drugim po pogrzebie. Błądzi bezbożnie bisurmanin brzydki, Choć mocą posiadł sjońskie przybytki. Woli w sprosnego swego zwodziciela Niż w prawdziwego wierzyć zbawiciela A najplugawsze cielesne lubości Kładzie za koniec wszytkich szczęśliwości, Przez które ciału powabne zakony Jakie pociągnął ludzi miliony
W błąd niesłychany, że za krótkie lata Większą połowę opanował świata I jako powodź srogimi zatopy Część niepoślednią zajął Europy. Błądzi żydowin i w głębokiej nocy Siedzi zginiony, choć mu i prorocy I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały: owszem i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tychci jako ludu wybranego, Narodu zdawna Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra tajemnice I skryte z pierwszych
drugim po pogrzebie. Błądzi bezbożnie bisurmanin brzydki, Choć mocą posiadł syońskie przybytki. Woli w sprosnego swego zwodziciela Niż w prawdziwego wierzyć zbawiciela A najplugawsze cielesne lubości Kładzie za koniec wszytkich szczęśliwości, Przez ktore ciału powabne zakony Jakie pociągnął ludzi milliony
W błąd niesłychany, że za krotkie lata Większą połowę opanował świata I jako powodź srogimi zatopy Część niepoślednią zajął Europy. Błądzi żydowin i w głębokiej nocy Siedzi zginiony, choć mu i prorocy I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały: owszem i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tychci jako ludu wybranego, Narodu zdawna Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra tajemnice I skryte z pierwszych
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 401
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i Wielkiego Księstwa Litewskiego pod Chocimem otrzymana w dzień św. Marcina anno Domini 1673. Przez Zbygniewa z Raciborska Morsztyna, miecznika mozyrskiego
.
Cud a nie wojnę powiem niesłychany, Jak Bóg ukrócił harde bisurmany Przez miecz z litewskim oraz złączonego Wojska polskiego.
Wiadoma światu ottomańska siła, Która połowę Aziej podbiła I jako powodź srogimy zatopy Część Europy.
A chcąc i z całej krwawe zebrać łupy, Po Alcydowe jak niekiedy słupy, Tak po ostatni w brzegu jej port, onej Sławnej Lizbony,
To srogim mieczem tych się ziem dobija, Które krwią zlała stracona Kandia, To się pod bokiem czarnemu orłowi Zblizka sadowi.
Ale naj barziej na polską krainę Niesytej
i Wielkiego Księstwa Litewskiego pod Chocimem otrzymana w dzień św. Marcina anno Domini 1673. Przez Zbygniewa z Raciborska Morsztyna, miecznika mozyrskiego
.
Cud a nie wojnę powiem niesłychany, Jak Bog ukrocił harde bisurmany Przez miecz z litewskim oraz złączonego Wojska polskiego.
Wiadoma światu ottomańska siła, Ktora połowę Aziej podbiła I jako powodź srogimy zatopy Część Europy.
A chcąc i z całej krwawe zebrać łupy, Po Alcydowe jak niekiedy słupy, Tak po ostatni w brzegu jej port, onej Sławnej Lizbony,
To srogim mieczem tych się ziem dobija, Ktore krwią zlała stracona Kandya, To się pod bokiem czarnemu orłowi Zblizka sadowi.
Ale naj barziej na polską krainę Niesytej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 482
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
spuściwszy krwawy, Ucałował dziecinę, i na wierzch Karpatu Uniósłszy ją w powiciu, pokazał go światu. Zagroził nim w Tracji dzikim Ottomanom: On strachem Massagetom, on zgubą tyranom. Daki zmienne ukróci, Dunaj w pław przepłynie, I-po górach chorągwie Hemońskich rozwinie. Napadnie na wielkiego Aleksandra tropy, Po Libera i ślepe eojskie zatopy. I od zorze wieczornej po ranne jej łoże, Gdzie cnota a fortuna przebyć tylko może, Wszystko to miał mu ziścić, co inszego gdzieby Nie knowała Atropo z zawisnemi nieby. Ona w cieniu zapadłszy, głową tylko chwiała, A z ofiar i obietnic tak wielkich się śmiała. Jednak on niewiadomy fortelu i zdrady
spuściwszy krwawy, Ucałował dziecinę, i na wierzch Karpatu Uniósłszy ją w powiciu, pokazał go światu. Zagroził nim w Tracyi dzikim Ottomanom: On strachem Massagetom, on zgubą tyranom. Daki zmienne ukróci, Dunaj w pław przepłynie, I-po górach chorągwie Hemońskich rozwinie. Napadnie na wielkiego Alexandra tropy, Po Libera i ślepe eojskie zatopy. I od zorze wieczornej po ranne jej łoże, Gdzie cnota a fortuna przebyć tylko może, Wszystko to miał mu ziścić, co inszego gdzieby Nie knowała Atropo z zawisnemi nieby. Ona w cieniu zapadłszy, głową tylko chwiała, A z ofiar i obietnic tak wielkich się śmiała. Jednak on niewiadomy fortelu i zdrady
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 41
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
; Kał i piasek wolą pić niźli czyste źródła. Do czego i nas wolność bezmierna przywiodła, Każdy widzi, wolimy w swejwoli pić męty; Tego tylko wyglądać, że nasze okręty, Gdy się chromą Charybdy, za niedługą chwilę, Wpadszy, przyjdą o smutne rozbicie, na Scyllę. Skoro Zęby wypadną, przez morskie zatopy Trzy z Sztokholmu Orłowi przybieramy Snopy: Zygmunta, Władysława, Jan Kazimierz trzeci; Gdzie więcej niż ośmdziesiąt lat nożyki śnieci, Ba, ledwie się Orzeł nasz zgoła nie wypierzy (O czym pisali polscy historycy szerzej), Bo nie mając nadzieje, jako zejdą z światu, Że synów następcami swego majestatu Zostawią, kiedy się
; Kał i piasek wolą pić niźli czyste źródła. Do czego i nas wolność bezmierna przywiodła, Każdy widzi, wolimy w swejwoli pić męty; Tego tylko wyglądać, że nasze okręty, Gdy się chromą Charybdy, za niedługą chwilę, Wpadszy, przyjdą o smutne rozbicie, na Scyllę. Skoro Zęby wypadną, przez morskie zatopy Trzy z Sztokholmu Orłowi przybieramy Snopy: Zygmunta, Władysława, Jan Kazimierz trzeci; Gdzie więcej niż ośmdziesiąt lat nożyki śnieci, Ba, ledwie się Orzeł nasz zgoła nie wypierzy (O czym pisali polscy historycy szerzej), Bo nie mając nadzieje, jako zejdą z światu, Że synów następcami swego majestatu Zostawią, kiedy się
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 387
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
znać że Autor niechciał z ocasiej jednej Wiktoriej nazbyt się rozwodzić, tylko je namienił ; co uważnie czytając snadno obaczyć.
CVd a nie wojnę powiem niesłychany/ Jak Bóg okrocił harde Bisurmany/ Przez miecz z Litewskim/ oraz złączonego Wojska Polskiego.
Wiadoma światu Ottomańska siła/ Która połowę Azji podbiła/ I jako powodź srogimi zatopy/ Część Europy.
A chcąc i z całej krwawe zebrać łupy/ Po Alcydowe jak niekiedy słupy/ Tak po ostatniej w brzegu jej Port ony/ Sławnej Lizbony.
To srogim mieczem tych się Ziem dobija/ Które krwią zlała stracona Candia/ To się pod bokiem czarnemu Orłowi/ Z bliska sadowi.
Ale nabarziej na Polską
znáć że Autor niechćiał z ocasiey iedney Victoryey názbyt się rozwodźić, tylko ie namienił ; co vważnie czytáiąc snádno obáczyć.
CVd á nie woynę powiem niesłychány/ Iák Bog okroćił hárde Bisurmány/ Przez miecz z Litewskim/ oraz złączonego Woyská Polskiego.
Wiadoma świátu Ottomáńska śiłá/ Ktora połowę Azyey podbiłá/ Y iáko powodź srogimi zátopy/ Część Europy.
A chcąc y z cáłey krwáwe zebráć łupy/ Po Alcydowe iàk niekiedy słupy/ Ták po ostátniey w brzegu iey Port ony/ Sławney Lizbony.
To srogim mieczem tych się Ziem dobiia/ Ktore krwią zláłá strácona Cándya/ To się pod bokiem czarnemu Orłowi/ Z bliská sádowi.
Ale nabárźiey ná Polską
Skrót tekstu: SławWikt
Strona: A2
Tytuł:
Sławna wiktoria nad Turkami od wojsk koronnych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
taboru. Basza-to był z Budzynia, na wezyrat godził; Przeto ludzi czterdzieści tysięcy przywodził. WOJNA CHOCIMSKA
Nie rad był emulowi Husseim okrutnie, Przeto one dyskursy z Zielińskim wskok utnie; Prosi, żeby się trochę zabawił z Radułem, Wiedząc jako należy na hetmanie czułem; Bo się już słońce w morskie zbierało zatopy. Z tym Zieliński do sobie naznaczonej szopy Odchodzi i wołoskiej zażywszy wieczerzy, Da się Bogu w opiekę i do wczasu mierzy. Nazajutrz skoro czarna noc ustąpi dniowi, Karakasz się z swym wojskiem pisał Osmanowi. Dobrych przywiódł i prawie żołnierzów wybranych, A skąd pochwały godni, jeszcze nie strwaganych, Którzy pełne triumfów z węgierskiego
taboru. Basza-to był z Budzynia, na wezyrat godził; Przeto ludzi czterdzieści tysięcy przywodził. WOJNA CHOCIMSKA
Nie rad był emulowi Husseim okrutnie, Przeto one dyskursy z Zielińskim wskok utnie; Prosi, żeby się trochę zabawił z Radułem, Wiedząc jako należy na hetmanie czułém; Bo się już słońce w morskie zbierało zatopy. Z tym Zieliński do sobie naznaczonej szopy Odchodzi i wołoskiej zażywszy wieczerzy, Da się Bogu w opiekę i do wczasu mierzy. Nazajutrz skoro czarna noc ustąpi dniowi, Karakasz się z swym wojskiem pisał Osmanowi. Dobrych przywiódł i prawie żołnierzów wybranych, A skąd pochwały godni, jeszcze nie strwaganych, Którzy pełne tryumfów z węgierskiego
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 222
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
chomąta, żałosnym wolność stawiali obrazem. Aż na nich wsadzieł Bóg Bellerofonta, który obiema umie rządzić razem, słodkie do lekkiej przybierając chodze Orłowi buje, Pegazowi wodze.
10 I zdarzy jeszcze jedyny Syn Boży, że nie z Kamieńca, lecz z całej Europy tę Chimerę, co okrąg świata trwoży, za morskie kędy zażenie zatopy,
skoro się w nią nasz Bellerofon wdroży; i gdzie deptały święte Twoje stopy, jeszcze Betleem i Jerozolima może mieć, Panie, mieszkańca z pielgrzyma.
11 A co dopiero świat się kurzeł dymem, gorzała Polska już zginienia bliska, zagasieł srogiem niewczasem przezimem, choć ci mu Pegaz trochę zadem ciska. Nie wiem,
chomąta, żałosnym wolność stawiali obrazem. Aż na nich wsadzieł Bóg Bellerofonta, który obiema umie rządzić razem, słodkie do lekkiej przybierając chodze Orłowi buje, Pegazowi wodze.
10 I zdarzy jeszcze jedyny Syn Boży, że nie z Kamieńca, lecz z całej Ewropy tę Chimerę, co okrąg świata trwoży, za morskie kędy zażenie zatopy,
skoro się w nię nasz Bellerofon wdroży; i gdzie deptały święte Twoje stopy, jeszcze Betleem i Jerozolima może mieć, Panie, mieszkańca z pielgrzyma.
11 A co dopiero świat się kurzeł dymem, gorzała Polska już zginienia bliska, zagasieł srogiem niewczasem przezimem, choć ci mu Pegaz trochę zadem ciska. Nie wiem,
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 15
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
, do Rzymu z tryjumfem obrócieł. Inaczej tobie Mars się stawieł żwawy, a wżdyś Turczyna strasznego ukrócieł, co nie Afrykę, z której tryjumfował Scypijo, ale Azyją zwojował.
156 I nie Azyją, nie Afrykę samę, połowę niemal posiadł Europy. Ani się dotąd znalazł, kto by tamę na jego krwawe postawieł zatopy. Wszyscy królowie odnoszą tę plamę, rozsuwszy krzyżem że związane snopy sieł swoich, wolą miły pokój kupić u poganina, a sami się łupić.
157 Nasz pojedynkiem król go skawalkował, nie bez zazdrości widzą to sąsiedzi, więc słuszna, żeby dzisia tryjumfował, gdy na królewskim majestacie siedzi.
A żeby go Bóg
, do Rzymu z tryjumfem obrócieł. Inaczej tobie Mars się stawieł żwawy, a wżdyś Turczyna strasznego ukrócieł, co nie Afrykę, z której tryjumfował Scypijo, ale Azyją zwojował.
156 I nie Azyją, nie Afrykę samę, połowę niemal posiadł Europy. Ani się dotąd znalazł, kto by tamę na jego krwawe postawieł zatopy. Wszyscy królowie odnoszą tę plamę, rozsuwszy krzyżem że związane snopy sieł swoich, wolą miły pokój kupić u poganina, a sami się łupić.
157 Nasz pojedynkiem król go skawalkował, nie bez zazdrości widzą to sąsiedzi, więc słuszna, żeby dzisia tryjumfował, gdy na królewskim majestacie siedzi.
A żeby go Bóg
Skrót tekstu: PotMuzaKarp
Strona: 57
Tytuł:
Muza polska
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
pogrzebie. Błądzi bezbożnie bisurmanin brzydki, Choć mocą posiadł syjońskie przybytki. Woli w sprośnego swego zwodziciela Niż w prawdziwego wierzyć Zbawiciela, A najplugawsze cielesne lubości Kładzie za koniec wszytkich szczęśliwości, Przez które ciału powabne zakony Jakie pociągnął ludzi miliony W błąd niesłychany! że przez krótkie lata Sieła wschodnego opanował świata I przez okrutne i krwawe zatopy Część niepoślednią zalał Europy. Błądzi żydowin i w głębokiej nocy Siedzi zginiony, chociaż mu prorocy I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały, owszem, i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tych-ci, jako ludu wybranego, Narodu przedtym Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra obietnice I skryte
pogrzebie. Błądzi bezbożnie bisurmanin brzydki, Choć mocą posiadł syjońskie przybytki. Woli w sprośnego swego zwodziciela Niż w prawdziwego wierzyć Zbawiciela, A najplugawsze cielesne lubości Kładzie za koniec wszytkich szczęśliwości, Przez które ciału powabne zakony Jakie pociągnął ludzi milijony W błąd niesłychany! że przez krótkie lata Sieła wschodnego opanował świata I przez okrutne i krwawe zatopy Część niepoślednią zalał Europy. Błądzi żydowin i w głębokiej nocy Siedzi zginiony, chociaż mu prorocy I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały, owszem, i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tych-ci, jako ludu wybranego, Narodu przedtym Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra obietnice I skryte
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 182
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975