Uczone wiekopomnej Mnemozyny cory, Które na wierzchu sławnej rezydując góry Pijecie poświęcone Helikonu zdroje, Pełne duchów febowych, już porzućcie swoje Zwykłych zabaw uciechy a żałosne treny (Jakimi kiedyś sławne zabrzmiały Miceny Od żałosnego plonu niewolnic w Koronach) Zacznicie, niech po wszytkich rozlega się stronach Lament i narzekanie. Już wasze ćwiczenie Już ow wasz wychowaniec, między blade cienie Ledwie co nie w dziecinnym wieku policzony Z ziemskich nizin nad górne wyleciał triony. Lecz raczej i prawdziwiej ty, o ludu Boży! Żałuj tak wielkiej straty i niech cię zatrwoży Ten sąd Pański, że mając tak okrutnych zwierzów Pełno około siebie a czułych pasterzów Tak pilno potrzebując, jego w wielkie cnoty
Uczone wiekopomnej Mnemozyny cory, Ktore na wierzchu sławnej rezydując gory Pijecie poświęcone Helikonu zdroje, Pełne duchow febowych, już porzućcie swoje Zwykłych zabaw uciechy a żałosne treny (Jakimi kiedyś sławne zabrzmiały Miceny Od żałosnego plonu niewolnic w Koronach) Zacznicie, niech po wszytkich rozlega się stronach Lament i narzekanie. Już wasze ćwiczenie Już ow wasz wychowaniec, między blade cienie Ledwie co nie w dziecinnym wieku policzony Z ziemskich nizin nad gorne wyleciał triony. Lecz raczej i prawdziwiej ty, o ludu Boży! Żałuj tak wielkiej straty i niech cię zatrwoży Ten sąd Pański, że mając tak okrutnych zwierzow Pełno około siebie a czułych pasterzow Tak pilno potrzebując, jego w wielkie cnoty
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 430
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
urazy mam tak oczywiste, Mścić się nie będę i wolę ogniste Węgle na mądrą twą głowę zgromadzić, Niż z takim drugich kochankiem się wadzić. Na wszytko tedy, coć która winszuje Z sióstr mych, i ja się chętnie podpisuję. Talia.
Rozpływa mi się serce od radości, Niezwykłe jakieś mara rozweselenie, Gdy wychowaniec mój, ćwiczenie moje, Ow co to złotym słodkich Słów łańcuchem Wiązał i serca i za obie uszy Trzymał i senat i izbę poselską, W którego ustach hyblejskiej słodyczy Plastry robiły pczołki pracowite, Ow co i w boju nieoszczędną ręką Szczęśliwej szable gasił więc pragnienie
We krwi pogańskiej, co nie tylko sejmy Znały go, ale
urazy mam tak oczywiste, Mścić się nie będę i wolę ogniste Węgle na mądrą twą głowę zgromadzić, Niż z takim drugich kochankiem się wadzić. Na wszytko tedy, coć ktora winszuje Z siostr mych, i ja się chętnie podpisuję. Thalia.
Rozpływa mi się serce od radości, Niezwykłe jakieś mara rozweselenie, Gdy wychowaniec moj, ćwiczenie moje, Ow co to złotym słodkich słow łańcuchem Wiązał i serca i za obie uszy Trzymał i senat i izbę poselską, W ktorego ustach hyblejskiej słodyczy Plastry robiły pczołki pracowite, Ow co i w boju nieoszczędną ręką Szczęśliwej szable gasił więc pragnienie
We krwi pogańskiej, co nie tylko sejmy Znały go, ale
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 468
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
było blisko,
Gdyby był wódz nasz i z litewskim drugim, Równym do wiecznej sławy idąc cugiem, Widząc, gdzie nasze nachylone rzeczy, Nie dał odsieczy.
Dosiadszy konia, tam gdzie lud zmieszany Ledwie już trzymał krok przed bisurmany, Przywiodł tam mężnie zbrojną husarią, Gdzie naszych biją.
Pac zaś, wódz wielki, wychowaniec prawy Marsa srogiego, widząc takiej sławy Otwarte pole, jak piorun z obłoku Spadł na nich z boku.
Dopiero, gdy się żołnierz włamał zbrojny, Tam się nacieszył, kto był chciwy wojny; Tam syta mordu, tam krwią napojona Sroga Bellona.
Najznaczniejszy czyn marsowej roboty, Gdy lud żelazny twarde łamał groty, Gdy
było blizko,
Gdyby był wodz nasz i z litewskim drugim, Rownym do wiecznej sławy idąc cugiem, Widząc, gdzie nasze nachylone rzeczy, Nie dał odsieczy.
Dosiadszy konia, tam gdzie lud zmieszany Ledwie już trzymał krok przed bisurmany, Przywiodł tam mężnie zbrojną husaryą, Gdzie naszych biją.
Pac zaś, wodz wielki, wychowaniec prawy Marsa srogiego, widząc takiej sławy Otwarte pole, jak piorun z obłoku Spadł na nich z boku.
Dopiero, gdy się żołnierz włamał zbrojny, Tam się nacieszył, kto był chciwy wojny; Tam syta mordu, tam krwią napojona Sroga Bellona.
Najznaczniejszy czyn marsowej roboty, Gdy lud żelazny twarde łamał groty, Gdy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 489
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
na świecie. Do Chwałeckiego.
Sam się sobie dziwujesz/ moi miły Chwałecki/ Mężne z Zbarazkich licząc okopów Wycieczki. Przyznąm/ Herkulesowym twoje równe dziła/ Wy Nieprzyjaciół/ a was Zona zwyciężyła. Nagrobek Sobkowi Myśliwcowi.
GOściu widzisz tę Trąbę/ Smyczy/ i Obroze/ Tu Sobkowi grobowe dała ziemia łoze. Tu leży wychowaniec myśliwy Bogini/ Strach wilków/ śmierć zajęczy/ zguba dzikich świni Ale cóż? Jeno zła śmierć do Herapu skoczy Myśliwych/ niemyśliwych/ wraz do grobu tłoczy/ Zaczym cię na wydatnej pogrzebszy Koniuszy/ Pan życzy odpoczynku wiecznego twej Duszy. J. M. P. Stan: Krupka Przecławski Sobusiowi F. F. Księgi
ná świećie. Do Chwałeckiego.
Sąm się sobie dźiwuiesz/ moi miły Chwałecki/ Mężne z Zbárázkich licząc okopow Wyćieczki. Przyznąm/ Herkulesowym twoie rowne dźiłá/ Wy Nieprzyiaćioł/ á was Zoná zwyćiężyłá. Nagrobek Sobkowi Myśliẃcowi.
GOśćiu widźisz tę Trąbę/ Smyczy/ y Obroze/ Tu Sobkowi grobowe dáłá źiemiá łoze. Tu lezy wychowániec myśliwy Bogini/ Strách wilkow/ śmierć záięczy/ zgubá dźikich świni Ale cosz? Ieno zła śmierć do Herapu skoczy Myśliwych/ niemyśliwych/ wraz do grobu tłoczy/ Záczym ćię na wydatney pogrzebszy Koniuszy/ Pąn życzy odpoczynku wiecznego twey Duszy. J. M. P. Stan: Krupká Przecłáwski Sobuśiowi F. F. Kśięgi
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 26
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
się ów tylko zegnał. Dla Boga Czarnoksięznik to Zwierz wszelaki między psy chodzi czego szuka czemu tych nieszczuje co za nim chodzą? Porwał li się tez zając to wszyscy zanim nawet i ten chowany kiedy widział że psy skoczyli to tez i on za nimi poskoczył, ale jak się tam już zając począł modlić, to wychowaniec uciekał nazad do konia jak by mu oczy wybrał. To Ludzie rozsławili to moje myślistwo na całą Polskę jeszcze i więcej rzeczy przykładając.
Ale zaniechawszy tego myślistwa wracąm się ad Cursum Anni . W tym Roku stanęło z Turkami rozgraniczenie nieszczęśliwe o Podole.
Wojsko tego Roku stało pod Mikulenicami do Gdańska chodziłem dwiema szkutami stanąłem
się ow tylko zegnał. Dla Boga Czarnoxięznik to Zwierz wszelaki między psy chodzi czego szuka czemu tych nieszczuie co za nim chodzą? Porwał li się tez zaiąc to wszyscy zanim nawet y ten chowany kiedy widział że psy skoczyli to tez y on za nimi poskoczył, ale iak się tam iuz zaiąc począł modlić, to wychowaniec uciekał nazad do konia iak by mu oczy wybrał. To Ludzie rozsławili to moie myslistwo na całą Polskę ieszcze y więcey rzeczy przykładaiąc.
Ale zaniechawszy tego myslistwa wracąm się ad Cursum Anni . W tym Roku stanęło z Turkami rozgraniczenie nieszczęsliwe o Podole.
Woysko tego Roku stało pod Mikulenicami do Gdanska chodziłęm dwiema szkutami stanąłem
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 256v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Równym do wiecznej sławy bieżąc cugiem/ Widząc gdzie nasze nachylone rzeczy/ Nie dał odsieczy:
Dosiadszy Konia/ tam gdzie lud zmieszany/ Ledwie już trzymał krok przed Bisurmany/ Przywiódł tam mężnie zbrojną Usarią/ Gdzie naszych biją. Michał Pac Wojewoda Wileński, i Hetman Wielki W.Ks.L.
Pac zaś Wódz wielki wychowaniec prawy Marsa srogiego/ widząc takiej sławy Otwarte pole/ jak Piorun z obłoku Spadł na nich z boku.
Dopieroż gdy się Żołnierz w łamał zbrojny Tam się na cieszył/ kto był chciwy wojny/ Tam syta mordu/ tam krwią napojona/ Sroga Bellona,
Najznaczniejszy czyn Marsowej roboty/ Gdy lud żelazny twarde łamał groty
Rownym do wieczney sławy bieżąc cugiem/ Widząc gdźie násze náchylone rzeczy/ Nie dał odśieczy:
Dośiadszy Konia/ tám gdźie lud zmieszány/ Ledwie iuż trzymał krok przed Bisurmány/ Przywiodł tám mężnie zbroyną Vsáryą/ Gdźie nászych biją. Michał Pac Woiewodá Wileński, y Hetman Wielki W.X.L.
Pác záś Wodz wielki wychowániec práwy Mársá srogiego/ widząc tákiey sławy Otwárte pole/ iák Piorun z obłoku Spadł ná nich z boku.
Dopieroż gdy się Zołnierz w łamał zbroyny Tám się ná ćieszył/ kto był chćiwy woyny/ Tám sytá mordu/ tám krwią nápoioná/ Srogá Bellona,
Nayznácznieyszy czyn Mársowey roboty/ Gdy lud żelázny twárde łamał groty
Skrót tekstu: SławWikt
Strona: Bv
Tytuł:
Sławna wiktoria nad Turkami od wojsk koronnych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
w pół upieczonego trupa, psi wywlekszy rozszarpali między sobą. O czym gdy się Cesarz dowiedział, barziej już wierzyć, i wątpić o sobie począł: a gdy przepowiedziany dzień nadszedł, zamknął się w Zamku, najpodufalsze mając w koło siebie warty, i żadnego człowieka do siebie nie dopuszczał. Ale próżne jego były zabiegi, wychowaniec bowiem, i najstarszy pokojowy jego Stefan imieniem, napada na tyrana w najgłębszych pałacu swego ukrytego zakątkach, i o godzinie piątej (ta bowiem była przepowiedziana) życie temu odbiera okrutnie, który się nigdy nad cudzą nie umiał litować śmiercią. Zważże dopiero czasu okoli- czności, w której się tak potężny Cesarz, jednemu nie
w pół upieczonego trupa, psi wywlekszy rozszarpali między sobą. O czym gdy się Cesarz dowiedział, barziey iuż wierzyć, i wątpić o sobie począł: á gdy przepowiedziany dzień nadszedł, zamknął się w Zamku, naypodufalsze maiąc w koło siebie warty, i żadnego człowieka do siebie nie dopuszczał. Ale próżne iego były zabiegi, wychowaniec bowiem, i naystarszy pokoiowy iego Stefan imieniem, napada na tyrana w naygłębszych pałacu swego ukrytego zakątkach, i o godzinie piątey (ta bowiem była przepowiedziana) życie temu odbiera okrutnie, który się nigdy nad cudzą nie umiał litować śmiercią. Zważże dopiero czasu okoli- czności, w którey się tak potężny Cesarz, iednemu nie
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 88
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
/ i prac odwykłym na wały Morskie nasieść kazano/ i żagle rozwinąć: Pąd wątpliwy/ i drogę którą się nachynąć/ Cyrce rozpowiedziała/ i morskie kłopoty Znam/ zbałem się: i brzegi wolałem oto ty. Rzecz Makareus zawarł. A Eneaszowa Mamka/ w tronie te niosła na marmorze słowa: Tu mię cny wychowaniec Kajetę/ Greckiemu Umknąwszy/ ogniowi zdałgodnie naleźnemu. Z tym odkładają linę od groble trawistej/ A boginiej zasadzki/ i dwór/ zapalistej Objechawszy/ ku gajom bieżą; gdzie prze cienie/ Ku morzu/ mglisty Tyber/ piaski żółte żenie. Tam domem Faunowica Latnia poczczony/ I córką; nie bez wojny: bój z
/ y prac odwykłym ná wáły Morskie náśieść kazano/ y żagle rozwinąć: Pąd wątpliwy/ y drogę ktorą się náchynąć/ Cyrce rospowiedźiáłá/ y morskie kłopoty Znam/ zbałęm się: y brzegi woláłem oto ty. Rzecz Mákáreus zawárł. A AEneaszowá Mámká/ w tronie te niosłá ná mármorze słowá: Tu mię cny wychowániec Káietę/ Graeckiemu Vmknąwszy/ ogniowi zdałgodnie naleźnęmu. Z tym odkłádáią linę od groble trawistey/ A boginiey zásadzki/ y dwor/ zápalistey Obiechawszy/ ku gáiom bieżą; gdźie prze ćienie/ Ku morzu/ mglisty Tyber/ piaski żołte żenie. Tám domem Faunowicá Látnia poczczony/ Y corką; nie bez woyny: boy z
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 361
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ Na Miasta Herkulowe/ na Stabie za tym/ Ku Partenopie na w czas zrządzonej wesoły. Z tamtąd imo Kumejskiej Syblie Kościoły; Skąd Cieplic/ i Linterna siąga Mastycznego/ I Wulturna gwałpiasków/ nurtem pędzącego. Więc Synwezy gdzie białych/ gwałt się wężów Zjawił. Dalej ciężkich Minternów/ i gdzie pogrzeb sprawił Mamce swej wychowaniec/ z Antyfata dworem. Zatym Trachów do koła oblanych jeziorem/ Włości potym Cyrcejskich/ i brzegów gęstego Ancjum; tam okrętu gdy żaglolotnego Zeglarz napchnął/ a biły nawałności częste/ Bóg zaploty rozdziergnie/ i przez pasma gęste/ I zakoły snując się/ w rodzicowę wchodzi Cerkiew nad żółtym brzegiem. Jak się wypogodzi Wystaje Eskulapi
/ Na Miástá Herkulowe/ ná Stabie za tym/ Ku Pártenopie ná w czás zrządzoney wesoły. Z támtąd imo Kumeyskiey Syblie Kośćioły; ZKąd Cieplic/ y Linterná śiąga Mástycznego/ Y Wulturná gwałpiaskow/ nurtem pędzącego. Więc Synwezy gdźie białych/ gwałt się wężow ziáwił. Dáley ćięszkich Minternow/ y gdźie pogrzeb spráwił Mámce swey wychowániec/ z Antyphatá dworem. Zátym Tráchow do kołá oblanych ieźiorem/ Włośći potym Cyrceyskich/ y brzegow gęstego Ancyum; tám okrętu gdy żaglolotnego Zeglarz nápchnął/ á biły nawáłnośći częste/ Bog zaploty rozdźiergnie/ y przez pásmá gęste/ Y zákoły snuiąc się/ w rodźicowę wchodźi Cerkiew nad żołtym brzegiem. Iak się wypogodźi Wystáie AEskulápi
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 396
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
urazy mam tak oczywiste, Mścić się nie będę i wolę ogniste Węgle na mądrą twą głowę zgromadzić Niż z takim drugich kochankiem się wadzić. Na wszytko tedy, co-ć która winszuje Z sióstr mych, i ja się chętnie podpisuję. TALIA Oratoria
Rozpływa mi się serce od radości, Niezwykłe jakieś mam rozweselenie, Gdy wychowaniec mój, ćwiczenie moje, Ów to, co złotym słodkich słów łańcuchem Wiązał i serca, i za obie uszy Trzymał i senat, i izbę poselską, W którego ustach hyblejskiej słodyczy Plastry robiły pszczółki pracowity, Ów, co i w boju nieoszczędną ręką Szczęśliwej szable gasił więc pragnienie We krwi pogańskiej, co nie tylko sejmy
urazy mam tak oczywiste, Mścić się nie będę i wolę ogniste Węgle na mądrą twą głowę zgromadzić Niż z takim drugich kochankiem się wadzić. Na wszytko tedy, co-ć która winszuje Z sióstr mych, i ja się chętnie podpisuję. THALIA Oratoria
Rozpływa mi się serce od radości, Niezwykłe jakieś mam rozweselenie, Gdy wychowaniec mój, ćwiczenie moje, Ów to, co złotym słodkich słów łańcuchem Wiązał i serca, i za obie uszy Trzymał i senat, i izbę poselską, W którego ustach hyblejskiej słodyczy Plastry robiły pszczółki pracowity, Ów, co i w boju nieoszczędną ręką Szczęśliwej szable gasił więc pragnienie We krwi pogańskiej, co nie tylko sejmy
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 219
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975