: Za lat kilka jej łóżka, tobie trzeba stolca. Umrzesz? Jakoś ty dziewczę, ona pojmie golca. Nie chciałeś z równą ciągnąć w małżeńskim chomącie, Bies po klaczy, dwa źrebię po starym drygancie. Gałąź, mówią, na której mąż się wiesi: żona. Urwałeś się od zgniłej, dotrzyma zielona. O, szkarady nierozum, aże myślić groza, Raz się urwawszy, szukać inszego powroza! Chcesz wisieć, bywszy młodym, póki nie dorośnie, Żebyś ją mógł snadnie zgiąć, młodej szukaj sośnie; A kiedyć lata dojdą i już będziesz starem, Dogodzi, chociaż z suchym, starodub, konarem. 75
: Za lat kilka jej łóżka, tobie trzeba stolca. Umrzesz? Jakoś ty dziewczę, ona pojmie golca. Nie chciałeś z równą ciągnąć w małżeńskim chomącie, Bies po klaczy, dwa źrebię po starym drygancie. Gałąź, mówią, na której mąż się wiesi: żona. Urwałeś się od zgniłej, dotrzyma zielona. O, szkarady nierozum, aże myślić groza, Raz się urwawszy, szukać inszego powroza! Chcesz wisieć, bywszy młodym, póki nie dorośnie, Żebyś ją mógł snadnie zgiąć, młodej szukaj sośnie; A kiedyć lata dojdą i już będziesz starem, Dogodzi, chociaż z suchym, starodub, konarem. 75
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 41
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szafek drzwiczki na zawiaskach żelaznych, z zameczkami żelaznemi. — Ittem szafka narożnia, prosta, bez drzwiczków, No 1. — Szafka fornerową robotą, kością białą po brzegach na¬sadzona, z szufladkami, u których kółka mosiężne, drzwiczkami na zawiaskach mosiężnych, zameczkiem, zaszczepkami mosiężnymi, No 1. — Ittem szafek, jedna zielona chińską robotą, stara, z zameczkami u szuflad i antabkami mosiężnemu druga żółto malowana, z zameczkiem i antabkami u szuflad żelaznemi, No 2. — Ławeczek do klęczenia, u których stoliczki i szufladki fornerową robotą, No 2. — Stolik do łóżka z dębu czarnego, mosiądzem w floresy i różne osobki nabijany,
szafek drzwiczki na zawiaskach żelaznych, z zameczkami żelaznemi. — Ittem szafka narożnia, prosta, bez drzwiczków, No 1. — Szafka fornerową robotą, kością białą po brzegach na¬sadzona, z szufladkami, u których kółka mosiężne, drzwiczkami na zawiaskach mosiężnych, zameczkiem, zaszczepkami mosiężnymi, No 1. — Ittem szafek, jedna zielona chińską robotą, stara, z zameczkami u szuflad i antabkami mosiężnemu druga żółto malowana, z zameczkiem i antabkami u szuflad żelaznemi, No 2. — Ławeczek do klęczenia, u których stoliczki i szufladki fornerową robotą, No 2. — Stolik do łóżka z dębu czarnego, mosiądzem w floresy i różne osobki nabijany,
Skrót tekstu: ZamLaszGęb
Strona: 61
Tytuł:
Opis zamku w Laszkach Murowanych
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Laszki Murowane
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1748
Data wydania (nie wcześniej niż):
1748
Data wydania (nie później niż):
1748
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
ciepło miłuj: a tych co niesiędą/ Po obiedzie/ lubo też i tam i sam chodzą/ Naśladuj bo sobie tym namniej nie zaszkodzą. Puściwszy krew/ na zimnie posiedz kędy mało/ Chceszli by przyrodzenie w swej klubie zostało.
Przydatek które rzeczy oczom wzrok przynoszą. Zwierciadło/ zdrój ciekący/ i trawa zielona/ Naprawa i uciecha oczom oświadczona. Zrana tedy nawiedzisz góry bez twej szkody/ A w wieczor w Krzystałowe wlepisz oczy wody.
O Dziennym lubo południowem śnie. Abo nic/ abo mało spać w południe będziesz/ Bo w tym spaniu gorączki i sapki nabędziesz. Napadniecie i gnuśność/ i głowy bolenie/ Na noc
ćiepło miłuy: á tych co nieśiędą/ Po obiedzie/ lubo też y tám y sám chodzą/ Náśláduy bo sobie tym namniey nie zászkodzą. Puśćiwszy krew/ ná źimnie pośiedz kędy máło/ Chceszli by przyrodzenie w swey klubie zostáło.
Przydatek ktore rzeczy oczom wzrok przynoszą. Zwierćiádło/ zdroy ćiekący/ y trawa źielona/ Náprawá y vćiechá ocżom oświádcżona. Zráná tedy náwiedzisz gory bez twey szkody/ A w wieczor w Krzystałowe wlepisz ocży wody.
O Dźiennym lubo południowem śnie. Abo nic/ ábo máło spáć w południe będźiesz/ Bo w tym spániu gorącżki y sápki nábędziesz. Nápádniećie y gnusność/ y głowy bolenie/ Ná noc
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: B2v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
krewkości.
O Miętce. Miętka gdy robak trapi żołądek schorzały/ Ma je wsobie wypędzić snadnie przymiot cały.
O Szałwiej. Czemu człowiek umiera choć w jego Szałwia/ R osnie Ogrodzie/ która choroby zabija? Przeciwko śmierci nie patrz w Ogrodzie ratunku. Przydziec umrzeć/ niż zniesiesz ziołami frasunku. Suche żyły utwierdza Szałwia zielona/ Toż i na drżenie ręku w pomoc doświadczona. Przez nie gorączka ciężka w mdłym ciele ustaje/ Toż ruszonem powietrzem znaczne zdrowie daje. Na którą też chorobę w ratunek gotowe/ Są/ Lawenda/ Rzeżucha/ i stroje Bobrowe. Tym że Paralitykum pomocna Bukwica/ Nakoż i Święto Jańska pomoże Bylica. Szałwia zgoła
krewkośći.
O Miętce. Miętká gdy robak trapi żołądek schorzáły/ Ma ie wsobie wypędźić snádnie przymiot cáły.
O Szałwiey. Czemu człowiek vmiera choć w iego Szałwiá/ R osnie Ogrodźie/ ktora choroby zabiia? Przećiwko śmierći nie pátrz w Ogrodźie rátunku. Przydźiec vmrzeć/ niż znieśiesz źiołámi frásunku. Suche żyły vtwierdza Szałwia źielona/ Toż y ná drżenie ręku w pomoc doświádczona. Przez nie gorączká ćiężka w mdłym ciele vstáie/ Toż ruszonem powietrzem znáczne zdrowie dáie. Ná ktorą też chorobę w rátunek gotowe/ Są/ Láwendá/ Rzeżuchá/ y stroie Bobrowe. Tym że Párálitykum pomocna Bukwicá/ Nákoż y Swięto Iáńska pomoże Bylicá. Szałwia zgołá
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: C4v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
żuponie atlasowym szkarłatnym/ w ferezjej aksamitnej tegoż koloru/ sobolami podszytej: za czapką aksamitną zapona z piórmi/ jako i u pierwszego Rotmistrza: na koniu też tok dobrym/ i tak przystojnym jako i pierwszy. Za nimi szło piechoty 25. w takimże stroju jako i pierwszy/ tylko że na nich była barwa zielona/ a petlice srebrne u delij w lilie robione. Za nimi 6. Szyposzów ubrani jako i piechota. Potym jechał Mons: del Campo, z Asystencją Młodzi Szlacheckiej (którzy się w jego Akqdemiej jeździć na koniech uczą) w pięknym barzo porządku. P. Choiński Koniuszy i Rotmistrze Karabinierów Jego M. P. Wojewody
żuponie átlasowym szkarłatnym/ w ferezyey áxámitney tegoż koloru/ sobolámi podszytey: zá czapką áxámitną zaponá z piormi/ iáko y v pierwszego Rotmistrzá: ná koniu też tok dobrym/ y ták przystoynym iáko y pierwszy. Zá nimi szło piechoty 25. w tákimże stroiu iáko y pierwszy/ tylko że ná nich byłá bárwá źielona/ á petlice srebrne v deliy w lilie robione. Zá nimi 6. Szyposzow vbráni iáko y piechotá. Potym iechał Mons: del Campo, z Assystencyą Młodźi Szlácheckiey (ktorzy się w iego Akqdemiey ieźdźić ná koniech vczą) w pięknym bárzo porządku. P. Choiński Koniuszy y Rotmistrze Kárábinierow Ieg^o^ M. P. Woiewody
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a2v
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
. Szyposzów ubrani jako i piechota. Potym jechał Mons: del Campo, z Asystencją Młodzi Szlacheckiej (którzy się w jego Akqdemiej jeździć na koniech uczą) w pięknym barzo porządku. P. Choiński Koniuszy i Rotmistrze Karabinierów Jego M. P. Wojewody/ za nim jechał: na którym żupan atłasowy ceglasty/ ferezja aksamitna zielona/ za czapką aksamitną tegoż koloru 6. piór żorawich białych/ i zapona kamieńmi sadzona: na koniu cudnym i bogato przybranym siedział/ szablaj koncerz rakiż jako u pierwszych dwóch. Za nim jechało Karabinierów 26. w barwie czerwonej/ na koniech dobrych. Po nich jechał Mons: de Vo, z Akademią swoją
. Szyposzow vbráni iáko y piechotá. Potym iechał Mons: del Campo, z Assystencyą Młodźi Szlácheckiey (ktorzy się w iego Akqdemiey ieźdźić ná koniech vczą) w pięknym bárzo porządku. P. Choiński Koniuszy y Rotmistrze Kárábinierow Ieg^o^ M. P. Woiewody/ zá nim iechał: ná ktorym żupan átłasowy ceglásty/ ferezya áxámitna źielona/ zá czapką áxámitną tegoż koloru 6. pior żorawich białych/ y zaponá kámieńmi sádzona: ná koniu cudnym y bogáto przybránym śiedźiał/ szabláy koncerz rákiż iáko v pierwszych dwuch. Zá nim iecháło Kárábinierow 26. w bárwie czerwoney/ ná koniech dobrych. Po nich iecháł Mons: de Vo, z Akádemią swoią
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a3
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
nogach palmy zwyciężne, i uczone bobki, I spokojne oliwy powiązane w snopki. Sama dziwnie wspaniałej i ślicznej urody, Która nigdy nie traci cery swojej młodej. I lub z świata początku jest tak starożytną, Wiecznym jednak różańcem jagody jej kwitną. Ani czoła starynne zmarszczki pokresiły, Ani włosu marcowe szrony przykurzyły: Ale zawsze zielona, i ze wszystkiem taka, Jaka argolickiemu młodzieńcowi, jaka Za tatarską się zdała daleko Fazydą, Runo złote skazując. Aż gdy wtem nadejdą Pacholęta z nowiną, że goście we wrota, A trąb zagrzmi i bębnów niezwykła ochota Po gankach pałacowych; Gracje przyjmują, I zaraz po kosztownych stopniach kredencują. I prowadzą na
nogach palmy zwyciężne, i uczone bobki, I spokojne oliwy powiązane w snopki. Sama dziwnie wspaniałej i ślicznej urody, Która nigdy nie traci cery swojej młodej. I lub z świata początku jest tak starożytną, Wiecznym jednak różańcem jagody jej kwitną. Ani czoła starynne zmarszczki pokresiły, Ani włosu marcowe szrony przykurzyły: Ale zawsze zielona, i ze wszystkiem taka, Jaka argolickiemu młodzieńcowi, jaka Za tatarską się zdała daleko Fazydą, Runo złote skazując. Aż gdy wtem nadejdą Pacholęta z nowiną, że goście we wrota, A trąb zagrzmi i bębnów niezwykła ochota Po gankach pałacowych; Gracye przyjmują, I zaraz po kosztownych stopniach kredencują. I prowadzą na
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 127
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
wiosnę Zefirus łagodnie powiewa. Tu zima nie postoi z ostrymi mrozami ani się ciężkie grady srożą nad dachami; tu przykrości nie czynią lody cichej wodzie, nie masz śrzonów, co giną przy słonecznym wschodzie, ani zbytnie gorąca, jakowe bywają, kiedy zboża swe karki pod sierpy poddają. Nie skarży tam na słońca żar trawa zielona ani gębę otwiera rola upragniona, wieczną pogodę w niebie wiosna temperuje, skąd większa radość w sercach świętych operuje. Możny Królu, co mieszkasz w niebie empirejskim, do Twych pragnę pałaców, gardząc dołem ziemskim! Tam przykromroźna zima nie rzuca śniegami, ani zła eria przykrzy się plutami; mroźne wiatry eolskie miejsca tam nie mają
wiosnę Zefirus łagodnie powiéwa. Tu zima nie postoi z ostrymi mrozami ani się ciężkie grady srożą nad dachami; tu przykrości nie czynią lody cichej wodzie, nie masz śrzonów, co giną przy słonecznym wschodzie, ani zbytnie gorąca, jakowe bywają, kiedy zboża swe karki pod sierpy poddają. Nie skarży tam na słońca żar trawa zielona ani gębę otwiera rola upragniona, wieczną pogodę w niebie wiosna temperuje, skąd większa radość w sercach świętych operuje. Możny Królu, co mieszkasz w niebie empirejskim, do Twych pragnę pałaców, gardząc dołem ziemskim! Tam przykromroźna zima nie rzuca śniegami, ani zła aeryja przykrzy się plutami; mroźne wiatry eolskie miejsca tam nie mają
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 174
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, że trochę w dole otłuką, alias w ziemie cześć drzewa idącą, trochę obedrzeć, aby wilgoć drzewo prędzej z ziemi ciągnęło, co robią winnej macicy, śliwie, wierzbie etc. Zokazyj w spomnionego odarcia sciendum, że na drzewach jest dwojaka skura, jedna powierzchowna, łubem się zowiąca; druga spodnia, czasem zielona, czasem biała, a ta się miazgą zowie. Na drzewie starym skora rozdarta, w dole pozdluż odnawia go, i lepiej czyni rodzącym, bo tym rozdarciem bierze z ziemi żywność: co poprzeczne cięcie szkodzi. Są też O Ekonomice, mianowicie o Drzewach.
drzewa takiej natury, że zbytniego potrzebują ciepła, jakoto
, że trochę w dole otłuką, alias w ziemie cześć drzewa idącą, troche obedrzeć, aby wilgoć drzewo prędzey z ziemi ciągneło, co robią winney macicy, sliwie, wierzbie etc. Zokazyi w spomnionego odarcia sciendum, że na drzewach iest dwoiaka skura, iedna powierzchowna, łubem się zowiąca; druga spodnia, czasem zielona, czasem biała, á ta się miazgą zowie. Na drzewie starym skora rozdarta, w dole pozdluż odnawia go, y lepiey cżyni rodzącym, bo tym rozdarciem bierze z ziemi żywność: co poprzeczne cięcie szkodzi. Są też O Ekonomice, mianowicie o Drzewach.
drzewa takiey natury, że zbytniego potrzebuią ciepła, iakoto
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 373
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
tu Manaster sub nomine Bohusława. Trzeci nazywa się Kiryski Z. Trójcy, gdzie przebywała żmyja Ludzi pożerająca. Na Przedmieściu Przewarce jadąc do Wyżgroda Miasta jest Cerkiew SS: Męczenników Hleba u Boryla. Tamże niedaleko jest Manaster Kozacki, imieniem[...] Mzyher, za którym wpada w Dniepr rzeka Rein. Tamże jest Zielona Mogiła cognomentô Księża; druga nie daleko tej rozbójnicza. Po drugiej stronie Kijowa samego jest krynica nazwana Chrzeszczetyk, w której któryś Książę chrzczony, ale nie Włodzimierz, który tp ceremonią Chrztu przyjął w Korsuniu. Od Krynicy tej idąc w Przedmieście jest Cerkiew Z. Mikołaja zbornego; gdzie Obraz jego w Słupie osadzony, szczerozłoty.
tu Mánaster sub nomine Bohusława. Trzeci nazywa się Kiryski S. Troycy, gdzie przebywała żmyia Ludzi pożeraiąca. Na Przedmieściu Przewarce iadąc do Wyżgroda Miasta iest Cerkiew SS: Męczennikow Hleba v Boryla. Tamże niedaleko iest Manaster Kozacki, imieniem[...] Mzyher, za ktorym wpada w Dniepr rzeka Rein. Tamże iest Zielona Mogiła cognomentô Xięża; druga nie daleko tey rozboyniczá. Po drugiey stronie Kiiowá samego iest krynica nazwana Chrzeszczetyk, w ktorey ktoryś Xiąże chrzczony, ale nie Włodzimierz, ktory tp ceremonią Chrztu przyiął w Korsuniu. Od Krynicy tey idąc w Przedmieście iest Cerkiew S. Mikołaia zbornego; gdzie Obraz iego w Słupie osadzony, szczerozłoty.
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 351
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756