krzemienia, Krzesz ogień, a postrzegszy, że się iskra chwyci,
Jako najgłębiej wtykaj knot, chociaż nie z nici. Potrzebne są do gwiazdy i miesiąca świece, Skąd też ogień w krzemieniu, krzemień w mokrej rzece. 115 (N). ŻART NIEOSTROŻNY
Jeden szlachcic, wesele swej sprawując córce, Daje panu młodemu złożenie na górce, Trzecia noc nastąpiła, do łożnice, gdzie się Nowe stadło poznaje, jako zwyczaj niesie. Już pół nocy minęło, już na łokciu gołem Za cukrowym pan młody przesypiał się stołem. Długie mu się godziny zdadzą niepodobnie, Tęskni, spluwa, wygląda, jeśli mysz gdzie skrobnie, Słucha, jeśli się ruszy
krzemienia, Krzesz ogień, a postrzegszy, że się iskra chwyci,
Jako najgłębiej wtykaj knot, chociaż nie z nici. Potrzebne są do gwiazdy i miesiąca świece, Skąd też ogień w krzemieniu, krzemień w mokrej rzece. 115 (N). ŻART NIEOSTROŻNY
Jeden szlachcic, wesele swej sprawując córce, Daje panu młodemu złożenie na górce, Trzecia noc nastąpiła, do łożnice, gdzie się Nowe stadło poznaje, jako zwyczaj niesie. Już pół nocy minęło, już na łokciu gołem Za cukrowym pan młody przesypiał się stołem. Długie mu się godziny zdadzą niepodobnie, Tęskni, spluwa, wygląda, jeśli mysz gdzie skrobnie, Słucha, jeśli się ruszy
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 58
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zielono malowanych No 10. — Stolik okrągły, czarny, chińską robotą.
Portrety: Jan Sobieski król polski, w ramkach wyzłacanych, sub No 147.
August Drugi król polski, w ramkach prostych, sub No 182.
Obrazy: Ś. Józef z Najś. Panną, w blejtramkach, sub No 429.
Złożenie do grobu P. Jezusa, w blejtramkach, sub No 257.
Kaim Abla zabił, w blejtramkach, sub No 251.
Herkules z jabłkiem, w blejtramkach, sub No 20.
Panna leży, a staruszek przy niej, w blejtramkach, sub No 41.
Frukta różne, w blejtramkach, sub No 409.
zielono malowanych No 10. — Stolik okrągły, czarny, chińską robotą.
Portrety: Jan Sobieski król polski, w ramkach wyzłacanych, sub No 147.
August Drugi król polski, w ramkach prostych, sub No 182.
Obrazy: Ś. Józef z Najś. Panną, w blejtramkach, sub No 429.
Złożenie do grobu P. Jezusa, w blejtramkach, sub No 257.
Kaim Abla zabił, w blejtramkach, sub No 251.
Herkules z jabłkiem, w blejtramkach, sub No 20.
Panna leży, a staruszek przy niej, w blejtramkach, sub No 41.
Frukta różne, w blejtramkach, sub No 409.
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 47
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
gospodarz pokazać ochotę, Hajduki, masztalerze i wszytkę hołotę Wozową do jednego stołu z panem sadza, Choć się senator zbrania, prosi i rozradza. Lecz gdy się ów klnie, że wprzód chleba nie ukusi. Zwyczaj prośbie ustąpić gospodarskiej musi. Już jedzą, już gorące przątają półmiski. Był pokój, kędy on gość miał złożenie, bliski. W nim pocznie bić ekscytarz; słucha Litwin długo, Potem do sług: „Jeszcze tam ktosi jest, czemu go
Nie prosicie do stołu?” A tu wojewoda: „Mój to — rzecze — ekscytarz, turbować się szkoda.” Porwie się Litwin z stołka, kiedy kogo sparza: „Dlaboga
gospodarz pokazać ochotę, Hajduki, masztalerze i wszytkę hołotę Wozową do jednego stołu z panem sadza, Choć się senator zbrania, prosi i rozradza. Lecz gdy się ów klnie, że wprzód chleba nie ukusi. Zwyczaj prośbie ustąpić gospodarskiej musi. Już jedzą, już gorące przątają półmiski. Był pokój, kędy on gość miał złożenie, bliski. W nim pocznie bić ekscytarz; słucha Litwin długo, Potem do sług: „Jeszcze tam ktosi jest, czemu go
Nie prosicie do stołu?” A tu wojewoda: „Mój to — rzecze — ekscytarz, turbować się szkoda.” Porwie się Litwin z stołka, kiedy kogo sparza: „Dlaboga
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 241
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
.
XCI.
Acz Zdrada pospolicie zawżdy jest kłamliwa, Zda się jej ona powieść teraz tak prawdziwa, Że jej Michał uwierzył święty i z klasztoru Poleciał zaraz do Snu spokojnego dworu. Nie kwapi się umyślnie i owszem się waży Na skrzydłach na powietrzu, aby uszedł straży; I na czas właśnie przyszedł, gdzie Sen miał złożenie, Które wiedział, gdzie było, i nalazł Milczenie.
XCII.
Jest dolina wesoła w Arabiej suchej, Daleko od miast i wsi w pewnej puszczej głuchej, Między dwiema wielkiemi pięknemi górami, Grabami i staremi nakryta bukami; Próżno tam słońce jasny dzień wiedzie, bo cienie Gwałtem wielkiem hamują tam jego promienie, Że wniść
.
XCI.
Acz Zdrada pospolicie zawżdy jest kłamliwa, Zda się jej ona powieść teraz tak prawdziwa, Że jej Michał uwierzył święty i z klasztoru Poleciał zaraz do Snu spokojnego dworu. Nie kwapi się umyślnie i owszem się waży Na skrzydłach na powietrzu, aby uszedł straży; I na czas właśnie przyszedł, gdzie Sen miał złożenie, Które wiedział, gdzie było, i nalazł Milczenie.
XCII.
Jest dolina wesoła w Arabiej suchej, Daleko od miast i wsi w pewnej puszczej głuchej, Między dwiema wielkiemi pięknemi górami, Grabami i staremi nakryta bukami; Próżno tam słońce jasny dzień wiedzie, bo cienie Gwałtem wielkiem hamują tam jego promienie, Że wniść
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 318
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
do zgrzebła, W ciężkiej szlachcica przymusiła burzy Chędożyć konie albo mieć na stróży. Gdzie drab, w niekarnych brykający zbytkach, W domu i w cudzej wolność wszelką żenie, W gumnach, w szpiklirzach, w oborach, w dobytkach Na zażywanie ma i obelżenie. Ani w świątnicach pańskich i przybytkach. Gdzie czcimy Ciała Boskiego złożenie, Dyskretniejszego zwykł zażywać serca Szarpacz, gwałtownik, zabójca, morderca. Gdzie poświęcone kościoły na szkapy, Na pojedynki i bitwy cmentarze, Na proste wyrki, łóżka i kanapy Poobracano straszliwe ołtarze, A święte progi, filary, oczapy, Rozpusna w swojej hołota niekarze, Sprofanowawszy niewstydami farby, Na wielkie
do zgrzebła, W ciężkiej szlachcica przymusiła burzy Chędożyć konie albo mieć na stróży. Gdzie drab, w niekarnych brykający zbytkach, W domu i w cudzej wolność wszelką żenie, W gumnach, w szpiklirzach, w oborach, w dobytkach Na zażywanie ma i obelżenie. Ani w świątnicach pańskich i przybytkach. Gdzie czcimy Ciała Boskiego złożenie, Dyskretniejszego zwykł zażywać serca Szarpacz, gwałtownik, zabójca, morderca. Gdzie poświęcone kościoły na szkapy, Na pojedynki i bitwy cmentarze, Na proste wyrki, łóżka i kanapy Poobracano straszliwe ołtarze, A święte progi, filary, oczapy, Rospusna w swojej hołota niekarze, Sprofanowawszy niewstydami farby, Na wielkie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 168
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
u Baroniusza,) kładł Kapłan, a one do ust brały. Po wzięciu Ciała gębką ręce nad pateną, a po krwie pożyciu velô, albo nakrywadłem kielicha usta komunikującym ucierane były; a oni ręce na głowę podnosili, życząc sobie zlania darów i łaski od BOGA, według Arkudiusa. Podobieństwo Ceromonii Łacińskich z Greckiemi
Takie złożenie do komunii rąk zaleca Cyrillus Jerozolimski w Katechizmach, i każe mówić Amen; tojest: Niech się tak stanie, albo: Prawda jest. Takaż Ceremonia była za czasów Z: Damascena Lib: 4 de Fide cap: 14. Tandem kiedy Wiara Z. Katolicka po całym restoruit Święcie, i Vexillum Crucis podniesiono na
u Baroniusza,) kładł Kapłan, á one do ust brały. Po wzięciu Ciała gębką ręce nad pateną, á po krwie pożyciu velô, albo nakrywadłem kielicha usta kommunikuiącym ucierane były; á oni ręce na głowę podnosili, życząc sobie zlania darow y łaski od BOGA, według Arkudiusa. Podobieństwo Ceromonii Łacińskich z Greckiemi
Takie złożenie do kommunii rąk zaleca Cyrillus Ierozolimski w Katechizmach, y każe mowić Amen; toiest: Niech się tak stanie, albo: Prawda iest. Takaż Ceremonia była za czasòw S: Damascena Lib: 4 de Fide cap: 14. Tandem kiedy Wiara S. Katolicka po całym restoruit Swięcie, y Vexillum Crucis podniesiono na
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 56
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
A jako żaden Anatomik jeszcze do tego czasu nie doszedł wszystkich roześcia i rozpuszczenia żył/ które są na niektórych miejscach tak drobne jako włoski: tylko z domysłu samego je opisnią: daleko trudniejsza rzecz jest wszytkie strugi/ i jakoby żyły poznać/ któremi woda z morza oblewając ziemię pożyteczną i urodzajną czini. Zrozumiej człowiecze pierwej najmniejsze złożenie i sztukę któregokolwiek członka twego/ tedy łatwiej zrozumiesz i wód wszystkich źrzodła i początki. Ta tedy sentencja jest pośledniejszych Filozofów i Teologów/ Basilij in Libr. Heksameron. Z. Ambrożego w takowychże Księgach/ Bedę także in Heksameron. a te wzięłi od Salomona który tak mówi: Omnia flumina intrant in mare , et
A iáko żáden Anátomik ieszcże do tego cżásu nie doszedł wszystkich roześćia y rozpuszcżenia żył/ ktore są ná niektorych mieyscach ták drobne iáko włoski: tylko z domysłu samego ie opisnią: dáleko trudnieysza rzecż iest wszytkie strugi/ y iakoby żyły poznáć/ ktoremi wodá z morzá oblewáiąc żiemię pożytecżną y vrodzáyną cźyni. Zrozumiey cżłowiecże pierwey naymnieysze złożenie y sztukę ktoregokolwiek cżłonká twego/ tedy łátwiey zrozumiesz y wod wszystkich źrzodłá y pocżątki. Ta tedy sentencya iest poślednieyszych Philozophow y Theologow/ Basilij in Libr. Hexameron. S. Ambrożego w tákowychże Księgach/ Bedę tákże in Hexameron. á te wźięłi od Salomoná ktory ták mowi: Omnia flumina intrant in mare , et
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 14.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
się w drogę Rozkazuje depozyt, i jego dojźrzałe Przy swej lata urodzie; ani mię wspaniałe Cyklopów praca Zamki w tym ubeśpieczają, Które w sobie potomstwo moje zamykają. Obawiam się aby wieść moich nie wydała, Sekretów, aby wyspa wiary dotrzymała. Barzo mię sławne miejsca straszy położenie, W inszy kraj namyslam się przenieść to złożenie. Etna swemi zapały, do widzenia ludzi I Enceladus ciężkim stękaniem pobudzi, Sny nawet niezwyczajne dają mi przestrogi, I każdego dnia prawie mam prognostyk srogi. Lub się wieniec kłosisty na czele rozwinie, Lub Krwawy z macierzystej pokarm piersi płynie. Lubo się oczy nagłym zaleją strumieniem; I palce nie umyślnym załamią plecieniem. Jeśli
sie w drogę Roskázuie depozyt, y iego doyźrzáłe Przy swey látá urodźie; áni mię wspániáłe Cyklopow praca Zamki w tym ubeśpieczáią, Ktore w sobie potomstwo moie zámykáią. Obawiam się áby wieść moich nie wydáłá, Sekretow, áby wyspá wiáry dotrzymáłá. Bárzo mię sławne mieysca strászy położenie, W inszy kray námyslam sie przenieść to złożenie. Etná swemi zapáły, do widzenia ludźi Y Enceládus ćięszkim stękániem pobudźi, Sny náwet niezwyczáyne dáią mi przestrogi, Y káżdego dniá práwie mam prognostyk srogi. Lub się wieniec kłośisty na czele rozwinie, Lub Krwáwy z máćierzystey pokarm pierśi płynie. Lubo sie oczy nagłym záleią strumieniem; Y palce nie umyślnym záłamią plećieniem. Ieśli
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 32
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
większa to/ iż ja siedząc w izbie mogę wiedzieć/ na którym miejscu będzie jutro/ abo za dziesięć lat słońce/ a tego każdy/ nie tylko ja/ dojdzie bardzi łatwie przez Arytmetyke. I.Coż to jest ARYTMETICA? A. Jest to jedńa nauka/ która uczy przez liczby znaki/ i ich złożenie sposobione/ że dania pomyślenie/ rzetelnie wypisać i wytłumaczyć/ jako to/ kiedy chcę pomyślony tysiąc wyrazić/ tedy napiszę go tymi znakami/ abo takiemi charakterami liczby tak 1000. I.To już na tym nauka zależy! A. Tak jest/ ale to jeszcze nie wszytka nauka/ tylko jakoby wstęp/ abo wrota
większá to/ iż ia śiedząc w izbie mogę wiedźieć/ ná ktorym mieyscu będźie iutro/ ábo zá dźieśięć lat słońce/ á tego káżdy/ nie tylko ia/ doydźie bárdzi łatwie przez Arythmetyke. I.Coż to iest ARITHMETICA? A. Iest to iedńá náuká/ ktora vcży przez liczby znáki/ y ich złożenie sposobione/ że dánia pomyślenie/ rzetelnie wypisáć y wytłumáczyć/ iáko to/ kiedy chcę pomyślony tyśiąc wyráźić/ tedy nápiszę go tymi znákámi/ ábo tákiemi chárákterámi liczby ták 1000. I.To iuż ná tym náuká zależy! A. Ták iest/ ále to ieszcze nie wszytká náuká/ tylko iákoby wstęp/ ábo wrotá
Skrót tekstu: GorAryt
Strona: 1
Tytuł:
Nowy sposób arytmetyki
Autor:
Jan Aleksander Gorczyn
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1647
Data wydania (nie wcześniej niż):
1647
Data wydania (nie później niż):
1647
do samej ściany Otworzywszy z humorem, wprzód Ave Maryja Rzekszy: „Ksiądz gwardian się kłania, a z nim i ja. Noc — rzecze — jadącego przygnała po kweście, Żem podyskomodował.” „Księże, a skądeście? Siądźże Waszmość.” Odpowie: „Wprzód niźli usiądę, Proszę, kędy złożenie i z końmi mieć będę.” „We dworze nie masz kędy, ale karczma blisko, I koniom, i Waszmości będzie stanowisko; Będzie obrok dla koni i wczas dla Waszeci.” „Zjadłbym co.” „Już na kuchni dawno się nie świeci. Ma tam być od wieczerzy, co nie
do samej ściany Otworzywszy z humorem, wprzód Ave Maryja Rzekszy: „Ksiądz gwardyjan się kłania, a z nim i ja. Noc — rzecze — jadącego przygnała po kweście, Żem podyskomodował.” „Księże, a skądeście? Siądźże Waszmość.” Odpowie: „Wprzód niźli usiędę, Proszę, kędy złożenie i z końmi mieć będę.” „We dworze nie masz kędy, ale karczma blisko, I koniom, i Waszmości będzie stanowisko; Będzie obrok dla koni i wczas dla Waszeci.” „Zjadłbym co.” „Już na kuchni dawno się nie świeci. Ma tam być od wieczerzy, co nie
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 648
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987