zarobienia nieśmiertelnej sławy wspaniały znajdował się geniusz. Pomnią i czują dotychczas okryte swawolnych rebelizantów kościami pola, wspominają spustoszone multańskie ruiny, lękają się tym podobnych paroksyzmów moskiewskie i tureckie kraje, obawiając się, by jeszcze bystro płynące Komorowskich rzeki, niezahamowanym na wiarołomnych adwersarzów nie wylały impetem.
Cóż już więcej rzekę o wysokich godnościach, o znamienitych cnotach i o mężnych Twoich przodków dziełach, ponieważ te ich wszytkie wrodzone i dziedziczne Orłowie polscy na widok światu w piersiach swoich wiekopomnym diamentem aż dotąd rysują atrybuta? Jakoż i słusznie, gdyż nic u tych nie obaczymy prywatnego, których dostatki, zdrowie i sam żywot na pospolity zawsze ojczyzny pożytek był konsekrowany.
Nic nie znajdziemy
zarobienia nieśmiertelnej sławy wspaniały znajdował się geniusz. Pomnią i czują dotychczas okryte swawolnych rebelizantów kościami pola, wspominają spustoszone multańskie ruiny, lękają się tym podobnych paroksyzmów moskiewskie i tureckie kraje, obawiając się, by jeszcze bystro płynące Komorowskich rzeki, niezahamowanym na wiarołomnych adwersarzów nie wylały impetem.
Cóż już więcej rzekę o wysokich godnościach, o znamienitych cnotach i o mężnych Twoich przodków dziełach, ponieważ te ich wszytkie wrodzone i dziedziczne Orłowie polscy na widok światu w piersiach swoich wiekopomnym dyjamentem aż dotąd rysują atrybuta? Jakoż i słusznie, gdyż nic u tych nie obaczymy prywatnego, których dostatki, zdrowie i sam żywot na pospolity zawsze ojczyzny pożytek był konsekrowany.
Nic nie znajdziemy
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 21
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
miał poddanych. Poddany będzie miał wymówkę, ale pan jaką? Sługa, poddany swoim się drobniuchnym rozumem i prostotą wymówi, pan czym? I jakim sposobem? Pewnie zbytnią swoją chciwością i w rzeczach doczesnych zatopieniem? Grubą a dobrowolną ślepotą, niedostatkiem pobożności w sobie i ludzkości ku innym? Pewnie oziębłością swoją i małą w znamienitych członkach religii wymówi się wiarą?
O Boże sprawiedliwy! O Boże miłościwy! Ani w sprawiedliwości Twojej, ani w miłosierdziu Twoim obrony dla dusz owych panów nie widzę, na których poddani sprawiedliwie nieba, ziemi, piekła, diabłów, ludzi, aniołów o zemstę proszą.
Ludzie z prostego gminu, sami ubogimi będąc, nie
miał poddanych. Poddany będzie miał wymówkę, ale pan jaką? Sługa, poddany swoim się drobniuchnym rozumem i prostotą wymówi, pan czym? I jakim sposobem? Pewnie zbytnią swoją chciwością i w rzeczach doczesnych zatopieniem? Grubą a dobrowolną ślepotą, niedostatkiem pobożności w sobie i ludzkości ku innym? Pewnie oziębłością swoją i małą w znamienitych członkach religii wymówi się wiarą?
O Boże sprawiedliwy! O Boże miłościwy! Ani w sprawiedliwości Twojej, ani w miłosierdziu Twoim obrony dla dusz owych panów nie widzę, na których poddani sprawiedliwie nieba, ziemi, piekła, diabłów, ludzi, aniołów o zemstę proszą.
Ludzie z prostego gminu, sami ubogimi będąc, nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 487
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tak zdrowe pogody Nieba zawsze jasnego/ i temperujące Powietrza tam żarliwe/ i słońca gorące Od Morza Etezje/ jakoby to rajem Wszytkich było rozkoszy/ i Elizów krajem Niegdy błogosławionych/ kształtem zaś budynków/ I ulic/ i szerokich wspaniałością rynków/ Portów/ Cyrków/ Pałaców/ i miejsc pospolitych Z żadnym nieporownane. Gdzie po znamienitych Widzieć wszędy Areach zawsze co nowego/ Cóżkolwiek stąd Europa od Bosforu swego Zyżności/ i rozkoszy. Co pizem pachniących Czarna niesie Afryka/ i ożywiających Glin Syryiskich Azja. Aż gdzie opał chodzi Luzytańskiej kompasem wyszkana łodzi Do nas tu Ameryka/ czemu niebo wiele Przyczyniło faworu/ że obywatele Ludzie ma i szlachetne/ jako z obyczajów
tak zdrowe pogody Niebá záwsze iásnego/ y temperuiące Powietrza tám żárliwe/ y słoncá gorące Od Morzá Etezye/ iákoby to ráiem Wszytkich było roskoszy/ y Elizow kráiem Niegdy błogosłáwionych/ kształtem záś budynkow/ Y ulic/ y szerokich wspániałością rynkow/ Portow/ Cyrkow/ Páłácow/ y mieysc pospolitych Z żadnym nieporownáne. Gdzie po známienitych Widzieć wszędy Areách záwsze co nowego/ Cożkolwiek ztąd Europa od Bosforu swego Zyżności/ y roskoszy. Co pizem pachniących Czarna niesie Afryká/ y ożywiáiących Glin Syryiskich Azya. Aż gdzie opáł chodzi Luzytáńskiey kompásem wyszkána łodzi Do nás tu Ameryká/ czemu niebo wiele Przyczyniło faworu/ że obywátele Ludzie ma y szláchetne/ iáko z obyczáiow
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 2
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
konwersacyjej po Pustyniach konwentach i różnych pobożnych zgromadzeniach w wolnym sumnieniu szczególną tylko pasą się Bogomyslnością Nieśmiertelności Zostają synami i ponieważ servire Deo Regnare est Nieomylnymi królestwa Górnego Dziedzicami czego oczywisty na tym tu miejscu reprezentuje się Dowód wosobiej Jej Mości Panny Heleny Sieklicki która w zacnym i starozytnym zrodzona Domu przy tak pięknych od Natury sobie konferowanych przymiotach przy znamienitych z starania Ich Mościów Rodziców swoich Niezapatrując się nato ze jest bez Ródzonego Brata legityma tych wszystkich Zbiorów Heredissa, Nie oglądając się na insze za Błogosławieństwem Boskiem mogły subsequi szczęśliwości wszystkie świata tego dobrowolnie rzuca Ozdoby jego swobodzie i rozkoszy abrenuntiat dożywotnie z Niebem dziś wchodzi w Traktat. Dziś Primicyun Niebu Fundit vota i Zakonny Obierając
konwersacyiey po Pustyniach konwentach y roznych poboznych zgromadzeniach w wolnym sumnieniu szczegulną tylko pasą się Bogomyslnoscią Niesmiertelnosci Zostaią synami y poniewaz servire Deo Regnare est Nieomylnymi krolestwa Gornego Dziedzicami czego oczywisty na tym tu mieyscu reprezentuie się Dowod wosobiey Iey Mosci Panny Heleny Sieklicki ktora w zacnym y starozytnym zrodzona Domu przy tak pięknych od Natury sobie konferowanych przymiotach przy znamięnitych z starania Ich Mosciow Rodzicow swoich Niezapatruiąc się nato ze iest bez Rodzonego Brata legityma tych wszystkich Zbiorow Heredissa, Nie oglądaiąc się na insze za Błogosławięnstwem Boskiem mogły subsequi szczęsliwosci wszystkie swiata tego dobrowolnie rzuca Ozdoby iego swobodzie y roskoszy abrenuntiat dozywotnie z Niebęm dzis wchodzi w Traktat. Dzis Primicyun Niebu Fundit vota y Zakonny Obieraiąc
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 281v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
jedno dzień za dzień jako miłe bydło żyć będziecie/ nie wiedząc gdzie iść/ co czynić/ i czego się trzymać/ tak owak się obracając/ a zawsze w odmęcie/ zawsze w frasunku mieszkając/ rzekę więtszą/ nic dobrego nigdy nie czyniąc. Bo któż co dobrego sprawi nic nie umiejąc: zwłaszcza w wielkich i znamienitych rzeczach/ i sprawach. Widzimy że i mamki dziatki powijają. Czemu: Aby krzywo nie rosły/ i ściągają je sukny mocno. Tym że sposobem/ jeślimy też umysłu naszego ściągać i powijać się Filozofii nie damy/ wyrościem na jakiś dziw dziki/ nie na człowieka. Filozofa uczy według rozumu żyć: a według rozumu
iedno dźień zá dźień iako miłe bydło żyć będźiećie/ nie wiedząc gdźie iść/ co czynić/ y czego się trzymáć/ ták owák się obracáiąc/ á záwsze w odmęćie/ záwsze w frásunku mieszkáiąc/ rzekę więtszą/ nic dobrego nigdy nie czyniąc. Bo ktoż co dobrego spráwi nic nie vmieiąc: zwłaszczá w wielkich y známienitych rzeczách/ y spráwách. Widźimy że y mámki dźiatki powiiáią. Czemu: Aby krzywo nie rosły/ y śćiągáią ie sukny mocno. Tym że sposobem/ ieslimy też vmysłu nászego ściągáć y powiiáć się Philosophiey nie damy/ wyrośćiem ná iákiś dźiw dźiki/ nie ná człowieká. Philosopha vczy według rozumu żyć: á według rozumu
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 12
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625