fantów jego, niebrać pieniędzy. 6 Nos i usta chustką zatykać moczoną w otcie mocnym, albo je smarować balsamem, albo ucierać ustawnie gębką umoczoną wolejku jałowcowym, w soku rucim. 7 Wyszedłszy zmiejsca zarażonego, albo z między takich osób, octem twarz swą umyć. 8 Domy mają być zawarte, aby zapowietrzony nie wszedł, okna jednak o- O Ekonomice, mianowicie o Piwie.
twierać, dla wentylacyj. 9 Zapowietrzonym kazać ustąpić w pole, ale ich tam żywić zmiłosierdzia, szałasze im pobudować, znimi gadając stanąć od wiatru. 10 Tandety, na których fanty przedają, targi, Jarmarki, gromady zakazać. 11 Potrzeba
fantow iego, niebrać pieniędzy. 6 Nos y usta chustką zatykać moczoną w otcie mocnym, albo ie smarować balsamem, albo ucierać ustawnie gębką umoczoną woleyku iałowcowym, w soku rucim. 7 Wyszedłszy zmieysca zarażonego, albo z między takich osob, octem twarz swą umyć. 8 Domy maią bydź zawarte, aby zapowietrzony nie wszedł, okna iednak o- O Ekonomice, mianowicie o Piwie.
twierać, dla wentylacyi. 9 Zapowietrzonym kazać ustąpić w pole, ale ich tam żywić zmiłosierdzia, szałasze im pobudować, znimi gadaiąc stanąć od wiatru. 10 Tandety, na ktorych fanty przedaią, targi, Iarmarki, gromady zakazać. 11 Potrzeba
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 453
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
/ który był pierwszy do Prutu/ gdzie abo srogą śmiercią zginął/ abo przepłynąwszy/ na okrutne morderstwo lub Wołochów/ lub Pogan upadł. Powodem do tego był wszytkim naprzedniejszym Hospodar/ który zasłyszawszy nieco o Traktatach z nieprzyjacielem/ i O weszciu Wojska Polskiego do Wołoch.
rozumiejąc że to o jego skorę być miało/ zapowietrzony już tym złym/ o zdrowym Ich M. PP. Hetmanów przedsięwzięciu rozumieniem/ obiecował pewne i przez Prut/ i przez Bukowinę przeszcie/ do czego i sam z zachodem słońca/ nad wolą Ich M. PP. Hetmanów/ z ludźmi swymi wszytkimi do Prutu na żałosną śmierć ukazał drogę. Straszna srodze rzecz była
/ ktory był pierwszy do Prutu/ gdzie ábo srogą śmierćią zginął/ ábo przepłynąwszy/ ná okrutne morderstwo lub Wołochow/ lub Pogan vpadł. Powodem do tego był wszytkim naprzednieyszym Hospodar/ ktory zásłyszawszy nieco o Tráktatách z nieprzyiaćielem/ y O weszćiu Woyská Polskiego do Wołoch.
rozumieiąc że to o iego skorę bydz miáło/ zápowietrzony iuż tym złym/ o zdrowym Ich M. PP. Hetmánow przedśięwźięćiu rozumieniem/ obiecował pewne y przez Prut/ y przez Bukowinę przeszćie/ do czego y sam z zachodem słońcá/ nad wolą Ich M. PP. Hetmánow/ z ludźmi swymi wszytkimi do Prutu ná żáłosną śmierć vkazał drogę. Strászna srodze rzecz byłá
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: B
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
chyba koło samej Warszawy przy bytności Króla IMci, żeby zaś nie wierzgnęli. Niewinnie udali, że nie chcą iść do obozu, przed Królem IMcią. Cale już wszystkie około Kazimierza kupią się chorągwie, skąd rusza się o jutrze pan sanocki ku Garwolinu; a ja tu tą drogą na Łysobyki, gdzie zajechawszy, sam nie zapowietrzony, quarantaine odprawować będę. Imp. wojewody krakowskiego nie życzę trzymać w Warszawie. Niechaj wojsku zajeżdża koło Garwolina drogę, gdzie nie bawiąc, ruszyć się ku mostu, jeśli pieniądze już w Warszawie; ale jeśli nie, to się darmo i kwapić. O sprawie tej naszej nie wiem, komu zlecić myśleć z księżną,
chyba koło samej Warszawy przy bytności Króla JMci, żeby zaś nie wierzgnęli. Niewinnie udali, że nie chcą iść do obozu, przed Królem JMcią. Cale już wszystkie około Kazimierza kupią się chorągwie, skąd rusza się o jutrze pan sanocki ku Garwolinu; a ja tu tą drogą na Łysobyki, gdzie zajechawszy, sam nie zapowietrzony, quarantaine odprawować będę. Jmp. wojewody krakowskiego nie życzę trzymać w Warszawie. Niechaj wojsku zajeżdża koło Garwolina drogę, gdzie nie bawiąc, ruszyć się ku mostu, jeśli pieniądze już w Warszawie; ale jeśli nie, to się darmo i kwapić. O sprawie tej naszej nie wiem, komu zlecić myśleć z księżną,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 116
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
oraz i rozkazuje. Raję Wdowę miernego powinowactwa. Nie raj. Czemu? Numerosa cognitio augmentat edones, parit salvatores, decipit invitatores Zacne powinowactwo jest luminare Reipublicae, Theatrum virtutum, subsidium temporum, radius posteritatis. Gdy tedy Brat Bratu bratersko rając Wdowę/ a ów niechce/ toć taki chce mieć dom/ jako zapowietrzony/ żeby nikt nie nawiedził: Chleb jako truciżnę/ żeby nikt nie kosztował: Twarz Cymonowę/ żeby nikogo nie przywitał. Consiliium importunum, bardziej nagany niż responsu godne. Elongatio od rozumu multipicat fantazias, multiplicatis fantazijs itur in errores. Ale ja do przedświęwziętej powracam materii/ a ręczac swoje dubia, mówię. Jeśli przeciwnym
oraz y roskázuie. Ráię Wdowę miernego powinowáctwá. Nie ray. Czemu? Numerosa cognitio augmentat edones, parit salvatores, decipit invitatores Zacne powinowáctwo iest luminare Reipublicae, Theatrum virtutum, subsidium temporum, radius posteritatis. Gdy tedy Brát Brátu brátersko ráiąc Wdowę/ á ow niechce/ toć táki chce mieć dom/ iáko zápowietrzony/ żeby nikt nie náwiedźił: Chleb iáko trućiżnę/ żeby nikt nie kosztował: Twarz Cymonowę/ żeby nikogo nie przywitał. Consiliium importunum, bárdźiey nagány niż responsu godne. Elongatio od rozumu multipicat fantazias, multiplicatis fantazijs itur in errores. Ale ia do przedświęwźiętey powracam máteryey/ á ręczac swoie dubia, mowię. Jeśli przećiwnym
Skrót tekstu: ZłoteJarzmo
Strona: 22
Tytuł:
Złote jarzmo małżeńskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1650