Serca mi więcej nie skrwawią oszczepy Miłości ani kłopot w głowę wleci; I jeślim czynił przez niebieskie sklepy Przysięgę: chować twe łaski w pamięci, Teraz ci klątwą wyrzekam się drugą I nieprzyjaciel chcę być — byłem sługą. DO PANNY
Tysiąckroć, moja bohatyrko cudna, Chcę z tobą stałe zawierać przymierze I spisać naszę zmowę na papierze, I ty do tego nie zdasz się być trudna.
Ale ja idę wprost, a tyś obłudna, Bo choć ja mieszkać w pokoju chcę szczerze, Twe usta zdrajcy, twe oczy szalbierze Harcują ze mną jako rota ludna.
Łacno tak wygrać, bo gdy się ja boju Napieram, stoisz przy umownej
Serca mi więcej nie skrwawią oszczepy Miłości ani kłopot w głowę wleci; I jeślim czynił przez niebieskie sklepy Przysięgę: chować twe łaski w pamięci, Teraz ci klątwą wyrzekam się drugą I nieprzyjaciel chcę być — byłem sługą. DO PANNY
Tysiąckroć, moja bohatyrko cudna, Chcę z tobą stałe zawierać przymierze I spisać naszę zmowę na papierze, I ty do tego nie zdasz się być trudna.
Ale ja idę wprost, a tyś obłudna, Bo choć ja mieszkać w pokoju chcę szczerze, Twe usta zdrajcy, twe oczy szalbierze Harcują ze mną jako rota ludna.
Łacno tak wygrać, bo gdy się ja boju Napieram, stoisz przy umownej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 103
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
chce obiecanych: E W tym Bogini wojenna krańce ogromnego Wzroku swego/ przeciw niej zaraz obrócieła/ I tak ciężkie westchenienie zewnątrz poruszeła: Ze zarówno z piersiami/ i ta co leżała Na mężnych piersiach F Paiż/ z strzęśnienia zadrżała. Wspomniała bowiem sobie/ iże onabeła Tajemnicę niezbożną ręką swą odkreła. Gdy ujźrzała/ nad zmowę zsobą uczynioną/ G Lemniacką dziecinę/ be matki zrodzoną. H Ze i Bogu/ i siostrze/ odmierzyć się miała: I złotem się wzbić/ co go tak chciwie żądała. A Pandrosos, Aglauros, i Herse. Jako się wyższej powieda, były córki Cekropowe. B O imię się Boga wywiadować śmiała.
chce obiecánych: E W tym Bogini woienna krańce ogromnego Wzroku swego/ przećiw niey záraz obroćiełá/ Y ták ćięszkie westchenienie zewnątrz poruszełá: Ze zárowno z pierśiámi/ y tá co leżáłá Ná mężnych pierśiách F Páiż/ z strzęśnienia zádrżáłá. Wspomniałá bowiem sobie/ iże onábełá Táiemnicę niezbożną ręką swą odkrełá. Gdy vyźrzáłá/ nád zmowę zsobą vczynioną/ G Lemniácką dźiećinę/ be mátki zrodzoną. H Ze y Bogu/ y śiestrze/ odmierźić się miáłá: Y złotem się wzbić/ co go ták chćiwie żądáłá. A Pandrosos, Aglauros, y Herse. Iáko się wyższey powieda, były corki Cekropowe. B O imię się Bogá wywiádowáć śmiáłá.
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 94
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, komunista, wielkiej człek pobożności. Z nim tedy ociec mój wielką przyjaźń miał i do wystawienia kościoła i klasztoru kamienieckiego najwięcej we wszystkim dopomógł. Sprawił siła aparatów kościelnych i organy dał do tegoż kościoła, i oprócz tego gotowymi pieniędzmi dawał. Żeby zaś o to matka moja nie była markotna, tedy ociec mój miał zmowę z Piotrem Sufczyńskim, obersztelejtnantem regimentu konnego naówczas w Kamieńcu stojącego, człekiem także barzo pobożnym, i dawał mu karty od siebie niby na winne długi, które potem pieniądze, niby opłacając pomienione karty, dla księdza Giżyckiego dawał.
W dobrach swoich, Szeszowie, Horodyszczu i Rohaczach, nowe cerkwie powystawiał i jałmużnami nadał. Kościołowi
, komunista, wielkiej człek pobożności. Z nim tedy ociec mój wielką przyjaźń miał i do wystawienia kościoła i klasztoru kamienieckiego najwięcej we wszystkim dopomógł. Sprawił siła aparatów kościelnych i organy dał do tegoż kościoła, i oprócz tego gotowymi pieniędzmi dawał. Żeby zaś o to matka moja nie była markotna, tedy ociec mój miał zmowę z Piotrem Suffczyńskim, obersztelejtnantem regimentu konnego naówczas w Kamieńcu stojącego, człekiem także barzo pobożnym, i dawał mu karty od siebie niby na winne długi, które potem pieniądze, niby opłacając pomienione karty, dla księdza Giżyckiego dawał.
W dobrach swoich, Szeszowie, Horodyszczu i Rohaczach, nowe cerkwie powystawiał i jałmużnami nadał. Kościołowi
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 399
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, że w tym ciele będąc i z grobu go wyprowadzając (z dopustu Bożego) zaraża ludzi, niespodziewających się, osobliwie spiących, nie uzbrojonych na noc wodą święconą, krzyżem, Relikwiami, życiem świętym. Albo też zaraża konie, bydło, wieprze, kury, gęsi, etc; zgoła jaką baka uczyniła z czartem zmowę, ciało jeszcze owego niemowlęcia oddając mu, takiej się trzyma. Jeźli mu pozwoliła aby szkodził dzieciom, tylko je zarażając, albo jak tu mówią, podcinając, to takich tylko gładzi z świata; jeźli mu podała kondycją, aby starym albo koniom, bydłu przynosił zgubę, starych łudzi, bydło, konie, podcina.
, że w tym ciele będąc y z grobu go wyprowadzaiąc (z dopustu Bożego) zaraża ludzi, niespodziewaiących się, osobliwie spiących, nie uzbroionych na noc wodą swięconą, krzyżem, Relikwiami, życiem swiętym. Albo też zaraża konie, bydło, wieprze, kury, gęsi, etc; zgoła iaką baka uczyniła z czartem zmowę, ciało ieszcze owego niemowlęcia oddaiąc mu, takiey się trzyma. Ieźli mu pozwoliła aby szkodził dzieciom, tylko ie zarażaiąc, albo iak tu mowią, podcinaiąc, to takich tylko gładzi z swiata; ieźli mu podała kondycyą, aby starym albo koniom, bydłu przynosił zgubę, starych łudzi, bydło, konie, podcina.
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 249
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kolegium skarb wielki w murze wykowano. W lektoryjum Sokratis tamże szacowano. Tatarowie natenczas Wołyń pustoszyli I pod Wiśniowcem wiele naszych porazili. W Krakowie martwe dziecię rodzi białagłowa, Dziwiło się pospólstwo za sprawą takową, Bo na grzbiecie gryzł ciało na dziecku wąż żywy; Rodzi druga z uszyma zajęczymi dziwy. Olbracht, z bracią rodzoną zmowę uczyniwszy, Ruszenie pospolite z Polski poruszywszy, Ciągnął do Wołów z wojskiem i obiegł Soczawę. O tym Stefan gdy powziął dostateczną sprawę, Czakłów, Turków, Wołochów, Tatarów zgromadził I do gardła bronić się tak sobie uradził. Ale że naszych było z ośmdziesiąt tysięcy, A z motłochem — tak piszą — że było i
kolegijum skarb wielki w murze wykowano. W lektoryjum Sokratis tamże szacowano. Tatarowie natenczas Wołyń pustoszyli I pod Wiśniowcem wiele naszych porazili. W Krakowie martwe dziecię rodzi białagłowa, Dziwiło się pospólstwo za sprawą takową, Bo na grzbiecie gryzł ciało na dziecku wąż żywy; Rodzi druga z uszyma zajęczymi dziwy. Olbracht, z bracią rodzoną zmowę uczyniwszy, Ruszenie pospolite z Polski poruszywszy, Ciągnął do Wołów z wojskiem i obiegł Soczawę. O tym Stefan gdy powziął dostateczną sprawę, Czakłów, Turków, Wołochów, Tatarów zgromadził I do gardła bronić się tak sobie uradził. Ale że naszych było z ośmdziesiąt tysięcy, A z motłochem — tak piszą — że było i
Skrót tekstu: ObodzPanBar_I
Strona: 324
Tytuł:
Pandora starożytna monarchów polskich
Autor:
Aleksander Obodziński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
/ z pogardą mniejszysz przywłaszczając. Wczasów/ wczasy potrzebą i uczciwością mierząc/ nigdy dla szczególnej lubieżności za niemi się nie ubiegając. Jakże kto jedno/ albo się w chciwość bogactw wpląta/ albo się w swych wczasach i pieszczotach zanurzy/ albo swemi godnościami nadmie. Jużeż zbieg/ już zmiennik już z nieprzyjacielem porozumienie/ i zmowę ma/ już wziął na rękę/ już z szeregu zbawienia w chrost skoczył/ już sromotnie umknął/ już zdrajca z pola uciekł/ już się do nieprzyjaciela przekinął. Czemuż? bo ta jest natura/ i własność żądzy/ a do rzeczy jakiej przez zbyteczny afekt przywiązania się i wlepienia; że dla dostąpienia/ albo
/ z pogardą mnieyszysz przywłászczaiąc. Wczásow/ wczasy potrzebą y uczćiwośćią mierząc/ nigdy dlá szczegulney lubieżnośći zá niemi się nie vbiegáiąc. Iákże kto iedno/ álbo się w chćiwość bogactw wpląta/ álbo się w swych wczásach y pieszczotách zánurzy/ álbo swemi godnośćiámi nádmie. Iużeż zbieg/ iuż zmiennik iuż z nieprzyiáćielem porozumienie/ y zmowę ma/ iuż wźiął ná rękę/ iuż z szeregu zbáwieniá w chrost skoczył/ iuż sromotnie umknął/ iuż zdraycá z polá ućiekł/ iuż się do nieprzyjáćielá przekinął. Czemuż? bo tá iest náturá/ y włásność żądzy/ á do rzeczy iákiey przez zbyteczny áfekt przywiązániá się y wlepieniá; że dlá dostąpieniá/ álbo
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 256
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. Odpowiedział: gdybych wyszedł snadźby Prienanie cebule jedli (jakoby rzekł/ snadźby płakali) bał się aby wyszedszy z miasta nie był pojman. Ale gdy poseł Aliata Książęcia do miasta wszedł: Bias wielką gromadę piasku przysypał z wierzchu pszenicą/ a drugą żytem/ i postawi ukazał. Usłyszawszy o tym Aliatus/ zmowę z nim uczynił/ i odciągnął od miasta. Krótkich Powieści
Dowcipne Powieści te są. Patrz abyś się starym a poczesnym mężom zachował. Śmiałość zbytnia częstokroć uraz przynasza. Wielkość imienia mieć/ szczęście żąda: ale przy skromnym zostać rzecz mądrego jest. Głupia myśl jest niepodobnych rzeczy żądać. Cudze złe nie ma być wspominano
. Odpowiedźiáł: gdybych wyszedł snadźby Prienánie cebule iedli (iákoby rzekł/ snadźby płákáli) bał się áby wyszedszy z miástá nie był poiman. Ale gdy poseł Aliatá Kśiążęćiá do miástá wszedł: Biás wielką gromádę piasku przysypał z wierzchu pszenicą/ á drugą żytem/ y postáwi vkazał. Vsłyszawszy o tym Aliátus/ zmowę z nim vcżynił/ y odćiągnął od miástá. Krotkich Powieśći
Dowcipne Powieśći te są. Pátrz ábyś się stárym á pocżesnym mężom záchował. Smiáłość zbytnia cżęstokroć vraz przynasza. Wielkość imienia mieć/ szcżęśćie żąda: ále przy skromnym zostáć rzecż mądrego iest. Głupia myśl iest niepodobnych rzecży żądáć. Cudze złe nie ma być wspominano
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 50
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
ale jakim sposobem/ patrz. Bo gdy Haumar Mahometanin z swymi Saracenami opanował Fenicią i Damaszek/ przyszedł pod Jeruzalem/ i oblegszy dobywał go lat dwie. Tam się był zamknął Sofronius Patriarcha/ który widząc iż się obronić nie mógł/ po dwu letnim oblężeniu/ obiecał mu miasto otworzyć/ a. takim jednak sposobem/ zmowę z nim wprzód uczyniwszy: aby wolne było Chrześcijanom kościołów i wiary świętej zażywanie/ czego im musiał pozwolić i przysięgą utwierdzić. To masz wolność zstrony Jeruzalem. Tatarowie uczyniliż tu jaką zmowę z nami/ aby im wolno było bożnice budować/ abo mająli jaki przywilej na to? nigdy nie pokażą. Z strony zaś
ále iákim sposobem/ pátrz. Bo gdy Háumar Máchometánin z swymi Sárácenámi opánował Phenicią y Dámászek/ przyszedł pod Ieruzalem/ y oblegszy dobywał go lat dwie. Tám się był zámknął Sophronius Pátryárchá/ ktory widząc iż się obronić nie mogł/ po dwu letnim oblężeniu/ obiecał mu miásto otworzyć/ a. tákim iednák sposobem/ zmowę z nim wprzod vcżyniwszy: áby wolne było Chrześciánom kościołow y wiáry świętey záżywánie/ cżego im muśiał pozwolić y przyśięgą vtwierdźić. To masz wolność zstrony Ieruzalem. Tátárowie vcżyniliż tu iáką zmowę z námi/ áby im wolno było bożnice budowáć/ ábo máiąli iáki przywiley ná to? nigdy nie pokażą. Z strony záś
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 22
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
/ który widząc iż się obronić nie mógł/ po dwu letnim oblężeniu/ obiecał mu miasto otworzyć/ a. takim jednak sposobem/ zmowę z nim wprzód uczyniwszy: aby wolne było Chrześcijanom kościołów i wiary świętej zażywanie/ czego im musiał pozwolić i przysięgą utwierdzić. To masz wolność zstrony Jeruzalem. Tatarowie uczyniliż tu jaką zmowę z nami/ aby im wolno było bożnice budować/ abo mająli jaki przywilej na to? nigdy nie pokażą. Z strony zaś Konstantynopola/ Trapezuntu i inszych państw Greckich/ i tam przyznawam pozwolenie kościołów i wiary Chrześcijańskiej od Turka/ ale patrz jakim sposobem. Mahometes abowiem wtóry (syn Amurata/ który otrzymał znaczne zwycięstwo
/ ktory widząc iż się obronić nie mogł/ po dwu letnim oblężeniu/ obiecał mu miásto otworzyć/ a. tákim iednák sposobem/ zmowę z nim wprzod vcżyniwszy: áby wolne było Chrześciánom kościołow y wiáry świętey záżywánie/ cżego im muśiał pozwolić y przyśięgą vtwierdźić. To masz wolność zstrony Ieruzalem. Tátárowie vcżyniliż tu iáką zmowę z námi/ áby im wolno było bożnice budowáć/ ábo máiąli iáki przywiley ná to? nigdy nie pokażą. Z strony záś Konstántynopolá/ Trapezuntu y inszych panstw Greckich/ y tám przyznáwam pozwolenie kośćiołow y wiáry Chrześćiáńskiey od Turká/ ale pátrz iákim sposobem. Máhometes ábowiem wtory (syn Amuratá/ ktory otrzymał znácżne zwyćięstwo
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 22
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
mieli/ Póki góry z niejakim Szarlejem dzierżeli. Lecz gdy go być skarbnika a ducha ziemnego Poznali: wzbrzydzili się towarzystwem jego. Szarlej skarbnik Bytomski.
Więc by go jakokolwiek od siebie zagnali/ Rozmaite mu przykrości zawżdy wyrządzali. Karaktery pisali/ krzyżyki dotego Czynili: A to kładli więc na kruszce jego.
Bacząc ich zmowę Szarlej on isty takową/ Powiedział im (wywiódłszy je do gór) rzecz nową/ Której nie barzo radzi od niego słyszeli/ Ze kruszec (prze onę swą złość) utracić mieli. Rozkazał wszytkim z trzaskiem którzy byli w gorze/ By na wierzch uciekali: bo woda jak morze Prędko góry zaleje/ i tak zaraz
mieli/ Poki gory z nieiákim Szárleiem dźierżeli. Lecz gdy go bydź skárbniká á duchá źiemnego Poználi: wzbrzydźili sie towárzystwem iego. Szárley skárbnik Bytomski.
Więc by go iákokolwiek od śiebie zágnáli/ Rozmáite mu przykrośći záwżdy wyrządzáli. Káráktery pisáli/ krzyżyki dotego Czynili: A to kłádli więc ná kruszce iego.
Bacząc ich zmowę Szárley on isty tákową/ Powiedźiał im (wywiodszy ie do gor) rzecz nową/ Ktorey nie bárzo rádźi od niego słyszeli/ Ze kruszec (prze onę swą złość) vtrácić mieli. Roskazał wszytkim z trzaskiem ktorzy byli w gorze/ By ná wierzch vćiekáli: bo wodá iák morze Prędko gory záleie/ y ták záraz
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: G4v
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612