był wdowcem, aby mu do tego dopomógł. Jachał z nim książę, który obaczywszy pannę grzeczną, sam w niej starzec się zakochał. Przywołał do siebie Stefana, rzecze mu: „Jam się nigdy żenić niemyślił po zmarłej miłej małżonce, (miał przedtem Lubomierskę, rodzoną baby pana starosty płoskirowskiego, brata twego wujecznego) tę pannę skorom obaczył, niewymownie w niej zakochałem się, i niechcę mieć towarzysza innego wspólnych mych pociech nad nią; proszę już nie urażaj się na mnie, ja wam nadgrodzę to; nietrudno wam będzie o ożenienie, a mnie pan Bóg to już naznaczył.” Trudno było z panem za pasy
był wdowcem, aby mu do tego dopomógł. Jachał z nim książę, który obaczywszy pannę grzeczną, sam w niej starzec się zakochał. Przywołał do siebie Stefana, rzecze mu: „Jam się nigdy żenić niemyślił po zmarłej miłej małżonce, (miał przedtém Lubomierskę, rodzoną baby pana starosty płoskirowskiego, brata twego wujecznego) tę pannę skorom obaczył, niewymownie w niej zakochałem się, i niechcę mieć towarzysza innego wspólnych mych pociech nad nię; proszę już nie urażaj się na mnie, ja wam nadgrodzę to; nietrudno wam będzie o ożenienie, a mnie pan Bóg to już naznaczył.” Trudno było z panem za pasy
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 190
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
potrawy gotów odstąpić dla dobrej ryby. w tym znią wdrodze było uprzykrzenie że gdzies jechał to się dziwowano Ludzie kupami schadzali się właśnie jak by to co z Indyjej przywiezionego asystencyjej było nieskąpo osobliwie tez w krakowie to już kiedy jechałem przez ulicę różnych Ludzi wyprowadziło mię z krakowa kupa.
Jednego czasu byłem u wujecznego mego Pana Szczęsnego Chociwskiego, był tez uniego Ksiądz Trzebieński i usiadł podle mnie zastołem a wydra lezała podle mnie na ławie obiadła się i spała wznak rozwaliwszy się. Bo to jej był najmilszy zwyczaj wznak lezec. Ksiądz posiedziawszy obaczył wydrę i rozumiejąc że to rękaw porwie wydrę chcąc obejrzec wydra przebudzona zaskrzeczy okrutnie uchwyciła go
potrawy gotow odstąpić dla dobrey ryby. w tym znią wdrodze było uprzykrzenie że gdzies iechał to się dziwowano Ludzie kupami schadzali się własnie iak by to co z Indyiey przywiezionego assystencyiey było nieskąpo osobliwie tez w krakowie to iuz kiedy iechałęm przez ulicę roznych Ludzi wyprowadziło mię z krakowa kupa.
Iednego czasu byłęm u wuiecznego mego Pana Szczęsnego Chociwskiego, był tez uniego Xiądz Trzebienski y usiadł podle mnie zastołem a wydra lezała podle mnie na ławie obiadła się y spała wznak rozwaliwszy się. Bo to iey był naymilszy zwyczay wznak lezec. Xiądz posiedziawszy obaczył wydrę y rozumieiąc że to rękaw porwie wydrę chcąc obeyrzec wydra przebudzona zaskrzeczy okrutnie uchwyciła go
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 253v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688