, kuratelę w Prusiech dano i co jedno chciano, uczyniono, drugich i przednich senatorów rady zaniedbywając, czego potym co dzień, to więcej przybywało, absolute prawie we wszytkim postępując. Ja z tą samą nadzieją z sejmu odjechałem, że Pan Bóg to małżeństwo rozpruć raczył, zaczymby się też były i one insze zamysły (zamilczeniem potwierdzone) zniosły. Przyczyniała mi tej nadzieje i konkluzja, choć z inszych miar nieostrożna, tej tam około małżeństwa warszawskiej konsultacjej, gdyż się wprzód o arcyksiężnę IM. Ferdynandównę starać kazano, co samo ten drugi zamysł znieść mogło, gdyby się było to serio et candide działo. Zaczym, gdy mię list IKMci
, kuratelę w Prusiech dano i co jedno chciano, uczyniono, drugich i przednich senatorów rady zaniedbywając, czego potym co dzień, to więcej przybywało, absolute prawie we wszytkim postępując. Ja z tą samą nadzieją z sejmu odjechałem, że Pan Bóg to małżeństwo rozpruć raczył, zaczymby się też były i one insze zamysły (zamilczeniem potwierdzone) zniosły. Przyczyniała mi tej nadzieje i konkluzya, choć z inszych miar nieostrożna, tej tam około małżeństwa warszawskiej konsultacyej, gdyż się wprzód o arcyksiężnę JM. Ferdynandównę starać kazano, co samo ten drugi zamysł znieść mogło, gdyby się było to serio et candide działo. Zaczym, gdy mię list JKMci
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 272
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
bo król nie znał dnia i nocy, continuo biegł mało co wypoczywając, mało co śpiąc, nie przewłócząc się przez niedziel kilka i nie rozbierając się). Dwór nasz ad famam powrotu króla szwedzkiego consternatur, tem bardziej że przestraszony resolutione irruptionis do Saksonii szwedów. Annus 1715.
Przeciągają się rezolucje i interesa szwedzkie, bo zamysły ich wstrzymała potencja koligatów: duńskiego, pruskiego króla i Augusta, których wojska zgromadzone atakowały króla szwedzkiego w Stralshundzie zawartego w ośmnaście regimentów, że ani do Polski ani do Saksonii przejścia niema, ani się posiłkom żadnym łączyć dopuszczają. Przecie urywczo i na morzu i lądem biją szwedzi.
Moskwa maszerująca contra pacta z Turczynem przez
bo król nie znał dnia i nocy, continuo biegł mało co wypoczywając, mało co śpiąc, nie przewłócząc się przez niedziel kilka i nie rozbierając się). Dwór nasz ad famam powrotu króla szwedzkiego consternatur, tém bardziéj że przestraszony resolutione irruptionis do Saxonii szwedów. Annus 1715.
Przeciągają się rezolucye i interesa szwedzkie, bo zamysły ich wstrzymała potencya kolligatów: duńskiego, pruskiego króla i Augusta, których wojska zgromadzone attakowały króla szwedzkiego w Stralshundzie zawartego w ośmnaście regimentów, że ani do Polski ani do Saxonii przejścia niema, ani się posiłkom żadnym łączyć dopuszczają. Przecie urywczo i na morzu i lądem biją szwedzi.
Moskwa maszerująca contra pacta z Turczynem przez
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 307
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
że się też obawiał, aby co przeciw królowi i wojskom saskim nie wyniknęło, na co się dużo zbierało, skąd wojska liczne saskie król do Litwy sprowadził i onemi rozerwał zamysły. Województwa też i powiaty revocaruut swoje postanowienie metu sasów, którzy wielce ciemiężyli nobilitatem, wprzódy przechodami i wypoczynkami, potem kontrybucjami.
W Litwie ustały zamysły i namówione czasu konwokacji sposoby, przeciw saskim zamysłom i nałożonym ciężkim kontrybucjom, ale w Polsce wielki ogień zawziął się, ile poodjeździe króla imci do Saksonii. Związek w wojsku, którego marszałkiem ip. Gurzyński porucznik ip. Morsztyna wojewody sandomierskiego. I konfederacja generalna województw, której obrany marszałkiem ip. Lidychowski podkomorzy krzemieniecki,
że się téż obawiał, aby co przeciw królowi i wojskom saskim nie wyniknęło, na co się dużo zbierało, zkąd wojska liczne saskie król do Litwy sprowadził i onemi rozerwał zamysły. Województwa téż i powiaty revocaruut swoje postanowienie metu sasów, którzy wielce ciemiężyli nobilitatem, wprzódy przechodami i wypoczynkami, potém kontrybucyami.
W Litwie ustały zamysły i namówione czasu konwokacyi sposoby, przeciw saskim zamysłom i nałożonym ciężkim kontrybucyom, ale w Polsce wielki ogień zawziął się, ile poodjeździe króla imci do Saxonii. Związek w wojsku, którego marszałkiem jp. Gurzyński porucznik jp. Morsztyna wojewody sandomierskiego. I konfederacya generalna województw, któréj obrany marszałkiem jp. Lidychowski podkomorzy krzemieniecki,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 307
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
tą spojony, Z którąbym rad był morzem rozdzielony. Słońceli świeci, nocli dzień zawiera, We mnie ma troska nigdy nie umiera. Ta mię w dzień suszy, ta mi się na oczy Pospołu ze snem najpierwszym wytoczy. Obracam ciężki kamień wespół z onym Do nieskończonej męki potępionym. Już będziem w gorze i zaś nieskończone Zamysły prędko na dół pochylone. Pragnę jak drugi Tantalus ochłody A wpośród zdroju nie dopadnę wody. Głod ciężki cierpię a wargi łakome Oszukiwają owoce znikome. Zlituj się proszę, czasie pożądany, Lekarzu serca, a okrutne rany Nielitościwą zadane mi chęcią, Jeżeli można, ulecz niepamięcią. 711. Epitalamium pewnym osobom.
Moje kochane,
tą spojony, Z ktorąbym rad był morzem rozdzielony. Słońceli świeci, nocli dzień zawiera, We mnie ma troska nigdy nie umiera. Ta mię w dzień suszy, ta mi się na oczy Pospołu ze snem najpierwszym wytoczy. Obracam ciężki kamień wespoł z onym Do nieskończonej męki potępionym. Już będziem w gorze i zaś nieskończone Zamysły prędko na doł pochylone. Pragnę jak drugi Tantalus ochłody A wpośrod zdroju nie dopadnę wody. Głod ciężki cierpię a wargi łakome Oszukiwają owoce znikome. Zlituj się proszę, czasie pożądany, Lekarzu serca, a okrutne rany Nielitościwą zadane mi chęcią, Jeżeli można, ulecz niepamięcią. 711. Epithalamium pewnym osobom.
Moje kochane,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 456
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zawsze czego pragną/ nigdy nie mówią dosyć/ niegdy nie bywają bez frasunku/ bez nowych zamysłów/ jakoby to rozszerzyc się choć też z cudzą krzywdą/ ale w tej robocie swojej: despumant suas confusiones; wydawają się często/ nakazują na wirzchu czym są wewnątrz/ nie nowina im odnosić sromoty hańby/ a na koniec zamysły ich piana morska/ która się pozorna zda/ ale trwać nie może: to tak o nich mówi Apostoł ś. Lecz kto rzuci oczy świeckie na nie/ będzie trudność miał/ uważając jako ci światu świecą/ jako pływają w szczęściu/ w dobrej reputacji. A to widzę jednego co pacierze długie mówi: widzę drugiego
záwsze czego prágną/ nigdy nie mowią dosyć/ niegdy nie bywáią bez frásunku/ bez nowych zamysłow/ iákoby to rozszerzyc sie choć też z cudzą krzywdą/ ále w téy roboćie swoiéy: despumant suas confusiones; wydawáią się często/ nakázuią ná wirzchu czym są wewnatrz/ nie nowiná im odnośić sromoty háńby/ á ná koniec zamysły ich piáná morska/ która sie pozorna zda/ ále trwáć nie może: to ták o nich mowi Apostoł ś. Lecz kto rzući oczy świeckié ná nie/ będźie trudnosć miał/ vważáiąc iáko ći świátu świécą/ iáko pływáią w sczęśćiu/ w dobrey reputácyey. A to widzę iednégo co paćierze długie mowi: widzę drugiego
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C3
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
miłej/ jako Poetowie powiadają o Sępiu co się sercem Prometeowym karmi. Czasby porwać te łańcuchy respektów próżnych/ które nas trzymają/ że odporu lada komu dać nie możemy. Rozpędźże Panie ręką twoją mocną sam przemierzłe ptastwo/ co wybiera święte słowo i pogróżki twoje/ boć jeśli ona tu nie będzie/ próżne zamysły nasze/ jakośmy oczywiście przez te kilkadziesiąt lat uznali. Czas już żebym przyszedł do biegu Komety i do znaków niebieskich na których się pokazał. Mnie się tak widzi/ że jako na zegarze indeks godzinę pokazuje/ tak palec Boży w tym Komecie na znakach niebieskich pokazuje nam cośmy Panu winni/ i czego się
miłey/ iáko Poetowie powiádáią o Sępiu co się sercem Prometeowym karmi. Czásby porwáć te łáncuchy respektow proznych/ ktore nas trzymáią/ że odporu ledá komu dáć nie możemy. Rospędźże Pánie ręką twoią mocną sam przemierzłe ptástwo/ co wybiera święté słowo y pogrożki twoie/ boć iesli oná tu nie będźie/ prozne zamysły násze/ iákosmy oczywiśćie przez te kilkádźieśiąt lat vználi. Czas iuż żebym przyszedł do biegu Komety y do znakow niebieskich na ktorych się pokazał. Mnie się ták widźi/ że iáko ná zegárze index godźinę pokázuie/ ták pálec Boży w tym Komecie ná znákách niebieskich pokázuie nam cosmy Pánu winni/ y czego się
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
i aplikacją tak usiłował, iż za przychylnością dobroci Boskiej, i przyjaznym się w to wdaniem Najjaśniejszego Cara J. M. przez J. O. Kścia Jerzego Dołhorukiego, Wielkiego Ekstraodrynaryjnego Posła, Namiestnika Czerniechowskiego najwierniejszego, aktualnego Konsyliarza, Kawalera Orderów Z. Andrzeja i Białego Orła, o pokoju nietylko są przed się wzięte zamysły, ale dla tego z umowy między stronami zobopulnej, determinowany jest dwunasty dzień Miesiąca Czerwca w Roku 1716. Kongresowi w Lublinie naznaczonemu, który potym strony za wzajemnym między sobą zezwoleniem do Kazimierza, na koniec zaś do Warszawy przeniosły: i tam dnia 26. Miesiąca Września zaczęty, pierwej Traktat reasumowały.
Zjechawszy się tedy zobu
y applikacyą tak uśiłował, iż za przychylnośćią dobroći Boskiey, y przyiaznym się w to wdaniem Nayiaśnieyszego Cara J. M. przez J. O. Xćia Ierzego Dołhorukiego, Wielkiego Extraordynaryinego Posła, Namiestnika Czerniechowskiego naywiernieyszego, áktualnego Konsiliarza, Kawalera Orderow S. Andrzeia y Białego Orła, o pokoiu nietylko są przed się wźięte zamysły, ale dla tego z umowy między stronami zobopulney, determinowany iest dwunasty dźień Mieśiąca Czerwca w Roku 1716. Kongresowi w Lublinie naznaczonemu, ktory potym strony za wzaiemnym między sobą zezwoleniem do Kaźimierza, na koniec zaś do Warszawy przeniosły: y tam dnia 26. Mieśiąca Września zaczęty, pierwey Traktat reassumowały.
Ziechawszy się tedy zobu
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: A2v
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
znowu do takich przymówek rzuciła, Które, choć ostre z tej mię miary mniej obchodzą, Że się czasu swojego sowicie nagrodzą.
P. Jak dziś nie możesz do mnie mieć prawa żadnego, Tak tuszę i na potym nie będzie nic z tego.
M. Kto wie, co mnie łaskawe szczęście obiecuje, Które ludzkie zamysły, jako chce, kieruje.
P. Łacnoż to teraz tobie, już znając chęć moję, Kazać tak nazbyt hardzie na fortunę swoję. Lecz trudno, wiedz, rozkazać sercu człowieczemu, By chętne było temu, niechętne któremu.
M. Czemuż tak na wstecz idąc trapisz serce moje?
P. Bowiemeś
znowu do takich przymowek rzuciła, Ktore, choć ostre z tej mię miary mniej obchodzą, Że się czasu swojego sowicie nagrodzą.
P. Jak dziś nie możesz do mnie mieć prawa żadnego, Tak tuszę i na potym nie będzie nic z tego.
M. Kto wie, co mnie łaskawe szczęście obiecuje, Ktore ludzkie zamysły, jako chce, kieruje.
P. Łacnoż to teraz tobie, już znając chęć moję, Kazać tak nazbyt hardzie na fortunę swoję. Lecz trudno, wiedz, rozkazać sercu człowieczemu, By chętne było temu, niechętne ktoremu.
M. Czemuż tak na wstecz idąc trapisz serce moje?
P. Bowiemeś
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 248
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Jaworowem ofiarowanego Protectorstwa nieprzyjąłem? Czemu, kiedy Wojsko nastąpić chciało, i w Pole wyszło, Oleju do ognia nieprzylałem Czemu, ze wszystkich sił moich (aby było do tego nieprzyszło) przeszkadzałem Czemu do wszelkiego zemną i z Panem Wojewodą Sandomierskim traktowania i poprzysiężenia gotowemu Wojsku przychylnym nie byłem czemu te zamysły, które mi bezbożnie Potwarcy zadają, do skutku pod tę okazją nieprzywiodłem Sądź proszę każdy jako niesprawiedliwie mi to zadano, i zostałem osądzony. Punkt Manifestu Toto niedowody że w Mandacie kłamstwa są na niewinność. Posyłałem, pisałem z fortun swych udzielałem sam jachać kilka razy chciałem rozrywałem Związek
Iáworowem ofiárowánego Protectorstwá nieprzyiąłem? Czemu, kiedy Woysko nástąpić chćiáło, y w Pole wyszło, Oleiu do ogniá nieprzylałem Czemu, ze wszystkich śił moich (áby było do tego nieprzyszło) przeszkadzałem Czemu do wszelkiego zemną y z Pánem Woiewodą Sendomirskim tráctowánia y poprzyśiężenia gotowemu Woysku przychylnym nie byłem czemu te zamysły, ktore mi bezbożnie Potwarcy zádáią, do skutku pod tę okázyą nieprzywiodłem Sądź proszę káżdy iáko niespráwiedliwie mi to zádano, y zostałem osądzony. Punct Mánifestu Toto niedowody że w Mándaćie kłamstwá są ná niewinność. Posyłałem, pisałem z fortun swych vdźielałem sąm iácháć kilká rázy chćiałem rozrywałem Związek
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 102
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, już dalej scierpieć nie mogąc, na Sem zwołał Niebiany, aby z nimi radził o wytraceniu narodu ludzkiego. Powieść Siódma.
A Co gdy Ociec Saturna Potomek wielkiego Sam obaczył/ z swojego Zamku wysokiego/ Westchnął: i wspominając niewdzięczne potrawy Likaońskiego stołu/ a prze świeżość sprawy Jeszcze nie ogłoszone/ głębokie w tej mierze Zamysły/ i Jowisza godne gniewy bierze/ I rady swej zwoływa: Jakoż ci co beli Wezwani/ bez mieszkania wszyscy się stawieli/ B Jest droga która zawsze sama górą chodzi/ Znaczna dobrze kiedy się Niebo wypogodzi/ Mleczną ją dla białości jasnej nazywają: Tą mieszkańcy Niebiescy gdy trzeba chadzają Do poważnych Pałaców/ zacnie wielmożnego
, iuż dáley zćierpieć nie mogąc, ná Sem zwołał Niebiány, áby z nimi rádził o wytráceniu narodu ludzkiego. Powieść Siodma.
A Co gdy Oćiec Sáturná Potomek wielkiego Sam obaczył/ z swoiego Zamku wysokiego/ Westchnął: y wspomináiąc niewdźięczne potrawy Lykáońskiego stołu/ á prze świeżość spráwy Ieszcze nie ogłoszone/ głębokie w tey mierze Zamysły/ y Iowiszá godne gniewy bierze/ Y rády swey zwoływa: Iákoż ći co beli Wezwáni/ bez mieszkániá wszyscy się stáwieli/ B Iest drogá ktora záwsze sámá gorą chodźi/ Znáczna dobrze kiedy się Niebo wypogodźi/ Mleczną ią dla białośći iasney názywáią: Tą mieszkáńcy Niebiescy gdy trzebá chadzáią Do poważnych Páłacow/ zacnie wielmożnego
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 13
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638