na publikowaniu uniwersałów, na sejmikach przedsejmowych, na sejmach, na następujących senatus konsyliach, na relacyjnych sejmikach, zważyć, co to zdrowia, co fortuny, co zgryzot każdego kosztuje, zważyć, wiele to millijonów na sejmikach i sejmie każdym generalnym na to potrzeba ekspensy i w samej ekspenduje się rzeczy, zważyć owe tak straszne zabiegi, niepojęte i niewyrażone króla i najpierwszych w Ojczyźnie ludzi dzień i noc fatygi, zważyć tak wielkie na sejmach dla honoru Rzplitej i swego własnego figury w ekwipażach, stołach, pałacach, dworach, zważyć posłów cudzoziemskich i wszystkich cudzoziemców, i postronnych krajów nad nami atencyją, i świata całego ciekawość, rzucić oko na ten majestat
na publikowaniu uniwersałów, na sejmikach przedsejmowych, na sejmach, na następujących senatus konsyliach, na relacyjnych sejmikach, zważyć, co to zdrowia, co fortuny, co zgryzot każdego kosztuje, zważyć, wiele to millijonów na sejmikach i sejmie każdym generalnym na to potrzeba ekspensy i w samej ekspenduje się rzeczy, zważyć owe tak straszne zabiegi, niepojęte i niewyrażone króla i najpierwszych w Ojczyźnie ludzi dzień i noc fatygi, zważyć tak wielkie na sejmach dla honoru Rzplitej i swego własnego figury w ekwipażach, stołach, pałacach, dworach, zważyć posłów cudzoziemskich i wszystkich cudzoziemców, i postronnych krajów nad nami attencyją, i świata całego ciekawość, rzucić oko na ten majestat
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 174
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
wyziewali chwile Spracowani Wodzowie. Jakoby we wniku Mając go już zwierzecym, w-bliskim z-tąd Bystrzyku Na czym się omylili. A tylkoż się dali Książę pomknie pod Hryców, znowu zajachali Droge mu z-Połonnego mieszkańcy tameczni, Oznajmując, jako są i ci niebezpieczni; A prosząc o ratunek. Ale gdy zrozumie O wielkim w-te zabiegi ściśnionym tam tłumie, Z Rusi samej najwięcej, Szlachty zaś i mało, I co było, bojąc się zdrady, poziezdało; Aż i komu zlecona Fortuna ta była, Tymże biczem Gorgona swym go zapłoszyła Gdzieś ku Wiśle. Zaczymby na żadnej pomocy Nie wsparszy się, jako mógł tak gwałtownej mocy Sam odeprzeć?
wyźiewáli chwile Sprácowani Wodzowie. Iákoby we wniku Máiąc go iuż zwierzecym, w-bliskim z-tąd Bystrziku Ná czym sie omylili. A tylkoż sie dali Xiąże pomknie pod Hrycow, znowu záiácháli Droge mu z-Połonnego mieszkańcy tameczni, Oznaymuiąc, iáko są i ći niebezpieczni; A prosząc o ratunek. Ale gdy zrozumie O wielkim w-te zabiegi śćiśnionym tam tłumie, Z Rusi samey naywiecey, Szláchty záś i mało, I co było, boiąc sie zdrády, poziezdáło; Aż i komu zlecona Fortuna tá była, Tymże biczem Gorgona swym go zapłoszyłá Gdźieś ku Wiśle. Záczymby na żadney pomocy Nie wsparszy sie, iáko mogł tak gwałtowney mocy Sam odeprzeć?
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 19
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
powietrzu strzelały, zaczym się rozleże Głos w-Garamantydzie słyszany daleki Niech żyje Król Kazimierz i przeżyje wieki Trojakie Nestorowe! o nad brata dłuży! Przed nim drży Nieprzyjaciel! i Fortuna służy Wieczną mu niewolnicą! Ojcem tej Ojczyźnie I wiernym jej Szafarzem: żeby ją tak zyźnie lako polał Paktolus Arkadyjskie brzegi Dobrem wszytkim utrzymał kiedyż te zabiegi I brzydkie uciekania groźną swoją Kławą Oczy nam, z-utraconą przywróciwszy sławą Tak jakoby bezpiecznie nasze od tąd głowy Pod jego Panowaniem sen Hesperydowy Ujął wdzieczny! Co teraz mało go już znamy, I lada się na szelest wietrzny porywamy Ze Chmielnicki mniemając. A to kiedy sprawi Nieśmiertelne po sobie lmie im zostawi. Toż Sejm
powietrzu strzeláły, zaczym sie rozleże Głos w-Garamantydźie słyszány daleki Niech żyie Krol Káźimierz i przeżyie wieki Troiakie Nestorowe! o nád brata dłuży! Przed nim drży Nieprzyiaćiel! i Fortuná służy Wieczną mu niewolnicą! Oycem tey Oyczyźnie I wiernym iey Szafarzem: zeby ią ták zyźnie lako polał Páktolus Arkadyyskie brzegi Dobrem wszytkim utrzymał kiedyż te zabiegi I brzydkie ućiekánia groźną swoią Kławą Oczy nam, z-utraconą przywroćiwszy sławą Ták iákoby bespiecznie nasze od tąd głowy Pod iego Pánowániem sen Hesperidowy Uiął wdźieczny! Co teraz mało go iuż znamy, I lada sie na szelest wietrzny porywamy Ze Chmielnicki mniemaiąc. A to kiedy sprawi Nieśmiertelne po sobie lmie im zostawi. Toż Seym
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 43
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
vanitas” marność nad marnościami, wszystko marność (Księga Eklezjastesa, 1, 2), na ofiarowanym nawet senatorskim krześle, w pracach na dobro domu, na dobrą edukacją potomstwa i na chwałę boską odpocząć gdy nie chciał, na to sobie błogosławieństwo boże zasłużył, które traci w innych ambicjach dokupowanie się i zbytnie o honory zabiegi. Sprawiedliwie on o tej ambicji mówił: „vanitas vanitatum et omnia vanitas”, bo się czasem bez żadnych zasług i sposobności honory dostają. Kaligula cesarz najwyższą senatorstwa rzymskiego godność już był koniowi swemu dać umyślił; „habuit equum Incitatum nomine cui praeter equile marmoreum, praesepe eburneum, purpureum indumentum, familiam et supellectilem datam
vanitas” marność nad marnościami, wszystko marność (Księga Eklezjastesa, 1, 2), na ofiarowanym nawet senatorskim krześle, w pracach na dobro domu, na dobrą edukacją potomstwa i na chwałę boską odpocząć gdy nie chciał, na to sobie błogosławieństwo boże zasłużył, które traci w innych ambicjach dokupowanie się i zbytnie o honory zabiegi. Sprawiedliwie on o tej ambicji mówił: „vanitas vanitatum et omnia vanitas”, bo się czasem bez żadnych zasług i sposobności honory dostają. Kaligula cesarz najwyższą senatorstwa rzymskiego godność już był koniowi swemu dać umyślił; „habuit equum Incitatum nomine cui praeter equile marmoreum, praesepe eburneum, purpureum indumentum, familiam et supellectilem datam
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 492
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
.
Wybiegł zaraz stolnik lit. do Peterburga, gdzie więcej swojej familii aniżeli królewskie wyrabiał interesa. Jakoż barzo prędko przysłał instancją carowej do króla naszego, aby książąt Czartoryskich przyjął król do dawnych faworów swoich, ale król tak był urażony na nich, że i słowa nie dał sobie mówić, i owszem mimo wszystkie grafa Bryla zabiegi napisał list do carowej, żaląc się i wyliczając wszystkie przykrości i niewdzięczności tej familii przeciwko sobie czynione. A lubo stolnik lit. niedługo w Peterburgu bawił, jednak dosyć dla siebie i dla familii swojej u tego dworu znalazł akceptacji i łaski.
Wyjechał potem z Warszawy książę Radziwiłł, hetman wielki lit., i Ogiński,
.
Wybiegł zaraz stolnik lit. do Peterburga, gdzie więcej swojej familii aniżeli królewskie wyrabiał interesa. Jakoż barzo prędko przysłał instancją carowej do króla naszego, aby książąt Czartoryskich przyjął król do dawnych faworów swoich, ale król tak był urażony na nich, że i słowa nie dał sobie mówić, i owszem mimo wszystkie grafa Bryla zabiegi napisał list do carowej, żaląc się i wyliczając wszystkie przykrości i niewdzięczności tej familii przeciwko sobie czynione. A lubo stolnik lit. niedługo w Peterburgu bawił, jednak dosyć dla siebie i dla familii swojej u tego dworu znalazł akceptacji i łaski.
Wyjechał potem z Warszawy książę Radziwiłł, hetman wielki lit., i Ogiński,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 729
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
temu Dziwuję, że się nie ku tak zacnemu nie bierzesz stadłu; którego przy sławie Cna rodowitość niebios tyka prawie. Co najprzedniejsze z miedzy Rzymian domy Łączą się z sobą. Któryż nie wiadomy Kraj świata, albo w które odległości Nie doleciała wieść o ich zacności? I Erytrejskie nawiedziła brzegi, Do Etiopów miała swe zabiegi, Palladyusza u wszytkich wzajemna Miłość, i żarty, i starość przyjemna. Przez wszytkie stopnie szedł ten honoru, Wzięty w pospólstwie, wzięty i u dworu. Najwyższe rządy otrzymał Senatu, Wschodniego godność wziąwszy Konsulatu. Ten ród Mlodziana. lecz z innego kraju Od starodawnych Fomów, i Dunaju: Parentelatów Dama przypomina; Przez
temu Dźiwuię, że się nie ku ták zácnemu nie bierzesz stadłu; ktorego przy sławie Cna rodowitość niebios tyka práwie. Co nayprzednieysze z miedzy Rzymian domy Łączą się z sobą. Ktoryż nie wiádomy Kray świátá, álbo w ktore odległośći Nie dolećiáłá wieść o ich zacnośći? Y Erytreyskie náwiedźiłá brzegi, Do Etyopow miáłá swe zabiegi, Pálládyuszá u wszytkich wzáiemna Miłość, y żárty, y stárość przyiemna. Przez wszytkie stopnie szedł ten honoru, Wźięty w pospolstwie, wźięty y u dworu. Naywyższe rządy otrzymał Senatu, Wschodniego godność wźiąwszy Consulatu. Ten rod Mlodźianá. lecz z innego kráiu Od stárodawnych Fomow, y Dunáiu: Párentelatow Dámá przypomina; Przez
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 52
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
swojego wabiła. A ta snu nie przyjmując, po wysokiej skale W różnych myślach na morskie wzrok obraca fale. Gdzieby Syna zataić. Bliskiej lecz wojnami Sławnej niechce Tracyj, i z Macedonami Nie ma sprawy. Ani się wielkie podobają Ateny: co chęć w ludziach do sławy wzniecają. Sestos nawet przez różnych okrętów zabiegi Podejźrzana, i przy niej Abideńskie brzegi. W wyspach kędy Cykladach tego chce siedliska Poszukać, gdzie Mikonos, i Seryfos niska Wzgardzone są natychmiast; i Lemnos dla złości Ku płci męskiej; i Delos pełna zawsze gości, Więc niedawnemi czasy gdy Jowiszowego Rozkazu, Egona ogłada srogiego Na stu rękach okowy: po Scyryiskich brzegach Córki
swoiego wabiłá. A tá snu nie przyimuiąc, po wysokiey skále W rożnych myślách ná morskie wzrok obraca fale. Gdźieby Syna zátáić. Bliskiey lecz woynámi Sławney niechce Trácyi, y z Mácedonámi Nie ma spráwy. Ani sie wielkie podobáią Atheny: co chęć w ludźiách do sławy wzniecáią. Sestos náwet przez rożnych okrętow zábiegi Podeyźrzána, y przy niey Abideńskie brzegi. W wyspách kędy Cykládách tego chce śiedliská Poszukáć, gdźie Mikonos, y Serifos niska Wzgárdzone są nátychmiast; y Lemnos dla złośći Ku płci męskiey; y Delos pełna záwsze gośći, Więc niedawnemi czásy gdy Iowiszowego Roskázu, Egona ogłada srogiego Ná stu rękách okowy: po Scyryiskich brzegách Corki
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 116
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
ZOWĄ
„Cóż tam, panie sąsiedzie, nowego powiecie, Jeśli też co z Warszawy o tym sejmie wiecie?” — Pytam, bywszy w kościele, jednego szlachcica. „Nic nie wiem, tylko że nam chybiła pszenica, Ba, i żyto miejscami wyleżały śniegi.” „Gorsze — rzekę — na Wołyń tatarskie zabiegi.” „Prawda, prawda, słyszałem w mieście, u balwierza Goląc się, że do Polskiej nieprzyjaciel zmierza, Że do króla przysłali z wojną posła nową.” „Któż?” — pytam. „Zapomniałem, wierę, jako zową, Owi, owi” — nie mogłszy długo wspomnieć sobie,
ZOWĄ
„Cóż tam, panie sąsiedzie, nowego powiecie, Jeśli też co z Warszawy o tym sejmie wiecie?” — Pytam, bywszy w kościele, jednego szlachcica. „Nic nie wiem, tylko że nam chybiła pszenica, Ba, i żyto miejscami wyleżały śniegi.” „Gorsze — rzekę — na Wołyń tatarskie zabiegi.” „Prawda, prawda, słyszałem w mieście, u balwierza Goląc się, że do Polskiej nieprzyjaciel zmierza, Że do króla przysłali z wojną posła nową.” „Któż?” — pytam. „Zapomniałem, wierę, jako zową, Owi, owi” — nie mógszy długo wspomnieć sobie,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 558
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skrzydeł Płaczoródnych dodała/ żeby dla straszydeł Różnych napadających nie uniosła nogi/ Abo w bok ustąpiła/ łachmany ubogiej Trzymać się rozkazuje/ i tak ją przez głuche Cieśni te przeprowadzi. Póki złotoruche Dzień z morza ochyniony światło swe rozwinie/ Skąd na jednej wesołej ujżrzą się równinie/ I tu starzec. Otożeś minęła te wszytkie Zabiegi Cyklopowe/ i chachmeci brzydkie/ Podźże zatym szczęśliwie. Ja wrócić się muszę Do dom nazad. Pasą tu niedaleko tuszę Trzody swoje Pasterze/ którzy lepiej wiedzą Pustyń tych tu uchody/ i cić dopowiedzą Gdzie się dalej obrócisz. Ty uczynność moję Wdzięcznie przyjmij. Tak w drogę Paskwalina swoję Pójdzie znowuż jedyna/ nikogo nie
skrzydeł Płáczorodnych dodáłá/ żeby dla strászydeł Rożnych nápadáiących nie vniosłá nogi/ Abo w bok vstąpiłá/ łáchmány vbogiey Trzymáć się roskazuie/ y ták ią przez głuche Cieśni te przeprowádzi. Poki złotoruche Dzien z morza ochyniony swiátło swe rozwinie/ Zkąd ná iedney wesołey vyżrzą się rowninie/ Y tu stárzec. Otożeś minęłá te wszytkie Zabiegi Cyklopowe/ y cháchmeci brzydkie/ Podźże zátym szczęśliwie. Ia wrocić się muszę Do dom názad. Pásą tu niedáleko tuszę Trzody swoie Pásterze/ ktorzy lepiey wiedzą Pustyń tych tu vchody/ y cić dopowiedzą Gdzie się dáley obrocisz. Ty vczynność moię Wdzięcznie przyimiy. Ták w drogę Pásqualina swoię Poydzie znowuż iedyna/ nikogo nie
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 56
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
To Poganin.
Przetoć też miedzy tytułami Pańskiemi najprzedniejsze imię jest być Ojcem. A arcyszczęśliwy tak i Pan/ do którego majętności gdy przydziesz/ albo przyjedziesz/ usłyszysz od Poddanych: Mamy Ojca/ a nie Pana. A to imię własne ma być Panów/ iż jako Ociec wszystkie swoje starania/ wszystkie kłopoty/ wszystkie zabiegi tym czyni animuszem/ aby opatrzył Syna/ zbogacił Syna: Tak Pan wszytko staranie ma mieć/ aby opatrował/ bronił i nie trapił poddanych. Job 29. V. 15. 16.
Ma być jako Job Z/ który się przechwalał z tego/ że on był Ojcem ubogich Poddanych swoich mówiąc: Oculus sui coeco
To Pogánin.
Przetoć też miedzy tytulámi Páńskiemi nayprzednieysze imię iest bydź Oycem. A árcysczęśliwy ták i Pán/ do ktorego máiętnośći gdy przydźiesz/ álbo przyiedźiesz/ usłyszysz od Poddánych: Mamy Oycá/ á nie Páná. A to imię włásne ma bydź Pánow/ iż iáko Oćiec wszystkie swoie stáránia/ wszystkie kłopoty/ wszystkie zábiegi tym czyni ánimuszem/ áby opátrzył Syná/ zbogáćił Syná: Ták Pan wszytko stáránie ma mieć/ áby opátrował/ bronił y nie trapił poddánych. Iob 29. V. 15. 16.
Ma bydź iáko Iob S/ ktory śie przechwalał z tego/ że on był Oycem ubogich Poddánych swoich mowiąc: Oculus sui coeco
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Iiiiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679