a potym dopiero radził o sobie/ jakoby się per accordo poddał. Ledwo to sporządziwszy spieszno do Egry wyjachał z Pilzny/ gdzie na niego dwa zupełne Regimenty czekały/ jeden Tertski/ który w Mieście leżał; a drugi Brejnerów na przedmieściu. W drodze i ciągnieniu będąc P. Butler/ uważał jakoby z swemi Oficjerami i ziemkami/ naprzód na cześć i chwałę Bożą/ potym na zachowanie Katolickiego Kościoła/ i Religii/ Cesarzowi I. M. Domowi Rakuskiemu/ i Niemieckiej nacji przysłużyć się mógł/ gdyby Wallenstejna z Adherentami Cesarzowi I. M. pojmanych podał: ale oko mając na niebezpieczeństwo od drugich żołnierzów/ którzy go prowadzili/ odłożył wykonanie zamysłów
á potym dopiero rádził o sobie/ iákoby się per accordo poddał. Ledwo to sporządźiwszy spieszno do Egry wyiáchał z Pilzny/ gdźie ná niego dwá zupełne Regimenty czekáły/ ieden Tertski/ ktory w Mieśćie leżał; á drugi Breynerow ná przedmieśćiu. W drodze y ćiągnieniu będąc P. Butler/ vważał iákoby z swemi Officierámi y źiemkámi/ naprzod ná cześć y chwałę Bożą/ potym ná záchowánie Kátolickiego Kośćiołá/ y Religiey/ Cesárzowi I. M. Domowi Rákuskiemu/ y Niemieckiey nátiey przysłużyć się mogł/ gdyby Wállensteyná z Adhaerentámi Cesárzowi I. M. poymánych podał: ále oko máiąc ná niebespieczeństwo od drugich żołnierzow/ ktorzy go prowádźili/ odłożył wykonánie zamysłow
Skrót tekstu: RelWall
Strona: A3
Tytuł:
Krótka ale prawdziwa relacja rzeczy, które [...] z Olbrachtem Wallensteinem [...] na świat się pokazały
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia wdowy po Janie Rossowskim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
naszej potrzebie. Nożem cię, Hlebie, niby jakie grono Panu do stołu na wety urzniono. Z ciernia-ś się wyrżnął na niebieskie roże, Rzadkie takowe znajdują się noże. Jako baranek nożem-eś zakłoty, Chrystus cię przyjął, nasz Baranek złoty. Górne książęta, za ziemnymi nami Raczcie się modlić, waszymi ziemkami. O NaleziENIU CIAŁ TYCHŻE ŚW. KSIĄŻĄT BORYSA I HLEBA
Lub zarzucone wasze byli ciała, Ognista z nieba kolumna wydała. Zgubionej drachmy szukać trzeba z świecą, Tu ogień w słupie nieba na to wzniecą,
By ciała wasze, rosyjscy synowie, Naleźli, które chorym dają zdrowie. Nic zakrytego nie najdziesz na świecie
naszej potrzebie. Nożem cię, Hlebie, niby jakie grono Panu do stołu na wety urzniono. Z ciernia-ś się wyrżnął na niebieskie roże, Rzadkie takowe znajdują się noże. Jako baranek nożem-eś zakłoty, Chrystus cię przyjął, nasz Baranek złoty. Górne książęta, za ziemnymi nami Raczcie się modlić, waszymi ziemkami. O NALEZIENIU CIAŁ TYCHŻE ŚW. KSIĄŻĄT BORYSA I HLEBA
Lub zarzucone wasze byli ciała, Ognista z nieba kolumna wydała. Zgubionej drachmy szukać trzeba z świecą, Tu ogień w słupie nieba na to wzniecą,
By ciała wasze, rosyjscy synowie, Naleźli, które chorym dają zdrowie. Nic zakrytego nie najdziesz na świecie
Skrót tekstu: BarŁŻywBar_I
Strona: 469
Tytuł:
Żywoty świętych
Autor:
Łazarz Baranowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, chcąc zażyć konfuziej i niespodzianego, tak nagłego odjazdu Beraldy, ukradła sznur pereł wielkiej ceny. Nazajutrz Eugenią wzięli w arest, a do Zamku mocnego zawieźli, gdzie ją Oficerowi pewnemu, który tam komenderował surowo oddano. Polski.
Utrapiona Beralda niemniej się smęciła nad swego kochanka, Lecź Baron, aby żadnej niemiała z Ziemkami swojemi znajomości i rozmowków, jachał znią do Litwy, gdzie pomieszkiwał chwilę, wyświadczając jej jednak, wszelką obserwancją i poszanowanie, twierdząc, że zwycięży usług swoich powolnością, tę nienawiść, którą ku niemu wywierała, że się, tandem, deklarować będzie, przyjąć go za Małżonka, niemając już wniwczym inszy nadziejej.
, chcąc záżyć confuziey y niespodźiánego, ták nagłego odiázdu Beráldy, ukrádłá sznur pereł wielkiey ceny. Názáiutrz Eugenią wźięli w árest, á do Zamku mocnego záwieźli, gdźie ią Oficerowi pewnemu, ktory tám comenderował surowo oddano. Polski.
Utrapiona Beráldá niemniey się smęćiłá nád swègo kochánka, Lecź Báron, áby żadney niemiáłá z Zięmkámi swoiemi znáiomośći y rozmowkow, iáchał znią do Litwy, gdźie pomieszkiwał chwilę, wyświadczáiąc iey iednák, wszelką obserwáncyą y poszánowánie, twierdząc, że zwyćięży usług swoich powolnośćią, tę nienawiść, ktorą ku niemu wywieráłá, że się, tandem, deklárowáć będźie, przyiąć go zá Małżonká, niemáiąc iusz wniwczym inszy nádźieiey.
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 61
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722