Bożą, iż on duszę swą za nas położył: i myśmy powinni kłaść duszę za bracią. Ktoby miał majętność świata tego, widział by brata swego a zawarłby wnętrzności przed nim, jakoż przebywa w nim miłość Boża? Syneczkowie[...] moi miłujmy słowemani językiem, ale uczynkiem i pradą. Nakoniec tenże Zbawicielów miłośnik o miłości barzo miłośnie. NAmilejszy (prawi) miłujmy jedni drugie: gdyż miłość jest z Boga i każdy kto miłuje, z Boga jest urodzony, i zna Boga; gdyż Bóg jest miłość. Namilejszy jeśli nas Bóg tak umiłował: i my powinni jeden drugiego miłować. Jeśli miłujemy jedni drugie, Bóg w nas
Bożą, iż on duszę swą zá nas położył: y mysmy powinni kłaść duszę zá bráćią. Ktoby miał maiętność świátá tego, widźiał by brata swego á zawarłby wnętrznośći przed nim, iákoż przebywa w nim miłość Boża? Syneczkowie[...] moi miłuymy słowemáni ięzykiem, ále vczynkiem y prádą. Nakoniec tenże Zbáwićielow miłośnik o miłośći barzo miłośnie. NAmileyszy (prawi) miłuymy iedni drugie: gdyż miłość iest z Bogá y każdy kto miłuie, z Bogá iest vrodzony, y zná Bogá; gdyż Bog iest miłość. Námileyszy ieśli nas Bog ták vmiłował: y my powinni ieden drugiego miłowáć. Ieśli miłuiemy iedni drugie, Bog w nas
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 81
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
I niesłychane rany. Więc Jezu mój krwią zbroczony, Twej się cisnę do obrony, Twoich ręku do opieki Idę, prosząc, niech na wieki Nie będę zasromany. Czwarte pozdrowienie boku Pana Chrystusowego.
Witaj Jezu, któż litości Twej wypowie obfitości? Członki twoje, członki święte, Jak haniebnie są rozpięte Na krzyżu nieprzystojnie? Zbawicielów witaj boku, Miodowego pełen soku, Zbawiennego dusz obroku; Teraz z drogiej krwie w potoku Obfitujesz tak hojnie. Z poufaniem idę śmiele, Macając ran w świętem ciele; Odpuść Jezu, że bezpiecznie Idę, ty wiesz, bo statecznie Cisnę się z dobrej woli. Witaj rano, z której płynie Strumień zdrowy na zbawienie
I niesłychane rany. Więc Jezu mój krwią zbroczony, Twej się cisnę do obrony, Twoich ręku do opieki Idę, prosząc, niech na wieki Nie będę zasromany. Czwarte pozdrowienie boku Pana Chrystusowego.
Witaj Jezu, któż litości Twej wypowie obfitości? Członki twoje, członki święte, Jak haniebnie są rozpięte Na krzyżu nieprzystojnie? Zbawicielów witaj boku, Miodowego pełen soku, Zbawiennego dusz obroku; Teraz z drogiej krwie w potoku Obfitujesz tak hojnie. Z poufaniem idę śmiele, Macając ran w świętem ciele; Odpuść Jezu, że bezpiecznie Idę, ty wiesz, bo statecznie Cisnę się z dobrej woli. Witaj rano, z której płynie Strumień zdrowy na zbawienie
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 55
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859