z dziury. Drugi za obie nogi trzymając go pyta, Jeśli mu też da kawkę, skoro ich nachwyta. A kiedy tamten zdrajca odmówi podziału, Puści go, że spadł na łeb z muru niżej wału. Toż z błotnej po pas w górę pojrzawszy sadzawki: „Zjesz — rzecze — diabła za to, złodzieju, nie kawki! Alećby ich i sam był nie do końca zażył, Strąciwszy karki, co tak barzo na nie ważył. 158. JAJE NIŻ OKO JAJE NIŻ OKO LEPSZE
Student z okna na Żyda idącego woła. Ten pójźry, ów mu jajem oko wybił z czoła. A Żyd: „Słuchaj, ty hultaj
z dziury. Drugi za obie nogi trzymając go pyta, Jeśli mu też da kawkę, skoro ich nachwyta. A kiedy tamten zdrajca odmówi podziału, Puści go, że spadł na łeb z muru niżej wału. Toż z błotnej po pas w górę pojźrawszy sadzawki: „Zjesz — rzecze — diabła za to, złodzieju, nie kawki! Alećby ich i sam był nie do końca zażył, Strąciwszy karki, co tak barzo na nie ważył. 158. JAJE NIŻ OKO JAJE NIŻ OKO LEPSZE
Student z okna na Żyda idącego woła. Ten pójźry, ów mu jajem oko wybił z czoła. A Żyd: „Słuchaj, ty hultaj
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 268
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w tydzień potym z tej okazji, że mi kazała na trawniku końmi wypaść swojemu woźnicy, gdym wyszedł z domu i mówiłem człowiekowi w sczycie u niej poszywającemu: młodzience, mowże temu woźnicy, niechai mi więcej nie wypasa, bo mu kości zmiękcę; w tym aktorka wypadła, wołając: a ty gruzła złodzieju; a jam odpowiedział: łżes, ty czarownico, i powtorzyłem słowa wyżej pomienione: żeś mi, po miedzy chodząc, gałązką kropiła i wierzbę trzesła. Zaś aktorka, na odpowiedz jego replikując, odpowiedziała, że tego dnia, jako on powiada, że ja na jego miedzy była i przepraszał ją, do
w tydzień potym z tey okazyi, że mi kazała na trawniku konmi wypaść swoiemu woznicy, gdym wyszedł z domu i mowiłem człowiekowi w sczycie u niey poszywaiącemu: młodzience, mowże temu woznicy, niechai mi więcey nie wypasa, bo mu kości zmiękcę; w tym aktorka wypadła, wołaiąc: a ty gruzła złodzieiu; a iam odpowiedział: łżes, ty czarownico, y powtorzyłem słowa wyżey pomienione: żeś mi, po miedzy chodząc, gałąską kropiła y wierzbę trzesła. Zaś aktorka, na odpowiedz iego replikuiąc, odpowiedziała, że tego dnia, iako on powiada, że ia na iego miedzy była y przepraszał ią, do
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 641
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
cię poznała; Co masz, toś wszytko ukradł, boć tak w pięknej zbroi I na tak dobrem koniu jeździć nie przystoi; A tak jest, nie inaczej, bo cię znam po sierci. Bodaj cię rozdzielono, niecnoto, na ćwierci! Bodaj cię obieszono, ultaju, szpetniku! Zdrajco, chłopie, złodzieju, łotrze, rozbójniku!”
XLII.
Na takie obelżywe i sromotne słowa, Któremi nań wołała harda białagłowa, Rugier cierpliwy milczał i nie odpowiedział, Bo, że mu beł sromotny swar z nią, dobrze wiedział. Ona zatem ze dwiema drugiemi siostrami Wsiadła w łódź, co gotowa stała, i wiosłami Pośpieszała skwapliwa
cię poznała; Co masz, toś wszytko ukradł, boć tak w pięknej zbroi I na tak dobrem koniu jeździć nie przystoi; A tak jest, nie inaczej, bo cię znam po sierci. Bodaj cię rozdzielono, niecnoto, na ćwierci! Bodaj cię obieszono, ultaju, szpetniku! Zdrajco, chłopie, złodzieju, łotrze, rozbójniku!”
XLII.
Na takie obelżywe i sromotne słowa, Któremi nań wołała harda białagłowa, Rugier cierpliwy milczał i nie odpowiedział, Bo, że mu beł sromotny swar z nią, dobrze wiedział. Ona zatem ze dwiema drugiemi siostrami Wsiadła w łódź, co gotowa stała, i wiosłami Pośpieszała skwapliwa
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 206
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Wilno wszytko niemałym śmiechem napełniła, I naszych ciężkich bólów nieco ulżyć może, Przeto twej wielłebności krótko ją przełoże. Wskoczył nowy minister na saską ambonę, Mając sobie przychylną senijorów stronę. Kruzy stary jako wół spojrzy na rzeźnika, A potem się ośmieli i tak go okrzyka: - ,,Zsiadaj z cudzej co prędzej złodzieju kobyły, Jeżeli-ć świat nie omierzł i żywot ten miły. Mnie tu sam Bóg wszechmocny ręką swą osadził, A ciebie Matys prosty z kąta wziąwszy wsadził". On jednak słowa Boże z katedry podaje, A jakiś go Hern Macher: - "Hurnson, Dieb, Sweig" - łaje, Za Kruzego zelując
Wilno wszytko niemałym śmiechem napełniła, I naszych ciężkich bólów nieco ulżyć może, Przeto twej wielłebności krótko ją przełoże. Wskoczył nowy minister na saską ambonę, Mając sobie przychylną senijorów stronę. Kruzy stary jako wół spojrzy na rzeźnika, A potem się ośmieli i tak go okrzyka: - ,,Zsiadaj z cudzej co prędzej złodzieju kobyły, Jeżeli-ć świat nie omierzł i żywot ten miły. Mnie tu sam Bóg wszechmocny ręką swą osadził, A ciebie Matys prosty z kąta wziąwszy wsadził". On jednak słowa Boże z katedry podaje, A jakiś go Hern Macher: - "Hurnson, Dieb, Sweig" - łaje, Za Kruzego zelując
Skrót tekstu: DolBitKontr
Strona: 310
Tytuł:
Bitwa ministrów saskich
Autor:
Matyjasz Doliwski
Drukarnia:
Drukarnia Bazylianów
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
w głowę Polaka zabić niejednego. Powiedzieć, panie chłopa, co ci to takiego? Chłop
Jakbyście nie wiedzieli, co się dzieje złego! Tu plecy pobite Sasowi okaże. Sas
A kto go tak dokazać? Chłop
Cielę, dobrodzieju! Sasa potrąci. Sas
Du, szelma, z kurwa syna! Ty, chłopa złodzieju! A nie wiesz, co go się tam zawczora przydało, Kiedy pan Polak tysiąc z głowa uciekało. A my go wszytko zabić. Chłop
Lada co prawicie! Umiecie się wychwalać, a nic nie zrobicie! Pedacie, żeście wszytkich Polaków wybili, Tu słychać, żeście się im pięknie pokłonili! Sas
Słysz
w głowę Polaka zabić niejednego. Powiedzieć, panie chłopa, co ci to takiego? Chłop
Jakbyście nie wiedzieli, co się dzieje złego! Tu plecy pobite Sasowi okaże. Sas
A kto go tak dokazać? Chłop
Cielę, dobrodzieju! Sasa potrąci. Sas
Du, szelma, z kurwa syna! Ty, chłopa złodzieju! A nie wiesz, co go się tam zawczora przydało, Kiedy pan Polak tysiąc z głowa uciekało. A my go wszytko zabić. Chłop
Lada co prawicie! Umiecie się wychwalać, a nic nie zrobicie! Pedacie, żeście wszytkich Polaków wybili, Tu słychać, żeście się im pięknie pokłonili! Sas
Słysz
Skrót tekstu: ChłopSasRzecz
Strona: 218
Tytuł:
Intermedium
Autor:
K. Budzyk
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1715 a 1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1716
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
chołaśniach dobrze wyłupili. Sas
Ty, chłopa, posponujesz Moskala i Sasa! Chłop
Boście przed Polakami uciekli do łasa! Sas
Ty, chłopa, nie rozprawiaj, bo weźmiesz na py ska. Chłop
Ba, ja ciebie jak dmuchnę, toć spadną plud ryska. Sas
Ja tego nie rozumieć, ty chłopa, złodzieju! Chłop
A to cię kijem zbucham, panie dobrodzieju! Sas
Unswot! Chłopa! Złodzieja! Szelma! Kanalia! Chłop
Pedasz, że mnie będziesz biuł? Będę cię bił i ja! Sas
Mój pan chłopa! Proszę cię, nie zabić do razu. Chłop
Jak się to teraz prosisz, ty, Miemcze,
chołaśniach dobrze wyłupili. Sas
Ty, chłopa, posponujesz Moskala i Sasa! Chłop
Boście przed Polakami uciekli do łasa! Sas
Ty, chłopa, nie rozprawiaj, bo weźmiesz na py ska. Chłop
Ba, ja ciebie jak dmuchnę, toć spadną plud ryska. Sas
Ja tego nie rozumieć, ty chłopa, złodzieju! Chłop
A to cię kijem zbucham, panie dobrodzieju! Sas
Unswot! Chłopa! Złodzieja! Szelma! Kanalija! Chłop
Pedasz, że mnie będziesz biuł? Będę cię bił i ja! Sas
Mój pan chłopa! Proszę cię, nie zabić do razu. Chłop
Jak się to teraz prosisz, ty, Miemcze,
Skrót tekstu: ChłopSasRzecz
Strona: 219
Tytuł:
Intermedium
Autor:
K. Budzyk
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
między 1715 a 1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1716
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
się żona, a ja, zdjąwszy kańczug z kołka, Wytnę po obu udach co najrzeźwiej gołka. Krzyknie, a skoro ręką, tam gdzie boli, chwyci, Późno postrzegł, że gaci nie było na rzyci. „Nie będziesz teraz, żebym do barwy ci nie dał Z przodu i z tyłu pętlic, złodzieju, powiedał. Wierę, sromota ludzi gołym zadkiem straszyć, Dla czegożern ci matce kazał koszul naszyć.” 50 (P). GĘBA JAKO ŚWIDER
Gęba, mówią, jak świder; moc w tym jest żelazie: Im go częściej obracasz, głębiej w drzewo lezie. Zda się, że człowiek syty; wżdy,
się żona, a ja, zdjąwszy kańczug z kołka, Wytnę po obu udach co najrzeźwiej gołka. Krzyknie, a skoro ręką, tam gdzie boli, chwyci, Późno postrzegł, że gaci nie było na rzyci. „Nie będziesz teraz, żebym do barwy ci nie dał Z przodu i z tyłu pętlic, złodzieju, powiedał. Wierę, sromota ludzi gołym zadkiem straszyć, Dla czegożern ci matce kazał koszul naszyć.” 50 (P). GĘBA JAKO ŚWIDER
Gęba, mówią, jak świder; moc w tym jest żelezie: Im go częściej obracasz, głębiej w drzewo lezie. Zda się, że człowiek syty; wżdy,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 546
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swojej buty, na cóż ją podniecać? Ganić, gasić ją kościół winien, nie przyświecać. 169 (N). CHŁOPIEC NAGI
Stanąłem na noc w karczmie, aż niemały chłopiec Stoi nago na ławie, oparszy się o piec. Dawszy orta, co leżał na wierzchu w szkatule: „Prządbyś — rzekę — złodzieju, kądziel na koszule.” Bieży prosto do siostry do piekarnie: „Jago, Chceszli i ty wziąć orta, pódź do pana nago.” Mędrsza przecie znać była; już chłopcy nie czuli, Co ze mną w izbie spali, bo przyszła w koszuli. „Idź, nie przedaję cnoty ja tak lada
swojej buty, na cóż ją podniecać? Ganić, gasić ją kościół winien, nie przyświecać. 169 (N). CHŁOPIEC NAGI
Stanąłem na noc w karczmie, aż niemały chłopiec Stoi nago na ławie, oparszy się o piec. Dawszy orta, co leżał na wierzchu w szkatule: „Prządbyś — rzekę — złodzieju, kądziel na koszule.” Bieży prosto do siostry do piekarnie: „Jago, Chceszli i ty wziąć orta, pódź do pana nago.” Mędrsza przecie znać była; już chłopcy nie czuli, Co ze mną w izbie spali, bo przyszła w koszuli. „Idź, nie przedaję cnoty ja tak lada
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 618
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gości w jatkach. Ten usłuchnie I samych mu ozorów, płacąc je po groszu: „Ze wszech członków najlepszy język” — przyniósł w koszu „Idźże — rzecze — kup gorszych, wedle swej nauki” — Tak kładąc, że domyśli tłustej mięsa sztuki. Ów mu znowu ozory: „A to co, złodzieju?” „Nic gorszego nad język — rzecze — Dobrodzieju!” Dobry żart, kiedy Boga chwali, uczy ludzi; Zły, gdy go bluźni, a tych na sławie paskudzi. Toż i ja o pieniądzach mogę mówić śmiele: Dobre są, kto nabywa nimi przyjaciele, Kto sobie skarbi niebo za marną mamonę
gości w jatkach. Ten usłuchnie I samych mu ozorów, płacąc je po groszu: „Ze wszech członków najlepszy język” — przyniósł w koszu „Idźże — rzecze — kup gorszych, wedle swej nauki” — Tak kładąc, że domyśli tłustej mięsa sztuki. Ów mu znowu ozory: „A to co, złodzieju?” „Nic gorszego nad język — rzecze — Dobrodzieju!” Dobry żart, kiedy Boga chwali, uczy ludzi; Zły, gdy go bluźni, a tych na sławie paskudzi. Toż i ja o pieniądzach mogę mówić śmiele: Dobre są, kto nabywa nimi przyjaciele, Kto sobie skarbi niebo za marną mamonę
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 645
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przywieść kiedy moję cnotę. Teraz ni żoną, ni wdową u siebie Chcesz mię zostawić! O! co to od ciebie Nieszczęsna słyszę! o moja czystości, O cnoto, z małej kochana młodości, Jak mi żeglujesz! ach! w jakim odmęcie Dość niebezpiecznym — strapiona — widzę cię! Odmień swój umysł, umyślny złodzieju Czystości mojej! odmień, dobrodzieju — Proszę — swe żądze! dotrzymaj mi słowa! Niech się nie trapię nędzna białagłowa. Poczekaj czasu, aż nas kapłan zwiedzie, A lepiej nam Bóg błogosławić będzie! Takem na ten czas nieboga wołała A z płaczem u nóg jego upadała Raz pomstą Boską, drugiraz i groźbą,
przywieść kiedy moję cnotę. Teraz ni żoną, ni wdową u siebie Chcesz mię zostawić! O! co to od ciebie Nieszczęsna słyszę! o moja czystości, O cnoto, z małej kochana młodości, Jak mi żeglujesz! ach! w jakim odmęcie Dość niebezpiecznym — strapiona — widzę cię! Odmień swój umysł, umyślny złodzieju Czystości mojej! odmień, dobrodzieju — Proszę — swe żądze! dotrzymaj mi słowa! Niech się nie trapię nędzna białagłowa. Poczekaj czasu, aż nas kapłan zwiedzie, A lepiej nam Bóg błogosławić będzie! Takem na ten czas nieboga wołała A z płaczem u nóg jego upadała Raz pomstą Boską, drugiraz i groźbą,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 185
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971