zda mi się, żem go widział w izbie. A do tego wszyscy mi się natenczas zdawali posłami. Pytam się z komplementem, czy poseł. Odpowiada: „Do usług WMć Pana
poseł. „Przepraszam najuniżeniej, bom dosyć widział summam activitatem w izbie WMć Pana, alem teraz tak zakłócony, tak zmęczony, że sam pojąć się i co gadam, nie mogę. Proszę tu do Kamzeta, poślę po gdańską wódeczkę”. Weszliśmy. IMć Pan poseł dał swego fidelisa, posłałem do Bramy Krakowskiej. Myślę sobie: to mój rycerz, niech tam nieszczęście wszystkich tych poczciwych weźmie, z którymi darmo napracowałem się
zda mi się, żem go widział w izbie. A do tego wszyscy mi się natenczas zdawali posłami. Pytam się z komplementem, czy poseł. Odpowiada: „Do usług WMć Pana
poseł. „Przepraszam najuniżeniej, bom dosyć widział summam activitatem w izbie WMMć Pana, alem teraz tak zakłócony, tak zmęczony, że sam pojąć się i co gadam, nie mogę. Proszę tu do Kamzeta, poślę po gdańską wódeczkę”. Weśliśmy. JMć Pan poseł dał swego fidelisa, posłałem do Bramy Krakowskiej. Myślę sobie: to mój rycerz, niech tam nieszczęście wszystkich tych poczciwych weźmie, z którymi darmo napracowałem się
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 152
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
lekarstwa, słusznie można dorozumiewać się czy nie jest: lues gallica. Co postrzegłszy, mówię, wypytywałem się chorego, o przeszłym jego życiu, który badającemu się odpowiedział:
IV. Od lat czternastu dostałem zaraźliwej gonorei; która przez wiele lat zwyczajnym płynęła miejscem; bolami więc nieznosnemi z symptomatów pospolitych w tej chorobie zmęczony, szarlatanów rady, i pomocy używałem, które że bezskutecznie były, do Cerulików, i Doktorów niepoślednich udałem się; ci dekoktami, pigułkami etc. mię leczyli, co trochę pomogło, alem nigdy do zupełnego nie powrócił zdrowia, najmniejsze w jedzeniu wykroczenie, niezdrowia było przyczyną, te są jego słowa.
lekarstwa, słusznie można dorozumiewać się czy nie iest: lues gallica. Co postrzegłszy, mowię, wypytywałem się chorego, o przeszłym iego życiu, ktory badaiącemu się odpowiedział:
IV. Od lat czternastu dostałem zaraźliwey gonorei; ktora przez wiele lat zwyczaynym płynęła mieyscem; bolami więc nieznosnemi z symptomatow pospolitych w tey chorobie zmęczony, szarlatanow rady, y pomocy używałem, ktore że bezskutecznie były, do Cerulikow, y Doktorow niepoślednich udałem się; ci dekoktami, pigułkami etc. mię leczyli, co trochę pomogło, alem nigdy do zupełnego nie powrocił zdrowia, naymnieysze w iedzeniu wykroczenie, niezdrowia było przyczyną, te są iego słowa.
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 4
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
się złego. Świeckimi jeszcze będąc zabawny sprawami, widzenie miał takowe duchem, nie zmysłami. Wiosna była, gdy w nocy przy czasie spokojnym zasnął był nie tak ciało, jako snem duchownym: “Obaczę – mówi – Ciało martwe, lada jakie, o którym ujrzę dziwne objawienie takie. Spać nieco pocznę, długą czujnością zmęczony, a oto Duch zmarłego świeżo wypuszczony z martwym Ciałem, wielkimi zmazany grzechami, z ciężkim żalem, z krwawymi umawia się łzami”. Dusza mówi
Płacze Duch, ciężko jęczy, stanąwszy przy Ciele, ostro mówi i kładzie skarg na Ciało wiele: “O Ciało moje nędzne, któż cię tak powalił, które,
się złego. Świeckimi jeszcze będąc zabawny sprawami, widzenie miał takowe duchem, nie zmysłami. Wiosna była, gdy w nocy przy czasie spokojnym zasnął był nie tak ciało, jako snem duchownym: “Obaczę – mówi – Ciało martwe, lada jakie, o którym ujrzę dziwne objawienie takie. Spać nieco pocznę, długą czujnością zmęczony, a oto Duch zmarłego świeżo wypuszczony z martwym Ciałem, wielkimi zmazany grzechami, z ciężkim żalem, z krwawymi umawia się łzami”. Dusza mówi
Płacze Duch, ciężko jęczy, stanąwszy przy Ciele, ostro mówi i kładzie skarg na Ciało wiele: “O Ciało moje nędzne, któż cię tak powalił, które,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 35
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
pospólstwa przegrodzeni ścianą wywiedzioną śrzodkiem cerkwie. a ma ta ściana dwoje drzwi/ z których jednej zowią Carskie/ i nie otwierają ich nigdy/ tylko kiedy niosą zgotowaną hoscją ku ofierze obiedniej. Wiele Czernców z Moskwy chodzą opowiadając Tatarom Ewangelią świętą/ z których niejaki Stefan/ co potym był Władyką Permskim/ srodze od tamtych ludzi zmęczony był/ a nakoniec obłupiony z skory. Lecz Iwan Wielki Kniaź przyprowadził ich do wiary. Rozszerzyła się ta ich wiara Moskiewska za Coloniami abo osadami z Moskiewskich i z Liwlandskich ludzi/ które ci Hospodarowie zaprowadzili do królestw Astrachańskiego i Kazańskiego. Ale z inszej miary więcej tam jest bałwochwalców. Czwartej części, Księgi pierwsze.
pospolstwá przegrodzeni śćiáną wywiedźioną śrzodkiem cerkwie. á ma tá śćiáná dwoie drzwi/ z ktorych iedney zowią Cárskie/ y nie otwieráią ich nigdy/ tylko kiedy niosą zgotowáną hostią ku ofierze obiedniey. Wiele Czerncow z Moskwy chodzą opowiádáiąc Tátárom Ewángelią świętą/ z ktorych nieiáki Stefan/ co potym był Władiką Permskim/ srodze od támtych ludźi zmęczony był/ á nákoniec obłupiony z skory. Lecz Iwan Wielki Kniáź przyprowádźił ich do wiáry. Rozszerzyłá się tá ich wiárá Moskiewska zá Coloniámi ábo osádámi z Moskiewskich y z Liwlandskich ludźi/ ktore ći Hospodárowie záprowádźili do krolestw Astrácháńskiego y Kázáńskiego. Ale z inszey miáry więcey tám iest báłwochwálcow. Czwartey częśći, Kśięgi pierwsze.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 132
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
fortunę, bynamniej na umyśle nie był zmieszany; gdy na wygnaniu zostawał, pytającym się i dziwującym niefortunie onego, odpowiedział rozsądnie: Omnia mea mecum porto: Wszystko co jest mojego z sobą noszę, pokazując przeto, że krom rozumu i cnot naszych, żadnej barziej nam należącej nie mamy własności. Drugi Anaksarchus od tyrana dziwnemi zmęczony okrucieństwy, żeby życzliwych Ojczyzny wyjawił synów, z mąk i katowni wołał: Tunde, contunde ossa Anaxarchi, non animum contundes; Tłucz, potłucz kości moje, ale umysłu nie zmiękczysz. Światła tedy są wielkie, i górejące pochodnie, wielcy ci ludzie, od których oświecony miewamy rozum; piękne ich przykłady, są nam
fortunę, bynamniey na umyśle nie był zmieszany; gdy na wygnaniu zostawał, pytaiącym się i dziwuiącym niefortunie onego, odpowiedział rozsądnie: Omnia mea mecum porto: Wszystko co iest moiego z sobą noszę, pokazuiąc przeto, że krom rozumu i cnot naszych, żadney barziey nam należącey nie mamy własności. Drugi Anaxarchus od tyrana dziwnemi zmęczony okrucieństwy, żeby życzliwych Oyczyzny wyiawił synow, z mąk i katowni wołał: Tunde, contunde ossa Anaxarchi, non animum contundes; Tłucz, potłucz kości moie, ale umysłu nie zmiękczysz. Swiatła tedy są wielkie, i goreiące pochodnie, wielcy ci ludzie, od których oświecony miewamy rozum; piękne ich przykłady, są nam
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 146
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769