Czy nie lepiej uprosić Wszak przykładów masz dosyć Byś jej najbarziej strzegła A przecięć by zbiegła. Matka Danaej strzeże Wsadziwszy ją do Wieze Aż ktoś przez mocną kłódkę Nawiedzał sierotkę. Więzisz Ledę Dziewierzu Aż Jowisz w złotym pierzu Choć strzegą Warty wszędzie Przecię u niej będzie. Darmo darmo staruchno Tak jej strzezesz pilniuchno I przez zbrojne Szylwachty Dość muszą Kontrakty. Niegardź mym przedsięwzięciem Zeć dziś pragnę być Zięciem Co drugie twoje dzieci Pewnie nieoszpeci. Lirycorum Polskich Pieśń XXV. Cynecrackie Rządy
Do BRENA CYSYBIJASZA. I Tak BRENIE Dasz swej Zenie Przewodzić nad sobą. Ona domem Z wielkim sromem Ona rządzi tobą. Ona sługi Ona Cugi Szkatułą i gamnem Wszytko
Czy nie lepiey vprośić Wszák przykłádow masz dosyć Byś iey naybárźiey strzegłá A przećięć by zbiegła. Mátká Dánáey strzeże Wsádźiwszy ią do Wieze Aż ktoś przez mocną kłotkę Náwiedzał śierotkę. Więzisz Ledę Dźiewierzu Aż Iowisz w złotym pierzu Choć strzegą Warty wszędźie Przećię v niey będźie. Dármo dármo stáruchno Ták iey strzezesz pilniuchno Y przez zbroyne Szylwáchty Dość muszą Kontrákty. Niegardź mym przedśięwźięćiem Zeć dźiś prágnę bydź Zięćiem Co drugie twoie dźieći Pewnie nieoszpeći. Lyricorum Polskich PIESN XXV. Cynecráckie Rządy
Do BRENA CYSYBIIASZA. I Ták BRENIE Dasz swey Zęnie Przewodźić nád sobą. Oná domęm Z wielkim sromem Oná rządźi tobą. Oná sługi Oná Cugi Szkátułą y gamnem Wszytko
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 196
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
mu mógł podpaść pod nogi
A jako swe trębacze wygrawali noty, Tak hasał i tak gładkie kierował obroty. A jeśli też o jego chcesz wiedzieć urodzie, Wierz, że nie na cudniejszym w samym Carogrodzie Siada najwyższy wezer, kiedy na dywany Tysiącmi kawalkaty bywa wprowadzany. Na takim więc nadobna Kamilla siadała, Gdy mężna dziewka zbrojne hufy przerywała. Na takim on zwycięzca wielki, co po słupy Alcydowe z całego świata pobrał łupy. Naostatek pewnieby i febusowego Cugu był nie poszpecił u wozu złotego, Gdyby który skaleczał lubo ochwacony W morzu lub od Wulkana w Lemnie zagożdżony. Nozdrza, te żywe ognie pryskały szeroko Rozdęte a wesołe i wypukłe oko
mu mogł podpaść pod nogi
A jako swe trębacze wygrawali noty, Tak hasał i tak gładkie kierował obroty. A jeśli też o jego chcesz wiedzieć urodzie, Wierz, że nie na cudniejszym w samym Carogrodzie Siada najwyższy wezer, kiedy na dywany Tysiącmi kawalkaty bywa wprowadzany. Na takim więc nadobna Kamilla siadała, Gdy mężna dziewka zbrojne hufy przerywała. Na takim on zwycięzca wielki, co po słupy Alcydowe z całego świata pobrał łupy. Naostatek pewnieby i febusowego Cugu był nie poszpecił u wozu złotego, Gdyby ktory skaleczał lubo ochwacony W morzu lub od Wulkana w Lemnie zagożdżony. Nozdrza, te żywe ognie pryskały szeroko Rozdęte a wesołe i wypukłe oko
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 454
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, Golubskie, Pokrzywnickie, Radzyńskie, Lonkorskie, etc. KARTA XVII
4to. Sejmikuje w Radzynie, a drugi raz w Kowalewie, wysyła na Sejm Posło w 14 z każdego Powiatu po 2, Deputatów zaś na Trybunat 2.
5to. Herb tego Województwa jest Orzeł biały w czerwonym Polu na szyj mający Koronę, i zbrojne ramie trzymające miecz goły na cięcie zamierzony, Senatorów ma 3. większych: Biskupa, Wojewodę, i Kasztelana Chełmińskiego. Miasta znaczniejsze w tym Województwie są te: pod num. 6.
Toruń po łacinie Torunum po Niemiecku Torn nad Wisłą, murem w około opasane, i zmocnione wałami i fosami, w wesołej pozycyj,
, Golubskie, Pokrzywnickie, Radzyńskie, Lonkorskie, etc. KARTA XVII
4to. Seymikuie w Radzynie, a drugi raz w Kowalewie, wysyła na Seym Posło w 14 z każdego Powiatu po 2, Deputatow zaś na Trybunat 2.
5to. Herb tego Woiewodztwa iest Orzeł biały w czerwonym Polu na szyi maiący Koronę, y zbroyne ramie trzymające miecz goły na cięcie zamierzony, Senatorow ma 3. większych: Biskupa, Woiewodę, y Kasztelana Chełmińskiego. Miasta znacznieysze w tym Woiewodztwie są te: pod num. 6.
Toruń po łacinie Thorunum po Niemiecku Thorn nad Wisłą, murem w około opasane, y zmocnione wałami y fossami, w wesołey pozycyi,
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 145
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
na stronie Bez myśliwca i szczwacza; jak rożna zabawa Pole i miłość, tak je złączyć trudna sprawa. I żaden z ludzi, z bogów nie dokazał tego, By jedno czyniąc nie miał porzucić drugiego. Lecz sam Mars władobronny tak jest galant homo, Że wojny i miłości dzieło mu wiadomo. Gdy jedną ręką hardy zbrojne hufce ściele, Drugą miękkie wartuje Cyprydy pościele. Oraz mieczem ogromnym wielki świat rumuje, Oraz się i Wenerze pięknej zakazuje. Nie dziw tedy, że i ja mistrza mego śladem Idę i tak się znacznym sprawuję przykładem. Bo i tu w dzikich polach, gdzie marsowe dźwięki Serca niewzruszonego i gotowej ręki Potrzebują, w tych
na stronie Bez myśliwca i szczwacza; jak rożna zabawa Pole i miłość, tak je złączyć trudna sprawa. I żaden z ludzi, z bogow nie dokazał tego, By jedno czyniąc nie miał porzucić drugiego. Lecz sam Mars władobronny tak jest galant homo, Że wojny i miłości dzieło mu wiadomo. Gdy jedną ręką hardy zbrojne hufce ściele, Drugą miękkie wartuje Cyprydy pościele. Oraz mieczem ogromnym wielki świat rumuje, Oraz się i Wenerze pięknej zakazuje. Nie dziw tedy, że i ja mistrza mego śladem Idę i tak się znacznym sprawuję przykładem. Bo i tu w dzikich polach, gdzie marsowe dźwięki Serca niewzruszonego i gotowej ręki Potrzebują, w tych
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 272
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
obydwu, Miasta się wysuną Tumultem nie podobnym. lednak Bóg Fortuną Tedy rządził, i naszym dał nie ustraszone Wodzom serce, że pierwsze ciężko wytoczone Otrzymawsy zapedy zostają się w-kroku: I z tąd jako nawałność która wiec z-obłoku Burzliwego wypada na morze spokojne, Długo szumieć nie może: Tak i ci o zbrojne Odraziwszy Chorągwie, ani w-takim gminie Poprawić się umiejąc, co żywo z-nich kinie Gdzie im oczy; I jedni do Miasta wpadają, Drudzy w-lasy i jamy. A tu nacierają Przykro nasi goniąc ich aż do nocy mało. Miasta jednak dobywać Starszym się nie zdało, Ani dalej w-pogonią unosić za niemi,
obydwu, Miasta sie wysuną Tumultem nie podobnym. lednak Bog Fortuną Tedy rządźił, i nászym dał nie ustraszone Wodzom serce, że pierwsze ćieżko wytoczone Otrzymawsy zapedy zostaią sie w-kroku: I z tąd iáko náwałność ktora wiec z-obłoku Burźliwego wypada na morze spokoyne, Długo szumieć nie może: Tak i ći o zbroyne Odraźiwszy Chorągwie, áni w-takim gminie Poprawić sie umieiąc, co żywo z-nich kinie Gdźie im oczy; I iedni do Miasta wpadaią, Drudzy w-lasy i iamy. A tu naćieraią Przykro nasi goniąc ich áż do nocy mało. Miasta iednák dobywać Starszym sie nie zdało, Ani daley w-pogonią unosić zá niemi,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 48
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
świecić pięknie na wojnie. Seneka mówi: Miles fortior è confragoso venit, toiest: nie zgładysza gładszy Żołnierż, którego nie muszki, ale ciosy twarz ozdobiły; którego garb od pracy, nie piękny Stanik kształci; którego ręce popadane gnoim końskim i prochem, a nie mydłem śmierdzą. Nie lubi Mars Łosich, tylko zbrojne rękawice, ani delikatnych koszulek, tylko żelazny Pancerż i zbroje. Kato od roli in Arenam Martis brać radzi: Ex Agricolis, et Viri fortissimi,et Milites strenuissimi gignuntur. Nie żal im giuąć, bo żadnych nieznają rozkoszy; Nie Dobra,nie Folwarki, nie cudne Dworki, jak u Szlachty retardant; umrzeć
świecić pięknie na woynie. Seneka mowi: Miles fortior è confragoso venit, toiest: nie zgładysza gładszy Zołnierż, ktorego nie muszki, ale ciosy twarż ozdobiły; ktorego garb od pracy, nie piękny Stanik kształci; ktorego ręce popadane gnoim końskim y prochem, a nie mydłem śmierdzą. Nie lubi Mars Łosich, tylko zbroyne rękawice, ani delikatnych kosżulek, tylko żelazny Pancerż y zbroie. Kato od roli in Arenam Martis brać radzi: Ex Agricolis, et Viri fortissimi,et Milites strenuissimi gignuntur. Nie żal im giuąć, bo żadnych nieznaią roskoszy; Nie Dobra,nie Folwarki, nie cudne Dworki, iak u Szlachty retardant; umrzeć
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 429
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
się więc za pasterzem w pole trzoda sypie, Kiedy gra na piszczałce lub na gęślach skrzypie. Potym za jego radą wysep nawiedzili Elektry Atalanckiej i w obrzędach byli Usty nie pomienionych; on im też objawił Matkę wszech bogów i jej cny obraz postawił W nabożnym kraju midskim, i obchody strojne Wymyślił, i rycerskiej młodzi tańce zbrojne, Za co ona wszystkiemu wojsku chętna była I swą łaskawą ręką bieg ich prowadziła. I ty, Apollo, rymem jego uwielbiony, Dodawałeś im w każdej potrzebie obrony. Strach wspomnieć: gdzie się Skały Cjańskie rozwodzą, A znowu w ocemgnieniu ku sobie przychodzą, I ptak lotem nie umknie, takim uderzają W się
się więc za pasterzem w pole trzoda sypie, Kiedy gra na piszczałce lub na gęślach skrzypie. Potym za jego radą wysep nawiedzili Elektry Atalanckiej i w obrzędach byli Usty nie pomienionych; on im też objawił Matkę wszech bogów i jej cny obraz postawił W nabożnym kraju midskim, i obchody strojne Wymyślił, i rycerskiej młodzi tańce zbrojne, Za co ona wszystkiemu wojsku chętna była I swą łaskawą ręką bieg ich prowadziła. I ty, Apollo, rymem jego uwielbiony, Dodawałeś im w każdej potrzebie obrony. Strach wspomnieć: gdzie się Skały Cyjańskie rozwodzą, A znowu w ocemgnieniu ku sobie przychodzą, I ptak lotem nie umknie, takim uderzają W się
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 139
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
się obawia Gniewu Deidamia; i swoim zastawia Achillesem; aby tak (nim pierwszy opłonie Impet:) w tej zostawała tym czasem zasłonie. Zatym do Tessalij wyprawują Posła, Aby Peleuszowi ta wieść się doniosła. Aby Flotę co prędzej, i lud na niej zbrojny Wysyłał: więc i scyru z zięciem Król spokojny, Dwa zbrojne Galeony pod Troję wyprawia; I niegotowość swoję tym czasem wymawia. Ostatek dnia przy hojnym bankiecie strawioną, I parę już beźpieczną, w ślub wieczny złączoną. Jemu Wojna na oczach, Ksantus, Ida stoi. Ta się przez noc odjazdu i rannego boi Świtu. Tedy kark miły Małżonka nowego Ścisnąwszy łzami skropi. Dozwoląż ki
się obawia Gniewu Deidámia; y swoim zástáwia Achillesem; áby ták (nim pierwszy opłonie Impet:) w tey zostawáłá tym czásem zasłonie. Zátym do Tessalij wypráwuią Posłá, Aby Peleuszowi tá wieść się doniosłá. Aby Flotę co prędzey, y lud ná niey zbroyny Wysyłał: więc y scyru z źięćiem Krol spokoyny, Dwá zbroyne Gáleony pod Troię wypráwia; Y niegotowość swoię tym czásem wymawia. Ostátek dniá przy hoynym bánkiećie strawioną, Y parę iuż beźpieczną, w ślub wieczny złączoną. Iemu Woyná ná oczách, Xantus, Ida stoi. Tá się przez noc odiázdu y ránnego boi Switu. Tedy kárk miły Małżonká nowego Scisnąwszy łzámi skropi. Dozwoląż ki
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 149
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
się; jako więc świetny kwiat rożany/ Abo zarannej zorze płaszcz świetnorumiany. Spiciesz już dziatki moje: już odpoczywajcie/ Swego niebezpieczeństwa nic się nie lękajcie. To w ogrojcu. A owdzie już zapamiętały Judasz/ w przeklętym swoim przedsięwzięciu stały/ Otrzymawszy zapłatę/ srebrników trzydzieści/ Ofiaruje przewodnią: Dajcie mi bez wieści Co prędzej zbrojne roty: A co/ pry/ uradzę Niech słuchają: niech idą/ gdzie ich poprowadzę. Idą uszykowane setnie sprawą swoją Za Rotmistrzem; jak pszczoły gdy się z ula roją. Nocna trwoga moc bierze/ szczęk/ brzęk/ pod obłoki Podnosi stalne echo: bieżą przez opoki. Dziwuje się mieszkaniec/ sprawy niewiadomy:
się; iáko więc świetny kwiát rożány/ Abo zaránney zorze płaszcz świetnorumiány. Spićiesz iuż dźiatki moie: iuż odpoczywaycie/ Swego niebespieczeństwá nic się nie lękayćie. To w ogroycu. A owdźie iuż zápámiętáły Iudasz/ w przeklętym swoim przedśięwźięćiu stały/ Otrzymawszy zapłátę/ srebrnikow trzydźieśći/ Ofiaruie przewodnią: Dayćie mi bez wieśći Co prędzey zbroyne roty: A co/ pry/ vrádzę Niech słucháią: niech idą/ gdźie ich poprowádzę. Idą vszykowáne setnie spráwą swoią Zá Rotmistrzem; iák pszczoły gdy się z vlá roią. Nocna trwogá moc bierze/ szczęk/ brzęk/ pod obłoki Podnośi stalne echo: bieżą przez opoki. Dźiwuie się mieszkániec/ spráwy niewiádomy:
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 12.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
i Ojczyźnie Trybut należyty Ma Niebo dość Jasności a przecię tym bardziej Płomieniem Domu tego widziemy Niegardzi Gdy katedry Imieniem jego Honoruje Z nac że w Jego Jasności szczerze korzystuje I Marsowi Nieskąpo Ognia w swej Imprezie A Przecię Płomienczy-ków zażywa de Brzezie Żeby mu jego sarzej szczerze pomagali A Trudne Nieraz na Nich Ordynansy wali Na Gęsto zbrojne szyki, na Dzyrydy Groty Szable, kule, kartany, i różne obroty Dawszy im w Moc Chorągwie Pułki Buzdygany Regimenty Buławy zawsze bez Nagany. Jego Traktując dzieło dość Męsnie stawają Czego dawne i świeższe wieki przy świadczają Jako Nieprzyjacielską krwią Zafarbowali Martis Arenam . Przy tym swej Niezałowali Czego świerzy Dokument mamy w twej osobie Cny stobnicki
y Oyczyznie Trybut nalezyty Ma Niebo dosc Iasnosci a przecię tym bardziey Płomieniem Domu tego widziemy Niegardzi Gdy kathedry Imieniem iego Honoruie Z nac że w Iego Iasnosci szczerze korzystuie I Marsowi Nieskąpo Ognia w swey Imprezie A Przecię Płomienczy-kow zazywa de Brzezie Zeby mu iego sarzey szczerze pomagali A Trudne Nieraz na Nich Ordynansy wali Na Gęsto zbroyne szyki, na Dzyrydy Groty Szable, kule, kartany, y rozne obroty Dawszy im w Moc Chorągwie Pułki Buzdygany Regimenty Buławy zawsze bez Nagany. Iego Traktuiąc dzieło dość Męznie stawaią Czego dawne y swieszsze wieki przy swiadczaią Iako Nieprzyiacielską krwią Zafarbowali Martis Arenam . Przy tym swey Niezałowali Czego swierzy Dokument mamy w twey osobie Cny stobnicki
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 271
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688