przedwieczny Ogniem swej miłości Kozarz serca Polakom by żyli w szczyrości. NA STAROZYTNY KLEJNOT NAŁĘCZ Jaśnie WIELmożnych Ich M. PP. Gostomskich.
GRADY WE krwawobitny z BELONa serdeczna, Pilnuj tego kelinotu, na Sławę swą wieczna. Stąd ozdobawam roście: gdyż GOSTOMSCY mężni Stawają w krwawym boju, jako Lwi potężni. Ci zawsze Eisumańskie Zawoje składali, Krew lejąc szablą ostrą, Zamki odbierali. Pomni zminnik Moskiewski, i Scyta pierzchliwy, Gdy ich z tego Klejnotu bił Mąż nie lekliwy. Zaczym PALLAS tę Dzielność w Senat wprowadziła I Wiarę przeciw królom w Gostomskich w szczepiła. Kwitnisz wiecznopamiętny Klejnoście w Koronie, Obmyślając swym Męstwem o zwykłej obronie.
Non bene pro
przedwieczny Ogniem swey miłości Kozarz sercá Polakom by żyli w sczyrośći. NA STAROZYTNY KLEYNOT NAŁĘCZ IASNIE WIELmoznych Ich M. PP. Gostomskich.
GRADY WE krwáwobitny z BELONa serdeczna, Pilnuy tego kelynotu, ná Sławę swą wieczna. Stąd ozdobáwam roście: gdyż GOSTOMSCY mężni Stawáią w krwáwym boiu, iáko Lwi potężni. Ci záwsze Eisumáńskie Zawoie skłádáli, Krew leiąc száblą ostrą, Zamki odbieráli. Pomni zminnik Moskiewski, y Scytá pierzchliwy, Gdy ich z tego Kleynotu bił Mąż nie lekliwy. Záczym PALLAS tę Dzielność w Senat wprowádziłá Y Wiárę przeciw krolom w Gostomskich w sczepiła. Kwitnisz wiecznopámiętny Kleynoście w Koronie, Obmysláiąc swym Męstwem o zwykłey obronie.
Non bene pro
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: 4
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
. Niemieszkana Symonie: nieś za Panem śmiele: Zaprawdęć już w nim siły zostało niewiele. Jednak/ gdy towarzysza miłego obaczy/ Snadź gorzko jadowitej tęsknice zabaczy. I posilony chęcią/ owa dźwignąć może/ Tym więcej/ gdy mu kompan wiernie dopomoże. Przygrzewają siepacze: nuż jeno do góry/ Sami nasuwnie miecą i zawoje z pióry. Przenika ich ciepły pot: czoła się im znoją: Jednak/ nie rachują się z tą fatygą swoją/ Jaką z przykrości góry cierpią idąc próżno/ Choć miejsca pochodziste obierają różno. Ale/ tu Pana ciągną jedni obodami: Owdzie Symona drudzy straszą obuszkami. Nuż/ nuż, dalej corychlej/ wszak niebieski
. Niemieszkána Symonie: nieś zá Pánem śmiele: Záprawdęć iuż w nim śiły zostáło niewiele. Iednák/ gdy towárzyszá miłego obaczy/ Snadź gorzko iádowitey tesknice zábaczy. I pośilony chęćią/ owa dźwignąć może/ Tym więcey/ gdy mu kompan wiernie dopomoże. Przygrzewáią śiepácze: nuż ieno do gory/ Sámi nasuwnie miecą y zawoie z piory. Przenika ich ćiepły pot: czołá się im znoią: Iednák/ nie ráchuią się z tą fátygą swoią/ Iáką z przykrośći gory ćierpią idąc prożno/ Choć mieyscá pochodźiste obieráią rożno. Ale/ tu Páná ćiągną iedni obodámi: Owdźie Symoná drudzy strászą obuszkámi. Nuż/ nuż, dáley corychley/ wszák niebieski
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 70.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
sobie Nazajutrz z wojskiem ma dla swej całości, Aby uzdrowił wszelkie doległości. Czujny gospodarz myśli, jak szafować Zdrowiem poddanych i jak uszykować Najlepiej wojsko na nieprzyjaciela, Aby przez szkody swoich ludzi wiela Tę wojnę skończył i swą sławę stawił I państwo swoje inszym krajom wsławił. Nazajutrz rano, gdy już niebo swoje Złotopromienne rozwiło zawoje, Kiedy już Sędzia w niebie swe wyroki Ferował patrząc na ten świat szeroki, Kto miał otrzymać plac bitwy wygranej Albo kto miał być precz z pola zegnany — Wtenczas Kazimierz król się popisuje I w oczach Boskich wojsko swe monstruje. Naprzód koronnych synów cne powiaty, Wspaniałe wojsko godnością i laty, Członki postawił swej królewskiej głowy
sobie Nazajutrz z wojskiem ma dla swej całości, Aby uzdrowił wszelkie doległości. Czujny gospodarz myśli, jak szafować Zdrowiem poddanych i jak uszykować Najlepiej wojsko na nieprzyjaciela, Aby przez szkody swoich ludzi wiela Tę wojnę skończył i swą sławę stawił I państwo swoje inszym krajom wsławił. Nazajutrz rano, gdy już niebo swoje Złotopromienne rozwiło zawoje, Kiedy już Sędzia w niebie swe wyroki Ferował patrząc na ten świat szeroki, Kto miał otrzymać plac bitwy wygranej Albo kto miał być precz z pola zegnany — Wtenczas Kazimierz król się popisuje I w oczach Boskich wojsko swe monstruje. Naprzód koronnych synów cne powiaty, Wspaniałe wojsko godnością i laty, Członki postawił swej królewskiej głowy
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 110
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, lecz po małej chwili Różnej szarży na koniech Turcy nastąpili. Urzędnicy wojskowi, przedniejsi baszowie, Cesarskiego szaraju dworscy ministrowie. Dalej siedm dzielnych koni, psutych perłami, Pod złotymi wiedziono strojnych dywdykami. Po nich jechał podskarbi wielki, a z miednicy Garścią rzucał pieniądze z obu stron ulicy Na lud w tłumy skupiony. Dwa zawoje zatym Z kitami na wezgłowiu wieziono bogatym. Potem dwaj nastąpili marszałkowie dworu, Cesarską broń niosący. Na twarzy koloru Przeciwnego; ten czarny jak kruk, drugi biały,
Lubo i w tym greckie się brudy pomieszały. Obadwaj eunuchowie. Na ramieniu tego Szabla, sajdak przy boku wisiał u drugiego, Perłami i kamieńmi drogimi osute
, lecz po małej chwili Różnej szarży na koniech Turcy nastąpili. Urzędnicy wojskowi, przedniejsi baszowie, Cesarskiego szaraju dworscy ministrowie. Dalej siedm dzielnych koni, psutych perłami, Pod złotymi wiedziono strojnych dywdykami. Po nich jechał podskarbi wielki, a z miednicy Garścią rzucał pieniądze z obu stron ulicy Na lud w tłumy skupiony. Dwa zawoje zatym Z kitami na wezgłowiu wieziono bogatym. Potem dwaj nastąpili marszałkowie dworu, Cesarską broń niosący. Na twarzy koloru Przeciwnego; ten czarny jak kruk, drugi biały,
Lubo i w tym greckie się brudy pomieszały. Obadwaj eunuchowie. Na ramieniu tego Szabla, sajdak przy boku wisiał u drugiego, Perłami i kamieńmi drogimi osute
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 458
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
że miał wspaniały Meczet wystawić. Niż nań rzucił fundamenta, stał się Jałmużnikiem, a raczej sztucznym zdziercą: Nagotował koszul i sukien bardzo wiele, mając je rozdawawać ubogim, to samo rozgłosiwszy. Nieźliczona liczba z całego Egiptu mendyków Tureckich skupiła się: puszczano po jednemu na dziedziniec Zamkowy, zdejmowano szaty stare, koszule, zawoje, w których niemało złota, srebra, klejnotów zachować zwykła łakoma żebraków nędza, a inny nowy strój dawano: wypuszczano po jednemu (tak de novo ubrawszy:) do innego przez kruzganki dziedzinca, zapobiegłszy wszelkiej kointeligencyj obdartych, z nie obdartemi, za Zamkiem stojącemi. Wszytkich tak przebrawszy (bardziej obrawszi:) wypuścili z
że miał wspaniáły Meczet wystáwić. Niż nań rzucił fundamenta, stał się Iałmużnikiem, á raczey sztucznym zdźiercą: Nágotowáł koszul y sukien bardzo wiele, maiąc ie rozdawáwać ubogim, to samo rozgłosiwszy. Nieźliczoná liczba z cáłego Egyptu mendykow Tureckich skupiła się: puszczano po iednemu ná dziedźiniec Zámkowy, zdeymowáno száty stare, koszule, záwoie, w ktorych niemało złota, srebrá, kleynotow záchować zwykła łákoma żebrákow nędza, á inny nowy stroy dawáno: wypuszczano po iednemu (ták de novo ubráwszy:) do innego przez kruzganki dźiedźinca, zápobiegłszy wszelkiey kointelligencyi obdartych, z nie obdartemi, zá Zamkiem stoiącemi. Wszytkich ták przebráwszy (bardźiey obráwsźy:) wypuścili z
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 653
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
żebraków nędza, a inny nowy strój dawano: wypuszczano po jednemu (tak de novo ubrawszy:) do innego przez kruzganki dziedzinca, zapobiegłszy wszelkiej kointeligencyj obdartych, z nie obdartemi, za Zamkiem stojącemi. Wszytkich tak przebrawszy (bardziej obrawszi:) wypuścili z Zamku, lamentujących na taką ubożącą jałmużnę. Spaliwszy stare szaty i zawoje, wielkie z nich zebrał skarby, któremi siebię zbogacił, i Meczet namieniony wymurował; jako Egipskie świadczą Kroniki. Nieszpetny jest Meczet Gaurea, albo Gaurów na Przedmieściu Kairskim o dwóch baniach, gdzie Fundator Sołtan Gaur leży. Ten w Pałacu swoim mając sadzawkę długą na łokci 50. szeroką na 6. wodę w niej ocukrował
żebrákow nędza, á inny nowy stroy dawáno: wypuszczano po iednemu (ták de novo ubráwszy:) do innego przez kruzganki dźiedźinca, zápobiegłszy wszelkiey kointelligencyi obdartych, z nie obdartemi, zá Zamkiem stoiącemi. Wszytkich ták przebráwszy (bardźiey obráwsźy:) wypuścili z Zamku, lamentuiących ná taką ubożącą iałmuznę. Spáliwszy stáre szaty y záwoie, wielkie z nich zebráł skarby, ktoremi siebię zbogacił, y Meczet námieniony wymurowáł; iako Egypskie świadczą Kroniki. Nieszpetny iest Meczet Gaurea, albo Gaurow ná Przedmieściu Kairskim o dwoch baniách, gdźie Fundator Sołtan Gaur leży. Ten w Pałácu swoim maiąc sadzawkę długą ná łokci 50. szeroką ná 6. wodę w niey ocukrowáł
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 653
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
wiosła, kto żeglarskiego nie umie rzemiosła. Już był nasz Księżyc na zginionej drodze, kiedy tak gwiazdy rządzieły niem srodze, kiedy komety, co królestwa straszą, okropnymi go ogonami gaszą. Widzicie przez swe, astrolodzy, tuby, w niebie anioły, w piekle Belzebuby, wiecie, gdzie Turków, co Kamieniec brali, zawoje szyto, więceście pisali wielkiem hetmanom marsowe nauki, machijawelskie wyrzucając sztuki; nie minucyje, bo wam tylko tyle wolno, ale już składacie paskwile. Wielkaż to wolność, ba, swawola raczej, kiedy lada bik piórkiem tak dziwaczy, pisząc, co aspekt dyktuje mu prędki, a ono dosyć szewca po napiętki.
wiosła, kto żeglarskiego nie umie rzemiosła. Już był nasz Księżyc na zginionej drodze, kiedy tak gwiazdy rządzieły niem srodze, kiedy komety, co królestwa straszą, okropnymi go ogonami gaszą. Widzicie przez swe, astrolodzy, tuby, w niebie anioły, w piekle Belzebuby, wiecie, gdzie Turków, co Kamieniec brali, zawoje szyto, więceście pisali wielkiem hetmanom marsowe nauki, machijawelskie wyrzucając sztuki; nie minucyje, bo wam tylko tyle wolno, ale już składacie paskwile. Wielkaż to wolność, ba, swawola raczéj, kiedy leda bik piórkiem tak dziwaczy, pisząc, co aspekt dyktuje mu prędki, a ono dosyć szewca po napiętki.
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 74
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
w głowie, tak z czytania Ksiąg dawniejszych, jako też i z powieści ludzi, co w Konstantynopolu bywając, mogli się jej słusznie przypatrzyć. Aleć Boże im odpuść, mało co nam umieją, tylko o powierzchownych rzeczach powiedzieć, o Serbetach, koniach, a już to najmędrszy o Kościele albo Meczecie Sofiej prawić, Zawoje opisować, asystencją Cesarską wysławiać, nie czyniąc prawdziwej i istotnej na rzeczy godniejsze wiadomości, ani nawet i na te same takiej, jakoby potrzeba refleksiej. Dzieje się to pospolicie, krom niedbalstwa, które się czasem przymieszywa, z tej przyczyny, że się nie długo tam bawiąc, nie mogą gruntownie przeniknąć tak odmiennych od nas
w głowie, ták z czytánia Xiąg dáwnieyszych, iáko też y z powieśći ludźi, co w Konstántynopolu bywáiąc, mogli się iey słusznie przypátrzyć. Aleć Boże im odpuść, máło co nam vmieią, tylko ô powierzchownych rzeczách powiedźieć, ô Serbetách, koniách, á iuż to naymędrszi ô Kośćiele albo Meczecie Sofiey práwić, Zawoie opisować, ássistentią Cesárską wysłáwiáć, nie czyniąc prawdźiwey y istotney ná rzeczy godnieysze wiádomośći, áni náwet y ná te sáme tákiey, iákoby potrzebá reflexiey. Dźieie się to pospolićie, krom niedbálstwa, ktore się czásem przymieszywá, z tey przyczyny, że się nie długo tám báwiąc, nie mogą gruntownie przeniknąć ták odmiennych od nas
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 9nlb
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, oraz pokoj złoty, W laurach wynika, wszędzie przed jej wroty. 3. Z ciężkiej błoccady Miastoś wyswobodził Austriackiego Sąsiedztwa Stołeczne Za Twą bytnością Orzeł się odrodził, I kwitnąć będzie w potomności wieczne A który z niego drapież sobie słodził Hardy Ottoman; liczył kroki wsteczne I na twój ukłon, nie tylko zawoje. Lecz z karku ścięte; zdejmał głowy swoje. 4. Widział Świat cały, i wszytkie Narody Na on Wiedeński kiermasz zgromadzone Jakoś z swym wojskiem łamał pierwsze lody Rozganiający Belzebubyone. Tak Cynosura głaszcze niepogody Od zagniewanych Eolów wzruszone, Tak od Jutrzenki grube nikną cienie, Gdy ich Faeton swym biczem rozżenie. 5. Przybył
, oraz pokoy złoty, W laurách wynika, wszędźie przed iey wroty. 3. Z ćiężkiey bloccady Miástoś wyswobodźił Austryáckiego Sąśiedztwá Stołeczne Zá Twą bytnośćią Orzeł się odrodził, Y kwitnąć będźie w potomnośći wieczne A ktory z niego drapież sobie słodźił Hárdy Ottoman; liczył kroki wsteczne Y ná twoy vkłon, nie tylko zawoie. Lecz z kárku śćięte; zdeymał głowy swoie. 4. Widźiał Swiát cáły, y wszytkie Narody Ná on Wiedeński kiermász zgromádzone Iákoś z swym woyskiem łamał pierwsze lody Rozgániáiący Belzebubyone. Ták Cynosura głaszcze niepogody Od zágniewánych Aeolow wzruszone, Ták od Iutrzenki grube nikną ćienie, Gdy ich Pháéton swym biczem rozżenie. 5. Przybył
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: A3
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
gram niedopiero radbym się posilił. FAV. Boli gardło tak mówią/ śpiewać darmo komu/ Chceszli co wziąć Marsja podz znami do domu. Wszak wiesz u nas dostatki że są rozmaite Nam łąki/ drzewa/ niosą pożytki obfite. Mamy się z kim ucieszyć znasz nasze dziewoje/ Znasz ich Myrtem na głowie plecione zawoje. Znasz krotofilne piosnki/ znasz chyże wyskoki/ Wież też kędy Napaee wierzch w niebo wysoki Gór wznoszą/ wiesz że i te do nas się schadzają/ I uciesznie tuż przy nas z Sylwanem igrają. SAT[...] Podzże Marsja znami multyanki twoje Gęste wlesie Panienek wnet zgromadzą roje. MAR. Wszak im to nie nowina
gram niedopiero radbym sie pośilił. FAV. Boli gárdło ták mowią/ śpiewáć dármo komu/ Chceszli co wziąć Mársya podz známi do domu. Wszák wiesz u nas dostátki że są rozmáite Nam łąki/ drzewá/ niosą pożytki obfite. Mamy sie z kim ućieszyć znasz násze dziewoie/ Znasz ich Myrthem ná głowie plećione zawoie. Znasz krotofilne piosnki/ znasz chyże wyskoki/ Wież też kędy Napaeae wierzch w niebo wysoki Gor wznoszą/ wiesz że y te do nas sie zchadzáią/ Y ućiesznie tuż przy nas z Sylwanem igráią. SAT[...] Podzże Marsya známi multyánki twoie Gęste wleśie Pánienek wnet zgromadzą roie. MAR. Wszák im to nie nowiná
Skrót tekstu: ChełHGwar
Strona: Bv
Tytuł:
Gwar leśny
Autor:
Henryk Chełchowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1630
Data wydania (nie wcześniej niż):
1630
Data wydania (nie później niż):
1630