pochlebię. Do nieba i wiecznego nic po tym żywota, Insza rzecz jest fortuna, insza, panie, cnota. 419 (D). STADŁO
Rzemieślnik jeden w mieście bijał żonę srodze, Że się przyszło przed księdzem uskarżać niebodze. Ksiądz się też poczuwając w pasterskim urzędzie, Radzi mu, żeby żonę w inakszym miał względzie: „Nie ma być dożywotni towarzysz w niewoli, Tyś głową, ona ciałem, i miło, i boli Spólne wam być powinno.” Na co frant ów rzecze: „Wżdyć ciało dyscypliną człek, nie głowę siecze; I u mnieć ta nauka pewnie nie jest bajką, Gdy będąc głową, ciało
pochlebię. Do nieba i wiecznego nic po tym żywota, Insza rzecz jest fortuna, insza, panie, cnota. 419 (D). STADŁO
Rzemieślnik jeden w mieście bijał żonę srodze, Że się przyszło przed księdzem uskarżać niebodze. Ksiądz się też poczuwając w pasterskim urzędzie, Radzi mu, żeby żonę w inakszym miał względzie: „Nie ma być dożywotni towarzysz w niewoli, Tyś głową, ona ciałem, i miło, i boli Spólne wam być powinno.” Na co frant ów rzecze: „Wżdyć ciało dyscypliną człek, nie głowę siecze; I u mnieć ta nauka pewnie nie jest bajką, Gdy będąc głową, ciało
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 182
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
brantowniejsza złota,
Co rzadka wieku tego, w nim się znajdowała, Która mu wielką miłość u wszytkich jednała. I to wszytko myślistwo za dni życia jego Było, żeby mógł afekt pozyskać każdego. A choć własna pochwała nie zawsze uchodzi, Jednak przecię świadectwo prawdzie się dać godzi I winna miłość męża w pierwszym ma być względzie, Co baczny uważywszy, za złe mieć nie będzie. Tren IX.
Król wielki jako jego zasługi szacował, Skutkiem samym w osobie jego pokazował. I by był dłużej pożył, pewnieby go była Pańska łaska na wyższym stopniu posadziła. Znał bowiem godność jego, znał wielką ku sobie Życzliwość, której dowieść nie mógł
brantowniejsza złota,
Co rzadka wieku tego, w nim się znajdowała, Ktora mu wielką miłość u wszytkich jednała. I to wszytko myślistwo za dni życia jego Było, żeby mogł afekt pozyskać każdego. A choć własna pochwała nie zawsze uchodzi, Jednak przecię świadectwo prawdzie się dać godzi I winna miłość męża w pierwszym ma być względzie, Co baczny uważywszy, za złe mieć nie będzie. Tren IX.
Krol wielki jako jego zasługi szacował, Skutkiem samym w osobie jego pokazował. I by był dłużej pożył, pewnieby go była Pańska łaska na wyższym stopniu posadziła. Znał bowiem godność jego, znał wielką ku sobie Życzliwość, ktorej dowieść nie mogł
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 510
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
publiczne i fortun swoich wzmagali, tym więcej w powadze prezumując, im wyżej sług w promocjach swoich mieć i osadzić mogli.
Jacek: O niewysławiona wspaniałości! A młódź zaś jak się miała pomniejsza?
Wincenty: Tak właśnie jakby w szkole albo w nowicjacie na próbie w usilnym przełożonych dozorze, w surowości ćwiczenia, w ustawicznym względzie oka pańskiego naśladowali cnót, sposobności i obyczajów. W tych młodzieży emulacja dysponowała subijekta, proporcyjonalnie do zażywania, do promocji i fortuny na potem. To jest, kogo nauka w dystynkcji pokazała, zaraz do pióra, do potocznych i publicznych ekspedycji sposobiono, kierując przez dalsze lata i eksperyjencyją na wielkie w grodach i województwach stopnie
publiczne i fortun swoich wzmagali, tym więcej w powadze prezumując, im wyżej sług w promocyjach swoich mieć i osadzić mogli.
Jacek: O niewysławiona wspaniałości! A młódź zaś jak się miała pomniejsza?
Wincenty: Tak właśnie jakby w szkole albo w nowicyjacie na próbie w usilnym przełożonych dozorze, w surowości ćwiczenia, w ustawicznym względzie oka pańskiego naśladowali cnót, sposobności i obyczajów. W tych młodzieży emulacyja dysponowała subijekta, proporcyjonalnie do zażywania, do promocyi i fortuny na potem. To jest, kogo nauka w dystynkcyi pokazała, zaraz do pióra, do potocznych i publicznych ekspedycyi sposobiono, kierując przez dalsze lata i eksperyjencyją na wielkie w grodach i województwach stopnie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 276
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Bierzemy i klepaczeć biją wpośród boru, Bo się po lasach klepiąc ich mincarze kryją, Żeby głowy królewskiej nie płacili szyją. Wierę się dla dobrego nie godzi uczynku Ludzi śród krakowskiego mieczem ścinać rynku. Dziwna rzecz, na pieniądzach rwać sejmy i mieszać, Na króla następować, a mincarzów wieszać. Przynajmniej ostatniego krwie szwedzkiej we względzie Potomka mogliby mieć w takiej sprawie sędzię, Że jego twarz na dalsze konserwują czasy. Takżeś żył, Kazimierzu, że cię między lasy, Kiedy w mieście nie wolno, i twe imię w miedzi Rysują? mogliby się o to ująć Szwedzi; Jeszcze za to każdego osądzą złodziejem! Za osobnym Apeles króla
Bierzemy i klepaczeć biją wpośród boru, Bo się po lasach klepiąc ich mincarze kryją, Żeby głowy królewskiej nie płacili szyją. Wierę się dla dobrego nie godzi uczynku Ludzi śród krakowskiego mieczem ścinać rynku. Dziwna rzecz, na pieniądzach rwać sejmy i mieszać, Na króla następować, a mincarzów wieszać. Przynajmniej ostatniego krwie szwedzkiej we względzie Potomka mogliby mieć w takiej sprawie sędzię, Że jego twarz na dalsze konserwują czasy. Takżeś żył, Kazimierzu, że cię między lasy, Kiedy w mieście nie wolno, i twe imię w miedzi Rysują? mogliby się o to ująć Szwedzi; Jeszcze za to każdego osądzą złodziejem! Za osobnym Apelles króla
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 566
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kontentem z dobra swojego, ulegać, i powolnym być ku Pra- NA ŚWIĘTO
wom i Rządcom, wypełniać obowiązki i powinności tak powszechne ku społeczności, jako też szczególne stanu i powołania swojego tykające, język zachować w ostrej i czułej skromności, gdzie idzie zwłaszcza o honor i sławę bliźniego. Ostróżność i delikatną sumienność mieć na względzie, gdzie zachodzi najmniejsza cudzego dobra okoliczność, nieupadać na sercu, być stałym w obietnicach, słownym w Kontraktach, wiernym w powierzonym jakimkolwiek majątku cudzego dozorze, być dotrzymującym sekretu naturalnego, skromnym, litościwym, uniżonym, względnym, pilnym, uczciwym, ludzkim, niezawziętym, niepopędliwym, poważającym więcej publicznie ziomków dobro i szczęście
kontentem z dobra swoiego, ulegać, y powolnym być ku Pra- NA SWIĘTO
wom y Rządcom, wypełniać obowiązki y powinności tak powszechne ku społeczności, iako też szczegulne stanu y powołania swoiego tykaiące, ięzyk zachować w ostrey y czułey skromności, gdzie idzie zwłaszcza o honor y sławę bliźniego. Ostrożność y delikatną sumienność mieć na względzie, gdzie zachodzi naymnieysza cudzego dobra okoliczność, nieupadać na sercu, być stałym w obietnicach, słownym w Kontraktach, wiernym w powierzonym iakimkolwiek maiątku cudzego dozorze, być dotrzymuiącym sekretu naturalnego, skromnym, litościwym, uniżonym, względnym, pilnym, uczciwym, ludzkim, niezawziętym, niepopędliwym, poważaiącym więcey publicznie źiomkow dobro y szczęście
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 44
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
w czym się nie możesz zapierać. Matka twa Wenus, i Anchizes stary, I w mym żywocie zaczęte ciężary, Ześ się miał przy mnie, w moim kraju zostać, Uczyniły mi nadzieję i postać. Jeślim zbłądziła wpadszy wsamołowkę, To sprawiedliwą błąd mój ma wymówkę; Lecz będzieszli miał ślub z wiarą na względzie, To z tąd ni żalu, ni wstydu nie będzie. Dotąd we mnie trwa, i póki mi słońca Stawa, zapał mój nie dopędzi końca; Bo tymże trybem jako mię wprzód zgryzie, Morduje serce strapionej Elizie. Zginął mizernie, przez szwagierskie zdrady Mąż mój Sycheusz, gdy go na pokłady Brat Pigmalion,
w czym się nie możesz zápieráć. Mátká twa Wenus, y Anchizes stáry, Y w mym żywoćie záczęte ćiężary, Ześ się miał przy mnie, w moim kráiu zostáć, Vczyniły mi nádźieię y postáć. Ieślim zbłądźiłá wpadszy wsámołowkę, To spráwiedliwą błąd moy ma wymowkę; Lecz będźieszli miáł ślub z wiárą ná względzie, To z tąd ni żalu, ni wstydu nie będźie. Dotąd we mnie trwa, y poki mi słońcá Stáwa, zapał moy nie dopędźi końcá; Bo tymże trybem iáko mię wprzod zgryźie, Morduie serce strápioney Eliźie. Zginął mizernie, przez szwágierskie zdrády Mąż moy Sycheusz, gdy go ná pokłády Brát Pigmálion,
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 92
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
gdy każesz spadają, I lada krople wód ich wydrażają, Albo jako więc z wolna brzegi zrywa, Gdy się między nie strumień wydobywa. Nie będzie tak człek zniszczony, którego Doczesnym życiem wiedziesz do wiecznego. Prawda, że mu się odmienić rozkażesz, Ale mu potym chwałę swą pokażesz. Jeźli zaś wzbytnim miał swe dzieci względzie, Co zac są; wiedzieć po śmierci nie będzie, Przecięż póki żyw, musi uboliwać, I ułomności swoje opłakiwać. A jeźli duszę żyjąc bardziej kochał Niżeli Stwórcę; nad nią będzie slochał. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Pieśń Piętnasta. Elifaz, z wyniosłości , z niecierpliwości, i z
gdy każesz spadáią, I leda krople wod ich wydrażáią, Albo iáko więc z wolna brzegi zrywa, Gdy się między nie strumień wydobywa. Nie będźie ták człek zniszczony, ktorego Doczesnym żyćiem wiedźiesz do wiecznego. Práwda, że mu się odmienić roskażesz, Ale mu potym chwałę swą pokażesz. Ieźli záś wzbytnim miał swe dźieći względźie, Co zac są; wiedźieć po śmierći nie będźie, Przećięż poki żyw, muśi uboliwáć, I ułomnośći swoie opłakiwáć. A ieźli duszę żyiąc bardźiey kochał Niżeli Stworcę; nád nią będźie slochał. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Job Cierpiący. Pieśń Piętnastá. Elifaz, z wyniosłośći , z niećierpliwośći, i z
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 53
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
do miejskiej przychodził więc bramy, Zaraz mi się drzwi otwierały samy, A wśrzód ulice i miejskiego rynku Gotowem krżesło miewał dla spoczynku. Młodzi, co na mnie z daleka patrzyli, Z bojaźni przed mym obliczem się kryli, Starcy zaś według dawnego porżądku, Ze czcią mojego słuchali rozsądku. W takim respekcie mieli mię i względzie, Najdoskonalsi między ludźmi Sędzie, Ze mię nie tylko słowem niezagadli, Ale na usta swoje palce kładli. Gdy mi się mówić publicznie zdarżyło, Moje gadanie tak prawdziwe było, Ze nie bez skruchy i łotr na nie wzdychał, A pysznym językiem do wargi przysychał. Ucho słyszące błogosławiło mię, Tak je wywodem cnot prawdziwych
do mieyskiey przychodźił więc bramy, Záraz mi się drżwi otwieráły sámy, A wśrzod ulice i mieyskiego rynku Gotowem krżesło miewał dla spoczynku. Młodźi, co ná mnie z dáleka pátrzyli, Z boiáźńi przed mym obliczem się kryli, Stárcy záś według dawnego porżądku, Ze czćią moiego słucháli rozsądku. W tákim respekćie mieli mię i względźie, Naydoskonalśi między ludźmi Sędźie, Ze mię nie tylko słowem niezagádli, Ale ná usta swoie palce kładli. Gdy mi się mowić publicznie zdarżyło, Moie gadánie ták práwdźiwe było, Ze nie bez skruchy i łotr ná nie wzdychał, A pysznym ięzykiem do wargi przysychał. Vcho słyszące błogosłáwiło mię, Ták ie wywodem cnot práwdźiwych
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 106
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
li ze mnie wiedzieć, Co ci mam więcej o BOGU powiedzieć. Powtórzę moje z początku dowody, I tego, co mię, co wszelkie Narody Utworżył jednym palcem świątobliwym Tobie i światu Zjawię sprawiedliwym. Gdyż niemasz kłamstwa pod moim językiem, I głos mój zdać ci będzie się pewnikiem, BÓG ma w osobnym Potentatów względzie, Ponieważ i sam wielowładny wszędzie. Ale niezbożnych zawsze nienawidzi, I zwyniosłości nierozumnych szydzi, A zaś pokornym dla ich uniżenia Przysparża mądrych serc do rozsądzenia. Żeby niewyszli z prawych cnot poboczu Od sprawiedliwych, nie odwraca oczu, Królów dla rżądu osadza w Koronach, A ci na złotych podnoszą się Tronach. Choć
li ze mnie wiedźieć, Co ći mam więcey o BOGV powiedźieć. Powtorzę moie z początku dowody, I tego, co mię, co wszelkie Národy Vtworżył iednym palcem świątobliwym Tobie i świátu ziawię spráwiedliwym. Gdysz niemasz kłamstwá pod moim ięzykiem, I głos moy zdáć ći będźie sie pewnikiem, BOG ma w osobnym Potentátow względźie, Ponieważ i sam wielowładny wszędźie. Ale niezbożnych záwsze nienawidźi, I zwyniosłośći nierozumnych szydźi, A záś pokornym dla ich uniżenia Przysparża mądrych serc do rozsądzenia. Zeby niewyszli z práwych cnot poboczu Od spráwiedliwych, nie odwraca oczu, Krolow dla rżądu osadza w Koronách, A ći ná złotych podnoszą się Thronách. Choć
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 137
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
pokrewieństwa, i uczestnictwa węzłem związani. Ani czasów różność, nie może nas przed Bogiem różnić, który tak tam- tym, jako nam, i po nas następującym zarówno panując i całą wieczność panować zawsze będzie. Ani żadna odmiana, i okoliczności, godności naprzykład i dostojeństwa, gdyż te u nas są tylko w względzie, a nie u niego. Owszem jako w człowieku członki, gdy jaki zbytek popełnią, całe pokutuje ciało; tak też w narodach, kilku, abo jednego grzech, ściąga karę na wszystkich, zwłaszcza kiedy ci, co grzeszą, są zacniejsze od innych członki, jako to Przełożeni, Panowie, Książęta, Królowie,
pokrewieństwa, i uczestnictwa węzłem związani. Ani czasow rożność, nie może nas przed Bogiem różnić, który tak tam- tym, iako nam, i po nas następuiącym zarówno panuiąc i całą wieczność panować zawsze będzie. Ani żadna odmiana, i okoliczności, godności naprzykład i dostoieństwa, gdyż te u nas są tylko w względzie, á nie u niego. Owszem iako w człowieku członki, gdy iaki zbytek popełnią, całe pokutuie ciało; tak też w narodach, kilku, abo iednego grzech, ściąga karę na wszystkich, zwłaszcza kiedy ci, co grzeszą, są zacnieysze od innych członki, iako to Przełożeni, Panowie, Xiążęta, Królowie,
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 193
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769