony, Swiádkięmeś z Amázonki mátki urodzony. Hip. Tę iednę z miłey mátki pociechę odnoszę,
Skrót tekstu: SenBardzTrag
Strona: 147
Tytuł:
Smutne Starożytności Teatrum, to jest Tragediae Seneki rzymskiego
Autor:
Seneka
Tłumacz:
Jan Alan Bardziński
Drukarnia:
Jan Christian Laurer
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696