nie on majętnością swą włada/ ale majętność onym.
Tenże o tychże mawiał: Iż ściśli bogacze/ tak wielkie starania mają o swych bogactwach/ jakoby ich były własne: zaś ciż żadnego pożytku z nich nie mają/ ani się ich tykają: nie inaczej jakoby były cudze.
Ujźrzawszy jednego smętnej twarzy człowieka zazdrościwego/ rzekł mu: Niewiem co w tym jest żeś smętny: musi być/ że abo się tobie co nietrefnego przydało: abo się komu co dobrego zstało. Zazdrościwy nie mniej się smuci/ gdy się komu w czym poszczęści: jako gdy go samego jaka szkoda potka. Przetoż o nim mówi Poeta:
nie on máiętnośćią swą włada/ ále máiętność onym.
Tenże o tychże mawiał: Iż śćiśli bogacże/ ták wielkie stáránia máią o swjch bogáctwách/ iákoby ich były własne: záś ćiż żadnego pożytku z nich nie máią/ áni się ich tykáią: nie inácżey iákoby były cudze.
Vyźrzawszy iednego smętney twarzy cżłowieká zazdrośćiwego/ rzekł mu: Niewiem co w tym iest żeś smętny: muśi być/ że ábo się tobie co nietrefnego przydáło: ábo się komu co dobrego zstáło. Zazdrośćiwy nie mniey się smući/ gdy się komu w cżym poszcżęśći: iáko gdy go sámego iáka szkodá potka. Przetoż o nim mowi Poetá:
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 53
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
: Jakoć żadnego mniemania złego nie ma o mnie/ prawdziwie to jest sługa Boży. I wstawszy rano upadł u nóg jego/ mówiąc: od tej godziny jam jest Karholikiem/ i nie odstąpię od ciebie. I tak uczynił. Lib: de Hospitalitate num: 9. Przykład IIII. Łaskawością swoją Opat Pastro zazdrościwego brata serce uzdrowił. 234.
STarzec jeden był w Egipcie/ pierwej niż tam byłOpat Pastro przyszedł/ i miałznajomość miedzy ludźmi/ i w wielkim był poszanowaniu. Gdy tedy przyszedł tam z swoimi Opat Pastro/ opuścili ludzie tam tego starca udali się do Pastroa. Zazdrością tedy poruszony starzec/ źle mówił o nich. Usłyszawszy
: Iákoć żadnego mniemánia złego nie ma o mnie/ prawdźiwie to iest sługá Boży. Y wstawszy rano vpadł v nog iego/ mowiąc: od tey godźiny iam iest Kárholikiem/ y nie odstąpię od ćiebie. Y ták vczynił. Lib: de Hospitalitate num: 9. PRZYKLAD IIII. Láskáwością swoią Opát Pástro zazdrośćiwego brátá serce vzdrowił. 234.
STárzec ieden był w Egyptcie/ pierwey niż tám byłOpát Pástro przyszedł/ y miałznáiomość miedzy ludźmi/ y w wielkim był poszánowániu. Gdy tedy przyszedł tám z swoimi Opát Pástro/ opuśćili ludźie tám tego stárcá vdáli sie do Pástroá. Zazdrośćią tedy poruszony stárzec/ źle mowił o nich. Vsłyszawszy
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 247
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
tym stroju przed oczyma Pańskiemi/ żeby nie mógł wypisać na tym papirze/ który na okrycie osoby ich wystarcza/ wszytkich krzywd które ponoszą.
Jako urząd wielkiego Wezyra jest najwyższy/ i tykający prawie nieba tej pysznej Monarchii/ tak też mimo inne jest wystawiony na grzmoty i pioruny tego ziemskiego Jowisza/ i z drugiej strony urokom zazdrościwego oka inszych Baszów/ tegoż sobie honoru życzących/ podlega. Pełno jest dziwnych Historyj potwierdzonych oczywistemi świadectwy/ bystrego i niespodziewanego wyniesienia/ i upadku ludzi/ zostatniej głębokości podłej fortuny wylatujących na tak wysokie miejsce/ nie tykając się żadnych stopniów/ a oraz znowu niemniej gwałtownie zrzuconych/ i zepchniętych na ofiarę okrucieństwa/ jadu/
tym stroiu przed oczymá Páńskiemi/ żeby nie mogł wypisáć ná tym pápirze/ ktory ná okryćie osoby ich wystárcza/ wszytkich krzywd ktore ponoszą.
Iáko vrząd wielkiego Wezyrá iest naywyższy/ y tykáiący práwie niebá tey pyszney Monárchiey/ ták też mimo inne iest wystáwiony ná grzmoty y pioruny tego źiemskie^o^ Iowiszá/ y z drugiey strony vrokom zazdrośćiwego oká inszych Bászow/ tegoż sobie honoru życzących/ podlega. Pełno iest dźiwnych Historyi potwierdzonych oczywistemi świádectwy/ bystrego y niespodźiewánego wynieśienia/ y vpadku ludźi/ zostátniey głębokośći podłey fortuny wylátuiących ná ták wysokie mieysce/ nie tykáiąc się żadnych stopniow/ á oraz znowu niemniey gwałtownie zrzuconych/ y zepchniętych ná ofiárę okrućieństwá/ iádu/
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 56
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
bo carmina scribentis secessum et otia quaerunt, ale przecie non omnino otiosi, a ja się przyznam, żem PRZEMOWA
nie extemporaneus. Wiem ci, że nie ujdę taksy i zębu Teonowego, o którym napisano: bonorum mala carminum Laverna, bo się przed nim i sam nie mógł wybiegać Homerus. Ale kogóż uszczypliwy język zazdrościwego nie dosiągł Zoila? Nigdy tak garncarz garncarza, jako poety nienawidzi poeta. Nie masz na świecie tak dobrego cieśle, żeby go inszy, a gorszy pospolicie, poprawić i w czymkolwiek przyganić mu nie miał. Jeśli Arystoteles spalił połowicę ksiąg Platonowych, Plato Ksenofontowych, Cycero Sallustiuszowych dla nieszczęśliwej zazdrości, a któż się przed nią
bo carmina scribentis secessum et otia quaerunt, ale przecie non omnino otiosi, a ja się przyznam, żem PRZEMOWA
nie extemporaneus. Wiem ci, że nie ujdę taksy i zębu Theonowego, o którym napisano: bonorum mala carminum Laverna, bo się przed nim i sam nie mógł wybiegać Homerus. Ale kogóż uszczypliwy język zazdrościwego nie dosiągł Zoila? Nigdy tak garncarz garncarza, jako poety nienawidzi poeta. Nie masz na świecie tak dobrego cieśle, żeby go inszy, a gorszy pospolicie, poprawić i w czymkolwiek przyganić mu nie miał. Jeśli Arystoteles spalił połowicę ksiąg Platonowych, Plato Xenofontowych, Cycero Sallustyuszowych dla nieszczęśliwej zazdrości, a któż się przed nią
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 352
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924