m się na tę lak zdradną gołoledź puściła. Tychem kochała, którzy lekszy niż wiatr byli W kochaniu, aż nakoniec dziś mię omylili. Jeszcze na mój cięższy żal coraz potrząsają Sławą moją i tak mi za chęć złość oddają. Spuść groźne niebo straszne gromy z piorunami, A mści się tej tak jawnej krzywdy nad zdrajcami. Ach próżne teraz klątwy! raczej było tego Kochać, któregom zawsze znała statecznego W miłości ku mnie szczyrej, pokim go swoimi Nie odraziła cale postępki płochymi. Wierzę, że gdyby widział tę niedolę moję, Choć się gniewa, przecięby zmiękczył serce swoje, Wszakże nie diamentem twardym zahartował, Patrząc na me łzy
m się na tę lak zdradną gołoledź puściła. Tychem kochała, ktorzy lekszy niż wiatr byli W kochaniu, aż nakoniec dziś mię omylili. Jeszcze na moj cięższy żal coraz potrząsają Sławą moją i tak mi za chęć złość oddają. Spuść groźne niebo straszne gromy z piorunami, A mści się tej tak jawnej krzywdy nad zdrajcami. Ach prożne teraz klątwy! raczej było tego Kochać, ktoregom zawsze znała statecznego W miłości ku mnie szczyrej, pokim go swoimi Nie odraziła cale postępki płochymi. Wierzę, że gdyby widział tę niedolę moję, Choć się gniewa, przecięby zmiękczył serce swoje, Wszakże nie dyamentem twardym zahartował, Patrząc na me łzy
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 251
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
przyjaciół moich odrywać odemnie obietnicami, podarunkami, przegrożkami: dopiero tych którzy mi byli niechętnymi, pobudzać na mię, do konfidenciej przypuszczać: Wojsko na moje poczciwe, konwersacje konferencje szpocić, i niecnotliwym tłumaczeniem ohydzać; Szpiegów, Delatorów na mnie najmować. Rady nocne o sposobach jakoby mię zgładzić, tajemnie z Publicznymi Rzeczyposp: zdrajcami formować. Owo zgola wszytko to, co złość, nienawiść, zazdrość, zemsty pragnienie, jad złośliwości znaleźć może, do ruinowania mego sprowadzono. Rozdział III. Głosu wolnego obrona. Nie następewanie na tych co Elekcji kontradycowali. Postawieniem Regimentów, Chorągwi w Domach Senatorskich, strasząc. Graduum libere Electionis obrana. Nagana Poselstwa
przyiaćioł moich odrywáć odemnie obietnicámi, podárunkámi, przegrożkámi: dopiero tych ktorzy mi byli niechętnymi, pobudzáć ná mię, do confidenciey przypuszczáć: Woysko ná moie poczćiwe, conversácye conferencye szpoćić, y niecnotliwym tłumáczeniem ochydzáć; Szpiegow, Delatorow ná mnie náymowáć. Rády nocne o sposobách iákoby mię zgłádźić, táiemnie z Publicznymi Rzeczyposp: zdraycámi formowáć. Owo zgolá wszytko to, co złość, nienawiść, zazdrość, zemsty prágnienie, iad złośliwośći ználeść może, do ruinowánia mego sprowádzono. Rozdźiał III. Głosu wolnego obrona. Nie nástępewánie ná tych co Elekcyey contradicowali. Postáwieniem Regimentow, Chorągwi w Domách Senatorskich, strásząc. Graduum libere Electionis obrána. Nágáná Poselstwá
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 16
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
światłość jaśniejsze wszystek świat napełniło, iż już dla niezliczonego mnóstwa zbytków insze występki, łakomstwo i Symonia herezja i krzywo przysięstwo za grzech poczytane nie bywają. Strapione tedy Kościoła waszego Błogosławiony ten mąż oblicze żałosnie opłakawszy/ i nieczysty żywot Przełożonych Kościelnych dostatecznym sztrofowaniem wynurzywszy najawią/ takie po oddaniu rady swej pospolitemu ludowi/ coby z zdrajcami i wszetecznikami temi czynić mieli/ serca swego pożądanie w gorliwej miłości Bożej opiewa. Quis mihi det antequam moriar, videre Ecclesiam Dei sicut in diebus antiquis, quando Apostoli laxabant retia in capturam, non in capturam argenti vel auri, sed in capturam animarum. To jest/ I któż mi da, pierwej niżli umrę widzieć
świátłosć iásnieysze wszystek świát nápełniło, iż iuż dla niezlicżonego mnostwá zbytkow insze występki, łakomstwo y Symonia haeresia y krzywo przyśięstwo zá grzech pocżytáne nie bywáią. Strapione tedy Kosciołá wászego Błogosłáwiony ten mąż oblicże żáłosnie opłákáwszy/ y niecżysty żywot Przełożonych Kośćielnych dostátecżnym sztrofowániem wynurzywszy náiáwią/ tákie po oddániu rády swey pospolitemu ludowi/ coby z zdraycámi y wszetecżnikámi temi cżynić mieli/ sercá swego pożądánie w gorliwey miłośći Bożey opiewa. Quis mihi det antequam moriar, videre Ecclesiam Dei sicut in diebus antiquis, quando Apostoli laxabant retia in capturam, non in capturam argenti vel auri, sed in capturam animarum. To iest/ Y ktoż mi da, pierwey niżli vmrę widzieć
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 75v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, co wieszali ludzie na szubienicach, palach; ci trzymali
haki i widły ostre, którymi ciągnęli dusze wzbraniające się: które raz wepchnęli w ogień srogi, gdzie były, o, jak rozpalone, drugi raz w zimno ciężkie, gdzie były zmrożone. «Tą katownią – rzekł Anioł – bywają karani ludzie wiarę łamiący, zdrajcami nazwani». Potym przyszli nad przepaść, ta była straszliwa, ciemna, jakby bezdenna, o, jako brzydliwa, gdyż z niej smrody siarczyste, trupie wypadały, tak ciężkie, zaraźliwe, że się jak nic zdały męki one, co przedtym już były widziane, więc głosy, jak straszliwe, były tu słyszane!
, co wieszali ludzie na szubienicach, palach; ci trzymali
haki i widły ostre, którymi ciągnęli dusze wzbraniające się: które raz wepchnęli w ogień srogi, gdzie były, o, jak rozpalone, drugi raz w zimno ciężkie, gdzie były zmrożone. «Tą katownią – rzekł Anioł – bywają karani ludzie wiarę łamiący, zdrajcami nazwani». Potym przyszli nad przepaść, ta była straszliwa, ciemna, jakby bezdenna, o, jako brzydliwa, gdyż z niej smrody siarczyste, trupie wypadały, tak ciężkie, zaraźliwe, że się jak nic zdały męki one, co przedtym już były widziane, więc głosy, jak straszliwe, były tu słyszane!
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 90
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
jednoczonej Rusi, Boską służbę odprawować Roku 1443.
Moskwa Soboru Florenckiego nie przyjęła; Wasil bowiem Wasilewicz Car Izydora Metropolitę inkarcerował, chcąc na ogień potępić. Uszedł do Mikołaja V Papieża; Posłem do Carogrodu uczyniony na uskromienie buntów wszczętych przez Marka Efeskiego buntującego lud prosty, Cernców, Ojców Soboru Florenckiego, nazywająch Azymitami, Łacinnikami, zdrajcami Wiary, Renegatami. Ten Marek Efeski Arcybiskup, potym umarł jak Arius, zgnojem przez usta duszę wyrzucił. Antonius, Chalcondil etc. W Rzymie Izydor będąc, rezygnował Metropolią Ojcu Świętemu, dano zaraz Grzegorzowi Archimandrycie; a tego Król Polski Kazimierz Jagiellończyk Brat Warnensa, ile mającego do siebie List Papieski, z czcią przyjął
iednoczoney Rusi, Boską służbę odprawować Roku 1443.
Moskwa Soboru Florenckiego nie przyieła; Wasil bowiem Wasilewicz Car Izydora Metropolitę inkarcerował, chcąc na ogień potępić. Uszedł do Mikołaia V Papieża; Posłem do Carogrodu uczyniony na uskromienie buntow wszczętych przez Marka Efeskiego buntuiącego lud prosty, Cerncow, Oycow Soboru Florenckiego, nazywaiąch Azymitami, Łacinnikami, zdraycami Wiary, Renegatami. Ten Marek Efeski Arcybiskup, potym umarł iak Arius, zgnoiem przez usta duszę wyrzucił. Antonius, Chalcondil etc. W Rzymie Izydor będąc, rezygnował Metropolią Oycu Swiętemu, dano zaraz Grzegorzowi Archimandrycie; á tego Krol Polski Kazimierz Iagiellończyk Brat Warnensa, ile maiącego do siebie List Papieski, z czcią przyiął
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 10
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
królami szczeroziemskimi i książęty współzgromadzonymi przeciw Panu Bogu i przeciw pomazańcowi jego, wołali nie wychodząc z kościołów do władzce wojsk wszystkich: Excita Domine potentiam tuam, et veni ut salvos facias nos. Wzbudź Panie moc twoję, a przydź abyś nas wybawił. W takiera utrapieniu widząc cesarza chrześcijańskiego w Wiedniu z ostatkiem katolików między wnętrznymi zdrajcami zawartego, ktoby był nazwał Wiedeń Betulią, cesarza Danielem między lwami, a jego wiernych gromadkę Zuzanną między dwoma w zawziętej niecnocie starcami, Frydrychem i Betlem Gaborem, niewieleby był tytułów słuszności pochybił, gdyż ratunku, prócz od Boga cudownego, niskąd nie było. To tylko samo nadzieję poniekąd czyniło, iż przyszedłszy pod
królami szczeroziemskimi i książęty współzgromadzonymi przeciw Panu Bogu i przeciw pomazańcowi jego, wołali nie wychodząc z kościołów do władzce wojsk wszystkich: Excita Domine potentiam tuam, et veni ut salvos facias nos. Wzbudź Panie moc twoję, a przydź abyś nas wybawił. W takiera utrapieniu widząc cesarza chrześciańskiego w Wiedniu z ostatkiem katolików między wnętrznymi zdrajcami zawartego, ktoby był nazwał Wiedeń Bethulią, cesarza Danielem między lwami, a jego wiernych gromadkę Zuzanną między dwoma w zawziętej niecnocie starcami, Frydrychem i Bethlem Gaborem, niewieleby był tytułów słuszności pochybił, gdyż ratunku, prócz od Boga cudownego, nizkąd nie było. To tylko samo nadzieję poniekąd czyniło, iż przyszedłszy pod
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 9
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
quod mali fecerit, impunitum esse non sinat. Trid: ut sup: Powtórze że sam rozum uczy iż sprawiedliwości Boskiej urząd tego potrzebuje (Divinae iustitiae ratio exigere videtur) aby inaczej postępowano z tymi/ którzy po grzechach z niewiadomości popełnionych jako by na pierwszym wstępie przyjaźni/ zupełną amnestyą odbierają/ a inaczej z poddanymi zdrajcami/ którzy już/ a nie raz z mocy czartowskiej wybawieni wziąwszy Ducha Z. Scientes templum DEi violare, et Spiritum Sanctum contristare non formidauerint, umyślnie chcąc/ wiecznie wyrzekli/ z despektem i zasmuceniem Ducha Z. Pana swojego przysięgłego powracać/ i zdradzać go śmieją. Tim: 25., Rom: 6. Potrzecie
quod mali fecerit, impunitum esse non sinat. Trid: ut sup: Powtorze że sam rozum uczy iż sprawiedliwośći Boskiey urząd tego potrzebuie (Divinae iustitiae ratio exigere videtur) áby ináczey postępowano z tymi/ ktorzy po grzechach z niewiádomośći popełnionych iáko by na pierwszym wstępie przyiaźni/ zupełną amnestyą odbieraią/ a inaczey z poddanymi zdraycami/ ktorzy iuż/ á nie raz z mocy czártowskiey wybawieńi wźiąwszy Ducha S. Scientes templum DEi violare, et Spiritum Sanctum contristare non formidauerint, umyślnie chcąc/ wiecznie wyrzekli/ z despektem y zasmuceniem Ducha S. Pana swoie^o^ przyśięgłego powrácać/ y zdrádzać go śmieią. Tim: 25., Rom: 6. Potrzećie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 101
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
przyczyną byli. Isai: 9. Vnusquisq; carnem brachii sui vorabit, Manasses Ephraim Ephraim Manassé. Zjedny mrukie/ z jednym wartogłowem/ z jednym fantastikiem/ z jednym dziwakiem mieszkając/ często byś domu zewszytkim odbiegł. Co tam będzie gdzie i jednego poufałefo/ wszytkich nie przyjaciół głównych cierpieć/ z sprzysięgłymi zdrajcami twemi nawieki mieszkać musisz! 5. Męki zaś w osobnośćo tam takie są/ że każdy smysł swą osobliwą katownię cierpi. Nie wytrzymane boleści na najmniejsze żyłeczki rozbierają. Co się tknie ciała naprzód oczy palą owe straszliwe czartowskie larwy/ owe głębokie jaskinie/ owe ciemne piekielnychogniów błyskawice/ owe brzydkie spół potępionych ścierwy. Uszy
przyczyną byli. Isai: 9. Vnusquisq; carnem brachii sui vorabit, Manasses Ephraim Ephraim Manassé. Ziedný mrukié/ z iednym wartogłowem/ z iednym fantastikiem/ z iednym dźiwakiem mieszkaiąc/ często byś domu zewszytkim odbiegł. Co tam będźie gdźie y iednego poufáłefo/ wszytkich nie przyiáćioł głownych ćierpieć/ z sprzysięgłymi zdraycami twemi náwieki mieszkać muśisz! 5. Męki zaś w osobnośćo tam tákie są/ że każdy smysł swą osobliwą katownię ćierpi. Nie wytrzymane boleści ná náymnieysze żyłeczki rozbieraią. Co się tknie ćiała naprzod oczy palą owe straszliwe czártowskie larwy/ owe głębokie iáskinie/ owe ćiemne piekielnychogniow błyskawice/ owe brzydkie społ potępionych śćierwy. Vszy
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 162
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
i potężna władza/ Nad wszystkie króle tego świata się przesadza. Uciekaj chytry wężu zdrajco nasz wszeteczny: Uciekaj z tego drzewa: Już Mesjasz wieczny Wstępuje/ który twoję hardą głowę skruszy; Już twoja zjadła szczoka żądłem swym nie ruszy. Już w dół/ któryś zdradziecko wykopał pod nami/ Sam oczywiście wpadniesz/ z drugimi zdrajcami. A ty Jadamie/ wyirzy na obiecanego/ Onoć nieprzyjaciela już depce twojego. A snadź/ na tymże miejscu/ gdzieś ty frasowliwe Troski położył w grobie/ i ciało nie żywe. Zdejmi co wskok Mojżeszu miedzianego węża/ Wnet ujźrzysz na tym krzyżu Zbawiciela męża. Na którego/ kto spoyźrzy/ przywróci
y potężna władza/ Nád wszystkie krole tego światá się przesadza. Vćiekay chytry wężu zdráyco nász wszeteczny: Vćiekay z tego drzewá: Iuż Messyasz wieczny Wstępuie/ ktory twoię hárdą głowę skruszy; Iuż twoiá ziádła szczoká żądłem swym nie ruszy. Iuż w doł/ ktoryś zdrádźiecko wykopał pod námi/ Sam oczywiście wpádniesz/ z drugimi zdraycámi. A ty Iádámie/ wyirzy ná obiecánego/ Onoć nieprzyiáćielá iuż depce twoiego. A snadź/ ná tymże mieyscu/ gdźieś ty frásowliwe Troski położył w grobie/ y ćiáło nie żywe. Zdeymi co wskok Moyzeszu miedźiánego węża/ Wnet vyźrzysz ná tym krzyżu Zbáwićielá mężá. Na ktorego/ kto spoyźrzy/ przywroci
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 75.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
nieuczyniła? 51. Ludzie twardego karku/ i nieobrzezanego serca/ i uszu; wy się zawżdy sprzeciwiacie Duchowi Świętemu; jako Ojcowie waszy tak i wy. 52. Któregosz z Proroków nie prześladowali Ojcowie waszy/ i niepozabijali tych/ którzy przed tym opowiadali o przyściu tego Sprawiedliwego/ któregoście wy się teraz stali zdrajcami i morderzami. 53. Którzyście wzięli Zakon/ przez rozrządzenie Anielskie/ a nie strzegliście go. Rozd. VII. Dzieje Apostołskie. Rozd. VII. Rozd. VII. AktA APOSTOL. Rozd. VII. 54
. TEdy słuchając tego/ pukali się w sercach swych/ i zgrzytali nań zębami.
nieucżyniłá? 51. Ludźie twárdego kárku/ y nieobrzezánego sercá/ y uszu; wy śię záwżdy zprzećiwiaćie Duchowi Swiętemu; jáko Ojcowie wászy ták y wy. 52. Ktoregosz z Prorokow nie prześládowáli Ojcowie wászy/ y niepozábijáli tych/ ktorzy przed tym opowiádáli o przyśćiu tego Spráwiedliwego/ ktoregośćie wy śię teraz stáli zdrajcámi y morderzámi. 53. Ktorzyśćie wźięli Zakon/ przez rozrządzenie Anjelskie/ á nie strzegliśćie go. Rozd. VII. Dźieje Apostolskie. Rozd. VII. Rozd. VII. ACTA APOSTOL. Rozd. VII. 54
. TEdy słuchájąc tego/ pukáli śię w sercách swych/ y zgrzytáli náń zębámi.
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 132
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632