rozmyślać/ wierność ku Panu/ miłość ku Ojczyźnie/ honor życiu równy reiterować się z prace i służby do wczasiku nie dopuści/ doganiać portu potrzeba/ quò vela quò fata. Ważyłem przytym M. N. K. P. M. barziej niżeli ad as et libram niedoskonałość i małość moję z-tak wyniosłego urzędu inne urzędy plus ultra przechodzącą celnością. A co innego jest Pieczętarz/ tylko Cor Regis, żywe Oraculum, Tłumacz lokotenenta Boskiego/ Klejnotu nadroższego Piastun/ prac i trudów Pańskich zastępca/ sławy narodu Trąba/ Argo Rzeczypospolitej sternik/ wolności stróż/ Ojczyzny Filar: Wielkie i nader wspaniałe Tytuły et nomina humanis augustiora, ale
rozmyślać/ wierność ku Pánu/ miłość ku Oyczyźnie/ honor żyćiu rowny reiterować się z prace i służby do wczáśiku nie dopuśći/ doganiáć portu potrzebá/ quò vela quò fata. Ważyłem przytym M. N. K. P. M. bárźiey nizeli ad as et libram niedoskonáłość i máłośc moię z-ták wyniosłego urzędu inne urzędy plus ultra przechodzącą celnośćią. A co innego iest Pieczętarz/ tylko Cor Regis, żywe Oraculum, Tłumacz lokotenentá Boskiego/ Kleynotu nadroszszego Piastun/ prac i trudow Pańskich zástępcá/ sławy narodu Trąba/ Argo Rzeczypospolitey sternik/ wolnośći stroż/ Oyczyzny Filar: Wielkie i náder wspániałe Tytuły et nomina humanis augustiora, ále
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 21
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
. I tak gdy Lucullus, (aliàs do ostentacyjej magnificencyjej swojej barzo wystawny człowiek) z folwarku do Rzymu przyjachawszy/ kilku Senatorów/ z którymi się na rynku obaczył jadąc/ do siebie na wieczerzą zaprosił a starszy sługa/ o gościech niewiedząc/ zaraz jeść wydawać kazał/ Luculus obaczywszy/ iż nie według animuszu jego wyniosłego stół zastawiono/ rzekł zaraz przy gościach do niego. An ignorabas apud Lucullum hodie caenaturum Lucullum? Nie tak wyniosły animusz po sobie pokazował Zbawiciel nasz/ który Humiliauit femetipsum vsque ad mortẽmortem. jednakże według nieogarnionego majestatu swojego Boskiego. Caenauit Christus apud Christum, i Ciało swoje święte swemi rękoma podawał Uczniom swoim do pożywania
. Y ták gdy Lucullus, (aliàs do ostentácyiey mágnificencyiey swoiey bárzo wystáwny człowiek) z folwárku do Rzymu przyiáchawszy/ kilku Senatorow/ z ktorymi się ná rynku obaczył iádąc/ do siebie ná wieczerzą záprośił á stárszy sługá/ o gośćiech niewiedząc/ záraz ieść wydáwáć kazał/ Luculus obaczywszy/ iż nie według animuszu iego wyniosłego stoł zástáwiono/ rzekł záraz przy gośćiách do niego. An ignorabas apud Lucullum hodie caenaturum Lucullum? Nie ták wyniosły ánimusz po sobie pokázował Zbáwićiel nász/ ktory Humiliauit femetipsum vsque ad mortẽmortem. iednákże według nieogárnionego máiestatu swoiego Boskiego. Caenauit Christus apud Christum, y Ciáło swoie święte swemi rękomá podawał Vczniom swoim do pożywánia
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 63
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
w Nowogródku Niezabitowski, kasztelan nowogródzki, przyjaciel także książąt Czartoryskich, tumult przeciwko książęciu Radziwiłłowi, wojewodzie wileńskiemu, hetmanowi wielkiemu W. Ks. Lit. dzisiejszemu, a naówczas koniuszemu W. Ks. Lit., concitavit, co jako księżnę Annę z Sanguszków Radziwiłłowę, kanclerzynę wielką W. Ks. Lit., panię wyniosłego humoru, matkę kochającą syna obruszyło, tak przy wielkich swoich dostatkach mającą wielu przyjaciół — a pryncypalnie mającą brata rodzonego księcia Sanguszka, marszałka naówczas nadwornego, a potem wielkiego W. Ks. Lit., pana wielkiego, ordynacją ostrogską posydującego, mającą także zięcia księcia Korybuta Wiśniowieckiego, kanclerza wielkiego i regimentarza generalnego wojska litewskiego —
w Nowogródku Niezabitowski, kasztelan nowogródzki, przyjaciel także książąt Czartoryskich, tumult przeciwko książęciu Radziwiłłowi, wojewodzie wileńskiemu, hetmanowi wielkiemu W. Ks. Lit. dzisiejszemu, a naówczas koniuszemu W. Ks. Lit., concitavit, co jako księżnę Annę z Sanguszków Radziwiłłowę, kanclerzynę wielką W. Ks. Lit., panię wyniosłego humoru, matkę kochającą syna obruszyło, tak przy wielkich swoich dostatkach mającą wielu przyjaciół — a pryncypalnie mającą brata rodzonego księcia Sanguszka, marszałka naówczas nadwornego, a potem wielkiego W. Ks. Lit., pana wielkiego, ordynacją ostrogską posydującego, mającą także zięcia księcia Korybuta Wiśniowieckiego, kanclerza wielkiego i regimentarza generalnego wojska litewskiego —
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 54
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, książę Czartoryski, podkanclerzy lit., zjechali do Trościenicy. Przyjechał też i ociec mój do Trościenicy, z którym też ja i brat mój pułkownik przyjechaliśmy. Lubo zatem Poniatowski, naówczas wojewoda mazowiecki, z synem i książę podkanclerzy lit. byli dobrze przyjęci, jednakże Sapieha, podskarbi nadworny lit., pan wyniosłego animuszu, mniej ważąc te familie, które niedawno się kreowały, lubo i w fortunie, i w honorze, i w łaskach królewskich obfitowały, dał się wyrozumieć ojcu memu usilnie podkomorzego koronnego promowującemu, że był trudny do wydania córki swojej za tegoż konkurenta. Ociec mój mając nadzieję, że z czasem podskarbi łatwiejszy będzie
, książę Czartoryski, podkanclerzy lit., zjechali do Trościenicy. Przyjechał też i ociec mój do Trościenicy, z którym też ja i brat mój pułkownik przyjechaliśmy. Lubo zatem Poniatowski, naówczas wojewoda mazowiecki, z synem i książę podkanclerzy lit. byli dobrze przyjęci, jednakże Sapieha, podskarbi nadworny lit., pan wyniosłego animuszu, mniej ważąc te familie, które niedawno się kreowały, lubo i w fortunie, i w honorze, i w łaskach królewskich obfitowały, dał się wyrozumieć ojcu memu usilnie podkomorzego koronnego promowującemu, że był trudny do wydania córki swojej za tegoż konkurenta. Ociec mój mając nadzieję, że z czasem podskarbi łatwiejszy będzie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 215
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wielkie-
go W. Ks. Lit., potem wojewodę brzeskiego, Helenę, która poszła za Ogińskiego, pierwej oboźnego, potem marszałka nadwornego, a teraz marszałka wielkiego W. Ks. Lit., i Mariannę, która poszła za Ogińskiego, kasztelana witebskiego. Ta z domu Wojnianka Ogińska, wojewodzina wileńska, była zbyt wyniosłego, a nawet dziwackiego humoru, tak dalece, że jednę tylko córkę Marcybelę za życia swego za Zawiszę wydawszy, inne córki, lubo i piękne, i grzeczne, i wielkich talentów, nie mogąc im partii dobrać, w lata zaprowadziła, że aż po śmierci rodziców za mąż popochodziły. Taż Ogińska, wojewodzina wileńska
wielkie-
go W. Ks. Lit., potem wojewodę brzeskiego, Helenę, która poszła za Ogińskiego, pierwej oboźnego, potem marszałka nadwornego, a teraz marszałka wielkiego W. Ks. Lit., i Mariannę, która poszła za Ogińskiego, kasztelana witebskiego. Ta z domu Wojnianka Ogińska, wojewodzina wileńska, była zbyt wyniosłego, a nawet dziwackiego humoru, tak dalece, że jednę tylko córkę Marcybelę za życia swego za Zawiszę wydawszy, inne córki, lubo i piękne, i grzeczne, i wielkich talentów, nie mogąc im partii dobrać, w lata zaprowadziła, że aż po śmierci rodziców za mąż popochodziły. Taż Ogińska, wojewodzina wileńska
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 315
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Wierz leją/ Skały umieją. Wyskoczne Rytmy: za waszą przyczyną/ Napojem słodkim cni Poete słyną/ Który dajecie z wód A CYDALISKIECH. I KASTALISKICH. Za waszą łaską piesni nie słychane/ SARMATE wzięły z PEGAZV zesłane/ Pierwszy REJ wdarł się w las cnej KALIOPY. Gdzie Polskie stopy Przedtym nie były/ ze nim wyniosłego Dowcipu/ wziąwszy Dawida siwego/ JAN KOCHANOWSKI mąż nieścigłej cnoty/ Przyniósł Rzym złoty. Potym ZBYLTOWSKI wydwornej wymowy/ Bogaty w rozum brakujący słowy/ KLONOWIC Berło FEBOWE Kochanie. Toż miał staranie. By w Hipokrenie z LATOIDEM małym Służył wam MUZE któregoście stałym Doznały: Tego piszczałka śpiewała/ Co jedno chciała. Żydowin
Wierz leią/ Skáły vmieią. Wyskoczne Rytmy: zá wászą przyczyną/ Napoiem słodkim cni Poete słyną/ Ktory dáiećie z wod A CYDALISKIECH. Y KASTALISKICH. Zá wászą łáską piesni nie słycháne/ SARMATE wźięły z PEGAZV zesłáne/ Pierwszy REY wdárł sie w lás cney KALIOPY. Gdźie Polskie stopy Przedtym nie były/ ze nim wyniosłego Dowćipu/ wźiąwszy Dawidá śiwego/ IAN KOCHANOWSKI mąż nieśćigłey cnoty/ Przyniosł Rzym złoty. Potym ZBYLTOWSKI wydworney wymowy/ Bogáty w rozum brákuiący słowy/ KLONOWIC Berło PHEBOWE Kochánie. Toż miał stáránie. By w Hipokrenie z LATOIDEM máłym Służył wam MVZE ktoregośćie stałym Doznáły: Tego pisczałká spiewáłá/ Co iedno chćiáłá. Zydowin
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Av
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
wołanie, Tylko ognistem wzrokiem błyszcząc, w miejscu stanie, A potem, żaden temu ponno nie uwierzy, Jak z niewymowną mocą w pierś osła uderzy I ciśnie go do góry; ten jak ptaszę jakie Zda się, gdy skrzydła na bok rozciągnie dwojakie; Potem na milę jednę od miejsca onego Padł na wierzchu pagórka trochę wyniosłego. PIEŚŃ XXIX.
LIV.
To sprawiwszy, do onych chłopków krok prostuje, Z których jednego szczęście, nie rozum sprawuje. Bo gdy chciał uciec, wpadł w głąb na łokci trzydzieści W onę dolinę, w one straszliwe niskości; Ale wpół kresu o krzak wielki i rozwity Oparł się, został na niem i nie
wołanie, Tylko ognistem wzrokiem błyszcząc, w miejscu stanie, A potem, żaden temu ponno nie uwierzy, Jak z niewymowną mocą w pierś osła uderzy I ciśnie go do góry; ten jak ptaszę jakie Zda się, gdy skrzydła na bok rozciągnie dwojakie; Potem na milę jednę od miejsca onego Padł na wierzchu pagórka trochę wyniosłego. PIEŚŃ XXIX.
LIV.
To sprawiwszy, do onych chłopków krok prostuje, Z których jednego szczęście, nie rozum sprawuje. Bo gdy chciał uciec, wpadł w głąb na łokci trzydzieści W onę dolinę, w one straszliwe nizkości; Ale wpół kresu o krzak wielki i rozwity Oparł się, został na niem i nie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 396
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Obywatelami, jadał częstokroć. T. Umierając bowiem Panie mój, dzieli się i łący człowiek, dzieli się dusza z ciałem, a cialo łący się z żywiołami, według rozumienia Epikurma nieostatniego Filozofa, śmierć ma podobieństwo Łokcia Kupieckiego, którym tak Altembas, jako i kir mierzą. A za robactwo czyni różność, miedzi ciałem wyniosłego Monarchy, a ciał wzgardzonego kmiotka? Introitu distinguimur, exitu aquamur. B. Nieuchronna śmiertelność, munsztukiem jest Arabskim, pychy i animuszu wyniosłego. T. Ten się śmierci lęka, który aby żył nie myślił. B. Rzekł truciżną zarażony umierając Socrates, iż właśnie Żyć wte czasy zaczynał. T. Urodzenie dziecięcze,
Obywátelámi, iadał częstokroć. T. Vmieráiąc bowiem Pánie moy, dźieli się y łączy człowiek, dźieli się duszá z ćiáłem, á ćiálo łączy się z żywiołámi, według rozumienia Epikurmá nieostátniego Philosophá, śmierć ma podobieństwo Łokćiá Kupieckiego, ktorym ták Altembás, iáko y kir mierzą. A zá robáctwo czyni rożność, miedźy ćiáłem wyniosłego Monárchy, á ćiáł wzgárdzonego kmiotká? Introitu distinguimur, exitu aquamur. B. Nieuchronna śmiertelność, munsztukiem iest Arábskim, pychy y ánimuszu wyniosłego. T. Ten się śmierći lęka, ktory áby żył nie myślił. B. Rzekł trućiżną zaráżony vmieráiąc Socrátes, iż właśnie zyć wte czásy záczynáł. T. Vrodzenie dźiećięcze,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 48
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
łący się z żywiołami, według rozumienia Epikurma nieostatniego Filozofa, śmierć ma podobieństwo Łokcia Kupieckiego, którym tak Altembas, jako i kir mierzą. A za robactwo czyni różność, miedzi ciałem wyniosłego Monarchy, a ciał wzgardzonego kmiotka? Introitu distinguimur, exitu aquamur. B. Nieuchronna śmiertelność, munsztukiem jest Arabskim, pychy i animuszu wyniosłego. T. Ten się śmierci lęka, który aby żył nie myślił. B. Rzekł truciżną zarażony umierając Socrates, iż właśnie Żyć wte czasy zaczynał. T. Urodzenie dziecięcze, porządkiem jest umarcia, należącego staremu. B. Człek rodzi się w płaczu, żyje w śmiechu, a we wzdychaniu kończy dni swoje.
łączy się z żywiołámi, według rozumienia Epikurmá nieostátniego Philosophá, śmierć ma podobieństwo Łokćiá Kupieckiego, ktorym ták Altembás, iáko y kir mierzą. A zá robáctwo czyni rożność, miedźy ćiáłem wyniosłego Monárchy, á ćiáł wzgárdzonego kmiotká? Introitu distinguimur, exitu aquamur. B. Nieuchronna śmiertelność, munsztukiem iest Arábskim, pychy y ánimuszu wyniosłego. T. Ten się śmierći lęka, ktory áby żył nie myślił. B. Rzekł trućiżną zaráżony vmieráiąc Socrátes, iż właśnie zyć wte czásy záczynáł. T. Vrodzenie dźiećięcze, porządkiem iest vmárćia, należącego stáremu. B. Człek rodźi się w płáczu, żyie w śmiechu, á we wzdychániu kończy dni swoie.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 48
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, iż MOnstrum zdesperowawszy o sile swojej, ratunku wołać musiało Sąsiedzkiego, i mocy Przyjacielskiej. Usłyszawszy wrzask przerażliwej barwy Epusy, Lamie mając wejrzenie Białogłowskie, a szkapie nogi, obskoczyły zewsząd Kawalera pojedynkującego, tyrańsko wierzgając, i razami nieznośnymi okrywając, iż musiał krzyknąć ratuj, ratuj, zdradziecko obskoczonego kompana twego o Mężu cieniem okryty wyniosłego Cyprissu. T. Mówię to zawsze, iż bez Wmści Akt zawołany, nigdy odbierać efektu swego nie może, in summa Wmść jesteś tym człowiekiem, o którym mówiąc Mereuriusz Termigistus nazywa go cudem, między innemi cudami, nazywa go Obywqtelem ziemskim, nazywa go Spectatorem niebieskim. B. Usłyszawszy ja głos prawie w pół
, iż MOnstrum zdesperowawszy o sile swoiey, rátunku wołáć muśiáło Sąśiedzkiego, y mocy Przyiaćielskiey. Vsłyszawszy wrzask przeráżliwey bárwy AEpusy, Lamie máiąc weyrzenie Białogłowskie, á szkápie nogi, obskoczyły zewsząd Káwálerá poiedynkuiącego, tyráńsko wierzgáiąc, y rázámi nieznośnymi okrywáiąc, iż muśiał krzyknąć rátuy, rátuy, zdradźiecko obskoczonego kompaná twego o Mężu ćięniem okryty wyniosłego Cyprissu. T. Mowię to záwsze, iż bez Wmśći Akt záwołány, nigdy odbieráć effektu swego nie może, in summa Wmść iesteś tym człowiekiem, o ktorym mowiąc Mereuryusz Termigistus názywa go cudem, między innemi cudámi, názywa go Obywqtelem źiemskim, názywa go Spectatorem niebieskim. B. Vsłyszawszy ia głos práwie w puł
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 122
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695