Wnet się powadzi, wnet pojedna zasię, Czując, że przecię wiemy cosi na się. Niech mi się nazbyt cnotliwą nie czyni, Niech nie na długą namowę uczyni, Niech będzie gładka, żartem się nie brzydzi, Dać się obłapić przy ludziach nie wstydzi; Bo jeśli będzie czysta, bojaźliwa, Dbała na sławę, zazdrosna, cnotliwa, Do tej się serce moje nie przysiądzie (Brzydko i wspomnieć) — już to żona będzie. ŻART DO PANNY
Twardsza nad krzemień i nad stal dziewczyno, Trosk mych rozdawco i śmierci przyczyno! Już umrzeć muszę: albo mię zaprzęże Stryczek za gardło, albo skoczę z wieże; Ale się raczej przebiję tulichem
Wnet się powadzi, wnet pojedna zasię, Czując, że przecię wiemy cosi na się. Niech mi się nazbyt cnotliwą nie czyni, Niech nie na długą namowę uczyni, Niech będzie gładka, żartem się nie brzydzi, Dać się obłapić przy ludziach nie wstydzi; Bo jeśli będzie czysta, bojaźliwa, Dbała na sławę, zazdrosna, cnotliwa, Do tej się serce moje nie przysiędzie (Brzydko i wspomnieć) — już to żona będzie. ŻART DO PANNY
Twardsza nad krzemień i nad stal dziewczyno, Trosk mych rozdawco i śmierci przyczyno! Już umrzeć muszę: albo mię zaprzęże Stryczek za gardło, albo skoczę z wieże; Ale się raczej przebiję tulichem
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 89
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tak grób skończywszy, pomnij więc wonnymi Ciało kwiatkami potrząść i wieńcy witymi Trunnę ozdobić i grób, i dom, a podwoje Niech pod zielonym kwieciem skryją żale swoje: Niechaj będzie Narcyzus najpierwej zerwany, Za wzgardę inszych własną miłością skarany; I Hiacyntus, który od gamrata swego Rzuconym legł ciężarem ołowu śniadego; I Klityje zazdrosna, która i po śmierci W koło się za kochanym Apollinem wierci; I Krokus, także Smylaks, którym się nie dali Pojąć bogowie, lecz ich w kwiecie odmieniali; I kwiat ze krwie Ajaksa poczęty mężnego, Który zwyciężył wszytko prócz gniewu własnego; I kwiatki, które wtenczas Próżerpina rwała, Kiedy się Plutonowi za żonę
tak grób skończywszy, pomnij więc wonnymi Ciało kwiatkami potrząść i wieńcy witymi Trunnę ozdobić i grób, i dom, a podwoje Niech pod zielonym kwieciem skryją żale swoje: Niechaj będzie Narcyzus najpierwej zerwany, Za wzgardę inszych własną miłością skarany; I Hijacyntus, który od gamrata swego Rzuconym legł ciężarem ołowu śniadego; I Klityje zazdrosna, która i po śmierci W koło się za kochanym Apollinem wierci; I Krokus, także Smylaks, którym się nie dali Pojąć bogowie, lecz ich w kwiecie odmieniali; I kwiat ze krwie Ajaksa poczęty mężnego, Który zwyciężył wszytko prócz gniewu własnego; I kwiatki, które wtenczas Prozerpina rwała, Kiedy się Plutonowi za żonę
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 135
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
służyć, Rzecz jest niepodobna.
Dziewczyno, twe śniegi Na twarzy, szyi, ręce, I te usta dziecięce Dają-ć sług szeregi; A choć ich trzymasz w męce, Nie będą z nich zbiegi.
Dziewczyno, twe usta Mogą płacić czeladzi I będziem służyć radzi, Tylko niech rozpusta Wargom naszym nie wadzi I zazdrosna chusta.
Dziewczyno, jeszcze by Więcej się czegoś chciało, Gdyby się życzyć śmiało, Prócz szyje, prócz gęby, Ale że to niemało, Więc język za zęby. PIEŚŃ
Gładka dziewko, nie bez szkody Widzimy cud twej urody, Bo ona, choć nam jej nie każesz, skryto Rani serca, śliczna Melito.
służyć, Rzecz jest niepodobna.
Dziewczyno, twe śniegi Na twarzy, szyi, ręce, I te usta dziecięce Dają-ć sług szeregi; A choć ich trzymasz w męce, Nie będą z nich zbiegi.
Dziewczyno, twe usta Mogą płacić czeladzi I będziem służyć radzi, Tylko niech rozpusta Wargom naszym nie wadzi I zazdrosna chusta.
Dziewczyno, jeszcze by Więcej się czegoś chciało, Gdyby się życzyć śmiało, Prócz szyje, prócz gęby, Ale że to niemało, Więc język za zęby. PIEŚŃ
Gładka dziewko, nie bez szkody Widzimy cud twej urody, Bo ona, choć nam jej nie każesz, skryto Rani serca, śliczna Melito.
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 297
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Godefrydem Henscheniuszem, potym z-Księdzem Franciszkiem Baęrt i X Konradem Janning, i napisał 18 Tomów, a do Roku 1720 przyczyniło się per Continuatores Tomów 26 in folio, ale tylko na sześć Miesięcy alias à Ianuario ad Iulium, a na drugie sześć Miesięcy potrzebaby nowych Autorów (jako o nich słychać) Dalej Papebrochiusowi zazdrosna Patka Opus tego od wszytkich mądrych aprobowanego dokończyć nie dała, życia wątek mu przeciąwszy Roku 1714 Iunii, lat 87 mającemu. Miał Cenzorów male sentientes i Heretyków, nawet i inkwizycja Toletańska (w Hiszpanii) mniej przyjazna wtedy Societati IESU z jakichsi racyj, Tomy pierwsze czternaście, wydrukowane, więcej drukować, drukowanych czytać pod klątwą
Godefrydem Henscheniuszem, potym z-Xiędzem Franciszkiem Bàęrt y X Konradem Ianning, y napisał 18 Tomow, á do Roku 1720 przyczyniło się per Continuatores Tomow 26 in folio, ale tylko na sześć Miesięcy alias à Ianuario ad Iulium, á na drugie sześć Miesięcy potrzebaby nowych Autorow (iako o nich słychać) Daley Papebrochiusowi zazdrosna Patka Opus tego od wszytkich mądrych approbowanego dokończyć nie dała, życia wątek mu przeciąwszy Roku 1714 Iunii, lat 87 maiącemu. Miał Censorow male sentientes y Heretykow, nawet y inkwizycya Toletańska (w Hiszpanii) mniey przyiazna wtedy Societati IESU z iakichsi racyi, Tomy pierwsze czternaście, wydrukowane, więcey drukować, drukowanych czytać pod klątwą
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 670
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
jeden z ust wydany, uprawej ręki szósty palec, pod brodą guz, ale stęgierką zakry- O Schizmie Angielskiej.
ty (tak cały chodził dla niej Froncymer,) przy wzroście stanu pięknego, mowy miłej, umiejąc tańców i grania na różnych instrumentach wiele: codzień inaczej modnie strojna, co do fantazyj pyszna, zazdrosna, lubieżna, lat mając 15, z Piwnicznym, i kaplicznym Ojcowskim nie Panna; w krótce do Francyj dana, u zacnego Pana po Królewsku edukowana, Tam wszetecznie żyjąc, zwana Kobyłą Angielską, jak się na Dworze Króla pokazała: Mulicą Krołewską rzeczona, sekcie Luterskiej przychylna, przecież w Kościele bywała. Powróciwszy do
ieden z ust wydany, uprawey ręki szosty palec, pod brodą guz, ale stęgierką zakry- O Schizmie Angielskiey.
ty (tak cały chodził dla niey Froncymer,) przy wzrośćie stanu pięknego, mowy miłey, umieiąc tańcow y grania na rożnych instrumentach wiele: codżień inaczey modnie stroyna, co do fantazyi pyszna, zazdrosna, lubieżna, lat maiąc 15, z Piwnicznym, y kaplicznym Oycowskim nie Panna; w krotce do Francyi dana, u zacnego Pana po Krolewsku edukowana, Tam wszetecznie żyiąc, zwana Kobyłą Angielską, iak się na Dworze Krola pokazáła: Mulicą Krołewską rzeczoná, sekcie Luterskiey przychylna, przecież w Kościele bywała. Powrociwszy do
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 88
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
poddali się prosząc o Miłosierdzie i dano im veniam. w tym szturmie ustrzelono nogę Lewą odważnie stawającemu kawalerowi Franciszkowi z Brzezia Lanckorońskiemu staroście stobnickiemu który przypadek tak skonfundował króla i Hetmanów ze woleli by byli tej Fortece nie mieć nieznać i zdaleka ją ominąć niżeli tak godnego i Ojczyźnie potrzebnego pozbyć kawalera. Bardzo się tedy zawiodła zazdrosna Fortuna Chcąc Ojczyznę naszę i tak potrzebnego spoliareSyna. Łaska i Protekcja samego Boga niedała jej w tym Triumfowac.
Jest serce i Fantazyja co i przedtym activitas i Rezolucja jako i była. Vigor jest ochota do Usługi Ojczyzny taka albo jeszcze Lepsza krótko mówiąc uczynimy co należy zajedziemy gdzie potrzeba, będziemy tam gdzie i drudzy
poddali się prosząc o Miłosierdzie y dano im veniam. w tym szturmie ustrzelono nogę Lewą odwaznie stawaiącemu kawalerowi Franciszkowi z Brzezia Lanckoronskiemu staroscie stobnickiemu ktory przypadek tak skonfundował krola y Hetmanow ze woleli by byli tey Fortece nie mieć nieznać y zdaleka ią ominąć nizeli tak godnego y Oyczyznie potrzebnego pozbyc kawalera. Bardzo się tedy zawiodła zazdrosna Fortuna Chcąc Oyczyznę naszę y tak potrzebnego spoliareSyna. Łaska y Protekcyia samego Boga niedała iey w tym Tryumfowac.
Iest serce y Fantazyia co y przedtym activitas y Rezolucyia iako y była. Vigor iest ochota do Usługi Oyczyzny taka albo ieszcze Lepsza krotko mowiąc uczynimy co nalezy zaiedziemy gdzie potrzeba, będziemy tam gdzie y drudzy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 269
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
ma bułatu. U mnie w schowaniu Senatorskie Togi, Krzesła, Purpury, Szyszaki, Ordery, Kto tych jest godzien, postawię na nogi, Osadzę w rzędzie między Kawalery, I wszystko, czym się Stan Rycerski szczyci, Z moich to skarbów ten im klejnot świeci. Jakąż wymówkę znajdzie przywołana Do sądu twego Fortuna zazdrosna? Jeźli odemnie będąc przekonana Chłosty nie weźmie? odejdę żałosna, Aleć nie tracę nadzieje w wygranej, Ze ją ukarzesz z krzywdy mej uznanej. Wiesz Panie! cośmi zalecił surowie, Abym mądrości swej połowę dała, Więcej nad inne jednej Białogłowie, Z kąd złość nienawiść tak na mnie postała,
Od złej
ma bułátu. U mnie w schowaniu Senátorskie Togi, Krzesła, Purpury, Szyszáki, Ordery, Kto tych iest godzien, postáwię ná nogi, Osadzę w rzędzie między Káwalery, Y wszystko, czym się Stan Rycerski szczyći, Z moich to skárbow ten im kleynot świeći. Jákąż wymowkę znáydzie przywołána Do sądu twego Fortuna zázdrosna? Jeźli odemnie będąc przekonána Chłosty nie weźmie? odeydę załosna, Aleć nie trácę nádzieie w wygráney, Ze ią ukárzesz z krzywdy mey uznáney. Wiesz Pánie! cośmi zalecił surowie, Abym mądrości swey połowę dáła, Więcey nád inne iedney Białogłowie, Z kąd złość nienáwiść ták ná mnie postáła,
Od złey
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 271
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
niej Rodryka, i nazbyt mi drogi, Żebym go miał wdawać w te niepotrzebne trwogi; I ci Maurowie zbici uciekając, jeśli, Co zgrzeszył? winę jego precz z sobą zanieśli. DIEGO Jako Królu? dla niego chcesz łamać zwyczaje? Którym się z dawna wszystko Królestwo poddaje, Co rzecze lud? co rzecze zazdrosna niecnota? Kiedy pod twoją łaską ochroni żywota; Czy nie uczynią szkodnej sławie jego wzmianki? Ze za Pańskim faworem, nie stawił się w śranki. Królu! nie bądź nań proszę łaskaw tym sposobem, Ciężej mu żyć z przymuwką, niż się witać z grobem. Hrabia nas był znieważył, on go skarać umiał
niey Rodryká, y názbyt mi drogi, Zebym go miał wdawáć w te niepotrzebne trwogi; Y ci Máurowie zbici uciekáiąc, iesli, Co zgrzeszył? winę iego precz z sobą zániesli. DIEGO Iáko Krolu? dla niego chcesz łámáć zwyczaie? Ktorym się z dawna wszystko Krolestwo poddaie, Co rzecze lud? co rzecze zázdrosna niecnotá? Kiedy pod twoią łaską ochroni żywotá; Czy nie uczynią szkodney słáwie iego wzmianki? Ze zá Pańskim faworem, nie stáwił się w śránki. Krolu! nie bądź nąń proszę łáskáw tym sposobem, Ciężey mu żyć z przymuwką, niż się witać z grobem. Chrábia nas był znieważył, on go skarac umiáł
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 176
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
się twoję ujźrzeć Proserpinę. Smutnać w prawdzie/ i jeszcze nie próżna postrachu; Lecz Królowa/ i Pani/ cienistego gmachu; Lecz wielmożna matrona Tyrana dolnego. Kamieniem stanęła mać/ z obwiąsku takiego/ I jak przelękła/ trwała chwilę. aż gdy zbiła Ciężkie szaleństwo/ ciężką boleść; nakręciła Wóz k niebu/ gdzie zazdrosna lice zasępiwszy/ Stanęła przed Jowiszem/ włosy rozpuściwszy/ Rzekąc: za swą Jupiter/ i za twą krwąm przyszła/ W pokorę: jeżeli mać z łaski twojej wyszła? Córka ojca niech ruszy: ani w lekszej ona Opiece twej niech będzie; z krwie mej lub zrodzona. Atom nalazła dziewczę/ podchodziwszy sobie: Jeżeli
się twoię vyźrzeć Proserpinę. Smutnać w prawdźie/ y ieszcze nie prożná postráchu; Lecz Krolowa/ y Páni/ ćienistego gmachu; Lecz wielmożna mátroná Tyráná dolnego. Kámieniem stánęłá máć/ z obwiąsku tákiego/ Y iák przelękła/ trwáłá chwilę. áż gdy zbiłá Cięszkie szaleństwo/ ćieszką boleść; nákręćiłá Woz k niebu/ gdźie zazdrosna lice zásępiwszy/ Stánęłá przed Iowiszem/ włosy rospuśćiwszy/ Rzekąc: zá swą Iupiter/ y zá twą krwąm przyszłá/ W pokorę: ieżeli máć z łáski twoiey wyszłá? Corká oycá niech ruszy: áni w lekszey oná Opiece twey niech będźie; z krwie mey lub zrodzoná. Atom nálázłá dźiewczę/ podchodźiwszy sobie: Ieżeli
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 121
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
może. Lecz i ta mądrość nie zmytym wiecznie na czele każdego z nas została napisana charakterem. Nie ubłagana/ ale śmielej rzekę natrętna śmierci nie jedno sierockie mieczem żałości przeniknełaś i przeraziłaś serce: nieznośnych lugubracij pełneś nasypała miejsca/ a jęczeniem i sieroctwem wszytkęś Ojczyznę otoczyła. Wszytko to tylko na to/ ta zazdrosna Atalanta (aby Jaśnie Wielm: Senatora wyścignęła) udziałała. Poryła serca Jaśnie Wielm: Senatorów/ przebrodziła nieprzebrodzone w synowskich sercach życzliwości morze; Zatokiem łez zalała Prześwietną Familią/ w których nie krótkim czasu więzieniem/ ale całymi wieki płynąć poty nie przestanie/ póki w tej żałości dziedzicząc do tegoż kresu dopłyniemy. Twoja to
może. Lecz y tá mądrość nie zmytym wiecznie ná czele kożdego z nas zostáłá nápisána chárákterem. Nie vbłágána/ ále śmieley rzekę nátrętna śmierći nie iedno śierockie mieczem żałośći przeniknełáś y przeráźiłáś serce: nieznośnych lugubráciy pełneś násypáłá mieyscá/ á ięczeniem y śieroctwem wszytkęś Oyczyznę otoczyłá. Wszytko to tylko ná to/ tá zazdrosna Atálántá (áby Iásnie Wielm: Senatorá wyśćignęłá) vdźiáłáłá. Poryłá sercá Iásnie Wielm: Senatorow/ przebrodźiłá nieprzebrodzone w synowskich sercách życzliwośći morze; Zatokiem łez zálałá Prześwietną Fámilią/ w ktorych nie krotkim czásu więźieniem/ ále cáłymi wieki płynąć poty nie przestánie/ poki w tey żałośći dźiedźicząc do tegoż kresu dopłyniemy. Twoiá to
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 151
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644