się.
Nie jest to rozweseleniem przystojnym, na co drudzy płaczą; pijaństwo źrzodłem występków bywa; obmowa równie szkodzi jak zabójstwo; rozwiązłość skutki złe za sobą prowadzi. Człowiek prawy gdyby wiedział, iż godzinne, dniowe, więcej mówię, całego życia rozrywki, łzy jednej mogłyby być ukrzywdzonego przyczyną, wstrzymałby się od zbyt drogo kupionej uciechy.
Dobrze się znał na prawdziwej istocie rozrywek ten, który je przyrównał do lekarstw. Te zbyt mocne słabią, a często użyte skutek tracą.
Żeby zatym ujść przywar, w które złe zażycie lekarstw umysłu wprowadzić może, tak ich używajmy, jak Doktorowie z lekarstwy czynią. Jeżeli zaś chcemy sami się
się.
Nie iest to rozweseleniem przystoynym, na co drudzy płaczą; piiaństwo źrzodłem występkow bywa; obmowa rownie szkodzi iak zaboystwo; rozwiązłość skutki złe za sobą prowadzi. Człowiek prawy gdyby wiedział, iż godzinne, dniowe, więcey mowię, całego życia rozrywki, łzy iedney mogłyby bydź ukrzywdzonego przyczyną, wstrzymałby się od zbyt drogo kupioney uciechy.
Dobrze się znał na prawdziwey istocie rozrywek ten, ktory ie przyrownał do lekarstw. Te zbyt mocne słabią, á często użyte skutek tracą.
Zeby zatym uyść przywar, w ktore złe zażycie lekarstw umysłu wprowadzić może, tak ich używaymy, iak Doktorowie z lekarstwy czynią. Ieżeli zaś chcemy sami się
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 134
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
4. Do wsi oo. jezuitów mil 4. Zamek na górze piękny.
11^go^. Do Opawy, miasta śląskiego pięknego, gdziem trafił na wyprowadzenie króla z kurkiem, mil 3 lekkich i dobrej drogi.
12go. Do Dworców, miasteczka małego ale porządnego, mil 4 górami bardzo wielkiemi. Tum wieczerzę zjadł zbyt apasto, dla tegom też dobrze zapłacił.
13^go^. Do Ołomuńca górzystej i bardzo złej drogi mil 4, miasto wielkie i porządne; kościół i Praemonstratensium ozdobny. Gospodę przed bramą miałem wygodną, ale biehuna franta gospodarza za wszystkie diabły. Z Ołomuńca księdza Kazimierza augustiana odprawiłem z powozem, imć księdza Glindy komisarza,
4. Do wsi oo. jezuitów mil 4. Zamek na górze piękny.
11^go^. Do Opawy, miasta szląskiego pięknego, gdziem trafił na wyprowadzenie króla z kurkiem, mil 3 lekkich i dobréj drogi.
12go. Do Dworców, miasteczka małego ale porządnego, mil 4 górami bardzo wielkiemi. Tum wieczerzę zjadł zbyt apasto, dla tegom téż dobrze zapłacił.
13^go^. Do Ołomuńca górzystéj i bardzo złéj drogi mil 4, miasto wielkie i porządne; kościół i Praemonstratensium ozdobny. Gospodę przed bramą miałem wygodną, ale biehuna franta gospodarza za wszystkie djabły. Z Ołomuńca księdza Kazimierza augustyana odprawiłem z powozem, jmć księdza Glindy kommissarza,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 77
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zwłaszcza jest jeden pałac, na którego wierzchu na deskach są malowane lanszafty drzew i skał; z daleka zdaje się, że nad pałacem wiszą skały drzew pełne. Kościół Bożego Ciała, gdzie św. Katarzyna bonońska siedzi ubrana w krześle jak żywa, i tylko trochę poczerniała, którą co rok w nowy habit ubierają. Kościół zbyt wielki jest i staroświecki księży[...] Turris asinorum wysokości niezmiernej. Fontanna wielkiego nagiego Neptuna, pod którym białogłowskie wpół osoby po rogach z piersi wodę wydają i na Neptuna pryskają. Koło Bononii po górach śliczne pałace i ogrody.
14^go^. Z Bononii al Castello di S. Pietro mil trzy.
15^go^. Do Faenzy mil półczwarty:
zwłaszcza jest jeden pałac, na którego wierzchu na deskach są malowane lanszafty drzew i skał; z daleka zdaje się, że nad pałacem wiszą skały drzew pełne. Kościół Bożego Ciała, gdzie św. Katarzyna bonońska siedzi ubrana w krześle jak żywa, i tylko trochę poczerniała, którą co rok w nowy habit ubierają. Kościół zbyt wielki jest i staroświecki księży[...] Turris asinorum wysokości niezmiernej. Fontanna wielkiego nagiego Neptuna, pod którym białogłowskie wpół osoby po rogach z piersi wodę wydają i na Neptuna pryskają. Koło Bononji po górach śliczne pałace i ogrody.
14^go^. Z Bononii al Castello di S. Pietro mil trzy.
15^go^. Do Faenzy mil półczwarty:
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 85
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
bardziej kocha. Ślepymi czynię, a wżdy każdy okiem Kradnie mię chciwym i łakomym wzrokiem; Jakoż też sam wzrok może o mnie sądzić, Jeżeli mu wprzód nie rozkażę błądzić. W dzień mianowicie dokazuję mocy, Ale się we mnie kochają i w nocy, Młodość w mej krasie i świeży wiek płaci; Kto mię zbyt pieści, ten mię prędzej traci. Kto mię ma, niech mię chowa bez przysady,
A kto mię nie ma, nie masz na to rady. Sama mię starość przed śmiercią zabija, A kto za zdrowie moje nie wypija, Drewno i kamień, nie człowiek, być musi. Chcesz-li mię zgadnąć,
bardziej kocha. Ślepymi czynię, a wżdy każdy okiem Kradnie mię chciwym i łakomym wzrokiem; Jakoż też sam wzrok może o mnie sądzić, Jeżeli mu wprzód nie rozkażę błądzić. W dzień mianowicie dokazuję mocy, Ale się we mnie kochają i w nocy, Młodość w mej krasie i świeży wiek płaci; Kto mię zbyt pieści, ten mię prędzej traci. Kto mię ma, niech mię chowa bez przysady,
A kto mię nie ma, nie masz na to rady. Sama mię starość przed śmiercią zabija, A kto za zdrowie moje nie wypija, Drewno i kamień, nie człowiek, być musi. Chcesz-li mię zgadnąć,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 197
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
: toć i ściana MN, tyle ma łokci, ile mn, cząstek. Co się miało demonstrować. PRZESTROGI I. Zmierzywszy bn, na Skali, będziesz miał wymierzoną i BN. 2. Anguł BMN może być ostry, nie tylko krzyżowy. 3.Odległość MB, obierać słuszną żeby anguł N, nie był zbyt ostry. 4.Na terminie N, obierać, znak jako nasubtelniejszy, w któryby oko umierzyło tak od B, jako i od M. 5.mb, brać na karcie słuszną; choćby po 2. abo po 3. Ábo po 5. abo na koniec i po 10. cząstek brać potrzeba za
: toć y śćiáná MN, tyle ma łokći, ile mn, cząstek. Co się miáło demonstrowáć. PRZESTROGI I. Zmierzywszy bn, ná Skáli, będźiesz miał ẃymierzoną y BN. 2. Anguł BMN może bydź ostry, nie tylko krzyżowy. 3.Odległość MB, obieráć słuszną żeby ánguł N, nie był zbyt ostry. 4.Ná terminie N, obieráć, znák iáko násubtelnieyszy, w ktoryby oko vmierzyło ták od B, iáko y od M. 5.mb, bráć ná kárćie słuszną; choćby po 2. ábo po 3. Ábo po 5. ábo ná koniec y po 10. cząstek bráć potrzebá zá
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 16
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
vanum, navem submergere Petri. Fluctuat, haud mundi desinet esse caput.
Wersia na polskie tegoż J. T. T.
Darmo się kusisz łódkę zatopić Piotrową. W burzach pływa, a zawsze będzie świata głową. 851. Na tych, którzy zwykli za zdrowie zbytnie wypijać. Eks Oveno.
Pełniąc za zdrowie zbyt się trunkami zalewasz, Przez co niechybnie zdrowia własnego pozbywasz, Które gdy chcesz zachować w żołądku i w głowie, Nie pij siła, a zwłaszcza, gdy za cudze zdrowie. 852. Skarga na pierworodztwo, które w cudzych krajach ma prerogatywę cum iniuria młodszych. Eks Oveno także.
Ubogim! Lecz nie moja,
vanum, navem submergere Petri. Fluctuat, haud mundi desinet esse caput.
Wersia na polskie tegoż J. T. T.
Darmo się kusisz łodkę zatopić Piotrową. W burzach pływa, a zawsze będzie świata głową. 851. Na tych, ktorzy zwykli za zdrowie zbytnie wypijać. Ex Oveno.
Pełniąc za zdrowie zbyt się trunkami zalewasz, Przez co niechybnie zdrowia własnego pozbywasz, Ktore gdy chcesz zachować w żołądku i w głowie, Nie pij siła, a zwłaszcza, gdy za cudze zdrowie. 852. Skarga na pierworodztwo, ktore w cudzych krajach ma prerogatywę cum iniuria młodszych. Ex Oveno także.
Ubogim! Lecz nie moja,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 307
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
raczej przystoi, że raczej słuszna i chwalebna rzecz jest, aby jeden lub kilku ustąpili liczbie większej daleko, a ludzi rozumnych; naturalniejsza, mówię, rzecz jest, aby
dwóch, choćby i rozumnych, dwomaset ustąpili rozumnym, niżeli żeby dwóchset rozumnych jednemu lub dwom poddać się obligowani byli i koniecznie ustąpić. To rozum zdrowy zbyt odraża i razi. Na tym więc naturalnym principium, mówię, że tam jest o co sprawiedliwie narzekać, na niewolą i opresyją, gdzie jeden przymusza kilkuset; tam zaś nie masz o co sprawiedliwie narzekać, gdzie kilkuset do siebie pociągają jednego. Gdzie bardziej i lepiej się wydaje wolność publiczna: czy gdzie według samej instynktu
raczej przystoi, że raczej słuszna i chwalebna rzecz jest, aby jeden lub kilku ustąpili liczbie większej daleko, a ludzi rozumnych; naturalniejsza, mówię, rzecz jest, aby
dwóch, choćby i rozumnych, dwomaset ustąpili rozumnym, niżeli żeby dwóchset rozumnych jednemu lub dwom poddać się obligowani byli i koniecznie ustąpić. To rozum zdrowy zbyt odraża i razi. Na tym więc naturalnym principium, mówię, że tam jest o co sprawiedliwie narzekać, na niewolą i oppressyją, gdzie jeden przymusza kilkuset; tam zaś nie masz o co sprawiedliwie narzekać, gdzie kilkuset do siebie pociągają jednego. Gdzie bardziej i lepiej się wydaje wolność publiczna: czy gdzie według samej instynktu
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 222
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
szpaler obita. Następuje/ potym do widzenia Książęcia stajnia. Lamontagnola, jest jedno niezmiernie wesołe miejsce/ od wielki liczby Jeleni i inszego różnego rodzaju/ dzikiego zwierza. Możesz gdy żechcesz Ogród Książęcia widzieć/ który nazywają bel vedere, za Miastem położony/ Moszt przeszedszy/ z tąd prosty do Bononijej idzie gościniec/ tam obaczysz zbyt rozkoszny Ogród/ od ślicznych i wesołych drzew/ od różnego pięknego kwiecia/ zimie i lecie kwitnącego/ i fontann i kunsztownych wód ciekących/ od różnego drapicznego Ptastwa/ i zwierza dzikiego/ i budynków przytym wesołych. Tamże Czekausz/ tuż przy Pałacu Książęczym/ gdzie jest siła Dział godnych do widzenia/ mianowicie dwoje Dział
szpaler obitá. Nástępuie/ potym do widzenia Xiążęćiá stáyniá. Lamontagnola, iest iedno niezmiernie wesołe mieysce/ od wielki liczby Ieleni y inszego roznego rodzáiu/ dźikiego źwierzá. Możesz gdy żechcesz Ogrod Xiążęćiá widźieć/ ktory názywáią bel vedere, zá Miástem połozony/ Moszt przeszedszy/ z tąd prosty do Bononiiey idźie gośćiniec/ tám obaczysz zbyt roskoszny Ogrod/ od ślicznych y wesołych drzew/ od roznego pięknego kwiećia/ źimie y lećie kwitnącego/ y fontan y kunsztownych wod ćiekących/ od roznego drapicznego Ptástwá/ y źwierzá dźikie^o^/ y budynkow przytym wesołych. Támże Czekausz/ tuż przy Páłácu Xiążęczym/ gdźie iest śiłá Dźiáł godnych do widzenia/ miánowićie dwoie Dźiał
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 47
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
/ wszytko Niemców/ wartę codziennie od prawujących/ od jednej wszytkich barwy/ biorąc od Vice Króla miesięczny Żołd. Pójdziesz potym na górnią Salę/ na której Vice Reks, raz w tydzień/ to jest każdy Czwartek/ daje ludziom Audiencją/ przy której jeszcze/ jest wiele barzo kosztownych i wybornych Pokojów – nuż ogród wesoły zbyt/ w którym jest Pilarnia/ także miejsce jedno tajemne/ i skryte/ do Fortece/ który sam Wice Reks gdy zechce wchodzi/ zaczym dla tej samej przyczyny/ obcych nie puszczają Gości. Niedaleko Pałacu zaraz/ obaczysz jeden niezmiernie wielki Arsenał/ albo Cekauz/ gdzie pod 200 Galeac i Okrętów zmieści się/ i tamże
/ wszytko Niemcow/ wártę codźiennie od práwuiących/ od iedney wszytkich bárwy/ biorąc od Vice Krolá mieśięczny Zołd. Poydźiesz potym ná gornią Salę/ ná ktorey Vice Rex, raz w tydźień/ to iest káżdy Czwartek/ dáie ludźiom Audiencyą/ przy ktorey ieszcze/ iest wiele bárzo kosztownych y wybornych Pokoiow – nusz ogrod wesoły zbyt/ w ktorym iest Pilárnia/ tákże mieysce iedno táiemne/ y skryte/ do Fortece/ ktory sam Wice Rex gdy zechce wchodźi/ záczym dla tey sámey przyczyny/ obcych nie puszczáią Gośći. Niedáleko Páłacu záraz/ obaczysz ieden niezmiernie wielki Arsenał/ álbo Cekauz/ gdźie pod 200 Gáleac y Okrętow zmieśći się/ y támże
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 201
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
tej nocy nadciągnęła, żadnego by do salwowania się sposobu nie było, ale przed północą tak gwałtowny mróz uderzył, żeśmy o świcie przez Wilią przeszli.
Poszliśmy potem ku Wilnowi i stanęliśmy w leśnictwie międzyrzeckim, od Wilna o mil cztery, gdzie Odachowskiego, skarbnego lit., porucznika petyhorskiego, na przedmieściu wileńskim zbyt bezpiecznie ulokowanego Moskwa zabrała.
Z Międzyrzecza poszło wojsko nasze do Puń, gdzie Pociej regimentarz odebrał report, że kilkaset Moskwy z Kowna przybyłych znajduje się w Prenach. Ordynowawszy tedy tabory i piechotę z częścią wojska do Balbierzyszek, sam z wybranym konnym wojskiem nocą ruszył się do Pren, chcąc niespodziewanie
uderzyć na Moskwę. Zaszli nasi
tej nocy nadciągnęła, żadnego by do salwowania się sposobu nie było, ale przed północą tak gwałtowny mróz uderzył, żeśmy o świcie przez Wilią przeszli.
Poszliśmy potem ku Wilnowi i stanęliśmy w leśnictwie międzyrzeckim, od Wilna o mil cztery, gdzie Odachowskiego, skarbnego lit., porucznika petyhorskiego, na przedmieściu wileńskim zbyt bezpiecznie ulokowanego Moskwa zabrała.
Z Międzyrzecza poszło wojsko nasze do Puń, gdzie Pociej regimentarz odebrał report, że kilkaset Moskwy z Kowna przybyłych znajduje się w Prenach. Ordynowawszy tedy tabory i piechotę z częścią wojska do Balbierzyszek, sam z wybranym konnym wojskiem nocą ruszył się do Pren, chcąc niespodziewanie
uderzyć na Moskwę. Zaszli nasi
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 98
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986