ciężki jakaś niefortuna, A pono niemal Plutonowa żona — W sercach wzniecała, bośmy już i plwali I drogę wszyscy z żalu przeklinali Dla krnąbrnych wiatrów: Hej! wiatry, słuchajcie! Wzdy też nam żagle dobrze nadymajcie! Już nas dopądźcie do portu słusznego, A nie żartujcie z nieszczęścia naszego! — Usłyszały te swoje zelżywości Wiatry — pod niebem stojący w cichości, A usłyszawszy— natychmiast zabrzmiały Różno poświstem i prędko zebrały Gniew na swe czoło, a jakoby mgnęły Po sobie, sapać i szemrać poczęły. A potym duchem ozwawszy się sporem Wpadły na morze z potężnym szaszorem I wszędzie czyniąc niedyskretne skoki Toczyły z nagła pod niebem obłoki, Od czego
ciężki jakaś niefortuna, A pono niemal Plutonowa żona — W sercach wzniecała, bośmy już i plwali I drogę wszyscy z żalu przeklinali Dla krnąbrnych wiatrów: Hej! wiatry, słuchajcie! Wzdy też nam żagle dobrze nadymajcie! Już nas dopądźcie do portu słusznego, A nie żartujcie z nieszczęścia naszego! — Usłyszały te swoje zelżywości Wiatry — pod niebem stojący w cichości, A usłyszawszy— natychmiast zabrzmiały Różno poświstem i prędko zebrały Gniew na swe czoło, a jakoby mgnęły Po sobie, sapać i szemrać poczęły. A potym duchem ozwawszy się sporem Wpadły na morze z potężnym szaszorem I wszędzie czyniąc niedyskretne skoki Toczyły z nagła pod niebem obłoki, Od czego
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 177
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
162.
TRafiło się na początku Zakonu/ iż ś. Franciszek posłał brata Bernata do Bononii/ żeby tam wedle łaski sobie użyczonej od Boga/ zbawieniu ludzkiemu służył. On tedy Krzyżem z. uzbrojony/ i Cnotą Posłuszeństwa posilony/ wszedł do Bononii/ którego dzieci w niezwyczajnym i wzgardzonym Habicie ujrzawszy/ rozmaite mu przykrości i zelżywości wyrządzać poczęły; Co on nie tylko cierpliwie/ ale z wielkim weselem ponosił. Abowiem iż był prawdziwy uczeń Chrystusów/ który się stał odrzuceniem pospólstwa i wzgardą ludzi: dla miłości jego/ na ulicy umyślnie się położył/ żeby tam snadniej mógł być naigrawan od ludzi. Gdy tedy tam siedział/ zbiegło się do niego barzo
162.
TRáfiłó sie ná początku Zakonu/ iż ś. Fránćiszek posłał brátá Bernátá do Bononiey/ żeby tám wedle łáski sobie vżyczoney od Bogá/ zbáwieniu ludzkiemu służył. On tedy Krzyżem s. vzbroiony/ y Cnotą Posłuszeństwá pośilony/ wszedł do Bononiey/ ktorego dźieći w niezwyczáynym y wzgárdzonym Hábićie vyrzawszy/ rozmáite mu przykrośći y zelżywośći wyrządzáć poczęły; Co on nie tylko cierpliwie/ ále z wielkim weselem ponosił. Abowiem iż był prawdźiwy vczeń Chrystusow/ ktory sie sstał odrzuceniem pospolstwá y wzgárdą ludźi: dla miłośći iego/ ná vlicy vmyślnie sie położył/ żeby tám snádniey mogł bydź náigrawan od ludźi. Gdy tedy tám śiedźiał/ zbiegło sie do niego bárzo
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 173
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
dwuset mil prostą drogą będzie, Niż krążąc Rodomonta najdzie i dojedzie.
CXVI.
Kiedy go nalazł, jako wespół się zjechali, Jak z złem Sakrypantowem swego dokazali, Bo konia utraciwszy, beł pojman potem, Zamilczę teraz, niżej będę pisał o tem. Wprzód mi trzeba powiedzieć serdeczne żałości, Gniewy i zapalczywe mowy, zelżywości Rodomonta, któremi króla i dziewczynę Szczypał, obojgu dając swych niefortun winę.
CXVII.
Subtelne wiatry ciepłem wzdychaniem zagrzewał, Gdy częstokroć poganin wzgardzony omdlewał; Smutne wznawiając skargi, Echo głos niecały Rozsyłała z padołu między bliższe skały. „O lekkich niewiast - mówił - zdradziecki narodzie! Jakoś się mienić prędko zwykł ku naszej szkodzie
dwuset mil prostą drogą będzie, Niż krążąc Rodomonta najdzie i dojedzie.
CXVI.
Kiedy go nalazł, jako wespół się zjechali, Jak z złem Sakrypantowem swego dokazali, Bo konia utraciwszy, beł poiman potem, Zamilczę teraz, niżej będę pisał o tem. Wprzód mi trzeba powiedzieć serdeczne żałości, Gniewy i zapalczywe mowy, zelżywości Rodomonta, któremi króla i dziewczynę Szczypał, obojgu dając swych niefortun winę.
CXVII.
Subtelne wiatry ciepłem wzdychaniem zagrzewał, Gdy częstokroć poganin wzgardzony omdlewał; Smutne wznawiając skargi, Echo głos niecały Rozsyłała z padołu między bliższe skały. „O lekkich niewiast - mówił - zdradziecki narodzie! Jakoś się mienić prędko zwykł ku naszej szkodzie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 349
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
J. M. Pan Hetman Koronny pod Amerstyn z wojskiem przyciągnął, i w nim wojsko nieprzyjacielskie obległ, naleźli się tak bezbożni między nieprzyjaciołami ludzie, którzy do Kościoła Katolickiego wszedszy, na ołtarzach Bogu najwyższemu poświęconych zasiadszy, pili i dobrej myśli zażywali, a kazawszy sobie grać na organach, po kościele tańcowali, i inne zelżywości na tymże miejscu Bogu poświęconym wyrządzali. Za co ich Pan Bóg słusznie pokarał. Rota przysięgi, którą wojsko konne nieprzyjacielskie do krain swych zwracając się, przed J. M. P. Hetmanem uczyniło.
Ja N. Kapitan, i my wszyscy z nim służący, przysięgamy Panu Bogu wszechmogącemu w Tróycy ś. jedynemu
J. M. Pan Hetman Koronny pod Amerstyn z woyskiem przyciągnął, y w nim woysko nieprzyiacielskie obległ, naleźli się tak bezbożni między nieprzyiaciołami ludzie, którzy do Kościoła Katholickiego wszedszy, na ołtarzach Bogu naywyższemu poświęconych zasiadszy, pili y dobrey myśli zażywali, a kazawszy sobie grać na organach, po kościele tańcowali, y inne zelżywości na tymże mieyscu Bogu poświęconym wyrządzali. Za co ich Pan Bóg słusznie pokarał. Rota przysięgi, którą woysko konne nieprzyiacielskie do krain swych zwracaiąc się, przed J. M. P. Hetmanem uczyniło.
Ja N. Kapitan, y my wszyscy z nim służący, przysięgamy Panu Bogu wszechmogącemu w Tróycy ś. iedynemu
Skrót tekstu: KoniecSSud
Strona: 246
Tytuł:
Rozprawa... Stanisława z Koniecpola Koniecpolskiego,
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
po odeszciu Belgów/ wojsko Edwów rozpuściwszy do niego się był wrócił) rzecz od nich miał/ ukazując Cezarowi/ jako Bellowakowie w przyjaźni/ i całej wierze z Edwami zawsze żyli/ niektórzy ich do tego turmieju niepotrzebnego przywiedli/ powiadając im/ żeś Edwy w niewolą wziął/ a iż od Rzymian niewypowiedziane sromoty i zelżywości odnoszą/ dla czego i Edwów odstąpili/ i na Rzymiany się oburzyli/ herstowie za się i tego przyczyńcy/ widząc do czego miasto przywiedli/ zjechali/ i do Brytanii uciekli. Nie tylko oni sami/ ale i Edwi proszą za nimi/ abyś zwykłą swoją łaskawością/ z nimi się obszedł/ gdyż tym sposobem
po odeszćiu Belgow/ woysko Edwow rospuśćiwszy do niego sie był wroćił) rzecz od nich miał/ vkázuiąc Cezárowi/ iáko Bellowakowie w przyiáźni/ y cáłey wierze z Edwámi záwsze żyli/ niektorzy ich do tego turmieiu niepotrzebnego przywiedli/ powiádáiąc im/ żeś Edwy w niewolą wźiął/ á iż od Rzymian niewypowiedźiáne sromoty y zelżywośći odnoszą/ dla czego y Edwow odstąpili/ y ná Rzymiány sie oburzyli/ herstowie zá śię y teg^o^ przyczyńcy/ widząc do czeg^o^ miasto przywiedli/ ziácháli/ y do Brytánniey vćiekli. Nie tylko oni sámi/ ále y Edwi proszą zá nimi/ ábyś zwykłą swoią łáskáwośćią/ z nimi sie obszedł/ gdyż tym sposobem
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 44.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
. Takiegoć duchownego życia Pan nasz miły JEzus nas nauczył/ gdy wszytkiego świata utratę mniejszą być/ aniżeli jednej dusze zgubę powiedział; takiego nas starania o duszę/ i o żywot jej nauczył/ gdy za każdego z-nas dusze zbawienie siebie samego na wszytkie nędze/ wzgardy/ ubóstwo/ głód/ prace/ męki/ sromoty/ zelżywości/ śmierć naostatek krzyżową wydał. Drogi doskonałości Chrześć:
3. I jakoż najmilszy JEzu Zbawicielu a Nauczycielu nasz miałeś i mogłeś nas dostateczniej i skuteczniej/ abo zachęcić do żywota duchownego/ abo zaprawić do starania się o żachowanie i pomnożenie jego/ o zgromadzenie jak największe dóbr jego/ jako takimi i przykładami
. Tákiegoć duchownego żyćia Pan nász miły IEzus nas náuczył/ gdy wszytkiego świátá vtrátę mnieyszą bydź/ ániżeli iedney dusze zgubę powiedźiał; tákiego nas staránia o duszę/ i o żywot iey náuczył/ gdy zá káżdego z-nas dusze zbáwienie śiebie same^o^ ná wszytkie nędze/ wzgárdy/ vbostwo/ głod/ prace/ męki/ sromoty/ zelżywośći/ śmierć naostátek krzyżową wydał. Drogi doskonáłośći Chrześć:
3. Y iákoż naymilszy IEzu Zbáwićielu á Náuczyćielu nász miałeś i mogłeś nas dostáteczniey i skuteczniey/ ábo zachęćić do żywotá duchownego/ ábo zápráwić do staránia się o żáchowánie i pomnożenie iego/ o zgromádzenie iak naywiększe dobr iego/ iáko tákimi i przykłádámi
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 210
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665