bluźnierstw był ustrzegł/ i uwarował/ i ona na też niezbożności nie tak łacno powabić się dopuściła by była. w których teraz obie tak głęboko/ przez swe oto takie Teologi zatonąć podane są/ że jeśli nie z osobliwej nad niemi miłosierdzia Bożego łaski tego złego uwarują się/ człowieczy przemysł/ od tego nagotowanego na nie zatopu/ ustrzec ich nie może. Do Narodu Ruskiego. Apologia Na początku książki swojej/ lamentuje i płacze Ortolog/ że Synowie jednej matki Cerkwie/ przed tym rozdwojeni i rozróżnieni/ do zgody i miłości zsobą przychodzą/ że błędy i Herezje opuszczają a za prawdziwą się wiarę ujmują Diabelski to płacz. Do Narodu Ruskiego.
bluźnierstw był vstrzegł/ y vwárował/ y oná ná też niezbożnośći nie ták łácno powabić się dopuśćiłá by byłá. w ktorych teraz obie ták głęboko/ przez swe oto tákie Theologi zátonąć podáne są/ że ieśli nie z osobliwey nád niemi miłośierdźia Bożego łáski tego złego vwáruią sie/ człowieczy przemysł/ od tego nágotowánego ná nie zatopu/ vstrzedz ich nie może. Do Narodu Ruskiego. Apologia Ná początku kśiąszki swoiey/ lámentuie y płácze Ortholog/ że Synowie iedney mátki Cerkwie/ przed tym rozdwoieni y rozrożnieni/ do zgody y miłośći zsobą przychodzą/ że błędy y Haerezye opuszczáią á zá prawdźiwą się wiárę vymuią Dyabelski to płácz. Do Narodu Ruskiego.
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 62
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
traci. Skoczy ów: „Więc zgubiwszy katalog tak długi Rodziny, i sam jeszcze pilnujesz żeglugi? Właśnie, jakbyś umyślnie śmierci szukał flisem! Nie chcesz z ludźmi, wżdy chciej być mądrym z owym lisem, Co wstecznego nie widząc ze lwiej jamy tropu, Nie chciał w nią. Tyle mając w domu swym zatopu, Bałby się drugi łodzi i kląłby się morzem. Nie chcesz ostrożnym lisem, bądź lękliwym tchórzem.” Uśmiechnąwszy się kupiec pyta go o brata, O matkę, ojca, dziada, jako zeszli z świata. A ziemianin: „Na łóżku” — odpowie z wzdychaniem. Tu kupiec: „Czemuż
traci. Skoczy ów: „Więc zgubiwszy katalog tak długi Rodziny, i sam jeszcze pilnujesz żeglugi? Właśnie, jakbyś umyślnie śmierci szukał flisem! Nie chcesz z ludźmi, wżdy chciej być mądrym z owym lisem, Co wstecznego nie widząc ze lwiej jamy tropu, Nie chciał w nię. Tyle mając w domu swym zatopu, Bałby się drugi łodzi i kląłby się morzem. Nie chcesz ostrożnym lisem, bądź lękliwym tchórzem.” Uśmiechnąwszy się kupiec pyta go o brata, O matkę, ojca, dziada, jako zeszli z świata. A ziemianin: „Na łóżku” — odpowie z wzdychaniem. Tu kupiec: „Czemuż
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 323
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, już dopada go blisko, jedno jej rzuca, z którym gdy na śmieci uboga się mać wraca, ten igrzysko z niej uczyniwszy raz, czasem i drugi, z ostatkiem ginie, dopadszy żeglugi.
63 I sołtan widząc, że się jego tropu król jako tygrys w pustej trzyma dziczy, nie masz dla niego morskiego zatopu, plonu i żadnej nie porwał zdobyczy, a jeszcze przeciąg ma do Perekopu, końmi i ludźmi, których nikt nie zliczy (kto chce cudzego, razów barzo wiele swoim przypłaca), cały szlak uściele.
64 I acz się nad tym nic nie bawią naszy, idą w pogonią jakoby w zawody. Ale kogo tchórz
, już dopada go blisko, jedno jej rzuca, z którym gdy na śmieci uboga się mać wraca, ten igrzysko z niej uczyniwszy raz, czasem i drugi, z ostatkiem ginie, dopadszy żeglugi.
63 I sołtan widząc, że się jego tropu król jako tygrys w pustej trzyma dziczy, nie masz dla niego morskiego zatopu, plonu i żadnej nie porwał zdobyczy, a jeszcze przeciąg ma do Perekopu, końmi i ludźmi, których nikt nie zliczy (kto chce cudzego, razów barzo wiele swoim przypłaca), cały szlak uściele.
64 I acz się nad tym nic nie bawią naszy, idą w pogonią jakoby w zawody. Ale kogo tchórz
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 31
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996