Niemczyka nie masz/ poszlą/ alić on koło Monastyrskich ogrodów ślepy od koła do koła drogi i przewodnika szuka; spyta posłany coby to było/ on nie odpowiada więcej/ tylko biada mnie. biada mnie. Skoczy czeladnik/ da Panu znać/ ten przybieży/ zopyta coby się z nim stało; przecię wyrostek nie odpowiada/ tylko onę nędzną powtarza Cantilenę: Biada mnie. biada mnie. pyta i dalej/ dawnoby go ta jęła trapić niemoc; chłopiec wołając przecię/ Biada mnie. potym rzecze/ zaraz jakom wyjachał ku tym płotom. Spyta Pan/ jeśliby nie poruszył czego w Pieczarze; pacholę głosem wielkim zawoła
Niemczyká nie mász/ poszlą/ álić on koło Monástyrskich ogrodow ślepy od kołá do kołá drogi y przewodniká szuká; spyta posłány coby to było/ on nie odpowiáda więcey/ tylko biádá mnie. biádá mnie. Skoczy czeládnik/ da Pánu znáć/ ten przybieży/ zopyta coby się z nim sstáło; przećię wyrostek nie odpowiáda/ tylko onę nędzną powtarza Cántilenę: Biádá mnie. biádá mnie. pyta y dáley/ dawnoby g^o^ tá ięłá trapić niemoc; chłopiec wołáiąc przecię/ Biádá mnie. potym rzecze/ záraz iákom wyiáchał ku tym płotom. Spyta Pan/ iesliby nie poruszył czego w Pieczárze; pácholę głosem wielkim záwoła
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 179.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Pocieszyciel dusz Duch na świat zesłany, w tyleż dni dana Lex od BOGA Mojżeszowi. Sam wiek ludzki wszystko z siódmej gradatim składa się liczby, i niby siedm ma gradusów, jako świadczy Hypocrates Medyk, bo do lat siedmiu Czekł jest PUER dziecię, do drugich siedmiu łat, to jest do czternastu ADOLESCENS, PUBES, wyrostek: do trzecich siedmiu lat. alias do roku 21 IUVENIS Młodzian: do piątych siedmiu lat, to jest do 35 jest VIR Mąż: do siódmych siedmiu lat, to jest do 49. jest VETERANUS Podstarzały; Stary Żołnierz do ósmego siedmiu lat, to jest 56, jest SENEX Starzeć.
Tak następującym Osobom CLIMACTERICUS,
Pocieszyciel dusz Duch ná swiat zesłany, w tyleż dni dana Lex od BOGA Moyżeszowi. Sam wiek ludzki wszystko z siodmey gradatim składa się liczby, y niby siedm ma grádusow, iako swiadczy Hypocrates Medyk, bo do lat siedmiu Czekł iest PUER dziecie, do drugich siedmiu łat, to iest do czternastu ADOLESCENS, PUBES, wyrostek: do trzecich siedmiu lat. alias do roku 21 IUVENIS Młodzian: do piątych siedmiu lat, to iest do 35 iest VIR Mąż: do siodmych siedmiu lat, to iest do 49. iest VETERANUS Podstarzały; Stary Zołnierz do osmego siedmiu lat, to iest 56, iest SENEX Starzeć.
Tak następuiącym Osobom CLIMACTERICUS,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 178
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
z wody dunajewskiej, która nigdy czysta nie była, ale zawsze mętna, a do tego jakieśmy się od Widnia ruszyli, to piwa ani widzieliśmy w wojsku, tylko raz zjawiło się czajkami przywiezione, jakieśmy stali pod Parkanem, pod Strygoniem, i tośmy garniec płacili po ośm złotych. Przybiegł tamże był wyrostek węgierski, z ośmnaście lat mający, z tiutiuniem, którego miał torbę na sobie, pod czuhajem przewiesłonym, jakieśmy stali pod Dunajem, po zwycięstwie subotnim Turków, który stanąwszy pod namiotami królewskiemi krzyknął: „A chce kto kupić tiutiuniu?" Rzuciło się hołoty od wozów i luźnych więcej jak tysiąc, którzy w okamgnieniu
z wody dunajewskiej, która nigdy czysta nie była, ale zawsze mętna, a do tego jakieśmy się od Widnia ruszyli, to piwa ani widzieliśmy w wojsku, tylko raz zjawiło się czajkami przywiezione, jakieśmy stali pod Parkanem, pod Strygoniem, i tośmy garniec płacili po ośm złotych. Przybiegł tamże był wyrostek węgierski, z ośmnaście lat mający, z tiutiuniem, którego miał torbę na sobie, pod czuhajem przewiesłonym, jakieśmy stali pod Dunajem, po zwycięstwie subotnim Turków, który stanąwszy pod namiotami królewskiemi krzyknął: „A chce kto kupić tiutiuniu?" Rzuciło się hołoty od wozów i luźnych więcej jak tysiąc, którzy w okamgnieniu
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 88
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
, to jest Najwyższym Biskupem, ale lepiej Ofiarnikiem, tytułuje się DEUM Pantrem albo Caelestem. Ku czci jego Obywatele po górach wystawiają z kamieni jak Piramidy, mogiły, na wierzchu chorągiew utkwiwszy. Drugą straszną superstycję obserwują ciż Tatarowie Chinscy, Boginię Manipę, jakom już na początku Księgi mej namienił, na której cześć wyrostek silny, ubrany Buth, to jest Zabójca zwany, w ręku jednej chorągiewkę, w drugiej miecz, czyli puginał nosi, nim, kogo nadybie, zabija nik się nie kryje przedtym zabójcą, mając za szczęście zginąć na chwałę Manipy: malują ją ro siedzącą, to po pas o dziesięciu głowach: jak jej wzywają,
, to iest Náywyższym Biskupem, ale lepiey Ofiarnikiem, tytułuie się DEUM Pantrem albo Caelestem. Ku czci iego Obywátele po gorách wystáwiaią z kámieni iak Pyrámidy, mogiły, ná wierzchu chorągiew utkwiwszy. Drugą strászną superstycyę obserwuią ciż Tatárowie Chinscy, Boginię Manippę, iakom iuz ná początku Xięgi mey námienił, ná ktorey cześć wyrostek silny, ubrány Buth, to iest Záboyca zwány, w ręku iedney chorągiewkę, w drugiey miecz, czyli pugináł nosi, nim, kogo nádybie, zábiia nik się nie kryie przedtym záboycą, maiąc zá szczęście zginąć ná chwáłę Manippy: maluią ią ro siedzącą, to po pas o dźiesięciu głowách: iak iey wzywáią,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 613
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
obuchem w piersi padł. Do szabel jak się stał tumult Miałem Wołoszyna kasztanowątego haniebnie bystrego zamięszawszy się uskoczył się z przycięcia jeden Litfin między konie jak go wytnie mój kasztanowaty nogami padł i ten. To już dwaj Lezą. wytoczyła się ta sprawa per appellationem między pokrzywy już z yzby tam ze dopiero po sobie. mój wyrostek pilnował mi tyłu dwóch zaś czeladzi tuz pole mnie. Jakos tam wyrostka odemnie odsaczyli urwał mię jeden z tyłu ale przecię nie bardzo i zaraz nastronę odskoczył w tym zaraz razie Pan powalił się w pokrzywach skoczyli zaraz przed niego Czeladź z szablami że mu się nic nie dostało i wstał. Sunie na mnie prosto
obuchęm w piersi padł. Do szabel iak się stał tumult Miałęm Wołoszyna kasztanowątego haniebnie bystrego zamięszawszy się uskoczył się z przycięcia ieden Litfin między konie iak go wytnie moy kasztanowaty nogami padł y ten. To iuz dway Lezą. wytoczyła się ta sprawa per appellationem między pokrzywy iuz z yzby tam ze dopiero po sobie. moy wyrostek pilnował mi tyłu dwoch zas czeladzi tuz pole mnie. Iakos tam wyrostka odemnie odsaczyli urwał mię ieden z tyłu ale przecię nie bardzo y zaraz nastronę odskoczył w tym zaraz razie Pan powalił się w pokrzywach skoczyli zaraz przed niego Czeladz z szablami że mu się nic nie dostało y wstał. Sunie na mnie prosto
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 181
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
z szablami że mu się nic nie dostało i wstał. Sunie na mnie prosto tnie z mocy wytrzymałem a potym odłożywszy wytnę go przez puls, nic to. Dalej posobie Mój tez Czeladnik jego Pachołka w łeb cian. padł. JoMSC znowu natrze z owym razem znowu go przez palce upuścił szablę w nogi. Mój wyrostek po nim powalił się znowu w owych chwastach Cian go kilka razy azem zawołał stój. Ostatek tez w droszkę a ja do izby do swoich koni. Ów obuchem uderzonu już był wylazł i uciekł a ten od konia uderzony leży we mdłości rozumiałem że już niezywy, kazałem go za nogi wywlec az ów stęknął.
z szablami że mu się nic nie dostało y wstał. Sunie na mnie prosto tnie z mocy wytrzymałęm a potym odłozywszy wytnę go przez puls, nic to. Daley posobie Moy tez Czeladnik iego Pachołka w łeb ciąn. padł. IoMSC znowu natrze z owym razem znowu go przez palce upuscił szablę w nogi. Moy wyrostek po nim powalił się znowu w owych chwastach Ciąn go kilka razy azem zawołał stoy. Ostatek tez w droszkę a ia do izby do swoich koni. Ow obuchęm uderzonu iuz był wylazł y uciekł a ten od konia uderzony lezy we mdłosci rozumiałęm że iuz niezywy, kazałęm go za nogi wywlec az ow stęknął.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 181
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. NIE WIDZIMY DO SIEBIE, CO W INSZYCH KARZEMY
Kiedy w czym przepisując wyrostek mój zmyli, Jako zawsze, tak mu dziś łaję, aż po chwili, I sam źle popisawszy, swoję rękę kryślę. Nie mając o to komu nałajać, pomyślę: Podobniejszym ja do tej, człek mędrszy, bo stary, Aniżeli wyrostek, że pokawi, kary. Jako się ten świat począł i koniec mieć będzie, Inszym ciężcy, sobieśmy łaskawi są sędzię. 305 (P). ŚLEPY CZŁOWIEK NA SWOJE WADY
„Chłopcze, azam ja dzisia przez sen chrapał w nocy?" „I bardzo, żeśmy usnąć nie mogli pod kocy
. NIE WIDZIMY DO SIEBIE, CO W INSZYCH KARZEMY
Kiedy w czym przepisując wyrostek mój zmyli, Jako zawsze, tak mu dziś łaję, aż po chwili, I sam źle popisawszy, swoję rękę kryślę. Nie mając o to komu nałajać, pomyślę: Podobniejszym ja do tej, człek mędrszy, bo stary, Aniżeli wyrostek, że pokawi, kary. Jako się ten świat począł i koniec mieć będzie, Inszym ciężcy, sobieśmy łaskawi są sędzię. 305 (P). ŚLEPY CZŁOWIEK NA SWOJE WADY
„Chłopcze, azam ja dzisia przez sen chrapał w nocy?" „I bardzo, żeśmy usnąć nie mogli pod kocy
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 372
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, co miał od piwnice klucze, Tuż pod samym parkanem w kącie karty tłucze; Więc kiedy nie chce jeden drugiemu dosiadać, Zwadziwszy, imą sobie oba odpowiadać: „Chybabym nie był w kuchni pierwszy — kucharz rzecze — Tedyć tłustym kapłonem, jako się upiecze, Paszczęki nie opiorę takiej matki syna.” Wyrostek zaś: „A jać ją flaszą zatkam wina.” Wniwecz się ci hultaje zepsują, pomyślę, I czym prędzej słusznego czeladnika wyślę, Żeby wstąpił między nich; i mnie się dostanie, Takie li, jako wojna, będzie ich jednanie: Jeden tłustym kapłonem, drugi wina flaszą. Niech się czym inszym biją,
, co miał od piwnice klucze, Tuż pod samym parkanem w kącie karty tłucze; Więc kiedy nie chce jeden drugiemu dosiadać, Zwadziwszy, imą sobie oba odpowiadać: „Chybabym nie był w kuchni pierwszy — kucharz rzecze — Tedyć tłustym kapłonem, jako się upiecze, Paszczeki nie opiorę takiej matki syna.” Wyrostek zaś: „A jać ją flaszą zatkam wina.” Wniwecz się ci hultaje zepsują, pomyślę, I czym prędzej słusznego czeladnika wyślę, Żeby wstąpił między nich; i mnie się dostanie, Takie li, jako wojna, będzie ich jednanie: Jeden tłustym kapłonem, drugi wina flaszą. Niech się czym inszym biją,
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 375
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, prócz wiązania worów.” 472 (N). ZNACZONE WINO W PIWNICY
Mając szlachcic w piwnicy kilka beczek wina, Na jednej imię żony swojej: Katarzyna, Że lepsze i bardziej mu do smaku przypadnie, Znacznymi literami krętą pisze na dnie. Panna po nie chodziła, której klucze zlecił; Żeby szkody przestrzegał, wyrostek jej świecił. Ale zdrajca, nabrawszy lewarem likworu, Sięgał pannie kosmatą wronką do wątoru. Trafiło się, gdy wyńdą oboje z piwnice, Zapomniała nieboga otrzepać spódnice. Czyta jej pan na zadku wytłoczone drukiem Imię swej żony: „Cóż to — rzecze — żono — z fukiem — Jam tak wino osobnej naznaczył słodyczy
, prócz wiązania worów.” 472 (N). ZNACZONE WINO W PIWNICY
Mając szlachcic w piwnicy kilka beczek wina, Na jednej imię żony swojej: Katarzyna, Że lepsze i bardziej mu do smaku przypadnie, Znacznymi literami krętą pisze na dnie. Panna po nie chodziła, której klucze zlecił; Żeby szkody przestrzegał, wyrostek jej świecił. Ale zdrajca, nabrawszy lewarem likworu, Sięgał pannie kosmatą wronką do wątoru. Trafiło się, gdy wyńdą oboje z piwnice, Zapomniała nieboga otrzepać spódnice. Czyta jej pan na zadku wytłoczone drukiem Imię swej żony: „Cóż to — rzecze — żono — z fukiem — Jam tak wino osobnej naznaczył słodyczy
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 467
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
i żałując, że się z nim poznać nie mógł, dla tego, że się w drogę spieszył; a elektor się też oddalił, ofiarując mu jednak chęci swe. Nocowaliśmy w Miltenburku jako nigdzie gorzej. Jeść, spać, pić było bardzo źle. Królewic imć miasto wieczerzy przestał na gronie wina, w które wyrostek mój trefunkiem z pokarmu zapasił się był. Kontentowaliśmy się nazajutrz, żeśmy widzieli srogą haniebną bestią wieloryba jednego, w kościach tylko
wprawdzie, ale się było czemu podziwić. Woził się z tym cudem kupiec jeden i stąd pożywienie swoje miał, ukazując ludziom i biorąc od tego. I w ten czas na jarmark frankfurcki
i żałując, że się z nim poznać nie mógł, dla tego, że się w drogę spieszył; a elektor się téż oddalił, ofiarując mu jednak chęci swe. Nocowaliśmy w Miltenburku jako nigdzie gorzéj. Jeść, spać, pić było bardzo źle. Królewic jmć miasto wieczerzy przestał na gronie wina, w które wyrostek mój trefunkiem z pokarmu zapasił się był. Kontentowaliśmy się nazajutrz, żeśmy widzieli srogą haniebną bestyą wieloryba jednego, w kościach tylko
wprawdzie, ale się było czemu podziwić. Woził się z tym cudem kupiec jeden i ztąd pożywienie swoje miał, ukazując ludziom i biorąc od tego. I w ten czas na jarmark frankfurcki
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 43
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854