niczym jedno brzmały Wdzięczną zawsze Muzyką. Stąd ognie gorzały Po kosztownych Kościołach przy ofiar paleniu/ Nigdy niezagaszane/ i co przyrodzeniu Lubo tylko. Co mogło żądzą wzbudzić brzydką/ Weselem/ i rozkoszą Dwór jej kwitnął wszytką. Punkt III.
Cóż w swoim tym takowym rozkochana stanie/ A dojeść się nie mogąc smaku w swym Wulkanie/ I jego tam amorach dawno wywietrzałych/ Przez lata już zgrzybiałe. Więc nie doskonałych Rozumiejąc w tym dziele/ którzykolwiek z gliny Śmiertelnej ulepieni. Umysł przed się inny Ten zawzięła/ żeby raz ów pośmakowawszy Z Marsem w Lemnie/ lubo stąd w jawne się podawszy Pośmiewisko do Bogów; Z nim tej rozpoczętej Ponowiła przyjaźni.
niczym iedno brzmáły Wdzięczną zawsze Muzyką. Ztąd ognie gorzáły Po kosztownych Kościołách przy ofiar paleniu/ Nigdy niezágaszáne/ y co przyrodzeniu Lubo tylko. Co mogło żądzą wzbudzić brzydką/ Weselem/ y roskoszą Dwor iey kwitnął wszytką. Punkt III.
Coż w swoim tym tákowym roskochána stanie/ A doieść się nie mogąc smaku w swym Wulkanie/ Y iego tám ámorách dawno wywietrzáłych/ Przez latá iuż zgrzybiáłe. Więc nie doskonáłych Rozumieiąc w tym dziele/ ktorzykolwiek z gliny Smiertelney vlepieni. Vmysł przed się inny Ten záwzięłá/ żeby raz ow posmákowawszy Z Mársem w Lemnie/ lubo ztąd w iáwne się podáwszy Pośmiewisko do Bogow; Z nim tey rospoczętey Ponowiłá przyiáźni.
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 91
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
Wiem że są wodki chorób urazy leczące/ Wiem są i opalenia gorącość kojące: Lecz co za wodka wielom z oczu łynie/ Gdy nieszczęśliwym Wilno ogniem ginie? Tyś tych wodek napalił/ o wściekły Wulkanie/ Za mieć nie mogłeś Etny na aptekowanie? I z Wilna drugą Etnę uczyniłeś/ Na wodki wierzam Wulkanie godziłeś. Za temiż to wodkami chromotę twą goisz? Za niemi opał ogniów Lemnońskich ukoisz? Nam te nie tobie wodki płatne były/ By zapalczywość Boską ugasiły: A gdybyśmy przed ogniem po grzechach wyleli/ Pewniebyśmy Wilnianie Wilno w zysku mieli: Łzy skruszonego serca Bóg lubuje/ Choć wypieczone przecie te
Wiem że są wodki chorob urazy leczące/ Wiem są y opalenia gorącość koyące: Lecz co zá wodka wielom z oczu łynie/ Gdy nieszczęśliwym Wilno ogniem ginie? Tyś tych wodek napalił/ o wśćiekły Wulkánie/ Za mieć nie mogłeś Aetny ná áptekowanie? Y z Wilna drugą Aetnę uczyniłeś/ Ná wodki wierzam Wulkanie godźiłeś. Zá temiż to wodkami chromotę twą goisz? Zá niemi opał ogniow Lemnonskich ukoisz? Nam te nie tobie wodki płatne były/ By zápalczywość Boską ugáśiły: A gdybyśmy przed ogniem po grzechách wyleli/ Pewniebyśmy Wilniánie Wilno w zysku mieli: Lzy skruszonego sercá Bog lubuie/ Choć wypieczone przećie te
Skrót tekstu: JagDworz
Strona: Cii
Tytuł:
Dworzanki
Autor:
Serafin Jagodyński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
wmierze/ kołem się obraca/ Niedziw ze rzeczy do niszcza wywraca.
In Statuam amoris. ANgele że cię słuszniej tym uczczę imieniem/ Który nad wszem/ zwyciężną strzałą/ przyródżeniem Potrzęsujesz. Czem Matka mieć nagim cię chciała? Ni Sydońską członki twe purpurą zodziała? Czy że ognia z natury pełnyś? po Wulkanie Ojcu mając to/ Lemny płomienistym Panie? Czy żebyś stej nagości/ natur swych odkrytych Snadniej dobył dusz twardych/ i serc niepożytych? A ty na to. Wyraz mój snadno to wydaje/ Gdziem jest/ jestem odkrycie/ ani tam się taję/ Lub kto zemną spółkuje/ i pod memi znaki Buja/
wmierze/ kołem się obraca/ Niedźiw ze rzeczy do nisczá wywráca.
In Statuam amoris. ANgele że ćię słuszniey tym vczczę imieniem/ Ktory nád wszem/ zwyćiężną strzáłą/ przyrodżeniem Potrzęsuiesz. Czem Mátká mieć nágim ćię chćiáłá? Ni Sydońską członki twe purpurą zodźiáłá? Czy że ogniá z nátury pełnyś? po Wulkánie Oycu máiąc to/ Lemny płomienistym Pánie? Czy żebyś ztey nágośći/ nátur swych odkrytych Snádniey dobył dusz twardych/ y serc niepożytych? A ty ná to. Wyraz moy snádno to wydáie/ Gdźiem iest/ iestem odkryćie/ áni tám się táię/ Lub kto zemną społkuie/ y pod memi znáki Buia/
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 112
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664