. On jednak po zgwałconej swej oblubienicy Tedy przez Bretysława, i zuchwałe Czechy, Bez żadnego żywota smaku i pociechy Żyjąc, tylko żałosne pisał treny o niej, Że z tej melancholii i sam usechł po niej, Toż potem na kujawskich widzieć Rudygera, I po nim rodzonego zarazem Wernera, Złotych krzesłach siedzących. Ci w Zbawicielowej Co robili winnicy? Gdy w Bolesławowej Filip pan z Persztyna z Czech tu przyszedłszy, indigena i pierwszy domu tego przodek. An. Dom. 965. Filip syn jego żołnierz. Drugi Bozuta arcybiskup gnieżnieński An. Dom. 1027. Dług. 1. 1. I. 7.
Onej do Prus wyprawie na stare
. On jednak po zgwałconej swej oblubienicy Tedy przez Bretysława, i zuchwałe Czechy, Bez żadnego żywota smaku i pociechy Żyjąc, tylko żałosne pisał treny o niej, Że z tej melancholii i sam usechł po niej, Toż potem na kujawskich widzieć Rudygera, I po nim rodzonego zarazem Wernera, Złotych krzesłach siedzących. Ci w Zbawicielowej Co robili winnicy? Gdy w Bolesławowej Filip pan z Persztyna z Czech tu przyszedłszy, indigena i pierwszy domu tego przodek. An. Dom. 965. Filip syn jego żołnierz. Drugi Bozuta arcybiskup gnieżnieński An. Dom. 1027. Dług. 1. 1. I. 7.
Onej do Prus wyprawie na stare
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 105
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
się monstruje Dzisiaj Szewluch! O! jeszcze coś się nam buduje.
Uprzedzały te burze i nasze ruine Znaki w-zgóre nebieskie. (Jeźli im dam wine Wiedząc że w-tym nad wolą wyższą, przyrodzenie Nic nie robi) Słoneczne rok przedtym zaćmienie Nie zwyczajnie straszliwe. lako w-srogiej owej Na on, czas defekcjej, przy Zbawicielowej Śmierci było widziane. Także prędko potym, Rozczochrany Kometa, niźli się kto o tym Mógł dowiedzieć, dni dziesięć strzelając od siebie Jadowite za raży, przegorzał na Niebie. Nawet tedy gdy się ta Chimera rodziła, Szarańcza nie bywała świat tu nasz zaćmiła. Chroszcząc swoim bowadem, i roztąc w-te siły, lakoby najystraszliwsze
sie monstruie Dźiśiay Szewluch! O! ieszcze coś sie nám buduie.
Vprzedzały te burze i násze ruine Znaki w-zgore nebieskie. (Ieźli im dam wine Wiedząc że w-tym nád wolą wyższą, przyrodzenie Nic nie robi) Słoneczne rok przedtym záćmienie Nie zwyczaynie straszliwe. láko w-srogiey owey Na on, czas defekcyey, przy Zbáwićielowey Smierci było widźiáne. Tákże pretko potym, Rozczochrany Kometa, niźli sie kto o tym Mogł dowiedźieć, dni dźiesieć strzelaiąc od siebie Iádowite zá raży, przegorzał ná Niebie. Náwet tedy gdy sie ta Chimerá rodźiła, Száráńcza nie bywała świát tu nász záćmiła. Chroszcząc swoim bowadem, i rostąc w-te siły, lákoby nayjstraszliwsze
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 2
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zachowaj mię Twej boskiej urazy, Żebym cię żalem mym nie obraziła! Wszak Twa, o Panie, ręka tę wszczepiła Wrodzoną miłość w nas, Twoje stworzenia; Za czym gdy takie przyjdą utrapienia, Trudno nie sarknąć, kiedy ciężko boli. Niechaj się jednak Twej poddaję woli, Mając nadzieję żywą w krwawej męce Zbawicielowej, że po prawej ręce Jego się — da Bóg! — z radością ujrzemy I do mieszkania tego dostaniemy, Które nam Tenże, co w niebie króluje, I wszytkim, co mu dufają, gotuje. TREN XII
Ale i temu, co te treny składa, Treny żałosne, serce sięjrozsiada. Ten ci za
zachowaj mię Twej boskiej urazy, Żebym cię żalem mym nie obraziła! Wszak Twa, o Panie, ręka tę wszczepiła Wrodzoną miłość w nas, Twoje stworzenia; Za czym gdy takie przyjdą utrapienia, Trudno nie sarknąć, kiedy ciężko boli. Niechaj się jednak Twej poddaję woli, Mając nadzieję żywą w krwawej męce Zbawicielowej, że po prawej ręce Jego się — da Bóg! — z radością ujrzemy I do mieszkania tego dostaniemy, Które nam Tenże, co w niebie króluje, I wszytkim, co mu dufają, gotuje. TREN XII
Ale i temu, co te treny składa, Treny żałosne, serce sięjrozsiada. Ten ci za
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 257
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975