sto ok twych jednaż noc o raz ogarnęła. C Jednak te Saturnowa córka wyłupieła/ D I ptaka swego pióra osadziła nimi/ I odmianami ogon upstrzyła świetnymi. E Sama natychże miast się srodze zapeleła/ Ani gniewu nadalej swego odłożeła/ Ale zaraz na oczy i myśl wystawieła F Straszną Jędzę Erynnim: chcąc aby wsadzieła G Zdrajczynej Argolickiej w serce ślepą trwogę/ I przez świa biegającą straszyła niebogę. H sam ostatni po srogich pracach pozostawał Nilus/ co się jej przez się przeprawić nie dawał: Którego gdy we wszystkim dotknęła się biegu/ Położywszy kolana swe na kraju brzegu/ Przypadła/ a ku gorze długą szyję wznioższy/ I samo które mogła oblicze
sto ok twych iednáż noc o raz ogárnęłá. C Iednák te Sáturnowá corká wyłupiełá/ D Y ptaká swego piorá osádźiłá nimi/ Y odmianámi ogon vpstrzyłá świetnymi. E Sámá natychże miast się srodze zápelełá/ Ani gniewu nadáley swego odłożełá/ Ale záraz ná oczy y myśl wystáwiełá F Strászną Iędzę Erinnim: chcąc áby wsádźiełá G Zdrayczyney Argolickiey w serce ślepą trwogę/ Y przez świá biegáiącą strászyłá niebogę. H sam ostátni po srogich pracách pozostawał Nilus/ co się iey przez się przepráwić nie dawał: Ktorego gdy we wszystkim dotknęłá się biegu/ Położywszy koláná swe ná kráiu brzegu/ Przypádłá/ á ku gorze długą szyię wznioższy/ Y sámo ktore mogłá oblicze
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 43
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
na której się był urodził. B Laską przyprawioną. Wężokrętem, którymy z piekła dusze wyprowadzał, i sen przywodził. C Jednak te Saturnowa córka. Juno. D I ptaka swego pióra osadziła. Pawa. E Sama natychże miast. Juno. F Straszną jędzę Erynnim. Erynnis jest jędza piekielna, czasem szaleństwo. G Zdrajczynej Argolickiej. Jo córce Inacha rzeki Argiwów: od Argów bowiem sławnego miasta w Peloponiesie, pochodzi adiectiuum Argolski. H Sam ostatni po srogich pracach pozostawał Nilus. Nilus jest rzeka wielka w Egipcie, tego nie mogła przebyć Jo dla głębokości, klęknęła na brzegu, i uskarżać krowa się zdała przed Jowiszem na niegoż samego,
ná ktorey się był vrodźił. B Laską przypráwioną. Wężokrętem, ktorymy z piekła dusze wyprowadzał, y sen przywodźił. C Iednák te Sáturnowá corká. Iuno. D Y ptaká swego piorá osádźiłá. Pawá. E Sámá nátychże miast. Iuno. F Strászną iędzę Erinnim. Erinnis iest iędzá piekielna, czásem szaleństwo. G Zdráyczyney Argolickiey. Io corce Inacha rzeki Argiwow: od Argow bowiem sławnego miastá w Peloponieśie, pochodźi adiectiuum Argolski. H Sam ostátni po srogich pracách pozostawáł Nilus. Nilus iest rzeká wielka w AEgiptćie, tego nie mogłá przebydź Io dla głębokości, klęknęłá ná brzegu, y vskárżáć krowá się zdáłá przed Iowiszem ná niegoż sámego,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 44
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Michał siedzi w niebieskiej jasności, I zaraz te nowiny smutne powiadają, Iż wojska nasze krukom, psom w pokarm zostają, A jako pola wszytkie trupem się okryły, A łąki krwie niezmierną moc ludzkiej wypiły.
XXXV.
Anielska twarz Michała wstydem czerwienieje: Nie tak zstało się, jak chciał, mylą go nadzieje, Od zdrajczynej Niezgody chytrze oszukany; Bo ta uczynić miała swar miedzy pogany, Serca w tych ogniem spólnej paląc nienawiści, W których wiedziała więtszą zazdrość i hardości. Widzi, iż wszystko opak jędza nczyniła, A przedwieczna inaczej Dobroć mu zleciła.
XXXVI.
Więc jako sługa dobry, co nie z powinności, Ale z cnoty wygadza panu
Michał siedzi w niebieskiej jasności, I zaraz te nowiny smutne powiadają, Iż wojska nasze krukom, psom w pokarm zostają, A jako pola wszytkie trupem się okryły, A łąki krwie niezmierną moc ludzkiej wypiły.
XXXV.
Anielska twarz Michała wstydem czerwienieje: Nie tak zstało się, jak chciał, mylą go nadzieje, Od zdrajczynej Niezgody chytrze oszukany; Bo ta uczynić miała swar miedzy pogany, Serca w tych ogniem spólnej paląc nienawiści, W których wiedziała więtszą zazdrość i hardości. Widzi, iż wszystko opak jędza nczyniła, A przedwieczna inaczej Dobroć mu zleciła.
XXXVI.
Więc jako sługa dobry, co nie z powinności, Ale z cnoty wygadza panu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 329
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Nakoniec podobieństwa nie poda żadnego, Przez które winowajca domyśli się czego. PIEŚŃ XXVIII.
XLII.
Dopiero mu powiada Jokond temi słowy, Jak już dla zdrad żony swej umrzeć beł gotowy, Straciwszy i dobrą myśl i pociechy swoje, A z oczu tylko pędząc obfite łez zdroje. Gdy niewidomie psował frasunek go tęgi Dla zdrajczynej i ślubu łamce i przysięgi, Co ulubiwszy z chłopców podlejszych jednego, Była mu kwoli w oczach nieszczęśliwych jego.
XLIII.
Ato przecię tak ważne w wyższem zamku było Lekarstwo, iż żal wczora wszystek uśmierzyło; Bo choć to na uczciwem szwank nieladajaki Odniósł, ale iż on sam nie beł jeden taki, Rad wielce
Nakoniec podobieństwa nie poda żadnego, Przez które winowajca domyśli się czego. PIEŚŃ XXVIII.
XLII.
Dopiero mu powiada Jokond temi słowy, Jak już dla zdrad żony swej umrzeć beł gotowy, Straciwszy i dobrą myśl i pociechy swoje, A z oczu tylko pędząc obfite łez zdroje. Gdy niewidomie psował frasunek go tęgi Dla zdrajczynej i ślubu łamce i przysięgi, Co ulubiwszy z chłopców podlejszych jednego, Była mu kwoli w oczach nieszczęśliwych jego.
XLIII.
Ato przecię tak ważne w wyszszem zamku było Lekarstwo, iż żal wczora wszystek uśmierzyło; Bo choć to na uczciwem szwank nieladajaki Odniósł, ale iż on sam nie beł jeden taki, Rad wielce
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 367
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905