Wenus bojąc się, by mię nie straciła, Serca coś dziewiczego ku mnie nakręciła: Już mię nie tak posępnym wzrokiem zabijała, Już i mówić, i tańczyć z sobą dozwalała, Już rękę ścisnąć wolno, już i trącić łokciem, I po łechciwej dłoni poigrać paznokciem, A ilekroć mi miłość westchnąć rozkazała, Wzdychaniem swym wzdychanie moje odbijała; Ilekroć-em obłapić chciał, nie odmówiła, I gęby, rzkomo nie chcąc, często nadstawiła. Ale że kto się tylko samym całowaniem Kontentuje, nie godzien i tego mym zdaniem, Na tom wszytkie dowcipu mego napiął siły, Aby nie same usta w tej rozkoszy żyły; A iż rzadko do skutku
Wenus bojąc się, by mię nie straciła, Serca coś dziewiczego ku mnie nakręciła: Już mię nie tak posępnym wzrokiem zabijała, Już i mówić, i tańczyć z sobą dozwalała, Już rękę ścisnąć wolno, już i trącić łokciem, I po łechciwej dłoni poigrać paznokciem, A ilekroć mi miłość westchnąć rozkazała, Wzdychaniem swym wzdychanie moje odbijała; Ilekroć-em obłapić chciał, nie odmówiła, I gęby, rzkomo nie chcąc, często nadstawiła. Ale że kto się tylko samym całowaniem Kontentuje, nie godzien i tego mym zdaniem, Na tom wszytkie dowcipu mego napiął siły, Aby nie same usta w tej rozkoszy żyły; A iż rzadko do skutku
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 325
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Hanusiu, kochanie, Wszytkim zazdrosnym na złość nigdy nie ustanie. Bądź łaskawa, ja żywot powiodę stroskany, Póki znowu twym progom nie będę oddany. Progom szczęsnym, przez które nóżki twe stąpają, Za którymi w też tropy roże wynikają. Śliczny aniele! kończąc to moje pisanie, Duch mi z ciała ostatni wyciąga wzdychanie, Gdy uważam mój tu byt, aby z tej przygody Kto inszy na mym miejscu nie zażył pogody. Niechaj by pierwej dusza z ciałem się rozstała, Niżby taka nowina dojść mię kiedy miała. Ale jeśli mię chowasz w pamięci u siebie, Jak byś mię posadziła swą ręką na niebie. Ja twoję łaskę
, Hanusiu, kochanie, Wszytkim zazdrosnym na złość nigdy nie ustanie. Bądź łaskawa, ja żywot powiodę stroskany, Poki znowu twym progom nie będę oddany. Progom szczęsnym, przez ktore nożki twe stąpają, Za ktorymi w też tropy roże wynikają. Śliczny aniele! kończąc to moje pisanie, Duch mi z ciała ostatni wyciąga wzdychanie, Gdy uważam moj tu byt, aby z tej przygody Kto inszy na mym miejscu nie zażył pogody. Niechaj by pierwej dusza z ciałem się rozstała, Niżby taka nowina dojść mię kiedy miała. Ale jeśli mię chowasz w pamięci u siebie, Jak byś mię posadziła swą ręką na niebie. Ja twoję łaskę
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 232
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
ono Prorockie słowo o mnie się rzec może. Głos w Ramie słyszan jest/ płacz i krzyk bardzo wielki/ Rachele płaczącej synów swoich a niechciała się dać utulić/ że ich niemasz. Niechże cię ruszy Synowski przeciw Matce twojej afekt/ niech przerazi serce twoje ten tak gorzki i same niebiosa przenikający płacz/ wzdychanie i wołanie moje/ pociesz mię prze Bóg/ proszę Synu pociesz w tym utrapieniu moim/ gdyżem ja ciebie z młodości twojej cieszyć nie przestawała/ Otrzy łzy od oczu moich upamiętaniem i nawróceniem twoim/ Bom ja tobie w leciech dzieciństwa twego płakać niedopuszczała. Zastawiaj się Synu przy Matce twej w starości jej
ono Prorockie słowo o mnie się rzec może. Głos w Rámie słyszan iest/ płácż y krzyk bardzo wielki/ Ráchele płácżącey synow swoich á niechćiáłá się dáć vtulić/ że ich niemász. Niechże ćię ruszy Synowski przećiw Mátce twoiey áffekt/ niech przeráźi serce twoie ten ták gorzki y sáme niebiosá przenikáiący płácż/ wzdychánie y wołánie moie/ poćiesz mię prze Bog/ proszę Synu poćiesz w tym vtrapieniu moim/ gdyżem ia ćiebie z młodośći twoiey ćieszyć nie przestawáłá/ Otrzy łzy od ocżu moich vpámiętániem y náwroceniem twoim/ Bom ia tobie w lećiech dźiećiństwá twego płákáć niedopuszcżáłá. Zástáwiay się Synu przy Mátce twey w stárości iey
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 22v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
dobrotliwy/ Nie miał takiego żalu w grzechów swych zbrzydzeniu/ Jako ja mam dopiero w przejrzanym baczeniu: Jednak niech mój na zawsze wzrok będzie zalany Łzami/ niechaj paroksyzm co raz nowo dany Będzie mi; niechaj serce mdleje smutnym łkaniem; Niech co raz piersi dyszą me większym wzdychaniem. Bo trzeba mi odnawiać co raz i wzdychanie Płacz/ i plankt/ a do Boga podnosić wołanie.
Ach jakoć zle wrożyły z niebieskich gwiazd szyku Influencje górne nieszczęsny grzeszniku/ Za których sięć pomocą trafiło narodzić! Jak prżeklęty Horoskop na cię chciał ugodzić W twym narodzeniu/ któryć pożycia osnowę Twego wywiódł/ i dał tę/ żeś rzekł: O/
dobrotliwy/ Nie miał takiego żálu w grzechow swych zbrzydzeniu/ Iáko ia mam dopiero w przeyrzanym bácżeniu: Iednák niech moy ná záwsze wzrok będzie zalány Łzami/ niecháy paroxyzm co raz nowo dány Będźie mi; niechay serce mdleie smutnym łkániem; Niech co raz pierśi dyszą me większym wzdychaniem. Bo trzebá mi odnáwiać co raz y wzdychanie Płácż/ y plankt/ á do Bogá ṕodnośić wołánie.
Ach iákoć zle wrożyły z niebieskich gwiazd szyku Influencye gorne nieszcżęsny grzeszniku/ Zá ktorych śięć pomocą tráfiło narodźić! Iák prżeklęty Horoskop ná ćię chćiał ugodźić W twym národzeniu/ ktoryć pożyćiá osnowę Twego wywiodł/ y dáł tę/ żeś rzekł: O/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 33
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
że z god na gody wstąpić nie możemy, Nie leńmyż się nieść krzyża, póki tu żywiemy, Byśmy po zasmuceniu mieli radowanie Tam z świętymi anioły. Amen, daj to, Panie! PROŚBA DO PANA JEZUSA CZASU UTRAPIENIA Na tęż notę wedle Psalmu 112.
Panie Jezu, święty Panie, Usłysz to teraz wzdychanie: Zbawicielu wiecznej mocy, Twojej żądamy pomocy!
Oto na Twój lud ubogi Powstał nieprzyjaciel srogi, Niechęci krwawe wywiera, Od nich dobrze nie umiera.
Lud Twój niewinny szarpając, Źrzenice się Twej tykając, Mniemają, że służą Tobie I dobrze tym radzą sobie.
Użal się sam tych ślepoty, Którzy to czynią z
że z gód na gody wstąpić nie możemy, Nie leńmyż się nieść krzyża, póki tu żywiemy, Byśmy po zasmuceniu mieli radowanie Tam z świętymi anioły. Amen, daj to, Panie! PROŚBA DO PANA JEZUSA CZASU UTRAPIENIA Na tęż notę wedle Psalmu 112.
Panie Jezu, święty Panie, Usłysz to teraz wzdychanie: Zbawicielu wiecznej mocy, Twojej żądamy pomocy!
Oto na Twój lud ubogi Powstał nieprzyjaciel srogi, Niechęci krwawe wywiera, Od nich dobrze nie umiera.
Lud Twój niewinny szarpając, Źrzenice się Twej tykając, Mniemają, że służą Tobie I dobrze tym radzą sobie.
Użal się sam tych ślepoty, Którzy to czynią z
Skrót tekstu: PsalArianBar_II
Strona: 660
Tytuł:
Psalmy i pieśni ariańskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Raków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni, psalmy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
gdy go coraz maca Bardziej Boska przytomność: pozbywszy widoku Rzeczy ziemskich: to Bogów uważa w obłoku, To się ptoaków powietrznych to radzi podziemnych Sióstr, nawet z ognia bierze prognostyk: i z ciemnych Palonego kadzidła dymów; wszytek mdleje, Włosy wstają na głowie, krok się śłaby chwieje. Zatym ledwie odetchnie, i ciężkie wzdychanie Przerwawszy: kędyż (prawi) bierzesz na mieszkanie Ucznia Chironowego Tety, niewieściemi Zdradami? Tu go oddaj, tu go na tej ziemi Staw, nasz bowiem, nie ścierpię? Bo jeślis Boginią Morską: i mnie Febowe daty wieszczkiem czynią. Gdzież to kryjesz złośliwej zburzyciela Troje? Ato widzę w Cykladach traci ślady
gdy go coraz máca Bárdźiey Boska przytomność: pozbywszy widoku Rzeczy źiemskich: to Bogow uważa w obłoku, To się ptoakow powietrznych to rádźi podźiemnych Siostr, náwet z ogniá bierze prognostyk: y z ćiemnych Palonego kádźidłá dymow; wszytek mdleie, Włosy wstáią ná głowie, krok się śłáby chwieie. Zátym ledwie odetchnie, y ćięszkie wzdychánie Przerwawszy: kędyż (práwi) bierzesz ná mieszkánie Vczniá Chironowego Tety, niewieśćiemi Zdrádámi? Tu go odday, tu go ná tey źiemi Staw, nász bowiem, nie ścierpię? Bo ieślis Boginią Morską: y mnie Febowe dáty wieszczkiem czynią. Gdźiesz to kryiesz złośliwey zburzyćielá Troie? Ato widzę w Cykládách tráći ślády
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 130
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
zrobiony z tęsknice i wzdychania tych, którzy zakochawszy się ledwie nie szaleją. T. Powiadają, iż wzdychanie odzywia serce i ugasza gorzkość utrapienia. Atoż jako się domyśliwąm, nieladajakoś Wmść tym Pasztetem ratował, posilił serce i ugasił, jeżeliby był jaki dziwny zamysł postępków desperowanych. B. Serce jest zrzodłem wszelakich naszych pasiej wzdychanie zaś pochop swój bierze, z chciwości w nabyciu tego, czego sobie dostąpić zyczemy. A my tym czasem posilmy się Pasztetem. T. Zapaszny lepszy (dawno rzeczono) niż bogaty, czego efekt wzachowanym ukazuje się Pasztecie. Zażyigo Wmść sam, już ja bułką chleba, a szmatem się będę kontentować szperki. B.
zrobiony z tesknice y wzdychánia tych, ktorzy zákochawszy się ledwie nie száleią. T. Powiadáią, iż wzdychánie odzywia serce y vgasza gorzkość vtrapienia. Atoż iáko się domyśliwąm, nieládáiákoś Wmść tym Pásztetem rátował, pośilił serce y vgáśił, ieżeliby był iáki dźiwny zamysł postępkow desperowánych. B. Serce iest zrzodłem wszelákich nászych pássiey wzdychánie záś pochop swoy bierze, z chćiwośći w nábyćiu tego, czego sobie dostąpić zyczemy. A my tym czásem posilmy się Pásztetem. T. Zapászny lepszy (dawno rzeczono) niż bogáty, czego effekt wzáchowánym vkázuie się Pásztećie. Záżyigo Wmść sąm, iuż ia bułką chlebá, á szmátem się będę kontentowáć szperki. B.
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 35
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, bo to pocztarz letki, Nie potrzebuje pokarmu, napoju,
Skrzydeł dobędzie z serdecznej kaletki, Wody zażyje z łez pokutnych zdroju, Wemgnieniu oka przed tobą się stawi, Zal mój i moich kolegów objawi. Stanęło natym, każdy chwali zdanie, Rozumnej Duszy, więc godna być głową Nas wszystkich, kiedy wyprawia wzdychanie, Które subtelną, łagodną rozmową, W respekt się Pański w raz z pokorą wkradnie, Suplikę odda, gdy z nią przed Tron padnie. Stawa bez zwłoki posłuszne westchnienie, Gotowe w podroż, tylko na skrypt czeka, Ale w przód spyta, czy jest zezwolenie W was zgodne, wyznać złość, upor człowieka
, bo to pocztarz letki, Nie potrzebuie pokármu, nápoiu,
Skrzydeł dobędzie z serdeczney káletki, Wody zażyie z łez pokutnych zdroiu, Wemgnieniu oka przed tobą się stáwi, Zal moy y moich kolegow obiawi. Stáneło nátym, każdy chwáli zdanie, Rozumney Duszy, więc godna bydź głową Nás wszystkich, kiedy wyprawia wzdychanie, Ktore subtelną, łagodną rozmową, W respekt się Pański w raz z pokorą wkradnie, Supplikę odda, gdy z nią przed Tron pádnie. Stáwa bez zwłoki posłuszne westchnięnie, Gotowe w podroż, tylko ná skrypt czeka, Ale w przod spyta, czy iest zezwolenie W was zgodne, wyznać złość, upor człowieka
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 234
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, Nim prochem szatę nabitą wyczesze, Nim się poschodzą Regencyj rzesze. Czeka w pragnieniu Pacjentka chora, Na oschłość swoję, na przykre skrupuły,
Recepty zdrowia w Pośle od Doktora, Patrzy czy słojka dobywa z szkatuły, Niewie czy jej śmierć, czy życia nadzieje Przyniósł? więc nią wiatr jako trzcina chwieje. Pozna wzdychanie, że się Dusza trwoży, Rzecze: nie bój się, połóż ufność w Stwórcy, Inszy sąd ludzki, inszy wyrok Boży, Niech tu Fortecy twej staną dozorcy, Powiem i tobie, i im co Pan zlecił, Żebym was w błędach będących oświecił, Na tych miast Dusza nie bawiąc kwadransu, Na wszystkich
, Nim prochem szátę nábitą wyczesze, Nim się poschodzą Regencyi rzesze. Czeka w prágnięniu Pacyentka chora, Ná oschłość swoię, ná przykre skrupuły,
Recepty zdrowia w Pośle od Doktora, Pátrzy czy słoyka dobywa z szkátuły, Niewie czy iey śmierć, czy życia nádzieie Przyniosł? więc nią wiatr iáko trzcina chwieie. Pozna wzdychanie, że się Dusza trwoży, Rzecze: nie boy się, położ ufność w Stworcy, Jnszy sąd ludzki, inszy wyrok Boży, Niech tu Fortecy twey stáną dozorcy, Powiem y tobie, y im co Pan zlecił, Zebym was w błędach będących oświecił, Ná tych miast Dusza nie bawiąc kwádransu, Ná wszystkich
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 238
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
ciężkości Nie odłączą mię od Twojej miłości. EMBLEMA 8
Oblubienica chora prosi Oblubieńca, żeby jej pulsów pomacał. Napis: Mdleję od miłości. Cant. 2, 5.
Serce me ogniem miłości spalone, W proch i w perzyny szczyre obrócone, O, Oblubieńcze mój, o, me kochanie, Rzewne do ciebie posyła wzdychanie. Zmacaj mi pulsów, patrz jako od ognia, Który Twa święta zapala pochodnia, Pałam, że ledwie słońce swymi koły Pali tak ziemię libiiską w popioły. Cudowna miłość i niewysłowiona, Miłość rozumem mym nie ogarniona, Żeś, Oblubieńcze, dla mnie, mój Kochany, Krzyż srogi podjął i okrutne rany
ciężkości Nie odłączą mię od Twojej miłości. EMBLEMA 8
Oblubienica chora prosi Oblubieńca, żeby jej pulsów pomacał. Napis: Mdleję od miłości. Cant. 2, 5.
Serce me ogniem miłości spalone, W proch i w perzyny szczyre obrócone, O, Oblubieńcze mój, o, me kochanie, Rzewne do ciebie posyła wzdychanie. Zmacaj mi pulsów, patrz jako od ognia, Który Twa święta zapala pochodnia, Pałam, że ledwie słońce swymi koły Pali tak ziemię libijską w popioły. Cudowna miłość i niewysłowiona, Miłość rozumem mym nie ogarniona, Żeś, Oblubieńcze, dla mnie, mój Kochany, Krzyż srogi podjął i okrutne rany
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 284
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975