majestatu spadają te promienie na nie, Którymi mniejsze gwiazdy światłością przenoszą. Niechże się w swej splendecy nazbyt nie kokoszą: Niechaj w cnocie ku panu, w prawdzie, w męstwie, w wierze Świeci, na której kogo posadziła sferze Fortuna; zgubi światło, które miał od tronu, Jeżeli z królem swoim kto chce paragonu. Obyczajnie przystępuj, radzę, do ogniska; Tak z daleka nie grzeje, jako sparza z bliska. Zagrzeje się bez ognia, kto w mróz pieszo chodzi; Sparzywszy, nigdy albo nierychło wychłodzi. Mnie jeśliby kto spytał, łacno mu się sprawię: Wolę być pierwszy na wsi niż wtóry w Warszawie. 150
majestatu spadają te promienie na nie, Którymi mniejsze gwiazdy światłością przenoszą. Niechże się w swej splendecy nazbyt nie kokoszą: Niechaj w cnocie ku panu, w prawdzie, w męstwie, w wierze Świeci, na której kogo posadziła sferze Fortuna; zgubi światło, które miał od tronu, Jeżeli z królem swoim kto chce paragonu. Obyczajnie przystępuj, radzę, do ogniska; Tak z daleka nie grzeje, jako sparza z bliska. Zagrzeje się bez ognia, kto w mróz pieszo chodzi; Sparzywszy, nigdy albo nierychło wychłodzi. Mnie jeśliby kto spytał, łacno mu się sprawię: Wolę być pierwszy na wsi niż wtóry w Warszawie. 150
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 608
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
? skąd w progi królewskie odwaga Ani oczu splendor jej nie przywykły strwaga? Królewną się u ojca rodziła jedyną, Zatem dziedziczka; to jej odwagi przyczyną. Trzech konkurentów miała, wszyscy królmi i ci; Komuż serca przy tronie uroda nie chwyci?
Dopieroż jeśli cnota z rozumem do tronu I urody przystąpi, nikt się paragonu, Nikt na morze miłości z odwagą nie wzdryga, Każdy da wiatrom żagle, każdy się wyściga. Sama idzie do ciebie, co by inszej wstręty Czynić mogło, kinąwszy tamte konkurenty: Nie bojąc strasznej pannom złych języków gluzy, Wieniec ci, jaki wiły w Helikonie muzy, Pod nogi, Najjaśniejszy Królewiczu, ściele,
? skąd w progi królewskie odwaga Ani oczu splendor jej nie przywykły strwaga? Królewną się u ojca rodziła jedyną, Zatem dziedziczka; to jej odwagi przyczyną. Trzech konkurentów miała, wszyscy królmi i ci; Komuż serca przy tronie uroda nie chwyci?
Dopieroż jeśli cnota z rozumem do tronu I urody przystąpi, nikt się paragonu, Nikt na morze miłości z odwagą nie wzdryga, Każdy da wiatrom żagle, każdy się wyściga. Sama idzie do ciebie, co by inszej wstręty Czynić mogło, kinąwszy tamte konkurenty: Nie bojąc strasznej pannom złych języków gluzy, Wieniec ci, jaki wiły w Helikonie muzy, Pod nogi, Najjaśniejszy Królewiczu, ściele,
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 354
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Treny Hieremiaszowe. Treny Hieremiaszowe. Treny Hieremiaszowe. Lamentacja Czwarta.
Alef. O jak się złoto w blasku swym zaćmiło! Jak się w polorże bardzo odmieniło, Z Pańskiej, kamieni i cegieł, Świątnice, Pełne są miejskiej drogi i ulice. Bet. Świernego niegdy Mieszkańcy Syonu, Co wprzód nie mieli z nikim paragonu, W kosztownym stroju od pereł i złota Sa poczytani za lepionkę z błota, Którą więc na swym warsztacie glinianem Garncarż utworży miskę albo dzbanem. Ghimel. Lecz i zamężne Matrony i Damy Pierś obnażywszy płód karmiły samy, Nie mając w głodzie za co chować Mamek, Gdy Kościół, Miasto, zburżony i Zamek, Zgoła
Threny Hieremiászowe. Threny Hieremiászowe. Threny Hieremiászowe. Lamentácya Czwárta.
Aleph. O iák się złoto w blasku swym zaćmiło! Iák się w polorże bárdzo odmieniło, Z Pańskiey, kamieni i cegieł, Swiątnice, Pełne są mieyskiey drogi i ulice. Beth. Swiernego niegdy Mieszkańcy Syonu, Co wprzod nie mieli z nikim paragonu, W kosztownym stroiu od pereł i złotá Sa poczytani zá lepionkę z błotá, Ktorą więc ná swym warsztaćie glinianem Garncarż utworży miskę álbo dzbanem. Ghimel. Lecz i zamężne Mátrony i Damy Pierś obnażywszy płod karmiły sámy, Nie máiąc w głodźie zá co chowáć Mamek, Gdy Kośćioł, Miásto, zburżony i Zamek, Zgoła
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 196
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
doświadczona Choć ich Przeciwni tłumią interesa Samym zwycięstwem, w swoim słowie wierni Kontentując się, byli miłosierni. CXVII. I poty równość jedna między niemi Prócz, że Macedo, już po Ojcu z Tronu Wyszedszy na plac, straszliwy był Ziemi Ten z prywatnego urodzony Stonu Lubo szlachetny, zacny miedzy swemi W Fortunie jednak nie miał paragonu Bo ambicji, ciężkiej w sercach Jędzy Dość czynić chcąc, był potrzebny pieniędzy. CXCVIII. Za nic niebieskie oba mieli znaki Nie gniewając się na wieszcze praktyki Obiema się tref prawie stał jednaki Głów w wiescbie nie masz według haruspiki Aleksandrowi gdy na Oksidraki Bierze się zły raz tuszą prognostyki Bo jak się pierwszy na mur drze widomie
doświadczona Choć ich Przećiwni tłumią interessa Samym zwyćięstwem, w swoim słowie wierni Kontentuiąc śię, byli miłośierni. CXVII. I poty rowność iedna między niemi Procz, że Macedo, iuz po Oycu z Thronu Wyszedszy na plac, straszliwy był Ziemi Ten z prywatnego urodzony Stonu Lubo szlachetny, zacny miedzy swemi W Fortunie iednak nie miał paragonu Bo ambicyey, ćięszkiey w sercach Iędzy Dość czynić chcąc, był potrzebny pieniędzy. CXCVIII. Za nic niebieskie oba mieli znaki Nie gniewaiąc śię na wieszcze praktyki Obiema śię tref prawie stał iednaki Głow w wiescbie nie masz według haruspiki Alexandrowi gdy na Oxidraki Bierze śię zły raz tuszą prognostyki Bo iak śię pierwszy na mur drze widomie
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 53
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693