do za miłowania jakom rzekł/ i do objęcia jej powabić i pociągnąć nas/ jeśli rozum Duchowny mamy/ jest dostateczna. o Przodkowaniu Bisk: Rzymskiego.
Jeśliby też i owo komu z nas/ abo i wszytkim nam niespołkowną Cerkiew Rzymską czyniło/ żeby się nam nabożeństwa naszego odmienić nie chciało/ a do sobie mało znajomych obrządków Ceremonij/ i Sakramentów używania przystać/ i z Rzymiany/ opuściwszy swoje/ na wszytkim ich przestawać. I to nam serca dobrego do Jedności Z. psować nie ma. Gdyż jak Rzymski Biskup tego po nas nie potrzebuje/ aby my do jedności z nim wstępując/ wiarę swoję Ojcowską świętą/ która z Rzymską jest
do zá miłowánia iákom rzekł/ y do obięćia iey powabić y poćiągnąć nas/ ieśli rozum Duchowny mamy/ iest dostáteczna. o Przodkowániu Bisk: Rzymskiego.
Ieśliby też y owo komu z nas/ ábo y wszytkim nam niespołkowną Cerkiew Rzymską cżyniło/ żeby sie nam nabożeństwá nászego odmienić nie chćiáło/ á do sobie máło znáiomych obrządkow Ceremoniy/ y Sákrámentow vzywánia przystáć/ y z Rzymiány/ opuśćiwszy swoie/ ná wszytkim ich przestáwáć. Y to nam sercá dobrego do Iednośći S. psowáć nie má. Gdyż iák Rzymski Biskup tego po nas nie potrzebuie/ áby my do iednośći z nim wstępuiąc/ wiárę swoię Oycowską świętą/ ktora z Rzymską iest
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 197
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, ledwie się nierównają czterem częściom ziemi wiadomym. KRAJ SUBPOLARNY PUŁNOCNY
LIV. TAkże kraj subpolarny północny powinienby oznaczać tylko tę część ziemi, która jest położona między cyrkułem polarnym i samym polum północym. Atoli dla znajomości i przyległości krajów subpolarnych niektóre należą do Azyj, niektóre do Europy. Bo daleko więcej jest odkrytych i znajomych krajów około polum północego, a niżeli południowego. Atoli do subpolarnego kraju północego biorąc od Europy ku polum, należą Islandia, Groenlandia dawna, i wyspa nowej Zemli. Biorąc od Ameryki północej, należą, Nowa Groenlandia, Nowa Britannia, Nowa Dania. Dalej ku polum północemu postąpić lubo ciekawym Holendrom, chcącym się przebierać Oceanem
, ledwie się nierownáią czterem częściom ziemi wiádomym. KRAY SUBPOLARNY PUŁNOCNY
LIV. TAkże kráy subpolárny połnocny powinienby oznáczáć tylko tę część ziemi, ktorá iest położoná między cyrkułem polárnym y sámym polum pułnocnym. Atoli dlá znáiomości y przyległości kráiow subpolárnych niektore náleżą do Azyi, niektore do Europy. Bo dáleko więcey iest odkrytych y znáiomych kráiow około polum pułnocnego, á niżeli południowego. Atoli do subpolárnego kráiu pułnocnego biorąc od Europy ku polum, náleżą Jslandia, Groenlandia dáwna, y wyspá nowey Zemli. Biorąc od Ameryki pułnocney, náleżą, Nowá Groenlandia, Nowá Britannia, Nowá Dania. Daley ku polum pułnocnemu postąpić lubo ciekáwym Hollendrom, chcącym się przebierać Oceánem
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: E2v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
komięg przedawano żyto, gdyż drożej było w województwie płockim aniżeli we Gdańsku. Potem dla sprawy z tymże księdzem plebanem byłem posłany do nuncjatury do Warszawy, za którą okazją będąc w Warszawie, starałem się o służbę w jakim regimencie lub u dworu królewskiego, ale że nie miałem listów od ojca mego proszących znajomych panów o rekomendacją dla mnie, za czym nic nie wskórałem i owszem byłem w opinii niedobrej, jako mię o to Branicki, chorąży naówczas koronny i hetman polny, teraźniejszy wojewoda krakowski, hetman wielki koronny, strofował. Chciałem pod nadworną być milicją księcia Lubomirskiego, wojewody krakowskiego, którego się łaską i znajomością
komięg przedawano żyto, gdyż drożej było w województwie płockim aniżeli we Gdańsku. Potem dla sprawy z tymże księdzem plebanem byłem posłany do nuncjatury do Warszawy, za którą okazją będąc w Warszawie, starałem się o służbę w jakim regimencie lub u dworu królewskiego, ale że nie miałem listów od ojca mego proszących znajomych panów o rekomendacją dla mnie, za czym nic nie wskórałem i owszem byłem w opinii niedobrej, jako mię o to Branicki, chorąży naówczas koronny i hetman polny, teraźniejszy wojewoda krakowski, hetman wielki koronny, strofował. Chciałem pod nadworną być milicją księcia Lubomirskiego, wojewody krakowskiego, którego się łaską i znajomością
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 108
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
vota propensissimaz najlepszymi życzeniami WMPana szczerze życzliwym bratem i uniżonym sługą.
J. Branicki w.k.h.w.k. wojewoda krakowski, hetman wielki koronny
die 19 martii 1755 w Bielsku
Tego responsu kopie przy krótkim opisaniu naszej procedencji do przyjaciół po różnych województwach i powiatach W. Ks. Lit. mnie znajomych i poufałych rozesłałem. Posłałem także księdzu Łopacińskiemu, scholastykowi naówczas wileńskiemu, a teraźniejszemu biskupowi żmudźkiemu, z którym za życia księdza Sapiehy, koadiutora wileńskiego, osobliwiej na księdza Łopacińskiego łaskawego i zawsze go w swojej kompanii a consiliis mającego, dosyć dobrą zabrałem przyjaźń i gdy ksiądz Sapieha, koadiu-
tor wileński, w
vota propensissimaz najlepszymi życzeniami WMPana szczerze życzliwym bratem i uniżonym sługą.
J. Branicki w.k.h.w.k. wojewoda krakowski, hetman wielki koronny
die 19 martii 1755 w Bielsku
Tego responsu kopie przy krótkim opisaniu naszej procedencji do przyjaciół po różnych województwach i powiatach W. Ks. Lit. mnie znajomych i poufałych rozesłałem. Posłałem także księdzu Łopacińskiemu, scholastykowi naówczas wileńskiemu, a teraźniejszemu biskupowi żmujdzkiemu, z którym za życia księdza Sapiehy, koadiutora wileńskiego, osobliwiej na księdza Łopacińskiego łaskawego i zawsze go w swojej kompanii a consiliis mającego, dosyć dobrą zabrałem przyjaźń i gdy ksiądz Sapieha, koadiu-
tor wileński, w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 506
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Cudziziemiec, koligacje swoje i pokrewieństwa, na nas pociągnąć może, ale też vivissim, też koligacje nam mogą być na zgubę, i stratę naszę prędszą, kiedy ich do Ambicyj swojej poziągnąć zechce, i może; czego Piast i Szlachcić Polski nietak łatwo dokaże, niemając z potężnemi Monarchami, ani Pokrewieństwa, ani interesów znajomych.
3tio Prawda i to, że i z swoich wojsk, i z cudzych koligacyj, externus Król, może Rzeczpospolitą podeprzeć, ale dwie rzeczy supponuntur do tego; jedna, żeby był tak dobrym i skromnym Polakiem, żeby nigdy niepomyślił targnąć się na wolność Polską; druga, żeby poradź temu, aby te auxiliares
Cudziźiemiec, kolligacye swoie y pokrewieństwá, ná nas poćiągnąć może, ále też vivissim, też kolligacye nam mogą być ná zgubę, y stratę nászę prętszą, kiedy ich do Ambicyi swoiey poźiągnąć zechce, y może; czego Piast y Szlachćić Polski nieták łatwo dokaże, niemaiąc z potężnemi Monarchami, áni Pokrewieństwá, áni interessow znáiomych.
3tió Prawdá y to, że y z swoich woysk, y z cudzych kolligacyi, externus Krol, może Rzeczpospolitą podeprzeć, ále dwie rzeczy supponuntur do tego; iedná, żeby był ták dobrym y skromnym Polakiem, żeby nigdy niepomyślił targnąć się ná wolność Polską; druga, żeby poradź temu, áby te auxiliares
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 14
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
zostaje.
Dymy i kurzawy ziemi dla tego w górę idą, iż że powietrze jako drzewo zanurzone wodą w górę pędzi. W przeciągach zaś niebieskich nie masz powietrza, któreby kurzawy komet pednosiło?
Prawda: ale miasto powietrza jest materia ognia, albo światła: to jest atmosfera słoneczna, która napełnia wszystkie niebiosa planet nam znajomych. Ta zagrzana ciepłem komety rozpalonej porywa dymy i kurzawy z niej wychodzące i naprzeciw słońca w dalekie strony zanosi. Powtóre. Promienie słoneczne, które, według niektórych, słońce z siebie na kształt pocisków wyrzuca, albo które według innych nakształt bałwanów morskich po niebie bujając, i od słońca oddalając się, rozlewają się
zostaie.
Dymy y kurzawy ziemi dla tego w gorę idą, iż że powietrze iako drzewo zanurzone wodą w górę pędzi. W przeciągach zaś niebieskich nie masz powietrza, ktoreby kurzawy komet pednosiło?
Prawda: ale miasto powietrza iest materya ognia, albo światła: to iest atmosfera słoneczna, ktora napełnia wszystkie niebiosa planet nam znaiomych. Ta zagrzana ciepłem komety rozpaloney porywa dymy y kurzawy z niey wychodzące y naprzeciw słońca w dalekie strony zanosi. Powtóre. Promienie słoneczne, które, według niektórych, słońce z siebie na kształt pociskow wyrzuca, albo ktore według innych nakształt bałwanów morskich po niebie buiaiąc, y od słońca oddalaiąc się, rozlewaią się
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 97
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
że psi morscy grają? Tuć ich swoboda! a gdzież igrać mają? To to już źle nam? to to już toniemy? Hej! szczęśliwie my na porcie staniemy! Wiem ja, że ckliwe opuściemy wody I ulubione prędko ujrzym lądy”. Temi nas słowy cieszył zasmuconych Będąc w swym sercu pełen trwóg znajomych. Potem szedł na wierzch masztu wysokiego Chcąc z dala brzegu upatrzyć jakiego, A nie ujrzawszy okolicznie brzegu Rzecze: „Niech nam Bóg sam dodaje biegu! Mniemam, że jutro rano obaczymy Roztok i z szczęściem dalej zabieżymy. A ponieważ dziś już słońce nad schodem, Pobożnym idąc chrześcijanów rządem Bogu z pokorą psalmy zaśpiewajmy,
że psi morscy grają? Tuć ich swoboda! a gdzież igrać mają? To to już źle nam? to to już toniemy? Hej! szczęśliwie my na porcie staniemy! Wiem ja, że ckliwe opuściemy wody I ulubione prędko ujrzym lądy”. Temi nas słowy cieszył zasmuconych Będąc w swym sercu pełen trwóg znajomych. Potem szedł na wierzch masztu wysokiego Chcąc z dala brzegu upatrzyć jakiego, A nie ujrzawszy okolicznie brzegu Rzecze: „Niech nam Bóg sam dodaje biegu! Mniemam, że jutro rano obaczymy Roztok i z szczęściem dalej zabieżymy. A ponieważ dziś już słońce nad schodem, Pobożnym idąc chrześcijanów rządem Bogu z pokorą psalmy zaśpiewajmy,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 59
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
aut circum illa lidito. A myśmy teraz do takiej oziembłości w nabożeństwie przyszli, iż nie tylko o rzeczach rozmaitych w Kościołach, jakoby w domach naszych prostych, rozmawiamy; ale już i ukleknąć pacierze mówiąc, wstydamy się. Ledwie co czapki wchodząc ruszemy; i to raczej tym się kłaniając, co ich w Kościele znajomych widziemy, niżeli obecność Pańska i Dom jego święty szanując. W czym nas daleko Schismatycy, i Poganie niemal wszyscy przechodzą. Bo u Abisinów, vel mucorem, vel sputum excreare in templis pro insigni flagitio haberi, scribit Alpharesius. V Turków zasie, i obejźrzeć się nazad, nie tylko z kim rozmawiać, abo się
aut circum illa lidito. A mysmy teraz do tákiey oźiembłośći w nabożeństwie przyszli, iż nie tylko o rzeczách rozmáitych w Kośćiołách, iákoby w domách nászych prostych, rozmawiamy; ále iuż y ukleknąć paćierze mowiąc, wstydamy się. Ledwie co czapki wchodząc ruszemy; y to ráczey tym się kłániáiąc, co ich w Kośćiele znáiomych widźiemy, niżeli obeczność Páńska y Dom iego święty szánuiąc. W czym nas dáleko Schismátycy, y Pogánie niemal wszyscy przechodzą. Bo v Abissinow, vel mucorem, vel sputum excreare in templis pro insigni flagitio haberi, scribit Alpharesius. V Turkow záśie, y obeyźrzeć się názad, nie tylko z kim rozmáwiáć, ábo się
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 4nlb
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
pisze jeszcze takimże sposobem do X. Sebastiana mówiąc: Wielkie i dziwne są sprawy nowych krajów/ które się im dalej tym więcej otwierają/ i od Indianów tamtecznych/ którzy do ś. Krzyża do Serry przybyli/ tym tam ojcom bywają powiadane/ to jest że w tych nowych stronach jest do trzech set powiatów już znajomych/ a drugich wiele jeszcze nieznajomych/ prócz Murzynów/ Karłów/ Amasonów/ i Kwarajów/ a ci wszytkiego mają dostatek; ale schodzi na przedniejszym/ gdyż człowieka nie mają. etc. Podobno Pan nasz zachowuje to żniwo nowym i ochotnym robotnikom/ żeby z nową gorącością weszli z rozpuszczonymi chorągwiami Krzyża ś. w tak
pisze ieszcze tákimże sposobem do X. Sebástyaná mowiąc: Wielkie y dźiwne są spráwy nowych kráiow/ ktore się im dáley tym więcey otwieráią/ y od Indyanow támtecznych/ ktorzy do ś. Krzyżá do Serry przybyli/ tym tám oycom bywáią powiádáne/ to iest że w tych nowych stronách iest do trzech set powiátow iuż znáiomych/ á drugich wiele ieszcze nieznáiomych/ procz Murzynow/ Kárłow/ Amásonow/ y Quáráiow/ á ći wszytkiego máią dostátek; ále schodźi ná przednieyszym/ gdyż człowieká nie máią. etc. Podobno Pan nász záchowuie to żniwo nowym y ochotnym robotnikom/ żeby z nową gorącośćią weszli z rospuszczonymi chorągwiámi Krzyżá ś. w ták
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 23.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
pojechałem przodem do króla oznajmująć o Posłach a pytając się o dalszą ich Dyspozycyją jako ich i gdzie przyprowadzić.
Obaczywszy mię król przyjął wdzięcznie poznał mię zaraz i wiedział już przez pocztę od Wojewody że ich ja prowadzę. Już tedy król miał iść na sesyją kiedym wszedł. Było w Pokoju senatorów i Posłów siła moich znajomych i nieznajomych tez. Obaczywszy mię i rzecze a witaj Panie konfederacie ale mniemany. Ukłoniwszy odpowiedziałem. Już teraz ujdę takiego mniemania kiedy jadę od Smoleńska nie od klec. Rzecze król. Ba teraz ci to tym bardziej. może kto zadać ześ tam od Moskwy spraktykowany. Ja odpowiem. Niech że zdrów zadaje.
poiechałęm przodem do krola oznaymuiąć o Posłach a pytaiąc się o dalszą ich Dyspozycyią iako ich y gdzie przyprowadzić.
Obaczywszy mię krol przyiął wdzięcznie poznał mię zaraz y wiedział iuż przez pocztę od Woiewody że ich ia prowadzę. Iuz tedy krol miał iść na sessyią kiedym wszedł. Było w Pokoiu senatorow y Posłow siła moich znaiomych y nieznaiomych tez. Obaczywszy mię y rzecze a witay Panie konfederacie ale mniemany. Ukłoniwszy odpowiedziałem. Iuz teraz uydę takiego mniemania kiedy iadę od Smolenska nie od klec. Rzecze krol. Ba teraz ci to tym bardziey. moze kto zadać ześ tam od Moskwy spraktykowany. Ia odpowiem. Niech że zdrow zadaie.
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 173v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688