.
Gdy z tą Dziewoją jak zgaszą pochodnie/ Noc tę szczęśliwą przepędzicie zgodnie. Tyś jej głową. A zaś ona Luba głowie twej Korona.
I co się mocą Sakramentu stało/ Luboście dwoje/ przecię jedno ciało. Więc wszedszy wligę społeczną/ Trzymajcie przyjaśń stateczną.
Żeby z was późni Potomkowie pośli/ Z cnego cnotliwe pniaka latorośli. Rzuć w czacz Cukry/ i orzechy/ Zwykłe chłopcom to uciechy.
Choć załby pójdą taką sztuką waszą/ Prędzej wynidą/ i ognie pogaszą? Już czas zasuwać firanki/ Bierz się do swej już kochanki.
Wiakiej miłości dziś was Wenus żegna/ Tęż wam w starości niezwietrzałej zjedna
.
Gdy z tą Dźiewoią iák zgaszą pochodnie/ Noc tę szczęśliwą przepędźićie zgodnie. Tyś iey głową. A záś oná Luba głowie twey Koroná.
Y co się mocą Sákrámentu stało/ Lubośćie dwoie/ przećię iedno ćiáło. Więc wszedszy wligę społeczną/ Trzymayćie przyiaśń státeczną.
Zeby z was poźni Potomkowie pośli/ Z cnego cnotliwe pniaká látorosli. Rzuć w czacz Cukry/ y orzechy/ Zwykłe chłopcom to vćiechy.
Choć záłby poydą táką sztuką wászą/ Prędzey wynidą/ y ognie pogaszą? Iuż czás zasuwáć firanki/ Bierz się do swey iuż kochánki.
Wiákiey miłośći dźiś was Wenus żegna/ Tęsz wąm w stárośći niezwietrzáłey ziedna
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 165
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
? l tak ma zginąć i wniwecz pójśdź krew ś. twoja, prace twoje? i trudy one krwawe? .........
Wspominam dla tego mile, dzieła starych i młodych chrześcijan, abym zawstydził owych, którzy niedawno dobrowolnie, szable dobytej przeciwko sobie nieobaczywszy, dla swejwolej pośli między pogaństwo, i pobisurmanili się, i bezecnego Mahometa przyjąwszy Alkoran, Chrystusem zbawicielem swym pogardzili. Rzeką, ciężka niewola tatarska, brzydkie jarzmo tureckie: prawda; brzydkie, ciężkie, ale cięższa niewola czartowska, jarzmo potępienia wiecznego, na które zarabiacie, gdy dla sztuczki chleba, dla szkapiny trochę, Chrystusa pana dobrodzieja waszego
? l tak ma zginąć i wniwecz pójśdź krew ś. twoja, prace twoje? i trudy one krwawe? .........
Wspominam dla tego mile, dzieła starych i młodych chrześcian, abym zawstydził owych, którzy niedawno dobrowolnie, szable dobytej przeciwko sobie nieobaczywszy, dla swejwolej pośli między pogaństwo, i pobisurmanili się, i bezecnego Machometa przyjąwszy Alkoran, Chrystusem zbawicielem swym pogardzili. Rzeką, ciężka niewola tatarska, brzydkie jarzmo tureckie: prawda; brzydkie, ciężkie, ale cięższa niewola czartowska, jarzmo potępienia wiecznego, na które zarabiacie, gdy dla sztuczki chleba, dla szkapiny trochę, Chrystusa pana dobrodzieja waszego
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 263
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
sprośnego Mahometa za wodza dusz waszych przyjmujecie, nieuchodzicie hańby wiecznej, a to przez niewieście serce wasze, śmierci męczeńskiej lękliwe, żywota bezecnego, plugawego, i smrodliwego chciwe ... wy nikczemni i bojaźliwi, takeście zniewieścieli, że i słowa przykrego od was poganin nieusłyszał, gdyście w ręce jego pośli, zaprzeliście się Boga, a miasto niego wybraliście sobie za zbawiciela zbojcę niecnotliwego, Mahometa potępionego. Wróćcie się przestępnicy do serca, i waszego, w którem niegdy gospodę swoję miał Chrystus, i chrystusowego, który bok swój na krzyżu otworzył, abyście u niego, jako gołębice w opocznych maczlochach, przemieszkiwali.
sprośnego Machometa za wodza dusz waszych przymujecie, nieuchodzicie hańby wiecznej, a to przez niewieście serce wasze, śmierci męczeńskiej lękliwe, żywota bezecnego, plugawego, i smrodliwego chciwe ... wy nikczemni i bojaźliwi, takeście zniewieścieli, że i słowa przykrego od was poganin nieusłyszał, gdyście w ręce jego pośli, zaprzeliście się Boga, a miasto niego wybraliście sobie za zbawiciela zbojcę niecnotliwego, Machometa potępionego. Wróćcie się przestępnicy do serca, i waszego, w którem niegdy gospodę swoję miał Chrystus, i chrystusowego, który bok swój na krzyżu otworzył, abyście u niego, jako gołębice w opocznych maczlochach, przemieszkiwali.
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 263
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
okrutnicy, gdy do was mówił mową inną, i językiem innym, nierozumieliście po polsku, zrozumiewajcież po tatarsku, nietak słowa są, jako dzieła pańskie nad wami. Jako Egipczykowie za staraniem pańskiem, jednym łańcuchem ciemnościej byli powiązani (o czem mędrzec) tak i wy jednym powrozem niewoli z poddanymi swoimi skrępowani śliście w niewolę obrzydliwą. Dla czego? abowiem nieczyniliście sprawiedliwości z poddanymi waszymi, owszem czyniliście wielkie im krzywdy, łupiąc ich ledwie nie ze skóry, rozbijając ich z majętnostek ich, tak jako Tatarowie, tak jako rozbójnicy.
Ale i wy hordyńcy, poznaliście teraz jako pan utrapionych swoich broni, jako
okrutnicy, gdy do was mówił mową inną, i językiem innym, nierozumieliście po polsku, zrozumiewajcież po tatarsku, nietak słowa są, jako dzieła pańskie nad wami. Jako Egyptczykowie za staraniem pańskiem, jednym łańcuchem ciemnościej byli powiązani (o czem mędrzec) tak i wy jednym powrozem niewoli z poddanymi swoimi skrępowani śliście w niewolę obrzydliwą. Dla czego? abowiem nieczyniliście sprawiedliwości z poddanymi waszymi, owszem czyniliście wielkie im krzywdy, łupiąc ich ledwie nie ze skóry, rozbijając ich z majętnostek ich, tak jako Tatarowie, tak jako rozbójnicy.
Ale i wy hordyńcy, poznaliście teraz jako pan utrapionych swoich broni, jako
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 267
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
których to wojsk koncentrowanie natenczas mnóstwo równe teraźniejszym przez wojska saksońskie w Polsce czyniły ciężary. A co jest cięższa, że gorsze nad obcych narodów od ustawicznego ucisku przez rządy niemieckie i wojska te odbiera traktamenty, wszelkim nieszczęśliwościom przecież kiedyżkolwiek doczekany bywa koniec, teraz zaś nie widzi Polska dyferencji od największych, gdyby od ostatnich granic przyśli świata nieprzyjacioły, a z nimi w ojczystych progach wojennej burzy, jako od saksońskich obrotów, za których podobno do zgonu życia ludzkiego szczęśliwości i spokojnego w własności każdego użytku póki w Polakach nie będzie rezolucji i jedności, ponieważ tak wiele takowych znajduje się, którzy non curant media salwowania się, ale tylko permittunt nefatis i drugich
których to wojsk koncentrowanie natenczas mnóstwo równe teraźniejszym przez wojska saksońskie w Polsce czyniły ciężary. A co jest cięższa, że gorsze nad obcych narodów od ustawicznego ucisku przez rządy niemieckie i wojska te odbiera traktamenty, wszelkim nieszczęśliwościom przecież kiedyżkolwiek doczekany bywa koniec, teraz zaś nie widzi Polska dyfferencyi od największych, gdyby od ostatnich granic przyśli świata nieprzyjacioły, a z nimi w ojczystych progach wojennej burzy, jako od saksońskich obrotów, za których podobno do zgonu życia ludzkiego szczęśliwości i spokojnego w własności każdego użytku póki w Polakach nie będzie rezolucyi i jedności, ponieważ tak wiele takowych znajduje się, którzy non curant media salwowania się, ale tylko permittunt nefatis i drugich
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 208
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
świat obłudny, A zatym wiedzieć jako żyć na świecie. Polihymnia.
Trąby krzykliwe, Surmy piskliwe, Śmierci lud słucha, Niech wiedzą ucha Sztorty, wiole, Dziś przy swym stole Ogromne bębny, Których służebny Niechaj zamilkną, A niechaj krzykną Dźwięk słodkich cyter: Wesoł Jupiter.
I ty też myśli Teraz nam przyśli, Czas wdzięczny płynie, Cny Kupidynie, Niechaj kochane Niech się stroskane Miłe, swobodne, Też krotofile, Teraz nam mile Teraz przybywaj Strzałek dobywaj, Serca się cieszą, Myśli precz spieszą; Te serc tych godne. Terpsichore.
Nie ten któryby od początku świata Wszytkie lat przeszłych zrachował minuty, Ani ten, który
świat obłudny, A zatym wiedzieć jako żyć na świecie. Polihymnia.
Trąby krzykliwe, Surmy piskliwe, Śmierci lud słucha, Niech wiedzą ucha Sztorty, wiole, Dziś przy swym stole Ogromne bębny, Których służebny Niechaj zamilkną, A niechaj krzykną Dźwięk słodkich cyter: Wesoł Jupiter.
I ty też myśli Teraz nam przyśli, Czas wdzięczny płynie, Cny Kupidynie, Niechaj kochane Niech się stroskane Miłe, swobodne, Też krotofile, Teraz nam mile Teraz przybywaj Strzałek dobywaj, Serca się cieszą, Myśli precz spieszą; Te serc tych godne. Terpsichore.
Nie ten ktoryby od początku świata Wszytkie lat przeszłych zrachował minuty, Ani ten, ktory
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 467
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
swych bili.
Ty śmierci szukasz, zacny Korybucie, A nie wiesz jeszcze o feralnej nucie, Której ton smutno zanosi Korona Osierocona,
Płacząc swojego i pana i syna, Którego sroga wzięła Libityna: Tyś stracił oraz i pana i brata, Wielka twa strata.
Więc tedy ze krwie pogańskiej ofiary Królewskim jego cieniom pośli w dary, Toć żal uśmierzy, toć pociechy pewne Otrą łzy rzewne.
Maszci i dawne do tego przyczyny, Gdy na wołoskie pojrzysz Bukowiny, Gdzie dziada twego Bogu poświęcona Krew wytoczona.
Wszytko rycerstwo masz teraz pogodę Za przeszłe straty wziąć sobie nagrodę, Tać to jest ziemia, która twojej była Braciej mogiła.
swych bili.
Ty śmierci szukasz, zacny Korybucie, A nie wiesz jeszcze o feralnej nucie, Ktorej ton smutno zanosi Korona Osierocona,
Płacząc swojego i pana i syna, Ktorego sroga wzięła Libityna: Tyś stracił oraz i pana i brata, Wielka twa strata.
Więc tedy ze krwie pogańskiej ofiary Krolewskim jego cieniom pośli w dary, Toć żal uśmierzy, toć pociechy pewne Otrą łzy rzewne.
Maszci i dawne do tego przyczyny, Gdy na wołoskie pojrzysz Bukowiny, Gdzie dziada twego Bogu poświęcona Krew wytoczona.
Wszytko rycerstwo masz teraz pogodę Za przeszłe straty wziąć sobie nagrodę, Tać to jest ziemia, ktora twojej była Braciej mogiła.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 490
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
jednak opatrzności Boskiej nie masz, rozumem oni sobie przyzwoitym idą. Więc nazwę Pana Boga naszego Bogiem Francuskim, gdyż na Interesa Francyj, Korony się oglądają. Ale tym nazwiskiem boję się powadzić emulas domos Korony przeciwne. Więc nazwę Pana Boga naszego Luzytańskim Bogiem, bo po Wakacjach, tronu tego, przez lat kilka-dziesiąt, przyśli do Berła bez wojny, wielki to cud, ale przedcię większe są cuda P. Boga naszego, o koło Korony naszej, i miłej Ojczyzny. Kędyż Chmielnicki z-Przysięgłym Chamem? niemasz ich! kędy Rakocy, i Potencja Siedmiogrodzka? i życie i Panowanie stracił! kędy Karol Gustaw, z-posiłkami
iednák opátrznośći Boskiey nie mász, rozumem oni sobie przyzwoitym idą. Więc názwę Páná Bogá nászego Bogiem Fráncuskim, gdyż ná Interesá Fráncyi, Korony się oglądáią. Ale tym nazwiskiem boię się powádźić aemulas domos Korony przećiwne. Więc názwę Páná Bogá nászego Luzytáńskim Bogiem, bo po Wákácyiách, tronu tego, przez lat kilká-dźieśiąt, przyśli do Berłá bez woyny, wielki to cud, ále przedćię większe są cudá P. Bogá nászego, o koło Korony nászey, i miłey Oyczyzny. Kędyż Chmielnicki z-Przysięgłym Chámem? niemász ich! kędy Rákocy, i Potencyia Siedmigrodzka? i żyćie i Pánowánie stráćił! kędy Károl Gustaw, z-pośiłkámi
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 13
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Marmurowy; inne Ołtarze powstają, a Błogosławiony Kostka podpory nie ma; gniewam się o to, a na kogoż, tym samym żem Polak, na Szwedów, co Ojczyznę splondrowali, ba i na Branderburczyków, bo ten dom Boży bez-potrzebnie spalili, i ci zawojnicy Turcy, z-wielkim miechem po podatki przyśli: przeto i Kościoły nie mogą przyjść do siebie. Ale Błogosławiony Kostka, że młodszy, musi poczekać, i przedcię się on doczeka. Z-kaplicy, postawiono go było znowu, tam, kędy się Kaznodzieja na Kazanie ubiera: i była to niby przymówka na Kaznodzieję: żeś ty Oślisko, a Kaznodzieja
Mármurowy; inne Ołtarze powstáią, á Błogosłáwiony Kostká podpory nie ma; gniewam się o to, á ná kogoż, tym samym żem Polak, ná Szwedow, co Oyczyżnę zplondrowáli, bá i ná Bránderburczykow, bo ten dom Boży bez-potrzebnie zpalili, i ći zawoynicy Turcy, z-wielkim miechem po podatki przyśli: przeto i Kośćioły nie mogą przyiść do śiebie. Ale Błogosłáwiony Kostká, że młodszy, muśi poczekáć, i przedćię się on doczeka. Z-káplicy, postáwiono go było znowu, tám, kędy się Káznodźieia ná Kazánie ubiera: i byłá to niby przymowká ná Káznodźieię: żeś ty Oślisko, á Káznodźieiá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 81
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Portas Carthaginis poraził/ lubo supererant integrae maritimae vires, Miasto samo w-potężnej obronie/ uno tamen praelio fracti deditionem fecerunt, arbitio victoris fortunas suas libertatem vitam denique permiserunt. Nie tak Rzymianie victi. Pacis nullo mentio, non legati ad Annibalem deprecandum sistendumque bellum missi, wszyscy ad tuendam Patriam intenti, unius diei mora wnet przyśli do siebie. Zaraz potym nie tylko tota Respl:, ale też i privati maximis quibusque periculis majorem pro Repl: animum gesserunt. Ścipio młodzieniaszek usłyszawszy że auctore Metello juvent Romana fugam aeternaque Patrocinia circumspiciebat, stricto gladio et juramento professus Patriam se non deserturos, bojaźliwe rozpłasza strwożonej młodzi zamysły do sławy. Naszeć to teraz pole
Portas Carthaginis poraźił/ lubo supererant integrae maritimae vires, Miásto sámo w-potężney obronie/ uno tamen praelio fracti deditionem fecerunt, arbitio victoris fortunas suas libertatem vitam denique permiserunt. Nie tak Rzymianie victi. Pacis nullo mentio, non legati ad Annibalem deprecandum sistendumque bellum missi, wszyscy ad tuendam Patriam intenti, unius diei mora wnet przyśli do siebie. Zaraz potym nie tylko tota Respl:, ále też i privati maximis quibusque periculis majorem pro Repl: animum gesserunt. Scipio młodźieniaszek usłyszawszy że auctore Metello juvent Romana fugam aeternaque Patrocinia circumspiciebat, stricto gladio et juramento professus Patriam se non deserturos, boiaźliwe rozpłasza strwożoney młodźi zamysły do słáwy. Naszeć to teraz pole
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 64
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676