wody, Skąd z zdechłych ryb i z strasznych krokodylów smrody, Sprosne potem sczołgały całą ziemię żaby I królewskie pałace przez warty, przez draby, Szczerozłote obicia i jedwabne kiece Nie pomogą – wszędzie się ta gadzina miece. Dopieroż wszy plugawe na bydło i ludzi! Uderzywszy laską w proch, Mojżesz ich pobudzi. Po wszach zaraz nastąpią uprzykrzone muchy, Lubo i te do żadnej nie przywiodły sktuchy. Ledwie muchy i drobne ustąpią komory, Aż bydła i egitskie zdychają obory Począwszy od królewskich, pełno ścierwu wszędzie, Kwoli faraonowej niepotrzebnej zrzędzie. Jeszcze z niego drapieżne ptastwo miało gody, Kiedy na wszelkie ciało ciężkie padły wrzody.
Nierzkąc ludzie,
wody, Skąd z zdechłych ryb i z strasznych krokodylów smrody, Sprosne potem sczołgały całą ziemię żaby I królewskie pałace przez warty, przez draby, Szczerozłote obicia i jedwabne kiece Nie pomogą – wszędzie się ta gadzina miece. Dopieroż wszy plugawe na bydło i ludzi! Uderzywszy laską w proch, Mojżesz ich pobudzi. Po wszach zaraz nastąpią uprzykrzone muchy, Lubo i te do żadnej nie przywiodły sktuchy. Ledwie muchy i drobne ustąpią komory, Aż bydła i egitskie zdychają obory Począwszy od królewskich, pełno ścierwu wszędzie, Kwoli faraonowej niepotrzebnej zrzędzie. Jeszcze z niego drapieżne ptastwo miało gody, Kiedy na wszelkie ciało ciężkie padły wrzody.
Nierzkąc ludzie,
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 113
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
m żyw uszedł. A ten palec kędyżeś podział? Kula z Hakownice porwała mi go. Jeszcze dobrze/ że nie całą rękę. A tę ranę kędyżeś dostał? Tem dostał przy kuflu/ przy winie/ przy kostkach/ przy kartach/ przy Warcabach. A jako potężnoś przyjachał? W kilka tysięcy/ o wszach mówię. A pójdziesz/ * pojedziesz/) tam zasię? Jużci ja dosyć mam tej wojny/ ostanę ja doma/ i będę sobie żył w pokoju. Dobrzeby w pokoju żyć/ ktoby go mógł mieć. Potrzeba o to Pana Boga prosić. XXXVII. DIALÓG. XXXVII. DIALÓG. XXXVII.
m żyw uszedł. A ten pálec kędyżeś podźiał? Kulá z Hakownice porwáłá mi go. Ieszcże dobrze/ że nie cáłą rękę. A tę ránę kędyżeś dostał? Tęm dostał przy kuflu/ przy winie/ przy kostkách/ przy kártách/ przy Wárcabách. A jáko potężnoś przyjáchał? W kilká tyśięcy/ o wszách mowię. A poydźiesz/ * pojedźiesz/) tám zásię? Iużći ja dosyć mam tey woyny/ ostánę ja domá/ y będę sobie żył w pokoju. Dobrzeby w pokoju żyć/ ktoby go mogł mieć. Potrzebá o to Páná Bogá prośić. XXXVII. DIALOG. XXXVII. DIALOG. XXXVII.
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 160v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612