Które za głupstwo swoje od Diany złotej Przeklęte, już tak wiecznie stać będą nad błoty. A Parys co gładkością zmamiwszy niebogę Od męża i od dziatek w niewiadomą drogę Uwiodł i cudzą żonę i skarby nieswoje, Co potym i przyczyną zguby było Troje A ta potym mężnemu oddana Atrydzie, W srogiej hańbie i w wiecznym zostawała wstydzie. Zaczym żeby nie było, jako starzy dzieją, Wtenczas gdy jedne kury rzną, to drugie pieją, Szczęśliwy co cudzymi karze się przykłady I który takowymi nie puszcza się ślady, Co z nich powrotu niemasz. M. Jeśli przykładami Narabiąć będziesz, prędko osądzim się sami, Bo ja na jeden z twoich tysiąc
Ktore za głupstwo swoje od Dyany złotej Przeklęte, już tak wiecznie stać będą nad błoty. A Parys co gładkością zmamiwszy niebogę Od męża i od dziatek w niewiadomą drogę Uwiodł i cudzą żonę i skarby nieswoje, Co potym i przyczyną zguby było Troje A ta potym mężnemu oddana Atrydzie, W srogiej hańbie i w wiecznym zostawała wstydzie. Zaczym żeby nie było, jako starzy dzieją, Wtenczas gdy jedne kury rzną, to drugie pieją, Szczęśliwy co cudzymi karze się przykłady I ktory takowymi nie puszcza się ślady, Co z nich powrotu niemasz. M. Jeśli przykładami Narabiąć będziesz, prędko osądzim się sami, Bo ja na jeden z twoich tysiąc
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 382
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
purgans tłusty,
Skoro poczuje w brzuchu nadchodzące spusty, Narzeka i we trzy się chodząc dzwona skrzywi. Obaczywszy Żyd doktor, najpierwej się ździwi: Wiedząc, czym Słowikowski był u tego dworu, Mógł przezeń do pańskiego łacno przyść faworu. Pyta go o przyczynę tak nagłej niemocy. A ten, w rzeczy po długim wstydzie: „Dzisia w nocy Straszna mi się bolączka, tam kędy najgorzej, Wydała i pewnie mię niedługo umorzy.” Cieszy go Żyd i widzieć gwałtem się napiera, Jeśli się już zebrała, czy dopiero zbiera: „Ksiądz a doktor — powieda — niczym się nie brzydzi.” Ten jak się wyrzec wstydził, tak
purgans tłusty,
Skoro poczuje w brzuchu nadchodzące spusty, Narzeka i we trzy się chodząc dzwona skrzywi. Obaczywszy Żyd doktor, najpierwej się ździwi: Wiedząc, czym Słowikowski był u tego dworu, Mógł przezeń do pańskiego łacno przyść faworu. Pyta go o przyczynę tak nagłej niemocy. A ten, w rzeczy po długim wstydzie: „Dzisia w nocy Straszna mi się bolączka, tam kędy najgorzej, Wydała i pewnie mię niedługo umorzy.” Cieszy go Żyd i widzieć gwałtem się napiera, Jeśli się już zebrała, czy dopiero zbiera: „Ksiądz a doktor — powieda — niczym się nie brzydzi.” Ten jak się wyrzec wstydził, tak
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 235
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w weselnych pieśniach korzystała/ Ani o miłość/ ani o Małżeństwo/ dbała. Często Ociec/ winnaś mi/ mówił/ córko/ zięcia/ Często Ociec/ winnaś mi/ rzekł/ córko/ wnuczęcia. Ale ona brzydząc się/ by jaką złą sprawą/ Zapały Małżeńskimi/ z pokorną postawą/ W rumianym wstydzie swoje nadobną twarz kryje/ A wiesza się rękoma u Ojcowskiej szyje/ Mówiąc: Ojcze namilszy/ pozwól proszę tego Bym ja zażywać mogła panieństwa wiecznego. H A zjednała to była wprzód Dianna sobie V Ojca/ I jakoż i tej pozwolił. lecz tobie Dafno ta twoja piękność/ tym czym być chcesz/ broni/
w weselnych pieśniách korzystáłá/ Ani o miłość/ áni o Małżeństwo/ dbáłá. Często Oćiec/ winnáś mi/ mowił/ corko/ źięćiá/ Często Oćiec/ winnáś mi/ rzekł/ corko/ wnuczęćiá. Ale oná brzydząc się/ by iáką złą spráwą/ Zápały Małżeńskimi/ z pokorną postáwą/ W rumiánym wstydźie swoie nadobną twarz kryie/ A wiesza się rękomá v Oycowskiey szyie/ Mowiąc: Oycze namilszy/ pozwol proszę tego Bym ia záżywáć mogłá pánieństwá wiecznego. H A ziednáłá to byłá wprzod Dyánná sobie V Oycá/ I iákoż y tey pozwolił. lecz tobie Dáphno tá twoiá piękność/ tym czym bydź chcesz/ broni/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 28
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
I przyszedszy z-tą siłą naszych brać zz szyje, Kiedy widzi, że nie tak snadnie ich pożyje, I że dotąd zdradliwe samołowki owe, Ani mogły ofiary uwieść pokojowe, Sturbowany, każe go do siebie zawołać. I tedyż (pry) nie możesz garści tej podołać? Tedy mnie w-tym zostawać nie bywałym wstydzie? I dobywać? i ludzie gubić mi swe przyjdzie? Nu, wiedzże to, jeśli się prędko nie rozprawisz, I mnie tu w-tych pogrzebach nad trzy dni zabawisz Sam staniesz mi za szkode: i Lachy którymi Rzekłeś mi Krym osadzić, osadzisz go swymi. Han jako Chmielnickiego gromi? Część WTÓRA
I przyszedszy z-tą siłą naszych brać zz szyie, Kiedy widźi, że nie tak snadnie ich pożyie, I że dotąd zdradliwe samołowki owe, Ani mogły ofiary uwieść pokoiowe, Zturbowany, każe go do siebie zawołać. I tedyż (pry) nie możesz garśći tey podołać? Tedy mnie w-tym zostawáć nie bywáłym wstydźie? I dobywáć? i ludźie gubić mi swe przyydźie? Nu, wiedzże to, ieżli sie pretko nie rozprawisz, I mnie tu w-tych pogrzebach nad trzy dni zabawisz Sam staniesz mi za szkode: i Lachy ktorymi Rzekłeś mi Krym osadźić, osadźisz go swymi. Han iako Chmielnickiego gromi? CZESC WTORA
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 64
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Miasta co precej Ścisnąć wszystkim. Kedyby nagość te zasłonić, I mogli się się przynamniej z-iakichkolwiek bronić Parkanów i zaszczczytów. Ile tak omale Mają już kul i prochów, jakoż i to cale Konkludują. Książę sam nakształt twardej skały, Którą zewsząd kołacą szumne morkie Wały, I tu nie poruszony. Hej! komu na wstydzie I cnocie mniej należy, niechże kto chce idzie: On tu z swymi zostanie, i z-własnych urobi Piersi sobie Kortyne. Toli ich ozdobi Ze ucieką trzeci raz? Bo cóżby inszego, Ustąpiwszy Hultajom pola tak wszytkiego, Jedno im to przystało? Czyli Zamek, i te Wiotche miejskie Parkany
Miástá co precey Sćisnąć wszystkim. Kedyby nágość te zásłonić, I mogli sie sie przynámniey z-iakichkolwiek bronić Párkánow i zaszczczytow. Ile tak omále Maią iuż kul i prochow, iákoż i to cale Konkluduią. Xiąże sam nakształt twardey skały, Ktorą zewsząd kołacą szumne morkie Wáły, I tu nie poruszony. Hey! komu na wstydźie I cnoćie mniey należy, niechże kto chce idźie: On tu z swymi zostánie, i z-własnych urobi Pierśi sobie Kortyne. Toli ich ozdobi Ze ućieką trzeći raz? Bo cożby inszego, Ustąpiwszy Hultáiom polá ták wszytkiego, Iedno im to przystało? Czyli Zamek, i te Wiotche mieyskie Párkany
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 70
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
swe winy skarżyć, niźli potępiać starszych bez przyczyny. Śmierć z żywotem stawiając w kostki nieszczęśliwie, utratnemu przodkowi pomagałaś chciwie. Wierz, potomku, tyś to syn i Adam, i Ewa, twe ręce rwały jabłko zakazane z drzewa, za to, nędzni tułacze, bied skończyć nie możem, trawim lata we wstydzie i też w gniewie Bożem. Nie wspomnię wszytkim spólnej klęski utrapienia, o mym własnym nieszczęściu dość mam do mówienia. Więc od kolebki zacznę: ze mną się rodziły łzy i pierwszą lekcyją narzekania były; maj wtenczas był rozkoszny, w roku najwdzięczniejszy, lecz dla mego nieszczęścia nad grudzień mroźniejszy. Siódmy dzień nastał, w
swe winy skarżyć, niźli potępiać starszych bez przyczyny. Śmierć z żywotem stawiając w kostki nieszczęśliwie, utratnemu przodkowi pomagałaś chciwie. Wierz, potomku, tyś to syn i Adam, i Ewa, twe ręce rwały jabłko zakazane z drzewa, za to, nędzni tułacze, bied skończyć nie możem, trawim lata we wstydzie i też w gniewie Bożém. Nie wspomnię wszytkim spólnej klęski utrapienia, o mym własnym nieszczęściu dość mam do mówienia. Więc od kolebki zacznę: ze mną się rodziły łzy i pierszą lekcyją narzekania były; maj wtenczas był rozkoszny, w roku najwdzięczniejszy, lecz dla mego nieszczęścia nad grudzień mroźniejszy. Siódmy dzień nastał, w
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 150
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, przez wszelkie niebezpieczeństwa i trudności desperacko usiłowali, przecież im lepiej i szczęśliwiej bywało na szlak starszych zażywać kroju stanu swojego, bo im to obierano, co swobodzie życia całego i ukontentowaniu służyło. Nie silił serca kawaler na żadne płomieniste amory, komplementa i synceryzacyje ani wysługi gwałtownej na azard zamysłów łożył, czekając w panieńskim wstydzie i skromności, dokąd go starszych poprowadzi dyspozycja, a zawsze pozyskał przyjaciela według intencji i serca swojego. Ani dama na upodobanie się i zalecenie sforcowała obyczajów do manijery wytwornej, nie znosiła naprzykrzonych o swój afekt importunów i czołobitności, a przecie nabywała przyjaciela, którego się do zgonu życia dostatecznie nakochać, naszacować i naużywać nie mogła
, przez wszelkie niebezpieczeństwa i trudności desperacko usiłowali, przecież im lepiej i szczęśliwiej bywało na szlak starszych zażywać kroju stanu swojego, bo im to obierano, co swobodzie życia całego i ukontentowaniu służyło. Nie silił serca kawaler na żadne płomieniste amory, komplementa i synceryzacyje ani wysługi gwałtownej na azard zamysłów łożył, czekając w panieńskim wstydzie i skromności, dokąd go starszych poprowadzi dyspozycyja, a zawsze pozyskał przyjaciela według intencyi i serca swojego. Ani dama na upodobanie się i zalecenie sforcowała obyczajów do manijery wytwornej, nie znosiła naprzykrzonych o swój afekt importunów i czołobitności, a przecie nabywała przyjaciela, którego się do zgonu życia dostatecznie nakochać, naszacować i naużywać nie mogła
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 256
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, gniazdo i społeczeństwo swoje powinien. Insze ptaszątka i zwierzęta w parach swoich statecznie się trzymają i używają. Jeden rozumny człowiek już nie z świata, ale z samego piekła, które incubos et succubos zdradliwej wygodzie sposobi, sprośnej podziału serca i sumnienia manijery nabywa. O święta nieboszczyków dawnych w małżeństwie skromności! Anielski w społeczeństwach wstydzie! W wierze niewzruszony statku! W miłości grobowi przykowane serce i obligacyjo! Gdzieżeście się podziały? Czemu nie żyjecie sforne we wszytkim pary, cnotami małżeńskimi jako obadwa luminarze regularnie świtne? Kędy jest czystość wasza w ocyrklowanym zażywaniu się panieńska, kędy zobopólna obserwancja do przysiężonej powinności mająca się ostrożnie? Kędy wspólny raz w nieszczęściu
, gniazdo i społeczeństwo swoje powinien. Insze ptaszątka i zwierzęta w parach swoich statecznie się trzymają i używają. Jeden rozumny człowiek już nie z świata, ale z samego piekła, które incubos et succubos zdradliwej wygodzie sposobi, sprośnej podziału serca i sumnienia manijery nabywa. O święta nieboszczyków dawnych w małżeństwie skromności! Anielski w społeczeństwach wstydzie! W wierze niewzruszony statku! W miłości grobowi przykowane serce i obligacyjo! Gdzieżeście się podziały? Czemu nie żyjecie sforne we wszytkim pary, cnotami małżeńskimi jako obadwa luminarze regularnie świtne? Kędy jest czystość wasza w ocyrklowanym zażywaniu się panieńska, kędy zobopólna obserwancyja do przysiężonej powinności mająca się ostrożnie? Kędy wspólny raz w nieszczęściu
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 263
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
i insze cudzoziemskie kraje trzymają się ostrożnie, a lubo sobie tanim kosztem, mając w domu robaka, jedwab, złoto i wszytkie należytości, sporządzają materyje, przecież ich nad proporcyją, a do proporcji niedyskretnie nie zażywają, spychając raczej na pychę i koszta niepomiarkowane kraju i narodu naszego. O zbytku nad siłę górujący! O wstydzie imienia polskiego! Gdzie wszytko wspołecznie do nagany, do zgorszenia i obrazy Boskiej widziemy. Żyje sowa ustroniem pociepnie, gacek nocą, dudek sposobnością i insze zwierzęta podłością swoją dzilą się od celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polsce, nie cierpiemy dystynkcji rozumnej
i insze cudzoziemskie kraje trzymają się ostrożnie, a lubo sobie tanim kosztem, mając w domu robaka, jedwab, złoto i wszytkie należytości, sporządzają materyje, przecież ich nad proporcyją, a do proporcyi niedyskretnie nie zażywają, spychając raczej na pychę i koszta niepomiarkowane kraju i narodu naszego. O zbytku nad siłę górujący! O wstydzie imienia polskiego! Gdzie wszytko wspołecznie do nagany, do zgorszenia i obrazy Boskiej widziemy. Żyje sowa ustroniem pociepnie, gacek nocą, dudek sposobnością i insze zwierzęta podłością swoją dzilą się od celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polszczę, nie cierpiemy dystynkcyi rozumnej
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 291
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Wzajem na wieczną zgodę przysięgają. 5
Temu poważną okryta skromnością Twarz spalonego serca nie wyjawia, A lubo się wstyd pomieszał z radością, On przecię statek na czele wystawia. Oko zwyczajną tylko ciekawością Na przyjaciela częsty wzrok wyprawia, Bo trudno bystrą hamować źrzenicę, Gdy urodziwą ma oblubienicę. 6
Tej zaś, w zupełnym utopione wstydzie, Już od szarłatu pałają jagody. Śnieg na nich stopniał, a choć czasem wznidzie, Róża mu śmiałe rozbija zawody. On, żeby w dalszej nie został ohydzie, Ustąpił na czas z niebieskiej urody, Tak się purpura w twarzy rozgościła, Rada, że z panny różą uczyniła. 7
Wprawdzie-ć mię puste
Wzajem na wieczną zgodę przysięgają. 5
Temu poważną okryta skromnością Twarz spalonego serca nie wyjawia, A lubo się wstyd pomieszał z radością, On przecię statek na czele wystawia. Oko zwyczajną tylko ciekawością Na przyjaciela częsty wzrok wyprawia, Bo trudno bystrą hamować źrzenicę, Gdy urodziwą ma oblubienicę. 6
Tej zaś, w zupełnym utopione wstydzie, Już od szarłatu pałają jagody. Śnieg na nich stopniał, a choć czasem wznidzie, Róża mu śmiałe rozbija zawody. On, żeby w dalszej nie został ohydzie, Ustąpił na czas z niebieskiej urody, Tak się purpura w twarzy rozgościła, Rada, że z panny różą uczyniła. 7
Wprawdzie-ć mię puste
Skrót tekstu: CezMelBar_II
Strona: 168
Tytuł:
Melodia krzykliwego na wiosnę słowika
Autor:
Franciszek Józef Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitalamia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1652
Data wydania (nie wcześniej niż):
1652
Data wydania (nie później niż):
1652
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965