i od ludzi Stronić nową chęć miłość w tobie wzbudzi; Wtenczas dopiero, choć będziesz gotowy Całować pęta, obłapiać okowy, Doznasz, co w sobie zamykają rany Miłości, co jest być od niej związany. Ani cię niech ta nadzieja nie wspiera, Że na odpornych nierada naciera, Bo cię zwycięży, a ty, zwojowany, Cięższe na nogach poniesiesz kajdany. Ona w ogniach twych tak skrzydła opali, Że się od ciebie nigdy nie oddali, I mieszkać będziesz nie z wielką wczesnością, Zrzędny gospodarz z nieproszoną gością.” CZEPIEC
Wychodząc Filis wieczór z rzecznej wody, Kędy szukała w te znoje ochłody, Białym botuchem ciało otoczyła, A krętym
i od ludzi Stronić nową chęć miłość w tobie wzbudzi; Wtenczas dopiero, choć będziesz gotowy Całować pęta, obłapiać okowy, Doznasz, co w sobie zamykają rany Miłości, co jest być od niej związany. Ani cię niech ta nadzieja nie wspiera, Że na odpornych nierada naciera, Bo cię zwycięży, a ty, zwojowany, Cięższe na nogach poniesiesz kajdany. Ona w ogniach twych tak skrzydła opali, Że się od ciebie nigdy nie oddali, I mieszkać będziesz nie z wielką wczesnością, Zrzędny gospodarz z nieproszoną gością.” CZEPIEC
Wychodząc Filis wieczór z rzecznej wody, Kędy szukała w te znoje ochłody, Białym botuchem ciało otoczyła, A krętym
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 166
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wtenczas mieszkający, Do swojej znowu skłonił się korony Jan Kazimierz król bogdaj panujący Długo fortunnie: który z śląskiej strony Do polskich nazad ziem powracający, W twojej Lubowni dotąd miał skłonienie, Aż się wojsk słusznych stało zgromadzenie.
Zaczem Szwed chciwy, męstwem odegnany Polaków, musiał odbiec tego państwa, Na wielu miejscach przez cię zwojowany, Za dzielnym rządem twojego hetmaństwa, A Koronie się pokój pożądany Wrócił, ciężkiego zbawionej tyraństwa; Przez cię Rakoczy także uskromiony, Zaledwie trafił w siedmiogrodzkie strony.
Wiec na pociechę ojczyzny szczęśliwie Żyj generale przezacny krakowski, A jakoś począł służyć jej życzliwie, Służ, wyrażając w sobie kształt ojcowski Niech ci fortuna pomyślna chętliwie
wtenczas mieszkający, Do swojej znowu skłonił się korony Jan Kazimierz król bogdaj panujący Długo fortunnie: który z szląskiej strony Do polskich nazad ziem powracający, W twojej Lubowni dotąd miał skłonienie, Aż się wojsk słusznych stało zgromadzenie.
Zaczem Szwéd chciwy, męstwem odegnany Polaków, musiał odbiedz tego państwa, Na wielu miejscach przez cię zwojowany, Za dzielnym rządem twojego hetmaństwa, A Koronie się pokój pożądany Wrócił, ciężkiego zbawionej tyraństwa; Przez cię Rakoczy także uskromiony, Zaledwie trafił w siedmigrodzkie strony.
Wiec na pociechę ojczyzny szczęśliwie Żyj generale przezacny krakowski, A jakoś począł służyć jej życzliwie, Służ, wyrażając w sobie kształt ojcowski Niech ci fortuna pomyślna chętliwie
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 337
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
bole wielkie rodzą. 14
Nie tak jest srodze tygrys jadowita Hirkańska, nie tak bazyliszek bije, Jak miłość serca sidłem swoim chwyta, Jakie Kupido swemi strzały szyje. Nie tak szkodliwa gadzina zakryta W jaskiniach ziemnych, nie tak srogie żmije, Jak miłość wielkie w sercu mnoży rany, Nie dba na więźnia, choć jest zwojowany. 15
Psujesz się, nędzny w miłości Piramie! Przebóg! obacz się, uśmierz te płomienie! Weź serce, które twej oddałeś damie, Zrzuć te kajdany, zrzuć z siebie więzienie, Bo cię w tym placu miłość mężna złamie, Boi i serdecane ucierpisz jęczenie! Ogień się pali, który tak miłujesz,
bole wielkie rodzą. 14
Nie tak jest srodze tygrys jadowita Hirkańska, nie tak bazyliszek bije, Jak miłość serca sidłem swoim chwyta, Jakie Kupido swemi strzały szyje. Nie tak szkodliwa gadzina zakryta W jaskiniach ziemnych, nie tak srogie żmije, Jak miłość wielkie w sercu mnoży rany, Nie dba na więźnia, choć jest zwojowany. 15
Psujesz się, nędzny w miłości Piramie! Przebóg! obacz się, uśmierz te płomienie! Weź serce, które twej oddałeś damie, Zrzuć te kajdany, zrzuć z siebie więzienie, Bo cię w tym placu miłość mężna złamie, Boi i serdecane ucierpisz jęczenie! Ogień się pali, który tak miłujesz,
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 9
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
Żadna nie jest niebezpieczniejsza Rzeczpospolita, nad tę, która porywcza jest do oręża. Doznały tego Ateny. Od Persów ogniem i mieczem zburzone. Od Lacedemończyków dysarmowane i w niewolą podbite. Od Filipa od Mitrydatesa złupione. Na ostatek od Sylli zniszczone. Rzymów wojenny tej nieszczęśliwej alternacie podlegał, Iż od Porseny oblężony, od Tacjusza zwojowany, od Francuzów spalony, od Annibala skołatany, w reszcie domową upadł wojną. Rzeczesz; orężem i wojną rodzą się i rosną Państwa. Ale tąż i giną. Mniej pod czas z pokoju chwały. Ale więcej pożytku i bezpieczeństwa. Niechcesz nic swego stracić niepragnii cudzego. Równo niebezpieczna, mocnego lub słabego zaczepiać
Zadna nie iest niebezpiecznieysza Rzeczpospolita, nad tę, ktora porywcza iest do oręża. Doznały tego Ateny. Od Persow ogniem y mieczem zburzone. Od Lacedemończykow dysarmowane y w niewolą podbite. Od Filippa od Mitrydatesa złupione. Ná ostatek od Sylli zniszczone. Rzymow woienny tey nieszcześliwey alternacie podlegał, Jż od Porseny oblężony, od Tacyusza zwoiowany, od Francuzow zpalony, od Annibala zkołátany, w reszcie domową upadł woiną. Rzeczesz; oręzem y woiną rodzą się y rosną Państwa. Ale tąż y giną. Mniey pod czas z pokoiu chwały. Ale więcey pożytku y bezpieczeństwa. Niechcesz nic swego strácić niepragnii cudzego. Rowno niebezpieczna, mocnego lub słabego záczepiać
Skrót tekstu: BystrzInfStat
Strona: M4v
Tytuł:
Informacja statystyczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
memu rana Od strzały twej zadana, którąś utopiła W nim! Owszemeś go cale na wylot przebiła, Tak że którym aż dotąd jest niezwyciężony, Przed którym wszytkie nieba i ziemie drżą trony, Który od wieków klucze trzymam w swojej garści Świętych bram empirejskich i wiecznych przepaści, Od ciebiem, o, miłości dziwna, zwojowany I gorącym kochaniem twym tak zhołdowany, Że się sam zwyciężonym być chętnie przyznaję I tobie triumfalne wieńce sam oddaję. A tak uprzejma miłość, gdy Panu hołduje, Posłuszeństwem zwycięża i nad Nim panuje. EMBLEMA 14
Miłość święta niesie Chorągiew, na której wyryte znaki męki Chrystusa Pana, a idąc pod nią na bębnach i
memu rana Od strzały twej zadana, którąś utopiła W nim! Owszemeś go cale na wylot przebiła, Tak że którym aż dotąd jest niezwyciężony, Przed którym wszytkie nieba i ziemie drżą trony, Który od wieków klucze trzymam w swojej garści Świętych bram empirejskich i wiecznych przepaści, Od ciebiem, o, miłości dziwna, zwojowany I gorącym kochaniem twym tak zhołdowany, Że się sam zwyciężonym być chętnie przyznaję I tobie tryumfalne wieńce sam oddaję. A tak uprzejma miłość, gdy Panu hołduje, Posłuszeństwem zwycięża i nad Nim panuje. EMBLEMA 14
Miłość święta niesie Chorągiew, na której wyryte znaki męki Chrystusa Pana, a idąc pod nią na bębnach i
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 288
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975
możesz się z nim potem pojednać, aż się uczynku wstydać musisz.
Nikomu niczego się nie zwierzaj, bo któż może być tobie nad ciebie samego wierniejszy?
Gdy masz co tajemnego rzec, strzeż się i ściany, Bo i ta czasem uszy ma na głos słyszany. POWIEŚĆ IV.
Nieprzyjaciel twój, który, jakby już zwojowany będąc, tobie się prosi i przyjaźń ci swą ofiaruje, nic inszego nie myśli, tylko aby-ć potem potężniejszym nieprzyjacielem być mógł.
Na przyjaźń przyjaciół swoich nie spuszczaj się, a nieprzyjacielskiej prośbie nie ufaj; bo kto sobie nieprzyjaciela małego lekce waży, ogień gorający gasi, a wągle rozżarzone zostawia. Między dwiema nieprzyjaciółmi
możesz się z nim potém pojednać, aż się uczynku wstydać musisz.
Nikomu niczego się nie zwierzaj, bo któż może być tobie nad ciebie samego wierniejszy?
Gdy masz co tajemnego rzec, strzeż się i ściany, Bo i ta czasem uszy ma na głos słyszany. POWIEŚĆ IV.
Nieprzyjaciel twój, który, jakby już zwojowany będąc, tobie się prosi i przyjaźń ci swą ofiaruje, nic inszego nie myśli, tylko aby-ć potém potężniejszym nieprzyjacielem być mógł.
Na przyjaźń przyjaciół swoich nie spuszczaj się, a nieprzyjacielskiéj prośbie nie ufaj; bo kto sobie nieprzyjaciela małego lekce waży, ogień gorający gasi, a wągle rozżarzone zostawia. Między dwiema nieprzyjaciółmi
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 234
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879