ale Bóg cię po nim nie pozna. Porachuj się któryś przez wszystek żywot wymyślił sposób przysłużenia się Panu Bogu twojemu. 5. Dał ci Bóg wolą, jakoś wiele razy, złego się przez nią napierał? wspomni sobie na akty któreś kiedykolwiek miał miłości Boga, ale wspomni na zakochanie świata, a jeszcze gorzej na zakochania cielesne. Gdybyć Bóg dał szalą albo wagę, a z-tym nie odbitym rozkazaniem Boskim: poważ akty miłości twojej przeciwko mnie, i akty miłości przeciw światu i ciału: Panie mój, tego a tego dnia, sam niewiem z-kąd, to wiem pewnie, że z-daru twojego, ba i jeszcze
ále Bog ćię po nim nie pozna. Poráchuy się ktoryś przez wszystek żywot wymyślił sposob przysłużenia się Pánu Bogu twoiemu. 5. Dał ći Bog wolą, iákoś wiele rázy, złego się przez nię nápierał? wspomni sobie ná ákty ktoreś kiedykolwiek miał miłośći Bogá, ále wspomni ná zákochánie świátá, á ieszcze gorzey ná zákochánia ćielesne. Gdybyć Bog dał szalą álbo wagę, á z-tym nie odbitym rozkazániem Bozkim: poważ ákty miłośći twoiey przećiwko mnie, i ákty miłośći przećiw świátu i ćiáłu: Pánie moy, tego á tego dniá, sąm niewiem z-kąd, to wiem pewnie, że z-dáru twoiego, bá i ieszcze
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 55
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dni za to smutne, nie wiem kto wyliczy? Bierz że to sobie dobrze w rozum Panie młody, Jeżeli z laty niechcesz przyść na tak złe gody. Nie bierz chudego jeśli Dom nie ma pokrasy, Boć i kuchnia i miłość obmierznie za czasy, Jakoż tego który z samej się tylko twarzy i zakochania żeni/ dobrze Francuzowie wyrazili kondycją. DRUGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Kto z samej tylko żeni się miłości, W nocy wesoło, we dnie smutno gości. I nie dziw/ bo zła miłość o głodzie/ uprzykrzy się i samemu Panu Wojewodzie/ mięso by najpiękniejsze/ bez chleba niesmaczne/ nad to/ który się z samej twarzy
dni zá to smutne, nie wiem kto wyliczy? Bierz że to sobie dobrze w rozum Pánie młody, Ieżeli z láty niechcesz przyść ná ták złe gody. Nie bierz chudego ieśli Dom nie ma pokrasy, Boć y kuchnia y miłość obmierznie zá czásy, Iákosz tego ktory z sámey się tylko twarzy y zákochánia żeni/ dobrze Fráncuzowie wyráźili kondycyą. DRVGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Kto z sámey tylko żeni się miłośći, W nocy wesoło, we dnie smutno gośći. I nie dźiw/ bo zła miłość o głodźie/ uprzykrzy się y sámemu Pánu Woiewodźie/ mięso by naypięknieysze/ bez chlebá niesmáczne/ nád to/ ktory się z sámey twarzy
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 72
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
nastąpiła potym drogość zbóz wielka i ścisk na Ludzi. Śnieg i mróżna w Niebo wstąpienie Pańskie.
Spowiedałem się tez w Częstochowej za tą bytnością i prosiłem rozgrzeszenia ex voto promissi (: jakom wyżej napisał :) z jedną Damą Matrimonii które że nie doszło a stanęło protunc Temerario ausu a po prostu mówiąc z zakochania Rozgrzeszonoć mię wprawdzie ale pamiętąm i długo pamiętać będę zadaną pokutę i Egzortę którą usłyszałem i dziesiątego nauczyć bym umiał jako to z tym wyrywac się słówkiem ozenię się z tobą.
Powróciwszy z Częstochowej przyjechałem do Warszawy gdzie zastałem hałassy wielkie bo zgody nie było sejm chciano rwać Wojsko poczęło się zmykać pod Warszawę deklarowawszy
nastąpiła potym drogość zboz wielka y scisk na Ludzi. Snieg y mrozna w Niebo wstąpienie Panskie.
Spowiedałęm się tez w Częstochowey za tą bytnoscią y prosiłęm rozgrzeszenia ex voto promissi (: iakom wyzey napisał :) z iedną Damą Matrimonii ktore że nie doszło a stanęło protunc Temerario ausu a po prostu mowiąc z zakochania Rozgrzeszonoć mię wprawdzie ale pamietąm y długo pamietać będę zadaną pokutę y Exortę ktorą usłyszałęm y dziesiątego nauczyc bym umiał iako to z tym wyrywac się słowkiem ozęnię się z tobą.
Powróciwszy z Częstochowey przyiechałem do Warszawy gdzie zastałęm hałassy wielkie bo zgody nie było seym chciano rwać Woysko poczęło się zmykać pod Warszawę deklarowawszy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 178v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. ROZMOWA CZWARTA. Bohatyr się Isabelli Damie swojej ukochanej akomoduje. BOHATYR i TOTUMFACKI
B. SErce moje najmilejsze ukochana Izabella, gdyby się była nie resolwowała mej nagrodzie miłości, mej gotowości, mej szczyrości, i nie odmiennego przedsięwzięcia mego ku sobie, Tedy jako desperowany z zakochania Kawaler, ujęty niecierpliwością, z postrzału Kupidynowego, wojować, i ten pałasz mój podnieść konkludowałem, przeciwko potędze wszystkich Prowincyj Pogańskich, i już wielka liczba Galer, Okrętów, i Galionów formowała straszną i niezwyciężoną armadę przy brzegach burzliwego Oceanu. T. Aczci pokoj jest miłą Matką pożądanego odpoczynku, Ekspedytie zaś i
y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. ROZMOWA CZWARTA. Bohátyr się Isábelli Dámie swoiey vkocháney áccomoduie. BOHATYR y TOTVMFACKI
B. SErce moie naymileysze vkochána Izábellá, gdyby się byłá nie resolwowáłá mey nágrodźie miłośći, mey gotowośći, mey szczyrośći, y nie odmiennego przedśięwźięćia mego ku sobie, Tedy iáko desperowány z zákochánia Káwáler, vięty niećierpliwośćią, z postrzału Cupidynowego, woiowáć, y ten páłász moy podnieść concludowałem, przeciwko potędze wszystkich Prowincyi Pogáńskich, i iuż wielka liczbá Galer, Okrętow, y Galionow formowáłá strászną y niezwyćiężoną ármádę przy brzegách burzliwe^o^ Oceánu. T. Aczći pokoy iest miłą Mátką pożądánego odpoczynku, Expeditie záś y
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 12
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
sługę, czyn zemną co wola twoja, atom powolna być wygodą, wszelakiemu i najmniejszemu rozkazaniu, i reqvisicji twojej. T. A Wmść coś odpowiedzieć raczył, na słowa tak slodkim oprawione marcypanem. B. Ja którym raczej pałał płomieniem, jadu, gniewu, furiej, i nie pochamowanej zapalczywości, niż przemierzłego, niewieściuchowatego zakochania, i nikczemnej miłości, porwawszy za kark kościsty, rzuciłem ją na głowę Pogaństwa, i wszelakich herezyj, które mniemały w uporze swym, iż pomrzeć nie miały T. Już to tak Panie mój, według zasługi następować ma zawsze nagroda? B. Mnie kiedyzkolwiek być zaproszonym u Plutona na bankiecie, to niepodobna,
sługę, czyn zemną co wola twoiá, átom powolna być wygodą, wszelakiemu y naymnieyszemu rozkazániu, y reqvisitiey twoiey. T. A Wmść coś odpowiedźieć raczył, ná słowá ták slodkim opráwione márcypanem. B. Ia ktorym raczey pałał płomieniem, iádu, gniewu, furyey, y nie pochámowáney zápálczywośći, niż przemierzłego, niewieśćiuchowátego zákochania, y nikczemney miłośći, porwawszy zá kárk kośćisty, rzućiłem ią ná głowę Pogáństwá, y wszelákich herezyi, ktore mniemáły w vporze swym, iż pomrzeć nie miáły T. Iuż to ták Pánie moy, według zasługi nástępowáć ma záwsze nagrodá? B. Mnie kiedyzkolwiek być záproszonym u Plutoná ná bánkiećie, to niepodobna,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 47
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, bądź zdrów, żyj szczęśliwie, a tą którąć dajem Hetmańską niepogardzaj buławą, bądź naszym, uniżenie prosim generalnym Kapitanem, bądź Hetmanem, zostan Wodzem, prowadząc nas odtąd już Wojsko twoje przeciwko pułkom, Dam, Matron, i Metress tak gładkich, jako się pokazują surowe, nic a nic o nasze niedbając zakochania szalone. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki.
T. Radbym wiedział skutek tej, o której słyszę Ekspedycjej zaczętej, w wesołych polach Elizejskich, z okazji szalonego kochania.
B. Tak ozdobnej nie żbraniając się praerogatywy, przyjąłem buławę, chcąc położyć na pował rodzaj płci Białogłowskiej, a tym
, bądź zdrow, żyi szczęśliwie, á tą ktorąć dáiem Hetmáńską niepogardzay bułáwą, bądź nászym, vniżenie prośim generálnym Kápitanem, bądź Hetmánem, zostan Wodzem, prowádząc nas odtąd iuż Woysko twoie przećiwko pułkom, Dam, Mátron, y Metress ták gładkich, iáko się pokázuią surowe, nic á nic o násze niedbáiąc zákochánia szalone. Bohatyr y Totumfacki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki.
T. Radbym wiedźiał skutek tey, o ktorey słyszę Expedycyey záczętey, w wesołych polách Elizeyskich, z okázyey szalonego kochánia.
B. Ták ozdobney nie żbrániáiąc się praerogátywy, przyiąłem bułáwę, chcąc położyć ná pował rodzay płći Biáłogłowskiey, á tym
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 71
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
z desperowany w miłość iwte miejsca i łochy skałami okryte gdzie promien wstąpić nie może słoneczny. T. Iż w tak za przyczyną miłości i Fortuny dziwną, Wmść wpadasz re- solucją, ja się nie dziwuję namniej. Ponieważ dla żadnej innej rzeczy i przyczyny, niemalują miłości ślepą, tylko iż wszyscy zwyciężenie pasią miłosną i zakochania, stawają się ślepemi, tracąc jasność rozumu, tak iż, ani pojąć, ani obaczyć, ani wyrozumieć nie mogą tego co czynią. Co się tknie Fortuny to mniejsza, wiadomo Wmci po najspokojniejszej pogodzie; najsrozsze następują nawałności morskie. Chciej się Wmść rekolligować, i przypomnieć to iż rozmysł i uwaga wtóra, zdrowsza zawsze
z desperowány w miłość iwte mieyscá y łochy skáłámi okryte gdźie promien wstąpić nie może słoneczny. T. Iż w ták zá przyczyną miłośći y Fortuny dźiwną, Wmść wpadasz re- solutią, ia się nie dźiwuię namniey. Ponieważ dla żadney inney rzeczy y przyczyny, niemáluią miłośći ślepą, tylko iż wszyscy zwyćiężenie pássią miłosną y zákochániá, stáwáią się ślepemi, trácąc iásność rozumu, ták iż, áni poiąć, áni obaczyć, áni wyrozumieć nie mogą tego co czynią. Co się tknie Fortuny to mnieysza, wiádomo Wmći po nayspokoynieyszey pogodźie; naysrozsze nástępuią náwáłnośći morskie. Chćiey się Wmść rekolligowáć, y przypomnieć to iż rozmysł y uwagá wtora, zdrowsza záwsze
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 102
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Królestwie Cypryiskim, postępujac tyrańsko, zuchwale, poważnie, i męsko, wojennym krokiem, gdzie niespodziewanie postrzegę, na ognistym wozie pacholę nagie, uzbrojone z Tatarska łukiem i Strzałami, którego nad śnieg bielsze były Woźniki, a około wozu, niezliczony tłum i freqventia, Ludzi porażonych strzałami, i zabranych w więźnienie nikczemne, niewieściuchowatego zakochania. T. To wiem, iż w Cyprze na gorze Arkadyskiej, roście ziele nazwane Fluvia, z którego świeżo kosą podciętego, krew (toż i Naturalistowie twierdzą,) obficie wynika. Tą gorącą, i świeżą gdy się kto dotknie osoby jakiej, tedy ta dotkniona osoba przymuszona jest koniecznie tym samym dotknieniem, kochać się
Krolestwie Cypryiskim, postępuiac tyráńsko, zuchwále, poważnie, y męsko, woiennym krokiem, gdźie niespodźiewánie postrzegę, ná ognistym woźie pácholę nágie, vzbroione z Tátárská łukiem y Strzáłámi, ktorego nád śnieg bielsze były Woźniki, á około wozu, niezliczony tłum y freqventia, Ludźi poráżonych strzáłámi, y zábránych w więźnienie nikczemne, niewieśćiuchowátego zákochánia. T. To wiem, iż w Cyprze ná gorze Arkádyskiey, roście źiele názwáne Fluvia, z ktorego świeżo kosą podćiętego, krew (toż y Náturálistowie twierdzą,) obfićie wynika. Tą gorącą, y świeżą gdy się kto dotknie osoby iákiey, tedy tá dotkniona osobá przymuszona iest koniecznie tym samym dotknieniem, kocháć się
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 153
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
nazwane Fluvia, z którego świeżo kosą podciętego, krew (toż i Naturalistowie twierdzą,) obficie wynika. Tą gorącą, i świeżą gdy się kto dotknie osoby jakiej, tedy ta dotkniona osoba przymuszona jest koniecznie tym samym dotknieniem, kochać się wtym, który się tyka. Przeciwnym zaś sposobem taż krew chłodna, największe zakochania niszczy i rozrywa. Awo ja się nie dziwuję że kupidon swe tam rozpieściera konty, ponieważ Królestwo Cypru, ofiarowane i oddane dawno Matce jego Wenerze. B. Na ten czas tedy, wracając się do przerwanego dyskursu, i powieści powiadąm, iż widząc ja onego Franta papinkowatego, triufującego nakształt niegdy, jako triumfy się
názwáne Fluvia, z ktorego świeżo kosą podćiętego, krew (toż y Náturálistowie twierdzą,) obfićie wynika. Tą gorącą, y świeżą gdy się kto dotknie osoby iákiey, tedy tá dotkniona osobá przymuszona iest koniecznie tym samym dotknieniem, kocháć się wtym, ktory się tyka. Przećiwnym zás sposobem táz krew chłodna, naywiększe zákochánia niszczy y rozrywa. Awo ia się nie dziwuię że kupidon swe tám rospieśćiera konty, ponieważ Krolestwo Cypru, ofiárowáne y oddáne dawno Mátce iego Venerze. B. Ná ten czás tedy, wracáiąc się do przerwánego dyskursu, y powieśći powiádąm, iż widząc ia onego Frántá pápinkowátego, tryuphuiącego nákształt niegdy, iáko tryumphy się
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 153
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
pochlebca nie żeby to słowy, Ale jestem rąk, ramion i kiwaniem głowy Przy żałobnej posturze. A zaś miłościwa Pani pieszczoną ręką cienkomglistą z siwa Chustką niesokorową — co ich było siła — Kropelki z płaczorodnych źrzeniczek łowiła, Które jako perełki na przejmy zawody Czyniły przez rumieniec bezwstydnej jagody. A zatym alternata po onej żałobie Przychodzi zakochania. Tak wytchnąwszy sobie Znowu do propozytu dawnego się wraca: »Mów — prawi — temu panu, niechaj się domaca Mularskiego dziubasa hart przemurowania I dawny pass odnowi. To jest — gdy kochania Pewną będziesz miał probę. Zaś gdy nieprzyjemnie Akceptuje życzliwość moje, to daremnie Miałbyś się z tym wymykać. Jest posła
pochlebca nie żeby to słowy, Ale jestem rąk, ramion i kiwaniem głowy Przy żałobnej posturze. A zaś miłościwa Pani pieszczoną ręką cienkomglistą z siwa Chustką niesokorową — co ich było siła — Kropelki z płaczorodnych źrzeniczek łowiła, Ktore jako perełki na przejmy zawody Czyniły przez rumieniec bezwstydnej jagody. A zatym alternata po onej żałobie Przychodzi zakochania. Tak wytchnąwszy sobie Znowu do propozytu dawnego sie wraca: »Mow — prawi — temu panu, niechaj sie domaca Mularskiego dziubasa hart przemurowania I dawny pass odnowi. To jest — gdy kochania Pewną będziesz miał probę. Zaś gdy nieprzyjemnie Akceptuje życzliwość moje, to daremnie Miałbyś się z tym wymykać. Jest posła
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 38
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949