boty, których odbyt u człowieka prędki. Na sam glanc powierzchownej tylko patrząc skóry, Żonę bierzesz, szaleńcze? Obuwasz bot, który, Chociaż już zażywany, choć dziura ze spodu, Choć pełno sztuk plugawych i z tyłu, i z przodu, Nie wetknąwszy weń pierwej nogi ani ręki? Niech tam nie tylko zmarski, ale będą sęki, Niech cię trze, niech cię ciśnie, niech cię jak chce wierci, Musisz, nieboże, musisz chodzić w nim do śmierci, Choćbyć wrzody i dziury porobił na ciele, Choćby się skrzywił jako najbrzydsze kurpiele; Musisz szorować, łatać, musisz go chędożyć, Gdyś się, błaźnie
boty, których odbyt u człowieka prędki. Na sam glanc powierzchownej tylko patrząc skóry, Żonę bierzesz, szaleńcze? Obuwasz bot, który, Chociaż już zażywany, choć dziura ze spodu, Choć pełno sztuk plugawych i z tyłu, i z przodu, Nie wetknąwszy weń pierwej nogi ani ręki? Niech tam nie tylko zmarski, ale będą sęki, Niech cię trze, niech cię ciśnie, niech cię jak chce wierci, Musisz, nieboże, musisz chodzić w nim do śmierci, Choćbyć wrzody i dziury porobił na ciele, Choćby się skrzywił jako najbrzydsze kurpiele; Musisz szorować, łatać, musisz go chędożyć, Gdyś się, błaźnie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 97
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tylko dziś w pamięci była. Teraz na nią nie pomnisz, lecz przyjdzie czas taki, Któryć przypomni i mnie i mej chęci znaki. Przyjdzie a choćbyś z twardej stali serce miała, Przezdzięki będziesz na się zapłakać musiała. Kiedy ta, w którą dufasz, kwitnąca uroda Za laty skwapliwymi upłynie jak woda. Kiedy zmarski jak na nić zbiorą twarz zgrzybiałą, Kiedy i skronie srzeżą osypią się białą.
Kiedy ci, którym kwoli dzisia twoje chęci Kierują się, wypuszczą cię z płochej pamięci, Których to wszytkie myśli na tym zasadzone, Żeby tylko ich żądze były nasycone. Czego gdy dopną, miasto wdzięczności powinnej Doznasz po nich, upewniam,
tylko dziś w pamięci była. Teraz na nię nie pomnisz, lecz przyjdzie czas taki, Ktoryć przypomni i mnie i mej chęci znaki. Przyjdzie a choćbyś z twardej stali serce miała, Przezdzięki będziesz na się zapłakać musiała. Kiedy ta, w ktorą dufasz, kwitnąca uroda Za laty skwapliwymi upłynie jak woda. Kiedy zmarski jak na nić zbiorą twarz zgrzybiałą, Kiedy i skronie srzeżą osypią się białą.
Kiedy ci, ktorym kwoli dzisia twoje chęci Kierują się, wypuszczą cię z płochej pamięci, Ktorych to wszytkie myśli na tym zasadzone, Żeby tylko ich żądze były nasycone. Czego gdy dopną, miasto wdzięczności powinnej Doznasz po nich, upewniam,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 250
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
ucha, Aczci na wszytkich młodych ta padła pomucha, Że nieradzi, gdy im kto ich propozyt porze ; Lecz jako nieraz ginął, kto stał przy uporze, Tak i ten nie żałował, kto chciał starych słuchać. Próżnoż na zimną wodę, sparzywszy się, dmuchać! Ten garb, wielki Osmanie, te zmarski, te rugi Świadczą, jako już żyję na świecie czas długi; Wżdy mi żaden z tak wiela dni nie zszedł jałowy, Lecz zawsze co nowego weszło do mej głowy; CZĘŚĆ WTÓRA
I dziś, chociaż mnie to już śmierć dogania skora, Siła rzeczy wiem, których nie umiałem wczora. Wiek ludzki długa szkoła
ucha, Aczci na wszytkich młodych ta padła pomucha, Że nieradzi, gdy im kto ich propozyt porze ; Lecz jako nieraz ginął, kto stał przy uporze, Tak i ten nie żałował, kto chciał starych słuchać. Próżnoż na zimną wodę, sparzywszy się, dmuchać! Ten garb, wielki Osmanie, te zmarski, te rugi Świadczą, jako już żyję na świecie czas długi; Wżdy mi żaden z tak wiela dni nie zszedł jałowy, Lecz zawsze co nowego weszło do mej głowy; CZĘŚĆ WTÓRA
I dziś, chociaż mnie to już śmierć dogania skora, Siła rzeczy wiem, których nie umiałem wczora. Wiek ludzki długa szkoła
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 40
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
i trawą nasiadła. Co Medea ujźrzawszy/ staremu zawadzi W gardło mieczem/ i z niego krew starą wycadzi. A napoi sokami. też gdy/ lub ustami/ Lub raną Eson wsarknął/ siwiźnę z włosami/ Broda zzuwszy w czarną maść natychżemiast weszła Szczurość/ bladość/ zgrzybiałość/ ni wiedzieć jak zeszła. Gdzie drzewiej zmarski były/ ciało następuje: Członki wszytkie jędrnieją. Eson się dziwuje/ I takim przed czterdziestką lat sięswpamiętywa/ A w inszym wieku na myśl inszą się zdobywa. Na to dziwo z niebiosów Bachus patrzał sobie/ I mamkom swym/ o równym pomyslal sposobie/ Wieku przeszłęgo tusząc zwrot snadny z tej miary. Toż odniósł
y trawą náśiádłá. Co Medea vyźrzáwszy/ stáremu záwadźi W gardło mieczem/ y z niego krew stárą wycádźi. A napoi sokámi. też gdy/ lub vstámi/ Lub ráną AEson wsarknął/ śiwiźnę z włosámi/ Brodá zzuwszy w czarną maść nátychżemiast weszłá Szczurość/ bladość/ zgrzybiałość/ ni wiedźieć iák zeszłá. Gdźie drzewiey zmárski były/ ciało nástępuie: Członki wszytkie iędrnieią. AEson się dźiwuie/ Y takim przed czterdźiestką lat sięswpamiętywa/ A w inszym wieku ná myśl inszą się zdobywa. Ná to dźiwo z niebiosow Bacchus pátrzał sobie/ Y mámkom swym/ o rownym pomyslal sposobie/ Wieku przeszłęgo tusząc zwrot snadny z tey miary. Toż odniosł
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 169
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
się bawią I pieszczotami.
Drugie zaś znajdziesz/ co się pieszczotami bawią/ Co sobie miękkie słówka w usteczkach formują Aby cię poruszyły albo pobudziły. Pozwalam jak tak młodszym/ ale tobie Babo Pieszczotkami się bawić. Pfe brzydki szpeciągu. Choćbyś słodziej i wdzięczniej prawiła/ nisz każe Słodki i smaczny Wyszga/ zęby twe i zmarski Lata twoje rachują/ i onych dowodzą. Nawet i baby. Dylemma.
Przeto ty Stanisławie (że się nazad wrócę Do ciebie) po co się masz żenić/ po co proszę. Bo jeśli się w Małżonce ślubnej kochać nie masz/ Coszci po tej utracie na Czeladź/ na Cukry Na tę asystencją/ Muzykę/
się bawią Y pieszczotámi.
Drugie zaś znaidźiesz/ co się pieszczotámi bawią/ Co sobie miękkie słowká w vsteczkách formuią Aby ćię poruszyły álbo pobudźiły. Pozwalam iák ták młodszym/ ále tobie Bábo Pieszczotkámi się báwić. Pfe brzydki szpećiągu. Choćbys słodźiey y wdźięczniey prawiłá/ nisz każe Słodki y smaczny Wyszga/ zęby twe y zmarski Lata twoie ráchuią/ y onych dowodzą. Náwet y baby. Dylemma.
Przeto ty Stánisławie (że się nazad wrocę Do ćiebie) po co się masz żenić/ po co proszę. Bo ieśli się w Małżonce ślubney kochać nie masz/ Coszći po tey vtraćie ná Czeladz/ ná Cukry Ná tę assystencyą/ Muzykę/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 37
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650