tego, co władnie zastępy, Wszytko to w twarde ujęto jest krępy
Na czasy wieczne. Takie tedy czyny Widząc najpierwszej wszytkiego przyczyny, Z której te wszytkie wypłynęły rzeczy, Badać się rozum powinien człowieczy. Gdyż nad tym wszytkim cokolwiek szeroki Okrąg zamyka ziemski, co głęboki Ocean kryje, co powietrze siecze Pierzchliwym piórem, nad wszytkim człowiecze Plemię panuje; temu osiadłości Szerokiej ziemie służą, to światłości Wiecznej promieniem zdawna oświecone, Duchem rozumnym od Boga natchnione. Ten zaś powodem jeszcze od pierwszego Wieku był ludziom, żeby twórcę swego Za prawdziwego pana swego znali I jemu winny pokłon oddawali. Skąd na pierwoci dziecinnego świata Ten który poległ od własnego brata,
tego, co władnie zastępy, Wszytko to w twarde ujęto jest krępy
Na czasy wieczne. Takie tedy czyny Widząc najpierwszej wszytkiego przyczyny, Z ktorej te wszytkie wypłynęły rzeczy, Badać się rozum powinien człowieczy. Gdyż nad tym wszytkim cokolwiek szyroki Okrąg zamyka ziemski, co głęboki Ocean kryje, co powietrze siecze Pierzchliwym piorem, nad wszytkim człowiecze Plemię panuje; temu osiadłości Szyrokiej ziemie służą, to światłości Wiecznej promieniem zdawna oświecone, Duchem rozumnym od Boga natchnione. Ten zaś powodem jeszcze od pierwszego Wieku był ludziom, żeby tworcę swego Za prawdziwego pana swego znali I jemu winny pokłon oddawali. Zkąd na pierwoci dziecinnego świata Ten ktory poległ od własnego brata,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 400
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
dyszel osadzon u wozu Boota, Boś nie najgorzej świadom, jak wjeżdżać we wrota; A stąd cię posadzono wysoko przy Smoku, Żebyś się nie piął Pannie niebieskiej do kroku, Inaczej, jeślibyście siedli blisko siebie, Wnet by była i kurwa, i bękarci w niebie. I tak już będzie Polus tym wszytkim łaskawy, Co po brzuchu bezpiecznie odprawują pławy, A za nadgrobek wierszyk odniesiesz maluśki: Zębata Picza słabej dokończyła Kuśki. KSIĄDZ PICZEK
Rozśmiejecie się z sztucznej odpowiedzi. Rzekł ktoś: „Słucha tam ksiądz Piczek spowiedzi.” Aż drugi: „Jako? A diabeł to widział, Żeby w tej formie ksiądz dla piczek siedział
dyszel osadzon u wozu Boota, Boś nie najgorzej świadom, jak wjeżdżać we wrota; A stąd cię posadzono wysoko przy Smoku, Żebyś się nie piął Pannie niebieskiej do kroku, Inaczej, jeślibyście siedli blisko siebie, Wnet by była i kurwa, i bękarci w niebie. I tak już będzie Polus tym wszytkim łaskawy, Co po brzuchu bezpiecznie odprawują pławy, A za nadgrobek wierszyk odniesiesz maluśki: Zębata Picza słabej dokończyła Kuśki. KSIĄDZ PICZEK
Rozśmiejecie się z sztucznej odpowiedzi. Rzekł ktoś: „Słucha tam ksiądz Piczek spowiedzi.” Aż drugi: „Jako? A diabeł to widział, Żeby w tej formie ksiądz dla piczek siedział
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 316
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Czart cieszy duszą, jako własnym swym jaserem. 503. DOKTOROWIE
O, wolność w srogim grzechu, co go nikt nie karze, Kędy człowieka zabić mają moc lekarze! Czego inszy przypłacić zawsze winien garłem, Oni jeszcze posagi biorą za umarłem. Nie wiem, jako się tego w przyszłym sądzie sprawią. Nie ze wszytkim źle czynią Turcy, że ich dawią. 504 (D). W UBÓSTWIE NAJPEWNIEJSZE BOGACTWO UBOGI
Przecz ubogi szczęśliwy? Wedle głowy mojej, Że się już nic gorszego na świecie nie boi. Nie trzeba mu konwoju w drodze, w domu straże; Na swoje nędze jako na trzy tuzy każe. Nie je potraw wymyślnych
, Czart cieszy duszą, jako własnym swym jaserem. 503. DOKTOROWIE
O, wolność w srogim grzechu, co go nikt nie karze, Kędy człowieka zabić mają moc lekarze! Czego inszy przypłacić zawsze winien garłem, Oni jeszcze posagi biorą za umarłem. Nie wiem, jako się tego w przyszłym sądzie sprawią. Nie ze wszytkim źle czynią Turcy, że ich dawią. 504 (D). W UBÓSTWIE NAJPEWNIEJSZE BOGACTWO UBOGI
Przecz ubogi szczęśliwy? Wedle głowy mojej, Że się już nic gorszego na świecie nie boi. Nie trzeba mu konwoju w drodze, w domu straże; Na swoje nędze jako na trzy tuzy każe. Nie je potraw wymyślnych
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 408
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rozsądkiem w przyczyny moje wejrzy/ moją też niefarbowną ullofuco indolem rozumie/ wątpić nie mogę/ nieskwapliwości mojej zostanie benignior interpres. Pasowało się nie dawno rok blisko cały/ życie moje z-śmiercią samą/ evasi, ale przecię dla podźwignienia osłabionych sił ultra Hercinios saltus za Maenem i Rhenem zdrowia i wigóru szukając nie ze wszytkim co było dorachować się mogę. Przypatrzyłem się non levi rudimento przy zacnych Pieczętarzach/ do których się W. K. M. za prawą rękę dobrotliwie przydawać raczyłeś/ jako tak wielki urząd pełen pracy/ tak onerosa moles schylającego się na ramiona Pieczętarskie świata Polskiego stalowego zdrowia potrzebuje. Nie godzi się bynamniej na tej
rozsądkiem w przyczyny moie weyrzy/ moią też niefárbowną ullofuco indolem rozumie/ wątpić nie mogę/ nieskwápliwośći moiey zostánie benignior interpres. Pasowáło się nie dawno rok blisko cały/ żyćie moie z-śmierćią samą/ evasi, ále przećię dla podźwignienia osłabionych sił ultra Hercinios saltus zá Maenem i Rhenem zdrowia i wigoru szukáiąc nie ze wszytkim co było doráchowáć się mogę. Przypátrzyłem się non levi rudimento przy zacnych Pieczętarzách/ do ktorych się W. K. M. zá práwą rękę dobrotliwie przydáwáć raczyłeś/ iáko tak wielki urząd pełen pracy/ tak onerosa moles schyláiącego się ná rámiona Pieczętárskie świátá Polskiego stalowego zdrowia potrzebuie. Nie godźi się bynámniey ná tey
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 20
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
W. D. natenczas P. P.
Jaką żal i potrzeba wojnę wiodły z sobą We mnie, kiedym się żegnał, wdzięczna siostro, z tobą! Niechby gwiazdy słowami a niebo papierem, Niechby i morze było inkaustem szczerym, Niechby ręka orli lot nawet przechodziła, Przecięby i z tym wszytkim w to nie ugodziła, Żeby miała wyrazić żal w sercu zakryty, Który budzi twej twarzy obraz w nim wyryty, Twarzy ślicznej, której to każdy przyzna zgoła, Że tylko byś samego nie przeszła anioła. W której przy pożegnaniu wzrok mój topiąc chciwy, Nie wiem, jeślim był martwy, nie wiem,
W. D. natenczas P. P.
Jaką żal i potrzeba wojnę wiodły z sobą We mnie, kiedym się żegnał, wdzięczna siostro, z tobą! Niechby gwiazdy słowami a niebo papierem, Niechby i morze było inkaustem szczerym, Niechby ręka orli lot nawet przechodziła, Przecięby i z tym wszytkim w to nie ugodziła, Żeby miała wyrazić żal w sercu zakryty, Ktory budzi twej twarzy obraz w nim wyryty, Twarzy ślicznej, ktorej to każdy przyzna zgoła, Że tylko byś samego nie przeszła anioła. W ktorej przy pożegnaniu wzrok moj topiąc chciwy, Nie wiem, jeślim był martwy, nie wiem,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 265
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
być słany, intrinsecus zaś różnym. Ołtarze i kaplice, których już kilka jest gotowych, barzo pięknie różnych marmurów kolorami mają adumbrowane ściany.
Dnia 2 Januarii. Nająłem sobie gospodę w Wenecji, bowiem się dla różnych okazji od gromady księcia IM odłączyć namyślił. Od której to jest stancji, jeno z łóżkiem i ze wszytkim co do niej należy, ze wszelaką wygodą, postąpiłem na miesiąc po dwa czerwone złote, jako tam zwyczaj, krom stołu, od którego zwyczaj 5 czerwonych złotych. 37
Dnia 3 Januarii. Przeprowadziłem się od księcia IM z pałacu na gospodę, dlatego żem umyślił zostać przez karnawał w Wenecji, ponieważ się
być słany, intrinsecus zaś różnym. Ołtarze i kaplice, których już kilka jest gotowych, barzo pięknie różnych marmurów kolorami mają adumbrowane ściany.
Dnia 2 Januarii. Nająłem sobie gospodę w Wenecjej, bowiem się dla różnych okazji od gromady księcia JM odłączyć namyślił. Od której to jest stancji, jeno z łóżkiem i ze wszytkim co do niej należy, ze wszelaką wygodą, postąpiłem na miesiąc po dwa czerwone złote, jako tam zwyczaj, krom stołu, od którego zwyczaj 5 czerwonych złotych. 37
Dnia 3 Januarii. Przeprowadziłem się od księcia JM z pałacu na gospodę, dlatego żem umyślił zostać przez karnawał w Wenecjej, ponieważ się
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 170
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ten usus jest oper, że aktorowie śpiewają, nie mówią, wyrażając swe persony; muzyki więcej niż sto w liczbie wszytkiej varii generis. Tak, iż się widzieć tę operę jakoby jakie miraculum et spectaculum orbis. Dla której widzenia ludzie się zjeżdżają i księstwo IM kilka niedziel umyślnie 39 w Wenecji mieszkali, już się ze wszytkim cale w drogę wybrawszy i wyprawiwszy przed sobą wozy.
Dnia 25. Byłem też na piacy św. Marka podczas maszkar, różnemi uciechami ukontentówani. Wieczór na tejże operze iterato byłem, dla przypatrzenia się lepiej, na której wiele pięknych galanterii; przypatrzywszy się i ukontentowany
ten usus jest oper, że aktorowie śpiewają, nie mówią, wyrażając swe persony; muzyki więcej niż sto w liczbie wszytkiej varii generis. Tak, iż się widzieć tę operę jakoby jakie miraculum et spectaculum orbis. Dla której widzenia ludzie się zjeżdżają i księstwo IM kilka niedziel umyślnie 39 w Wenecjej mieszkali, już się ze wszytkim cale w drogę wybrawszy i wyprawiwszy przed sobą wozy.
Dnia 25. Byłem też na piacy św. Marka podczas maszkar, różnemi uciechami ukontentowany. Wieczór na tejże operze iterato byłem, dla przypatrzenia się lepiej, na której wiele pięknych galanterii; przypatrzywszy się i ukontentowany
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 174
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
jeno jednym miejscem, które się portem nazywa, jako drogą niejaką aż w samo miasto miedzy murem i skałami wchodzą.
Murem barzo potężnym i wałami od lądu opatrzone dobrze. Ma zomków trzy. Jeden stary zomek na górze, niegdyś był opuszczony, ale teraz restaurowany, na skale, jakoby był z samej skały wykowany nad wszytkim eminet miastem, tak iż może z niego miasto całe bronić, nazywa się Arks S. Hermi.
Od brzegu zaś morskiego jest drugi, nazywa się Castelum Novum, nie mniej obronny i w rynsztunek wojenni intus bogaty. Ma we śrzodku pałac wielki i barzo kosztowny, w którym te armamenta są złożone. Mają
jeno jednym miejscem, które się portem nazywa, jako drogą niejaką aż w samo miasto miedzy murem i skałami wchodzą.
Murem barzo potężnym i wałami od lądu opatrzone dobrze. Ma zomków trzy. Jeden stary zomek na górze, niegdyś był opuszczony, ale teraz restaurowany, na skale, jakoby był z samej skały wykowany nad wszytkim eminet miastem, tak iż może z niego miasto całe bronić, nazywa się Arx S. Hermi.
Od brzegu zaś morskiego jest drugi, nazywa się Castellum Novum, nie mniej obronny i w rynsztunek wojenny intus bogaty. Ma we śrzodku pałac wielki i barzo kosztowny, w którym te armamenta są złożone. Mają
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 212
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
do Pałacu Książęcego pójść, który barzo wspaniały, i ma wesoły prospekt na całe miasto - perspektywa od pałacu przez piacie dwie aż do bromy barzo wesoła i wspaniała. Kaplica w nim teraz perficitur, wszytka z marmuru czarnego, wyśmienitą strukturą. 76v Przed pałacem wielka piacia. Sam pałac nowo wystawiony, jeszcze nie ze wszytkim perfectum opus.
Jest też drugi, niedaleko nowego, staroświecki, grande opus ze szterma wieżami, gdzie przedtym bywała rezydencja książąt, ale i teraz nie pustuje; opatrzona dobrze; dwór tam księcia ma swoje stancje.
Po południu chodziła procesja bractwa Naświętszej Panny Zwiastowania i damy w kapach po niektórych kościołach z muzyka, kędy i
do Pałacu Książęcego pójść, który barzo wspaniały, i ma wesoły prospekt na całe miasto - perspektywa od pałacu przez piacie dwie aż do bromy barzo wesoła i wspaniała. Kaplica w nim teraz perficitur, wszytka z marmuru czarnego, wyśmienitą strukturą. 76v Przed pałacem wielka piacia. Sam pałac nowo wystawiony, jeszcze nie ze wszytkim perfectum opus.
Jest też drugi, niedaleko nowego, staroświecki, grande opus ze szterma wieżami, gdzie przedtym bywała rezydencja książąt, ale i teraz nie pustuje; opatrzona dobrze; dwór tam księcia ma swoje stancje.
Po południu chodziła procesja bractwa Naświętszej Panny Zwiastowania i damy w kapach po niektórych kościołach z muzyka, kędy i
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 270
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
za nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochocie. Lada Wojsko: ani plac do zawodu Cnocie Zagrodzony niczyjej. Kiedy Masztalerze, I motłoch tu zbierany, więcej niż Rycerze Pilawieccy sprawili. Tak z Imprez tych obu Nieprzyjaciel zrażony, nie widząc sposobu Czymby tego wetował, na Króla samego Wszytkim gwałtem uderzą, a z-Czoła pierwszego Zajachawszy z Tatary, Harcem wprzód zabawi, Toż skrytymi parowy Wojska cześć przeprawi, Pod Cerkiew tam przyległą: której się dobrawszy, I wnet strzelbą i ludźmi ją obwarowawszy, Tam bliżej się pomyka: ile zlewej strony, Kiedy widzi od stawu Wał nie dokończony, I słabą być
zá nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochoćie. Ládá Woysko: áni plac do zawodu Cnoćie Zagrodzony niczyiey. Kiedy Masztalerze, I motłoch tu zbierany, wiecey niż Rycerze Pilawieccy spráwili. Ták z Imprez tych obu Nieprzyiaćiel zrażony, nie widząc sposobu Czymby tego wetował, na Krolá samego Wszytkim gwałtem uderzą, á z-Czołá pierwszego Záiachawszy z Tátáry, Harcem wprzod zabawi, Toż skrytymi parowy Woyská cześć przeprawi, Pod Cerkiew tam przyległą: ktorey sie dobrawszy, I wnet strzelbą i ludźmi ią obwárowawszy, Tám bliźey sie pomyka: ile zlewey strony, Kiedy widźi od stawu Wał nie dokończony, I słabą bydź
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681