Całego świata, praecipue o AMERYCE
skiej. Grunta Amerykanie mieli nie w zboże, ale w złoto i srebro zyżne, teraz tam pożyteczna Agricultura, przez Hiszpanów wprowadzona, i przez innych Europejczyków. Żelaza nie znali, aż im Hiszpani dowożą: miedzi mieli dosyć, z niej sobie oręża robiąc. Monety nie znając, rzeczy zamianą handle z sobą prowadzili złoto, srebro dając sztukami za różne towary. W Meksykańskim Kraju Cacao owocu miasto pieniędzy zażywali, wszystkiego za ten frukt dostawali; a Perwanom Coca ziela listki, były za monetę, aż Hiszpani cechowanej monety wprowadzili usum. Na Insule tej, co ją teraz Świętokrzyską nazywają, bawełna uchodziła za pieniądze
Całego świata, praecipuè o AMERICE
skiey. Grunta Amerykanie mieli nie w zboże, ale w złoto y srebro zyżne, teraz tam pożyteczna Agricultura, przez Hiszpanow wprowadzoná, y przez innych Europeyczykow. Zelaza nie znali, aż im Hiszpani dowożą: miedzi mieli dosyć, z niey sobie oręża robiąc. Monety nie znaiąc, rzeczy zamianą handle z sobą prowadzili złoto, srebro daiąc sztukami za rożne towary. W Mexikańskim Kraiu Cacao owocu miasto pieniędzy zażywali, wszystkiego za ten frukt dostawali; á Perwanom Coca ziela listki, były za monetę, aż Hiszpani cechowaney monety wprowadzili usum. Na Insule tey, co ią teraz Swiętokrzyską nazywaią, bawełna uchodziła zá pieniądze
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 568
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
nas właśnie w ten czas/ keidysmy albo zgoła nic o wybawieniu naszym nie myślili/ albo jeszcze na większe tarasy i męki dobrowolnie Majestat Boski obrażając zasługiwali/ a większym/ ściślejszym i (że tak rzeknę) prawniejszym nie prawem w moc się czartowską poddawać śmieli. Odkupił nas nie znikomym pieniężnym okupem albo tam jaką podlejszej głowy zamianą/ ale sam siebie za nas oddał/ sam na się tej niewoli (wyjąwszy grzech) skutki/ nie wczasy/ biedy/ i nieszczęścia/ stawszy się nam w naturze równym przyjął/ sam za winy nie zliczone przestępstwa nasze gorzką a niewypowiedzianą męką i śmiercią swoją wycierpiał. I gdy by rzecz była podobna/ a sprawiedliwość
nás włáśnie w ten czás/ keidysmy álbo zgoła nic o wybawieniu nászym nie myślili/ álbo ieszcze ná większe tárasy y męki dobrowolnie Máiestat Boski obráżaiąc zásługiwáli/ á większym/ śćiśleyszym y (że ták rzeknę) práwnieyszym nie práwem w moc się czártowską poddáwać śmieli. Odkupił nás nie zńikomym pieniężnym okupem álbo tám iáką podleyszey głowy zámiáną/ ále sam śiebie zá nás oddał/ sam ná się tey niewoli (wyiąwszy grzech) skutki/ nie wczásy/ biedy/ y nieszczęśćia/ stawszy się nam w náturze rownym przyiął/ sam zá winy nie zliczone przestępstwá násze gorzką á niewypowiedźiáną męką y smierćią swoią wyćierpiał. Y gdy by rzecz była podobna/ á spráwiedliwość
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 361
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
rzeczy przez widoki swoje. Skąd skarb mądrości może być nabyty? I gdzie roztropność ma swe depozyty? Nie mieszka w ludzi rozkosznych gatunku, Ani jej człek zna ceny i szacunku. Otchłań powieda, że jej nie masz wemnie Morże; u mnie też szukać jej daremnie, Wybornym złotem kupiona nie będzie, Ani zamianą śrebra się zdobędzie. Nikt jej za towar nie znajdzie bogaty, Podepce pyszne Indyjskie szkarłaty, I Sardoniksy drogie i szafiry Z nią porównane, będą jak brak szczyry. Nie przeważą jej ceną swą zaiste Złote naczynia kryształy przejrżyste, Najdroższe rzeczy, kunszty najzacniejsze Względem mądrości będą pośledniejsze. Z niewybadanych i tajemnych rzeczy Zmysł jej najprędzej
rzeczy przez widoki swoie. Zkąd skarb mądrośći może bydź nabyty? I gdźie rostropność ma swe depozyty? Nie mieszka w ludźi roskosznych gatunku, Ani iey człek zna ceny i szacunku. Otchłań powieda, że iey nie masz wemnie Morże; u mnie też szukáć iey daremnie, Wybornym złotem kupiona nie będźie, Ani zamiáną śrebra się zdobędźie. Nikt iey zá towar nie znaydźie bogáty, Podepce pyszne Indyiskie szkarłáty, I Sardonixy drogie i száfiry Z nią porownáne, będą iák brak szczyry. Nie przeważą iey ceną swą záiste Złote naczynia krzysztáły przeyrżyste, Naydroższe rzeczy, kunszty nayzacnieysze Wzgledem mądrośći będą poślednieysze. Z niewybadánych i táiemnych rzeczy Zmysł iey nayprędzey
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 101
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
to, że spełna będzie honor carski. To sprawiwszy Dilawer śle po Zielińskiego, I dawszy wielkie znaki afektu dobrego Wezyr z Kizlaragą CZĘŚĆ SIÓDMA
Słowy wyśmienitymi, obłapi go mile; Prosi, żeby nie biorąc darmo długiej chwile Stanęli tu posłowie, którym prawo wieczne Jako przyjazd, tak odjazd waruje bezpieczne. Co jeśli chcą, zamianą albo otworzystem Zawsze wezyr utwierdzić będzie gotów listem. A ten Bóg, który pokój, który lubi zgodę, Zdarzy go i wam i nam w tej wojny nagrodę. Z tym Zieliński już samym przyjechał wieczorem I dziś się nie mógł widzieć z Chodkiewiczem chorem. Noc była, a gdy miesiąc wstawał złotorogi, Szarą poświatą ziemskie
to, że spełna będzie honor carski. To sprawiwszy Dilawer śle po Zielińskiego, I dawszy wielkie znaki afektu dobrego Wezyr z Kizlaragą CZĘŚĆ SIÓDMA
Słowy wyśmienitymi, obłapi go mile; Prosi, żeby nie biorąc darmo długiej chwile Stanęli tu posłowie, którym prawo wieczne Jako przyjazd, tak odjazd waruje bezpieczne. Co jeśli chcą, zamianą albo otworzystém Zawsze wezyr utwierdzić będzie gotów listem. A ten Bóg, który pokój, który lubi zgodę, Zdarzy go i wam i nam w tej wojny nagrodę. Z tym Zieliński już samym przyjechał wieczorem I dziś się nie mógł widzieć z Chodkiewiczem chorém. Noc była, a gdy miesiąc wstawał złotorogi, Szarą poświatą ziemskie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 251
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
by dla ich warunku wzłej chwili Inszych Prowincyj im nie obmyślili CLVIII. Patrzcież jaki kraj dano im za wzięty Cyrenę z Kretą, bez żadnej załogi Które przeczuwszy i tamci wykręty Gwałtem się pierwszej dobijają drogi Gwałtem imprezy dochodzą napięty Chcąc bezpiecznymi zostać od pozogi To tak z Wojsk oni obarczeni staną Sztuką, fortelem, i kształtną zamianą CLIX. Więc gdy już Wojskiem Dolabella włada A jeższcze podnieść nie zdało się broni Gdy Młodzi słuzbę strona przypowiada Trzeba mi było Pułków z Macedoni Lecz trudno, bo głos nowinę powiada Ze Geta, wtamtych krajach Jassyr goni Które iż wiary nie miały zabiegi Umyślne na to wyprawiłem szpiegi CLX. Potymem Prawo takie postanowił O
by dla ich warunku wzłey chwili Inszych Prowincyi im ńie obmyślili CLVIII. Patrzćiesż iaki kray dano im za wźięty Cyrenę z Kretą, bez żadney załogi Ktore przeczuwszy y tamci wykręty Gwałtem się pierwszey dobiiaią drogi Gwałtem imprezy dochodzą napięty Chcąc bespiecznymi zostać od pozogi To tak z Woysk oni obarćżeni staną Sztuką, fortelem, y kształtną zamianą CLIX. Więc gdy iuz Woyskiem Dolabella włada A ieżscze podńieść ńie zdało śię broni Gdy Młodzi słuzbę strona przypowiada Trzeba mi było Pułkow z Macedoni Lecz trudno, bo głos nowinę powiada Ze Geta, wtamtych kraiach Iassyr gońi Ktore iż wiary ńie miały zabiegi Vmyślne na to wyprawiłem szpiegi CLX. Potymem Prawo takie postanowił O
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 96
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693