lepszego i trwalszego przygotowaniem.
Ta jest największa Religii otucha, bodziec do cnoty, życie przyszłe; nieśmiertelności dusz naszych skutek, życia cnotliwego nadgroda. Miłość własna porządanej korzyści; cieszy się Stwórca z dzieła swego, widząc usilność, z którą zasługiwać sobie na los szczęśliwy pragnie.
Uwaga większego coraz wydoskonalenia powinnaby uśmierzać w jednych zazdrość a w drugich wzgardę. Ten który się większą doskonałością zaszczyca, zważać ma iż mniej doskonały coraz bardziej ku nie mu się zbliża; ten zaś ustawać niepowinien, może albowiem dojść i przewyższyć tego któremu zazdrości.
Ziakim więc podziwieniem i uszanowaniem zapatrywać się mamy na dusze nasze, niech każdy zważy. Jeżeli zaś ich uwielbienie
lepszego y trwalszego przygotowaniem.
Ta iest naywiększa Religii otucha, bodziec do cnoty, życie przyszłe; nieśmiertelności dusz naszych skutek, życia cnotliwego nadgroda. Miłość własna porządaney korzyści; cieszy się Stworca z dzieła swego, widząc usilność, z ktorą zasługiwać sobie na los szczęśliwy pragnie.
Uwaga większego coraz wydoskonalenia powinnaby uśmierzać w iednych zazdrość á w drugich wzgardę. Ten ktory się większą doskonałością zaszczyca, zważać ma iż mniey doskonały coraz bardziey ku nie mu się zbliża; ten zaś ustawać niepowinien, może albowiem doyść y przewyższyć tego ktoremu zazdrości.
Ziakim więc podziwieniem y uszanowaniem zapatrywać się mamy na dusze nasze, niech każdy zważy. Jeżeli zaś ich uwielbienie
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 121
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
szkło stłuczone kaliczy. Zazdrość bezecna, kiedy cudze szczęście szerzy, Nigdy łez w oczu, żału w sercu nie uśmierzy: Dotąd ją jej własne złe, dobro cudze nędzi, Aż z świata w grób, z grobu ją do piekła zapędzi. 265 (P). NA TOŻ DRUGI RAZ ZAZDROŚĆ
Nie masz żadnej nad zazdrość sprawiedliwszej cnoty. Źle ją grzechem zwać, bo swej autora psoty, Jako jaszczur, gdy matce wygryza się z boku, Karząc, piecze w zawisnym sercu, rzeże w oku, Nie temu, któremu chce, lecz od węża gorzej, Bo ten zdrów, chociaż inszych swą trucizną morzy, Sobie sama tyranem, ten
szkło stłuczone kaliczy. Zazdrość bezecna, kiedy cudze szczęście szerzy, Nigdy łez w oczu, żału w sercu nie uśmierzy: Dotąd ją jej własne złe, dobro cudze nędzi, Aż z świata w grób, z grobu ją do piekła zapędzi. 265 (P). NA TOŻ DRUGI RAZ ZAZDROŚĆ
Nie masz żadnej nad zazdrość sprawiedliwszej cnoty. Źle ją grzechem zwać, bo swej autora psoty, Jako jaszczur, gdy matce wygryza się z boku, Karząc, piecze w zawisnym sercu, rzeże w oku, Nie temu, któremu chce, lecz od węża gorzej, Bo ten zdrów, chociaż inszych swą trucizną morzy, Sobie sama tyranem, ten
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 117
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
TRZECI RAZ NA TĘŻ
Każdy grzech ma swą słodycz, jeśli go kto liźnie; Jedna zazdrość w śmiertelnej żółć daje truciźnie. Nic się światu, nic się z niej ciału nie okroi, Prócz męki; jeden diabeł sobie ją zaswoi: W każdym grzechu człowieka przypuszcza do działu, Pychę światu, wszeteczną żądzą dając ciału; Zazdrość sobie zostawił, i słusznie, bo dla niej, Spadszy z nieba, do piekła zepchnięci szatani. 267 (P). NA TOŻ CZWARTY RAZ RECEPTA NA OCZY ZAZDROŚCIWE
Jeśli komu zazdrością chore oczy płyną, Dobrze by je pomazać Chrystusową śliną, Z której, zmieszawszy z ziemią, skoro maść ulepi, Przezierali na
TRZECI RAZ NA TĘŻ
Każdy grzech ma swą słodycz, jeśli go kto liźnie; Jedna zazdrość w śmiertelnej żółć daje truciźnie. Nic się światu, nic się z niej ciału nie okroi, Prócz męki; jeden diabeł sobie ją zaswoi: W każdym grzechu człowieka przypuszcza do działu, Pychę światu, wszeteczną żądzą dając ciału; Zazdrość sobie zostawił, i słusznie, bo dla niej, Spadszy z nieba, do piekła zepchnięci szatani. 267 (P). NA TOŻ CZWARTY RAZ RECEPTA NA OCZY ZAZDROŚCIWE
Jeśli komu zazdrością chore oczy płyną, Dobrze by je pomazać Chrystusową śliną, Z której, zmieszawszy z ziemią, skoro maść ulepi, Przezierali na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 117
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Sulikowskiego Scholastyka Kujawskiego potym Arcybiskupa Lwowskiego, wyprawił, w której Buli, jako też i w Przywileju Stefana Króla Akade mią Wileńską temi wszystkiemi nadają Przywilejami, któremi zaszczycają się inne Akademie, po całym świecie, a mianowicie Krakowska. Adjungimus insuper (sa to słowa Króla Batorego) Żeby zaś łaska Królewska przez złość czyją lub zazdrość, jakiego nie cierpiała uszczerbku, przystąpiło do tego całej Rzeczypospolitej zezwolenie na Sejmie Warszawskim R. 1585. dnia 23. Lutego. w PolscE. RZĄD DUCHOWNY
Władysław IV. R. 1641. II. 8bra w Warszawie swym Przywilejem pozwolił Obojga Prawa i Medycyny uczyć, i kreować Doktorów: toż samo stwierdził Jan Kazimierz podczas
Sulikowskiego Scholastyka Kujawskiego potym Arcybiskupa Lwowskiego, wyprawił, w którey Buli, jako też i w Przywileju Stefana Króla Akade mią Wileńską temi wszystkiemi nadają Przywilejami, któremi zaszczycają śię inne Akademie, po całym świećie, á mianowicie Krakowska. Adjungimus insuper (sa to słowa Króla Batorego) Zeby zaś łaska Krôlewska przez złość czyją lub zazdrość, jakiego nie ćierpiała uszczerbku, przystąpiło do tego całey Rzeczypospolitey zezwolenie na Seymie Warszawskim R. 1585. dnia 23. Lutego. w POLSZCZE. RZĄD DUCHOWNY
Władysław IV. R. 1641. II. 8bra w Warszawie swym Przywilejem pozwolił Oboyga Prawa i Medycyny uczyć, i kreować Doktorów: toż samo stwierdźił Jan Kaźimierz podczas
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 198
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
się nie zwierzy, serdecznie się wstydzi, Spać tylko nie może, lecz tego nikt nie widzi. Zazdrość przeklęta w oczu tak ma wielkie noże, Kiedy patrzyć na cudzą fortunę nie może. W najjadowitszej takiej nie znajdziesz cebuli Trucizny, ale tylko przy sercu się tuli. Fraszka sól i blask ognia słonecznego jary: Nad zazdrość nie masz oczom bólu końca, miary. 495. KAŻDE JEDNYM ŻYWIOŁEM ŻYJE Z TYCH
Wiatrem chamaleonci, samą wodą śledzie, Kret ziemią, salamandra ogniem żywot wiedzie. Każde swoim osobnym na świecie żywiołem; Człowiek ledwie wszytkimi czterema żyw społem. 496 (P). CO RZADKIE, TO I DROGIE CO SIĘ PRĘDKO WZNIECI
się nie zwierzy, serdecznie się wstydzi, Spać tylko nie może, lecz tego nikt nie widzi. Zazdrość przeklęta w oczu tak ma wielkie noże, Kiedy patrzyć na cudzą fortunę nie może. W najjadowitszej takiej nie znajdziesz cebuli Trucizny, ale tylko przy sercu się tuli. Fraszka sól i blask ognia słonecznego jary: Nad zazdrość nie masz oczom bólu końca, miary. 495. KAŻDE JEDNYM ŻYWIOŁEM ŻYJE Z TYCH
Wiatrem chamaleonci, samą wodą śledzie, Kret ziemią, salamandra ogniem żywot wiedzie. Każde swoim osobnym na świecie żywiołem; Człowiek ledwie wszytkimi czterema żyw społem. 496 (P). CO RZADKIE, TO I DROGIE CO SIĘ PRĘDKO WZNIECI
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 404
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
est definitio, boni pastoris. Dobry pasterz jest, który duszę swoję kładzie za owce swoje, to jest definicja, to określenie dobrego pasterza. 3. ANIMAM SUAM DAT. Upatrzył Pan nasz że wielki rozlewek, wielki potop, na świecie wylana zazdrość, uczyniła. Chrystus Radnym zostaje, a wiecie co trzeba uczynić na zazdrość, jako ją uśmierzać, oto tak! miejcie odwagę na śmierć, życiem gardzcie, zabierajcie się by na stratę żywota, to wszytskie inwidyje, zazdrości wkomesz. Wyraża to Chryzostom Święty, Dicendo enim lux sum mindi, superbiam apud stultos arguere videbatur, mówił Chrystus światłom ja jest świata, a głupi pychę mu przyczytali
est definitio, boni pastoris. Dobry pásterz iest, ktory duszę swoię kłádźie zá owce swoie, to iest definicyia, to określenie dobrego pásterzá. 3. ANIMAM SUAM DAT. Upátrzył Pan nász że wielki rozlewek, wielki potop, ná świećie wylana zazdrość, vczyniłá. Christus Rádnym zostáie, á wiećie co trzebá vczynić ná zazdrość, iáko ią vśmierzáć, oto ták! mieyćie odwagę ná śmierć, żyćiem gardzćie, zábierayćie się by ná strátę żywotá, to wszytskie inwidyie, zazdrośći wkomesz. Wyraża to Chryzostom Swięty, Dicendo enim lux sum mindi, superbiam apud stultos arguere videbatur, mowił Christus świátłom ia iest świátá, á głupi pychę mu przyczytáli
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 63
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
niesie nad obłoki. Obiema w rzeczach rozum czuły dała Natura, w obu tak pomiarkowała Animusz, gdzie, by pod wagą, Ludzkość z pańską wznosi się powagą. Jeden głos obu, jeden duch w senacie, Nie o swej jakiej i swojej prywacie, Ale przy ołtarzach cało, Dobro wszystkich powszechne zostało. Tak zjednoczoną zazdrość cnotę czując, Gdzieby kieł wrazić różnie przepatrując, Że w kąt wtuliwszy się zatem, Sama się zrze, sama sobie katem. Jaką zaś dobrzy stąd pociechę mają, Gdy na te słońca ojczyste patrząją, I nieruszone filary, Jakiej trudno przybrać światu pary. Acz jako jasno świecą ci w senacie, Tak w cieniu
niesie nad obłoki. Obiema w rzeczach rozum czuły dała Natura, w obu tak pomiarkowała Animusz, gdzie, by pod wagą, Ludzkość z pańską wznosi się powagą. Jeden głos obu, jeden duch w senacie, Nie o swej jakiej i swojej prywacie, Ale przy ołtarzach cało, Dobro wszystkich powszechne zostało. Tak zjednoczoną zazdrość cnotę czując, Gdzieby kieł wrazić różnie przepatrując, Że w kąt wtuliwszy się zatem, Sama się zrze, sama sobie katem. Jaką zaś dobrzy ztąd pociechę mają, Gdy na te słońca ojczyste patrząją, I nieruszone filary, Jakiej trudno przybrać światu pary. Acz jako jasno świecą ci w senacie, Tak w cieniu
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 65
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, Wygrawszy zawody, wozie; Ani on w Marsowym obozie, Z królami porażonemi Stanie przed progami kapitolińskiemi, - Ale mię większym uczyni Woda przeżroczyzta ojczystej Lutyni, I kołem gaje rozwite Dadzą żyć mym wierszom lata nieprzeżyte. A snać mię sprzyjaznych siła, Między już poety polskie policzyła.
Jakoż i weną i cnotą Zwyciężyłem zazdrość. O! co lutnią złotą Słodkim naciągasz Kamenom Niebieska Piery, która i balenom Niemym w morzu, i łębęciom Dajesz głos gdy zechcesz, - twoim ja to chęciom Powinienem i ozdobie, Że mię teraz palcem pokazują sobie, Parnasu wieszczka polskiego, Co tchnę i podobam się, mam to z daru twego. Na
, Wygrawszy zawody, wozie; Ani on w Marsowym obozie, Z królami porażonemi Stanie przed progami kapitolińskiemi, - Ale mię większym uczyni Woda przeżroczyzta ojczystej Lutyni, I kołem gaje rozwite Dadzą żyć mym wierszom lata nieprzeżyte. A snać mię sprzyjaznych siła, Między już poety polskie policzyła.
Jakoż i weną i cnotą Zwyciężyłem zazdrość. O! co lutnią złotą Słodkim naciągasz Kamenom Niebieska Piery, która i balenom Niemym w morzu, i łębęciom Dajesz głos gdy zechcesz, - twoim ja to chęciom Powinienem i ozdobie, Że mię teraz palcem pokazują sobie, Parnasu wieszczka polskiego, Co tchnę i podobam się, mam to z daru twego. Na
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 97
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
po wielkiem strachu, który na się mieli, K sobie byli nie przyszli i nie otrzeźwieli.
XXXVI.
Potem pobojowisko nadjachał straszliwe I w niem Orlandowego świadectwo prawdziwe Męstwa widział, o którem on Agramantowi Tremizeńczyk niedawno powiadał królowi: Onej jego powieści teraz musi wierzyć. Rusza trupów i sam chce rany ręką mierzyć, Pokazując swą zazdrość przeciwko onemu Rycerzowi, tak sobie poczynającemu.
XXXVII.
Jako pies, co ostatni przydzie, gdzie zmorzony Zdechły i od oracza wół beł zostawiony, Nie widząc, jeno kości, kopyta i rogi, Rozwleczone tam i sam niedaleko drogi, Darmo ścierwu samego wszędzie upatruje: Tak właśnie i poganin czyni i żałuje, Łając i
po wielkiem strachu, który na się mieli, K sobie byli nie przyszli i nie otrzeźwieli.
XXXVI.
Potem pobojowisko nadjachał straszliwe I w niem Orlandowego świadectwo prawdziwe Męstwa widział, o którem on Agramantowi Tremizeńczyk niedawno powiadał królowi: Onej jego powieści teraz musi wierzyć. Rusza trupów i sam chce rany ręką mierzyć, Pokazując swą zazdrość przeciwko onemu Rycerzowi, tak sobie poczynającemu.
XXXVII.
Jako pies, co ostatni przydzie, gdzie zmorzony Zdechły i od oracza wół beł zostawiony, Nie widząc, jeno kości, kopyta i rogi, Rozwleczone tam i sam niedaleko drogi, Darmo ścierwu samego wszędzie upatruje: Tak właśnie i poganin czyni i żałuje, Łając i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 304
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, szczęśliwe początki powracającego podposłuszeństwo Nasze Wojska Naszego: Ale, i to: że życzliwie Uprzejmoiści Waszej około tego prace, tak się jaśnie szczęśliwym skutkiem wszytkim pokazują, że śmiele Uprzejmość Waszę za najprzedniejszego restitucji Naszej uznawając Pomocnika, i za osobliwy łaski Bożej Nam pokazanej Instrument, będziem mogli Uprzejmości Waszej staranie i życliwość, pod zazdrość nie podpadłą płacić wdzięcznością, i wszytkę na się na Uprzejmości Waszej wspierać fortunę, i złożyć poufałość. Damy tego w każdych okazjach na żądanie Uprzejmości Waszej dowody, i ustnie, w tym utwierdzamy w krótce Uprzejmość Waszę, ponieważ stąd już za pewne we dwóch dniach prosto na Spisz, Węgierską jednak Granicą ruszemy się. Obiecując
, szczęśliwe początki powracáiącego podposłuszeństwo Násze Woyská Nászego: Ale, y to: że życzliwie Vprzeymoiśći Wászey około tego prace, ták się iaśńie szczęśliwym skutkiem wszytkim pokázuią, że śmiele Vprzeymość Wászę zá nayprzednieyszego restitutiey Nászey vznawáiąc Pomocniká, y zá osobliwy łáski Bożey Nam pokazáney Instrument, będźiem mogli Vprzeymośći Wászey stáránie y życliwość, pod zazdrość nie podpádłą płáćić wdźięcznośćią, y wszytkę ná się ná Vprzeymośći Wászey wspieráć fortunę, y złożyć poufáłość. Damy tego w káżdych okázyách ná żądánie Vprzeymośći Wászey dowody, y vstnie, w tym vtwierdzamy w krotce Vprzeymość Wászę, poniewasz ztąd iuż zá pewne we dwoch dniách prosto ná Spisz, Węgierską iednák Gránicą ruszemy się. Obiecuiąc
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 11
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666