a na puszczy cichy/ skromny i pobożny żywot prowadzić. Gdy to przedsięwzięcie swoje myślił do skutku przywieść: przyszedł do niego Diabeł/ i prosił go usilnie/ aby pierwej/ niż pustelniczy pocznie wieść żywot/ jakiego znacznego dopuścił się grzechu/ za któryby potym w Celli swojej pustelniczej pokutować mógł. A przełożył mu trzy występki/ z których jeden miał popełnić/ abo się opić/ albo kogo zabić/ albo się nieczystości (cudzołóstwa) dopuścić. On nieborak uważając i samego siebie jakoby pytając/ któryby grzech był namniejszy; naostatek rozumem swoim głupim doszedł tego/ że pijaństwo jest występkiem napodlejszym/ który namniej na dusznym zbawieniu szkodzi/ i
á ná pusczy ćichy/ skromny y pobożny żywot prowádźić. Gdy to przedśięwźięćie swoje myślił do skutku przywieść: przyszedł do niego Dyjabeł/ y prośił go uśilnie/ áby pierwey/ niż pustelniczy pocznie wieść żywot/ jákiego znácznego dopuśćił śię grzechu/ zá ktoryby potym w Celli swojey pustelniczey pokutowáć mogł. A przełożył mu trzy występki/ z ktorych jeden miał popełnić/ ábo śię opić/ álbo kogo zábić/ álbo śię nieczystośći (cudzołostwá) dopuśćić. On nieboras uważájąc y sámego śiebie jákoby pytájąc/ ktoryby grzech był namnieyszy; náostátek rozumem swoim głupim doszedł tego/ że pijaństwo jest występkiem napodleyszym/ ktory namniey ná dusznym zbáwieniu szkodźi/ y
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 20.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Której śmierć w żadnej nie zamknie mogile. Gdy kogo zgładzę, zaraz się umyję, Zaraz się stawszy mężobójcą skryję.
Łakomy szuka, tyran mię zażywa, Nisko się rodzę, wysoko wynoszę; Przeze mnie granic królestwom przybywa, Często gwałt, często prawo z sobą noszę; Moc moja raz zła, drugi sprawiedliwa, Brzydkie występki i czynię, i znoszę. Bardzo mię w każdym rzemieśle potrzeba, A snadź beze mnie nie jadłbyś i chleba.
A kiedy przyjdzie rwać pokój domowy, Ja się najprędzej porywam do zwady, I choć z obu stron służyć-em gotowy, Żaden mi za to nie zadaje zdrady; Ja czynię panem, ja wkładam
Której śmierć w żadnej nie zamknie mogile. Gdy kogo zgładzę, zaraz się umyję, Zaraz się stawszy mężobójcą skryję.
Łakomy szuka, tyran mię zażywa, Nisko się rodzę, wysoko wynoszę; Przeze mnie granic królestwom przybywa, Często gwałt, często prawo z sobą noszę; Moc moja raz zła, drugi sprawiedliwa, Brzydkie występki i czynię, i znoszę. Bardzo mię w każdym rzemieśle potrzeba, A snadź beze mnie nie jadłbyś i chleba.
A kiedy przyjdzie rwać pokój domowy, Ja się najprędzej porywam do zwady, I choć z obu stron służyć-em gotowy, Żaden mi za to nie zadaje zdrady; Ja czynię panem, ja wkładam
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 190
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
póki pomieniony Traktat mieć chce, tak mi Boże dopomóż. Ordynacja pomienionych Sądów.
DO tych Sądów, które po obwieszczeniu przez Uniwersały J. K. Mci uczynionym przy Boku Pańskim, w każdej Ćwierci Roku, jeśliby tego potrzeba wyciągała, począwszy od dnia pierwszego Miesiąca Stycznia w Roku 1717. odprawione będą, wszyscy o pomienione występki, obwinienie, przez Instygatora Koronnego albo W. X. L. i Delatorów ich pozwani będą. A w pozwach z Kancelaryj Koronnej i W. X. L. wychodzić mających, których wydawanie na Instancją czyjąkolwiek nine ma być bronione, naznaczony będzie termin stawania we cztery Niedziele od położenia pozwu w Koronie, a w
poki pomieniony Traktat mieć chce, tak mi Boże dopomoż. Ordynacya pomienionych Sądow.
DO tych Sądow, ktore po obwieszczeniu przez Uniwersały J. K. Mći uczynionym przy Boku Pańskim, w każdey Cwierći Roku, ieśliby tego potrzeba wyćiągała, począwszy od dnia pierwszego Mieśiąca Stycznia w Roku 1717. odprawione będą, wszyscy o pomienione występki, obwinienie, przez Instygatora Koronnego álbo W. X. L. y Delatorow ich pozwani będą. A w pozwach z Kancellaryi Koronney y W. X. L. wychodźić maiących, ktorych wydawanie na Instancyą czyiąkolwiek nine ma bydź bronione, naznaczony będźie termin stawania we cztery Niedźiele od położenia pozwu w Koronie, á w
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: Fv
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
/ i rzecze: A któż cię takowym Panamorem o człowiecze postanowił/ który jako ślepowron/ tłukąc się po nocy/ krzywdę Rodzicielce Pana naszego i Zbawiciela Chrystusa Jezusa/ i nam wszystkim/ jej Święty Obraz z przystojnej ozdoby łupiąc czynisz? Któż cię Iconoclasto z obrazami walczyć informował? kto wyjął z pamięci twej wieczne za takie występki potępienia? Na te Świętej tej osoby (jako z słów potym jego i powieści doszło/ sam był Święty Teodozy) słowa/ wedle ogniska stojąc wzdrygnie się/ Święty ustąpi: a tym czasem dźwięk się uczyni w Ołtarzu S^o^ Archanioła Michaela/ tak właśnie/ jako gdy owo kto łańcuchem o mur tłucze/ który gdy zagrzmiał
/ y rzecze: A ktoż ćię tákowym Pánámorem o człowiecze postánowił/ ktory iáko ślepowron/ tłukąc się po nocy/ krzywdę Rodzićielce Páná nászego y Zbáwićiela Chrystusá Iezusá/ y nam wszystkim/ iey Swięty Obraz z przystoyney ozdoby łupiąc czynisz? Ktoż ćię Iconoclásto z obrázámi wálczyć informował? kto wyiął z pámięći twey wieczne zá tákie występki potępienia? Ná te Swiętey tey osoby (iáko z słow potym iego y powieśći doszło/ sam był Swięty Theodozy) słowá/ wedle ogniská stoiąc wzdrygnie się/ Swięty vstąpi: á tym czásem dzwięk się vczyni w Ołtarzu S^o^ Archányołá Micháelá/ ták własnie/ iáko gdy owo kto łáncuchem o mur tłucze/ ktory gdy zágrzmiał
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 122.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nie mogą/ padnie potym Niemczyk jako Brutus kiedyś/ lecz różnym afektem na ziemię/ i obfitemi tę napajając łez wodami zawoła: przewiniłem Ojczenku/ przewiniłem/ naskrobałem proszku z Głów dwu Świętych /zmiłuj się/ przebaczywszy zbrodnie moje/ proś Pana Niebieskiego/ i tych Świętych/ aby odpuściwszy nieprawości moje/ i występki moje/ przywrócili mię do pierwszego zdrowia mego stanu/ a proszek ten weźmi a odnieś. Toż i Pan jego prośby swe powtarzając wnosi. Na co Jerodiakon Helizeusz rzecze: Wszakżem was synaczkowie napominał/ abyście się na tym miejscu świętym Chrześcijańsko zachowali/ nic nie ruszyli/ i tak modlili się: ŚWIĘCI OJCOWIE
nie mogą/ pádnie potym Niemczyk iáko Brutus kiedyś/ lecz roznym áffektem ná źiemię/ y obfitemi tę nápaiáiąc łez wodámi záwoła: przewiniłem Oyczenku/ przewiniłem/ náskrobałem proszku z Głow dwu Swiętych /zmiłuy się/ przebaczywszy zbrodnie moie/ proś Páná Niebieskiego/ y tych Swiętych/ áby odpuśćiwszy niepráwośći moie/ y występki moie/ przywroćili mię do pierwszego zdrowia mego stanu/ á proszek ten wezmi á odnieś. Toż y Pan iego prośby swe powtarzáiąc wnośi. Ná co Ierodiákon Helizeusz rzecze: Wszákżem was synaczkowie nápominał/ ábyśćie się ná tym mieyscu świętym Chrześćiáńsko záchowáli/ nic nie ruszyli/ y ták modlili się: SWIĘCI OYCOWIE
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 180.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
.
Wiemy, że nie są takie mdłe nasze zasługi, Abyśmy jemi mieli wypłacić swe długi, I łaski się od ciebie próżno spodziewamy, Jeśli na żywot, Panie, sprosny nasz patrzamy; Ale jeśli się, Panie, nad nami zmiłujesz I namniejszą nam cząstkę łaski swej darujesz, Pewniśmy, że nam nasze występki odpuścisz I tych, którzyć dufają, teraz nie opuścisz.”
LXXIII.
Tak wielkem nabożeństwem cesarz napełniony Modlił się, uniżony i upokorzony; Przydał do tego insze modlitwy gorące I śluby swej wielkości uczynił służące. Nie beły jego prośby próżne, bo życzliwy Stróż jego anioł wszytkie zebrał i kwapliwy Rozciągnionemi pióry w niebo się wyprawił
.
Wiemy, że nie są takie mdłe nasze zasługi, Abyśmy jemi mieli wypłacić swe długi, I łaski się od ciebie próżno spodziewamy, Jeśli na żywot, Panie, sprosny nasz patrzamy; Ale jeśli się, Panie, nad nami zmiłujesz I namniejszą nam cząstkę łaski swej darujesz, Pewniśmy, że nam nasze występki odpuścisz I tych, którzyć dufają, teraz nie opuścisz.”
LXXIII.
Tak wielkem nabożeństwem cesarz napełniony Modlił się, uniżony i upokorzony; Przydał do tego insze modlitwy gorące I śluby swej wielkości uczynił służące. Nie beły jego prośby próżne, bo życzliwy Stróż jego anioł wszytkie zebrał i kwapliwy Rozciągnionemi pióry w niebo się wyprawił
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 313
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
się jakiej takiej w I.K. Mci i nieprzyjaciołach moich rekolleccji, i niechcąc jakom zawsze przez wiek mój przestrzegał, wzruszać pospolitego Ojczyzny Pokoju. Ale że ta moja nic nie pomogła modestia, i śmie jeszcze złośliwość złych niewstydząca się uczynków udawać, i rozesłać po świecie, żebym to za jakie popadać miał występki, i że prawnie, słusznie, i sprawiedliwie soboe zemną postąpiła.
Na tej tedy niewinności, i niepoślakowanej nigdy wniczym Cnoty mojej obronę, na ukazanie wielkiej krzywdy i opressiej mojej na dowiedzienie obalonej zemną oraz wolności Rzeczypospolitej zdeptanego Stanu Szlacheckiego, zniesionej największej jego prerogatywy, głosu wolnego, ten to Manifest podaję. Doczyichkolwiek
się iákiey tákiey w I.K. Mći y nieprzyiaćiołach moich recollectiey, y niechcąc iákom záwsze przez wiek moy przestrzegał, wzruszáć pospolitego Oyczyzny Pokoiu. Ale że tá moiá nic nie pomogłá modestia, y śmie ieszcze złośliwość złych niewstydząca się vczynkow vdawáć, y rozesłáć po świećie, żebym to zá iákie popádáć miał występki, y że práwnie, słuszńie, y spráwiedliwie soboe zemną postąpiłá.
Ná tey tedy niewinnośći, y niepoślákowáney nigdy wniczym Cnoty moiey obronę, ná vkazánie wielkiey krzywdy y oppressiey moiey ná dowiedźienie obáloney zemną oraz wolnośći Rzeczypospolitey zdeptánego Stanu Szlácheckiego, znieśioney naywiększey iego prerogátywy, głosu wolnego, ten to Manifest podáię. Doczyichkolwiek
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 4
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
nietak bywało za Antecesorów I. K. Mości, bo kiedy się na co zabierali, coby z uszczerbkiem Ojczyzny, abo ruszeniem privatnego w niej Obywatela było, a Poddani wiernie się w to wkładali, czynili to Panowie, ustępowali chętnie Imprez, abo proposita swoich. Ale i jawne krzywdy, i ciężko Majestat obrażające występki, za instancją Rzeczyposp: a czasem, i z swojej clemencji (jako przykładem jest Rokosz za Zygmunta III.) odpuszczali. Nieposzło to tu (lubo cieniu podobieństwa do pomienionych krzywd niemasz, bo żadnych nieprzyznawam) niemiała miejsca uniżona, i zdeptana Rzeczyposp: po- waga, podobno dla tego, że
nieták bywáło zá Antecessorow I. K. Mośći, bo kiedy się ná co zábieráli, coby z vszczerbkiem Oyczyzny, ábo ruszeniem privatnego w niey Obywátelá było, á Poddáni wiernie się w to wkładáli, czynili to Pánowie, vstępowáli chętnie Imprez, ábo propositá swoich. Ale y iáwne krzywdy, y ćiężko Májestat obrażáiące występki, zá instántią Rzeczyposp: á czásem, y z swoiey clementiey (iáko przykłádem iest Rokosz zá Zygmuntá III.) odpuszczáli. Nieposzło to tu (lubo ćieniu podobieństwá do pomienionych krzywd niemász, bo żadnych nieprzyznawam) niemiáłá mieyscá vniżona, y zdeptána Rzeczyposp: po- wagá, podobno dla tego, że
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 154
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
zbójców zabita i na piaskach solimskich mieczem w bok przebita; Ty Samaryta – winem zawiąż moje rany i zlecz wdzięcznym olejem szwank w boku zadany, a których się olejków dać Lewita zbrania, wlej w ranę, a wnet będę zdrową do świtania. IV
Wejrzyj na pokorę moję i na pracą moję, a odpuść mi wszytkie występki moje. W Psalmie 24
Ach, jak srodze poglądasz! Już nie znam kochania, kiedy w moich mieć nie chcesz frasunkach starania. Niech ta bajka fałszywy ma wykład u ludzi, że żal w szczyrym kochaniu spólnie serca nudzi. Widzisz, czujesz, a przecię nie masz o mnie pieczy! Szczyra miłość nie w słowach
zbójców zabita i na piaskach solimskich mieczem w bok przebita; Ty Samaryta – winem zawiąż moje rany i zlecz wdzięcznym olejem szwank w boku zadany, a których się olejków dać Lewita zbrania, wlej w ranę, a wnet będę zdrową do świtania. IV
Wejrzyj na pokorę moję i na pracą moję, a odpuść mi wszytkie występki moje. W Psalmie 24
Ach, jak srodze poglądasz! Już nie znam kochania, kiedy w moich mieć nie chcesz frasunkach starania. Niech ta bajka fałszywy ma wykład u ludzi, że żal w szczyrym kochaniu spólnie serca nudzi. Widzisz, czujesz, a przecię nie masz o mnie pieczy! Szczyra miłość nie w słowach
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 38
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
tym się strachem kajać nie przestała, chęć mię bowiem do różnych pociąga chciwości i łódź moję miotają morskie nawałności; a tak stąd ciągnie rozkosz, zbrodnie kochająca, zowąd boleść odciąga, grzech naśladująca. Częściej jednak z potrzeby powraca z zwycięstwem owa zbrodni kompanka, płacz odnosząc męstwem, i tak swoje triumfy dzielnie otrzymane z pobożnością występki mają na przemianę. Lecz Ty przecię powściągasz wodza niewolnicze, zsyłając na karanie moje ciężkie bicze, i karaniu, które jest winą mojej winy, mąk sowitych przydajesz dla mojej przyczyny, zaczym nie Iksyjońskim (według bajki) kręgiem, lecz się kręcę związana wiecznym świata biegiem, a Ty przykrym swym okiem ani widzisz tego –
tym się strachem kajać nie przestała, chęć mię bowiem do różnych pociąga chciwości i łódź moję miotają morskie nawałności; a tak stąd ciągnie rozkosz, zbrodnie kochająca, zowąd boleść odciąga, grzech naśladująca. Częściej jednak z potrzeby powraca z zwycięstwem owa zbrodni kompanka, płacz odnosząc męstwem, i tak swoje tryumfy dzielnie otrzymane z pobożnością występki mają na przemianę. Lecz Ty przecię powściągasz wodza niewolnicze, zsyłając na karanie moje ciężkie bicze, i karaniu, które jest winą mojej winy, mąk sowitych przydajesz dla mojej przyczyny, zaczym nie Iksyjońskim (według bajki) kręgiem, lecz się kręcę związana wiecznym świata biegiem, a Ty przykrym swym okiem ani widzisz tego –
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 40
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997