nam podział? Bogdajże było zdaleka o tobie słychać/ a niżeli tak na cięjako teraz z bliska patrzać. Nie takiego cię przed krótkim czasem zacnego Króla Rycerskiego Przełożony po wyprawie widział/ gdzieś ty jako Domu zacnego twej sławy przestrzegając/ Rzeczypospolitej się zasługując/ toru zacnych Przodków twoich naśladując/ jako czuły Rycerz w zwykłej tobie zawsze gromadzie stawał: Nie takiego cię po szczęśliwym z drogi powróceniu d oDomu zacni Pokrewni/ nie takiego przyjaciele życzliwi nie takiego krajów tych Obywatele /wyglądali/ nie na takie się przywitanie i przyjęcie twoje gotowali. Zacny Potomku Ojczyzny naszej gdzieś jest? gdzieś się nam podział? Nadto tak żałosne żałowanie/ i
nam podźiał? Bogdayże było zdaleká o tobie słychać/ á niżeli ták ná ćięiáko teraz z bliská pátrzáć. Nie tákiego ćię przed krotkim cżásem zacnego Krolá Rycerskiego Przełożony po wypráwie widźiał/ gdźieś ty iáko Domu zacnego twey sławy przestrzegáiąc/ Rzecżypospolitey sie zásługuiąc/ toru zacnych Przodkow twoich nászláduiąc/ iáko cżuły Rycerz w zwykłey tobie záwsze gromádźie stawał: Nie tákiego ćię po szcżęśliwym z drogi powroceniu d oDomu zacni Pokrewni/ nie tákiego przyiaćiele życżliwi nie takiego kráiow tych Obywatele /wyglądali/ nie ná tákie sie przywitánie y przyięćie twoie gotowáli. Zacny Potomku Oycżyzny naszey gdźieś iest? gdźieś sie nam podźiał? Nádto ták żáłosne żáłowánie/ y
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
rożne kształty przemieniony Spuszczał się na dół niejedenkroć z góry, Wspominał sobie już rozweselony.
Juno królowa swoje przeszłe żale, Krzywdę gładkości, jabłko odsądzone Z wesołych myśli wyrzuciła cale, Lubo w powadze tej, która na żonę
Starszego bogów przystoi; Cererze Wypadły z głowy po córce straconej Lamenty; także i Pallas w swej cerze Zwykłej panieńskiej srogiej niezmiękczonej
Odmieniła się. Merkury figlował To w karty, w kostki, we gry rozmaite Przez rożne sztuki fortuny probował, Bachus zaś swoje likwory obfite
Nieskąpą ręką toczył. W tym zawoła Jowisz: A wiecież co to za przyczyna, Żeśmy u tego dziś weseli stoła, Wiecie co to za dobra nowina
Tę
rożne kształty przemieniony Spuszczał się na doł niejedenkroć z gory, Wspominał sobie już rozweselony.
Juno krolowa swoje przeszłe żale, Krzywdę gładkości, jabłko odsądzone Z wesołych myśli wyrzuciła cale, Lubo w powadze tej, ktora na żonę
Starszego bogow przystoi; Cererze Wypadły z głowy po corce straconej Lamenty; także i Pallas w swej cerze Zwykłej panieńskiej srogiej niezmiękczonej
Odmieniła się. Merkury figlował To w karty, w kostki, we gry rozmaite Przez rożne sztuki fortuny probował, Bacchus zaś swoje likwory obfite
Nieskąpą ręką toczył. W tym zawoła Jowisz: A wiecież co to za przyczyna, Żeśmy u tego dziś weseli stoła, Wiecie co to za dobra nowina
Tę
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 461
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
będą wspominane. Kto sam nie doznał, nigdy nie da wiary temu, Jak ciężko żyć od miłej swej oddalonemu. Szczęśliwsze wolne wiatry, co cię obwiewają, I z ślicznej twarzy krople perłowe zbierają. Szczęśliwsze nieme gmachy, kędy przemieszkawasz, Szczęśliwsze i przechadzki, gdzie się widzieć dawasz. Szczęśliwszy lada pasterz, gdy o zwykłej dobie Spędziwszy trzody wolno, przypatrzy się tobie I krom zazdrości, kiedy w zwyczajną godzinę Z twojej pieszczonej ręki odbiera jużynę. Tylko odemnie czemuś tak fortuna stroni, Że czego z dusze pragnę, tego gwałtem broni. Lecz dufam, że stateczność złe szczęście przemoże. A ty mię sam pocieszysz wrychle, o mój
będą wspominane. Kto sam nie doznał, nigdy nie da wiary temu, Jak ciężko żyć od miłej swej oddalonemu. Szczęśliwsze wolne wiatry, co cię obwiewają, I z ślicznej twarzy krople perłowe zbierają. Szczęśliwsze nieme gmachy, kędy przemieszkawasz, Szczęśliwsze i przechadzki, gdzie się widzieć dawasz. Szczęśliwszy lada pasterz, gdy o zwykłej dobie Spędziwszy trzody wolno, przypatrzy się tobie I krom zazdrości, kiedy w zwyczajną godzinę Z twojej pieszczonej ręki odbiera jużynę. Tylko odemnie czemuś tak fortuna stroni, Że czego z dusze pragnę, tego gwałtem broni. Lecz dufam, że stateczność złe szczęście przemoże. A ty mię sam pocieszysz wrychle, o moj
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 227
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
się kusi, Podpadając raz poraz; wszakże zawsze musi lak od deski odpadać. Póki sa m nakoniec Słoneczny z-Antypodów dobywszy się Goniec, Jego do tąd ukrytych konsztów nie objawi, I od takich inkursyj wolniejszy dzień sprawi. W-iakim także nazajutrz, i codzień, obrocie Nasi będąc, przy mestwie i zwykłej swej cnocie Dużo się otrzymali. Prócz którzy dla trawy, Albo łowu skorego nieśmiertelnej Sławy, Nie ostróżnie z-Okopów kiedy tam wyciekli, Siła ich Tatarowie w-zasadzkach nasiekli. Wielką jednak zamiana (jeżliż porównane;) Głów Hultajskich defekty te powetowane. Chmielnicki nie ustawa tak. Szturmując bez końca. Część WTÓRA Jako
sie kuśi, Podpadáiąc raz poraz; wszakże zawsze muśi lák od deski odpadać. Poki sa m nakoniec Słoneczny z-Antypodow dobywszy sie Goniec, Iego do tąd ukrytych konsztow nie obiáwi, I od takich inkursyy wolnieyszy dźień sprawi. W-iakim także nazaiutrz, i codźień, obroćie Naśi bedąc, przy mestwie i zwykłey swey cnoćie Dużo sie otrzymali. Procz ktorzy dla trawy, Albo łowu skorego nieśmiertelney Sławy, Nie ostrożnie z-Okopow kiedy tam wyćiekli, Siła ich Tátárowie w-zasadzkach nasiekli. Wielką iednak zamiana (ieżliż porownane;) Głow Hultayskich defekty te powetowáne. Chmielnicki nie ustawa tak. Szturmuiąc bez końca. CZESC WTORA Iako
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 66
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
się zdąży, l Stanie mu przed oczyma, i Wlot je okrąży. Nie wprzód jednak uderzy na gotowe Czoło, Przepatrując potęge Wojskową w-około, Aż postrzeże gdzie one pracowały teły Ciężką swoją przeprawą, tam największe sieły Z Tatarami wytoczy. I tu z nagłej trwogi, Kleska zaraz, i zabój zaweźmie się srogi W naszych zwykłej niesprawie. Bo gdy tak ściśnieni Do szyku przyjść nie mogą, i chąc na przestrzeni Z-Szablami się zawinąć, czym dalej odsadzą Od wozów i Piechoty, naprzód te wydadzą Na szrot i rzeź gotową Pogańskiej swywoli; Toż i sami zostając od wsztykich na goli Posiełków i zaszczytów, dla insz zastąpionych Od przeprawy Poganów,
sie zdąży, l Stanie mu przed oczyma, i Wlot ie okrąży. Nie wprzod iednak uderzy na gotowe Czoło, Przepatruiąc potege Woyskową w-około, Aż postrzeże gdźie one pracowáły teły Cieszką swoią przeprawą, tam naywieksze sieły Z Tátárami wytoczy. I tu z nagłey trwogi, Kleská zaraz, i zaboy záweźmie sie srogi W naszych zwykłey niesprawie. Bo gdy tak śćiśnieni Do szyku przyyść nie mogą, i chąc na przestrzeni Z-Szablami sie zawinąć, czym daley odsadzą Od wozow i Piechoty, naprzod te wydadzą Ná szrot i rzeź gotową Pogańskiey swywoli; Toż i sami zostaiąc od wsztykich na goli Posiełkow i zaszczytow, dla insz zástąpionych Od przeprawy Poganow,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 84
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zacnych domów obojej płci z dostatki wielkimi przyjąwszy/ a to za usilnemi prośbami ich przez posły do Króla I. M. i wszytkich stanów Koronnych posłanych: którym jako uczciwość zmyśloną/ poczesność na zdradzie zbudowaną/ ten krwie naszej chciwy naród wyrządził/ uważać z żałością przydzie każdemu. Bo po oddanej przysiędze na koronaciej/ i zwykłej pompie/ zaraz w kilku dni po nieszczęsnym weselu/ jako wilcy zdradni na szlachetną krew naszę ręce tyrańskie podnieśli. Pana swego i Cara świeżo koronowanego (Ach nefandum scelus) zamordowawszy. Lud
obojga narodów snem zmorzony/ i pokojem ubezpieczony/ po domach zabijali/ z dostatków złupili. Ius gentiũ zgwałciwszy/ na posły się Króla
zacnych domow oboiey płći z dostátki wielkimi przyiąwszy/ á to zá vśilnemi prośbámi ich przez posły do Krolá I. M. y wszytkich stanow Koronnych posłánych: ktorym iáko vczćiwość zmyśloną/ poczesność ná zdradzie zbudowáną/ ten krwie nászey chćiwy národ wyrządźił/ vważáć z żáłośćią przydźie káżdemu. Bo po oddáney przyśiędze ná koronáciey/ y zwykłey pompie/ záraz w kilku dni po niesczęsnym weselu/ iáko wilcy zdrádni ná szláchetną krew nászę ręce tyránskie podnieśli. Páná swego y Cárá swieżo koronowánego (Ach nefandum scelus) zámordowawszy. Lud
oboygá narodow snem zmorzony/ y pokoiem vbespieczony/ po domách zábiiáli/ z dostátkow złupili. Ius gentiũ zgwałćiwszy/ ná posły sie Krolá
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: B
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
podobało/ w życium postępował/ I jak mój impet kazał/ takem się sprawował/ A nigdym nie pomyślił na com jest stworzony? I na którym jest konieć na świat wypuszczony? I gdym był w tych marnościach wszytek zanurzony/ Nic inszegom nie robił/ tylo opojony Rozkoszamim wiódł żywot po swej woli zwykłej/ Szukając czci/ honoru/ i godności znikłej; A to miałem za cyfrę; Stworzyciela mego Nie słuchać/ i mandatem oraz gardzić jego: Słuchałem zaś kreatur chętnie rozkazania/ I służyłem im według ich upodobania. Lamentu dzień pierwszy.
Czy jestem godzien tego/ abym żył na ziemi Między ludźmi swego
podobáło/ w żyćium postępował/ Y iak moy imṕet kázáł/ takem się spráwował/ A nigdym nie pomyslił ná com iest stworzony? Y na ktorym iest konieć ná świát wypuszcżony? Y gdym był w tych marnośćiach wszytek zánurzony/ Nic inszegom nie robił/ tylo opoiony Roskoszamim wiodł żywot ṕo swey woli zwykłey/ Szukaiąc cżći/ honoru/ y godnośći znikłey; A to miáłem zá cyfrę; Stworzyćielá mego Nie słuchac/ y mandátem oráz gardźić iego: Słuchałem zaś kreatur chętnie roskazániá/ Y służyłem im według ich upodobániá. Lámentu dźień pierwszy.
Czy iestem godźien tego/ ábym żył ná źiemi Między ludźmi swego
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 29
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
potężni. Ci zawsze Eisumańskie Zawoje składali, Krew lejąc szablą ostrą, Zamki odbierali. Pomni zminnik Moskiewski, i Scyta pierzchliwy, Gdy ich z tego Klejnotu bił Mąż nie lekliwy. Zaczym PALLAS tę Dzielność w Senat wprowadziła I Wiarę przeciw królom w Gostomskich w szczepiła. Kwitnisz wiecznopamiętny Klejnoście w Koronie, Obmyślając swym Męstwem o zwykłej obronie.
Non bene pro toto Libertas venditur auro. Drogi Klelinot WOLNOŚCI nie oszacowany/ Chociaż za wszytko złoto/ zleby był przedany. Jaśnie Wielmożen^o^ i Mciwego Panu, JEgo MCSIP. P. HieronimOWI GOSTOMSKIEMV Z LEzenic, Wojewodzie Poznańskiemu, Sandomirskie^u^ Staroście etc. etc. mego Mciwego P. i dobrodziejowi.
BIeg przyrodzony to
potężni. Ci záwsze Eisumáńskie Zawoie skłádáli, Krew leiąc száblą ostrą, Zamki odbieráli. Pomni zminnik Moskiewski, y Scytá pierzchliwy, Gdy ich z tego Kleynotu bił Mąż nie lekliwy. Záczym PALLAS tę Dzielność w Senat wprowádziłá Y Wiárę przeciw krolom w Gostomskich w sczepiła. Kwitnisz wiecznopámiętny Kleynoście w Koronie, Obmysláiąc swym Męstwem o zwykłey obronie.
Non bene pro toto Libertas venditur auro. Drogi Klelynot WOLNOSCI nie oszácowány/ Choćiaż zá wszytko złoto/ zleby był przedany. Iáśnie Wielmożen^o^ y Mciwe^o^ Pánu, IE^o^ MCSIP. P. HIERONYMOWI GOSTOMSKIEMV Z LEzenic, Woiewodźie Poznańskiemu, Sędomirskie^u^ Stárośćie etc. etc. me^o^ Mćiwe^o^ P. y dobrodzieiowi.
BIeg przyrodzony to
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: 4
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
tu Seefeelach Efendy Nichandy/ to jest ten; który na wszelkich Patentach Cesarza Tureckiego Cyfry lub Imiona pisuje/ spewnemi bardzo ważnemi i sekretnymi od Cesarza Tureckiego do Plenipotenta jego Ekspedycjami/ od którego znowu/ do niego posłany. Sekretarz/ z Tłumaczem Nadwornym Cesarskim nazad powracał pod sam prawie Wieczor. Dzisiaj byli znowu pospołu/ na zwykłej na miejscu naznaczonym Konferencji/ która trwała od porannej przed południem ośmej/ aż do godziny po południu piątej. z Obozu pod Semlinem/ 12. Iulii.
Stąd już kilkanaście set koni do Arteleriej należących wyprawiono wtych dniach do Stajermarku/ przy rożmaitych inszych materialiach. Obóz nasz żałym poczyna się co raż powpoli niby zmniejszać/
tu Seeffeelach Effendi Nichandi/ to iest ten; ktory ná wszelkich Pátentách Cesárzá Tureckiego Cyffry lub Imioná pisuie/ zpewnemi bárdzo ważnemi y sekretnymi od Cesárzá Tureckiego do Plenipotentá iego Expedyciiámi/ od ktorego znowu/ do niego posłány. Sekretarz/ z Tłumáćzem Nadwornym Cesárskim názad powracał pod sąm práwie Wieczor. Dźiśiay byli znowu pospołu/ ná zwykłey ná mieyscu náznáćzonym Conferentiey/ ktora trwáłá od poránney przed połudńiem osmey/ ász do godźiny po połudńiu piątey. z Obozu pod Semlinem/ 12. Iulii.
Ztąd iusz kilkanaśćie set końi do Arteleriey nalezących wypráwiono wtych dńiách do Stáyermárku/ przy rożmáitych insżych máteriáliách. Oboz nász żáłym poćzyna śię co raż powpoli ńiby zmńieyszáć/
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 4
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
, który że i WM. tak daleko zawiódł, przebaczać tego IKM. raczy a obiecuje sobie, że według tego ofiarowania swego WM. zawsze życzliwym poddanym IKMci stawisz się«. Wsiadłszy potym na konie, wszyscy prowadzili KiM. aż do namiotu, do którego zsiedli z inszymi pp. senatorami i postawszy trochę, po zwykłej rewerencjej wrócili się do namiotu IMP. wojewody łęczyckiego, tamże nocowali. Nazajutrz rano żołnierstwo z tamtego wojska posłali IMP. Krzysztofa Zbarawskiego do IKMci prosząc, aby jako król i pan ludzi swobodnych a poddanych swych tych ceremonij od nich nie wyciągał, miotania chorągwi, któraby mogła zmazę jaką ich egzystymacjej na potomne uczynić czasy,
, który że i WM. tak daleko zawiódł, przebaczać tego JKM. raczy a obiecuje sobie, że według tego ofiarowania swego WM. zawsze życzliwym poddanym JKMci stawisz się«. Wsiadłszy potym na konie, wszyscy prowadzili KJM. aż do namiotu, do którego zsiedli z inszymi pp. senatorami i postawszy trochę, po zwykłej rewerencyej wrócili się do namiotu JMP. wojewody łęczyckiego, tamże nocowali. Nazajutrz rano żołnierstwo z tamtego wojska posłali JMP. Krzysztofa Zbarawskiego do JKMci prosząc, aby jako król i pan ludzi swobodnych a poddanych swych tych ceremonij od nich nie wyciągał, miotania chorągwi, któraby mogła zmazę jaką ich egzystymacyej na potomne uczynić czasy,
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 165
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918