, lecz swymi Odpędziła zwierzchnemi rękami ślicznemi. 30. Na wieżę lubelską.
Nigdy, panie bracie drogi, Kalwaryjskiej góry progi Takby do skruchy wznieciły Jak te i płaczu wzbudziły. Bo tu, gdy w tej wieży lężesz, Pańską tęskność rozmieć będziesz, Jeśli o stracenie brody Gra idzie i sam też nogi Po złych wschodziech nawiniecie, Aż skóry z kości zbędziecie. A jeśli wierzyć nie raczysz, Bodaj wsadzon, a obaczysz. 31. Baran.
Baran, choć bydlę głupie, wilka raz oszukał, Odszedł w stronę od owiec, smacznej trawy szukał, Wtym stado szło do domu, pasterz go nie zoczył, Tam onego barana jakoś wilk
, lecz swymi Odpędziła zwierzchnemi rękami ślicznemi. 30. Na wieżę lubelską.
Nigdy, panie bracie drogi, Kalwaryjskiej góry progi Takby do skruchy wznieciły Jak te i płaczu wzbudziły. Bo tu, gdy w tej wieży lężesz, Pańską teskność rozmieć będziesz, Jeśli o stracenie brody Gra idzie i sam też nogi Po złych wschodziech nawiniecie, Aż skóry z kości zbędziecie. A jeśli wierzyć nie raczysz, Bodaj wsadzon, a obaczysz. 31. Baran.
Baran, choć bydlę głupie, wilka raz oszukał, Odszedł w stronę od owiec, smacznej trawy szukał, Wtym stado szło do domu, pasterz go nie zoczył, Tam onego barana jakoś wilk
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 25
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
gdzie mieszkają młodzieńcy obywatelõ miasta onego nieznajomi. I gdym (rzecze panna) zezwoliła/ i za nią idąc do domu weszła/ rzekła baba: oto po wschodzie do gmachu górniego idziemy/ gdzie młodzieńcy mieszkają/ ale strzeż/ żebyś się nie żegnała. Co gdym uczynić obiecała/ idąc za nią po wschodziech tajemniem znak Krzyża Z. na się włożyła. Za czym stało się/ iż gdychmy na wierzch wschodów przyszły/ i przed komorą obiedwie stanęły/ ona baba ogromną twarzą/ i sercem zajątrzonym obróciwszy się/ i na mię werzrzawszy rzekła. Przeklęctwo wtobie/ czemuś się przeżegnała? podź z tąd do czarta
gdźie mieszkáią młodźieńcy obywátelõ miásta one^o^ nieznáiomi. Y gdỹ (rzecze pánná) zezwoliłá/ y zá nią idąc do domu weszłá/ rzekłá bábá: oto po wschodzie do gmáchu gorniego idźiemy/ gdźie młodźieńcy mieszkáią/ ále strzeż/ żebyś sie nie żegnáłá. Co gdym vczynić obiecáłá/ idąc zá nią po wschodziech táiemniem znák Krzyżá S. ná się włożyłá. Zá czym stáło sie/ iż gdychmy ná wierzch wschodow przyszły/ y przed komorą obiedwie stánęły/ oná bábá ogromną twarzą/ y sercem záiątrzonym obrociwszy się/ y ná mię werźrzáwszy rzekłá. Przeklęctwo wtobie/ czemuś sie przeżegnáłá? podź z tąd do czártá
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 28
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. żeby za lepszej pogody/ więcej ich do upadku przywiedli/ a zwłaszcza młode białegłowy/ które w dni święte próżnując/ i delaczym się bawiąc/ snadniej od starych czarownic bywają zwiedzione. Jako się wojczyznie jednego z nas przytrafiło. Abowiem jedna panienka nabożna będąc namówiona w dzień święty od pewnej baby/ żeby znią po wschodziech do komory węszła dla tego/ iż wniej byli niektórzy młodzieńcy barzo nadobni zamknieni/ gdy przyzwolia/ i za babą w porzód po wchsodziech idącą szła. szekła baba panience żeby żeby się nie żegnała. Na co aczkolwiek ona zezwoliła potajemnie jednak/ znak krzyża świętego na się włozyła/ zaczym stało się że gdy weszły a
. żeby zá lepszey pogody/ więcey ich do vpadku przywiedli/ á zwłascżá młode białegłowy/ ktore w dni święte proznuiąc/ y deláczym sie báwiąc/ snádniey od stárych czárownic bywáią zwiedźione. Iáko sie woyczyznie iednego z nas przytráfiło. Abowiem iedna pánienká nábożna bedąc námowiona w dźień święty od pewney báby/ żeby znią po wschodźiech do komory węszłá dla tego/ iż wniey byli niektorzy młodźieńcy bárzo nadobni zámknieni/ gdy przyzwoliá/ y zá bábą w porzod po wchsodźiech idącą szłá. szekłá bábá pánience żeby żeby sie nie żegnáłá. Ná co áczkolwiek oná zezwoliłá potáiemnie iednák/ znák krzyżá świętego ná sie włozyłá/ zácżym stáło sie że gdy weszły á
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 74
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
dla pisania listów pewnych/ żeby rano z tamtad mógł odjechac. Ocknąwszy się tedy o pułnocy/ zdało mu się z prędka że dzień był/ oszukany światłością przez szatana zrządzoną/ o co sam w sobie bniewając się iż jako rozumiał noc opuścił/ nie przeżegnawszy się według zwyczaju/ ubrał się/ a potym na dół po wschodziech do pokoju jednego gdzie pisać miał z szedł/ gdzie drzwi zamknione nalazł. O co jeszcze barziej się rozgniewawszy/ z szemraniem znowu do łożniece swojej ku gorze szedł/ z gniewu onego tylko jedno słowo przeklęte wyrzekszy/ jakoby w imię szatana/ aż oto natychmias w ciemność wielkiej z wschodów barzo wysokich spadł/ tąk barzo/
dla pisánia listow pewnych/ żeby ráno z támtád mogł odiechác. Ocknąwszy się tedy o pułnocy/ zdáło mu się z prędká że dźień był/ oszukány swiátłośćią przez szátáná zrządzoną/ o co sam w sobie bniewáiąc sie iż iáko rozumiał noc opuśćił/ nie przeżegnawszy się według zwycżáiu/ vbrał się/ á potym ná doł po wschodźiech do pokoiu iednego gdźie pisáć miał z szedł/ gdźie drzwi zámknione nálazł. O co iescze bárziey sie rozgniewawszy/ z szemrániem znowu do łożniece swoiey ku gorze szedł/ z gniewu onego tylko iedno słowo przeklęte wyrzekszy/ iákoby w imię szátáná/ áż oto nátychmiás w ciemność wielkiey z wschodow bárzo wysokich spadł/ tąk bárzo/
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 346
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614