tykali się: i inszy insze/ ile do porządku/ Cerkiewnego: a nie ile do wiary: wzieło się od Heretyków w potwarz/ że co Papież to insza wiara. Co nie mniej poglądając na świeże naszej Wschodniej Cerkwie ustawy/ i o naszych Patriarchach Heretycy mówić mogą. Ale głupie. Gdyż obrządków i Porządków Cerkiewnych ustawa lub odmiana wiary trwałości nie psuje/ ni naraża. Ludzie głupich rozumienie u Uniej. Uważenie Czego potrzebuje Cerkiew Zachodnia po Wschodniej. Balsam: in Respons. ad interrog. 4. Monachorum pag. 219. Graecolat: editionis. Kronika Grecka w opisaatu spraw Cesarza Leona o Przodkowaniu Bisk. Rzymskiego. mądrego i żony jego
tykáli sie: y inszy insze/ ile do porządku/ Cerkiewnego: á nie ile do wiáry: wźieło sie od Hęretykow w potwarz/ że co Papież to insza wiárá. Co nie mniey poglądáiąc ná świeże nászey Wschodney Cerkwie vstáwy/ y o nászych Pátryárchách Heretycy mowić mogą. Ale głupie. Gdyż obrządkow y Porządkow Cerkiewnych vstáwá lub odmiáná wiáry trwáłośći nie psuie/ ni náraża. Ludźie głupich rozumienie u Vniey. Vważenie Czego potrzebuie Cerkiew Zachodnia po Wschodniey. Balsam: in Respons. ad interrog. 4. Monachorum pag. 219. Graecolat: editionis. Kroniká Graecka w opisáátu spraw Cesárzá Leoná o Przodkowániu Bisk. Rzymskiego. mądrego y żony iego
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 185
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
na Sejmie blisko następującym inserowana była, lecz aby była domowym, Ojczystym wiecznym, i między Kardynalnemi, Rzpltej Prawem, obowiązującym, tak przytomnie, jako nieprzytomne, któregokolwiek Stanu, preeminencyj godności, albo Kondycyj, bez wszelkiej ekscepcyj osoby, aby od wszystkich Porządków, Urzędów, Ministerijs, Rad, Sądów i Stanów, jako ustawa i wzór napisane, dla rządu na potym wolnej Rzpltej, obserwowane, i koniecznie wypełnine były.
§ 5. Dla tego wszystkie którekolwiek i od kogożkolwiek przeciwko tej transakcyj, albo któremu jej Artykułowi lub klauzuli, Manifetacje, Protestacje Kontradykcje, Alegacje Praw, albo zwyczajów, wszystkie inne, jakie się tylko mogą wymyślić ekscepcje,
na Seymie blisko następuiącym inserowana była, lecz aby była domowym, Oyczystym wiecznym, y między Kardynalnemi, Rzpltey Prawem, obowiązuiącym, tak przytomnie, iako nieprzytomne, ktoregokolwiek Stanu, preeminencyi godnośći, albo Kondycyi, bez wszelkiey excepcyi osoby, aby od wszystkich Porządkow, Urzędow, Ministerijs, Rad, Sądow y Stanow, iako ustawa y wzor napisane, dla rządu na potym wolney Rzpltey, obserwowane, y koniecznie wypełnine były.
§ 5. Dla tego wszystkie ktorekolwiek y od kogożkolwiek przećiwko tey transakcyi, albo ktoremu iey Artykułowi lub klauzuli, Manifetacye, Protestacye Kontradykcye, Allegacye Praw, albo zwyczaiow, wszystkie inne, iakie się tylko mogą wymyślić excepcye,
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: Lv
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
- niechże mają obiady szatańskie. My co na Chrystusowym ciele przestawamy, Nie schudniem, bowiem głodu nigdy nie uznamy. Przyjmiż i to ode mnie na znak dawnej chęci, A mnie jakoś zwykł swoich mieć także w pamięci. ANATOMIA MARTYNUSA LUTRA
Gdy już Martinus Luter brał się do Plutona, Widząc, że mu ustawa w ciele siła ona, Która go wichrowatym i chytrym czyniła, Aby się sława jego jeszcze roznieciła - Jaki był za żywota nieprzyjaciel cnocie, Aby po zeszciu w jego płużyli robocie Jego naśladownicy, pany ministrowie, I którzy są tej sekty ewanielikowie. Nie żeby to przezwisko od poselstwa mieli, Czym by przodkować w zborzech
- niechże mają obiady szatańskie. My co na Chrystusowym ciele przestawamy, Nie schudniem, bowiem głodu nigdy nie uznamy. Przyjmiż i to ode mnie na znak dawnej chęci, A mnie jakoś zwykł swoich mieć także w pamięci. ANATOMIA MARTYNUSA LUTRA
Gdy już Martinus Luter brał się do Plutona, Widząc, że mu ustawa w ciele siła ona, Która go wichrowatym i chytrym czyniła, Aby się sława jego jeszcze roznieciła - Jaki był za żywota nieprzyjaciel cnocie, Aby po zeszciu w jego płużyli robocie Jego naśladownicy, pany ministrowie, I którzy są tej sekty ewanjelikowie. Nie żeby to przezwisko od poselstwa mieli, Czym by przodkować w zborzech
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 360
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
wtem kieruje sfery Ursa swoje, Która krwawe z obu stron uprzykrzywszy boje, Do przymierza i zgody Skłoni oba narody. Wraz z naszym Woroniczem, jako się doniosły Rumory te stolice, przysyła car posły, Gdy już już w uściech blisko, Pokoju prosząc nisko. I nie trudno uproszą na to komisarze: Mars jednak nie ustawa w zawziętym pożarze, I tu tęgiemi działy, Dobywa mocno Biały; Tam po Mozajsk i dalsze stołeczne horody, Szlaki znać ognistemi wielkie wojewody, A owdzie w pół Trionu, Żólkiewski blisko Donu. Kurzy się świat popiołem, a jedna za drugą, Raz w raz czaty przechodzą ziemię jako długą, Niemasz chwile wytchnieniu
wtem kieruje sfery Ursa swoje, Która krwawe z obu stron uprzykrzywszy boje, Do przymierza i zgody Skłoni oba narody. Wraz z naszym Woroniczem, jako się doniosły Rumory te stolice, przysyła car posły, Gdy już już w uściech blisko, Pokoju prosząc nisko. I nie trudno uproszą na to komisarze: Mars jednak nie ustawa w zawziętym pożarze, I tu tęgiemi działy, Dobywa mocno Biały; Tam po Mozajsk i dalsze stołeczne horody, Szlaki znać ognistemi wielkie wojewody, A owdzie w pół Tryonu, Żólkiewski blisko Donu. Kurzy się świat popiołem, a jedna za drugą, Raz w raz czaty przechodzą ziemię jako długą, Niemasz chwile wytchnieniu
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 30
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
mi służyć mogła, gołębico czysta, do górnego królestwa postać twoja ista! Tam bym niosła gałązkę z drzewa oliwnego, jako gołąb aoński na korab Noego. Zaraz bym rączym skrzydłem ku niebu leciała ani bym się już więcej w te kraje wracała. XIV
Jako wdzięczne przybytki Twoje, Panie wszechmogący! Pożąda i ustawa dusza moja w przysionkach Pańskich. W Psalmie 83
O, niebieskich Hetmanie wojsk niezwyciężony, którego otaczają pułków miliony! Jak są bogate Twego królestwa mieszkania, zdumiewam się i dla ich omdlewam kochania. Belwardy i mury wszytkie marmurowe, podwoje z alabastrów, bramy porfirowe, drzwi złote diamentów w sobie mają siła, bram wieże pozłocista
mi służyć mogła, gołębico czysta, do górnego królestwa postać twoja ista! Tam bym niosła gałązkę z drzewa oliwnego, jako gołąb aoński na korab Noego. Zaraz bym rączym skrzydłem ku niebu leciała ani bym się już więcej w te kraje wracała. XIV
Jako wdzięczne przybytki Twoje, Panie wszechmogący! Pożąda i ustawa dusza moja w przysionkach Pańskich. W Psalmie 83
O, niebieskich Hetmanie wojsk niezwyciężony, którego otaczają pułków milijony! Jak są bogate Twego królestwa mieszkania, zdumiewam się i dla ich omdlewam kochania. Belwardy i mury wszytkie marmurowe, podwoje z alabastrów, bramy porfirowe, drzwi złote dyjamentów w sobie mają siła, bram wieże pozłocista
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 173
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
celu zatwierdzenia ordynacji, lecz zadecydowanie... o posiadłości i tymże samym recesem nie chcąc Rzplta dysponować w ordynacją dla kawalerów maltańskich, zostawiła samej sobie władzę i moc rozporządzania onej. A że nie tylko dla konserwacji domu pierwszego ordynata, dla wsparcia familii szlacheckich i dla nadgrody zasłużonych taż wspomniona ordynacja, jako contextusustawa jej ma w sobie, jest uczyniona, ale też wzięła obowiązek na siebie wystawienia 600 ludzi na obronę kraju Rzpltej, którzy pod komendą hetmanów zostawać i ich ordynansów słuchać powinni.
Lubo zaś przy teraźniejszym bezprawnym dóbr ordynacji podziale przez transakcją die 7 decembris 1753 a. w Kolbuszowej między księciem IMcią marszałkiem i juryskwezytorami spisaną, 600
celu zatwierdzenia ordynacji, lecz zadecydowanie... o posiadłości i tymże samym recesem nie chcąc Rzplta dysponować w ordynacją dla kawalerów maltańskich, zostawiła samej sobie władzę i moc rozporządzania onej. A że nie tylko dla konserwacji domu pierwszego ordynata, dla wsparcia familii szlacheckich i dla nadgrody zasłużonych taż wspomniona ordynacja, jako contextusustawa jej ma w sobie, jest uczyniona, ale też wzięła obowiązek na siebie wystawienia 600 ludzi na obronę kraju Rzpltej, którzy pod komendą hetmanów zostawać i ich ordynansów słuchać powinni.
Lubo zaś przy teraźniejszym bezprawnym dóbr ordynacji podziale przez transakcją die 7 decembris 1753 a. w Kolbuszowej między księciem JMcią marszałkiem i juryskwezytorami spisaną, 600
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 439
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Ach jakie me głupstwo/ żem niechciał Wszechmocnego Znać nad sobą i Pana/ i Sworcy swojego? Ateistą z pychy mej szalony zostałem/ Gdy Stwórcę nad sobą znać mojego niechciałem. Rozporządzenie samo górnych kołowrotów/ Onych sfer/ i w mądry bieg niebieskich obrotów: Elementów/ i morza w swych brzegach ustawa/ I machina całego świata znać mi dawa: Ze jeden jest stworzyciel/ jeden Pan nad Pany Któremu ma być ukłon od wszytkich dawany. Jam jednak nie chciał go znać/ gdy jego mandata Porzuciwszy/ na służbę udałem się świata/ Któremum i afekt mój/ i moje usługi Oddawał wiernie do tąd/ i
Ach iákie me głupstwo/ żem niechćiał Wszechmocnego Znać nád sobą y Páná/ y Sworcy swoiego? Atheistą z pychy mey szálony zostałem/ Gdy Stworcę nád sobą znáć moiego niechćiáłem. Rosporządzenie sámo gornych kołowrotow/ Onych spher/ y w mądry bieg niebieskich obrotow: Elementow/ y morza w swych brzegach ustáwá/ Y machina cáłego świáta znać mi dawá: Ze ieden iest stworzyciel/ ieden Pan nad Pány Ktoremu ma bydź ukłon od wszytkich dáwány. Iám iednak nie chćiáł go znać/ gdy iego mándata Porzućiwszy/ ná służbę udáłem się świátá/ Ktoremum y affekt moy/ y moie usługi Oddawał wiernie do tąd/ y
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 20
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
/ mniej są ciężkie nad insze/ abowiem choroby/ którym afekty przyrodzone okazją podają/ nie tak są niebezpieczne/ i w nich pomocy wyglądać w zlężeniu/ gdzie zwykły bez lekarskiej pomocy niwiasty do pierwszego zdrowia przychodzić/ dla tego iż wszelka surowość/ i zła wilgotność z wodą zbieżenia i krwawym odchodem wyciekają/ i tak przyczyna ustawa/ a przyrodzenie jedno do piersi/ drugie na miejsce płodu rozseła. Przeto jeśli lekkie te puchliny są/ przyrodzeniu je ostawić/ aby złość poruszona do zacniejszych części się nie przeniosła. Które jednak opuchłe goleni takie miewają dla brzemienia/ te naczęściej dziewki rodzą/ gdyż i wszyscy lekarze to rozumieją/ że ckliwe i chore brzemienia
/ mniey są ćiężkie nád insze/ ábowiem choroby/ ktorym áffekty przyrodzone okázyą podáią/ nie ták są niebespieczne/ y w nich pomocy wyglądáć w zlężeniu/ gdźie zwykły bez lekárskiey pomocy niwiasty do pierwszego zdrowia przychodźić/ dla tego iż wszelka surowość/ y zła wilgotność z wodą zbieżenia y krwáwym odchodem wyćiekáią/ y ták przyczyná vstawa/ á przyrodzenie iedno do pierśi/ drugie ná mieysce płodu rozseła. Przeto ieśli lekkie te puchliny są/ przyrodzeniu ie ostáwić/ áby złość poruszona do zacnieyszych częśći się nie przeniosłá. Ktore iednák opuchłe goleni tákie miewáią dla brzemienia/ te naczęśćiey dźiewki rodzą/ gdyż y wszyscy lekárze to rozumieią/ że ckliwe y chore brzemienia
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: E
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
ciało wszytko pospolicie słabe jest/ i nie do końca zdrowe/ dla obfitości krwie nie dobrej/ a zaś dobrej dla niedostatku/ bo ta do płodu idzie/ i od niego ciągniona bywa/ skąd nieboga brzemienna znieść nie może ostrych górnych chorób potęgi/ abowiem częstokroć przyrodzenie znosi chorobkę/ do której jeśli się druga przybłąka abo ustawa/ abo nie bez niebezpieczeństwa wielkiego chora cierpi. Jednak którakolwiek brzemienna dziewczynką zastąpi/ taka każda łacwiej w ciężkie choroby wpada/ i łacwiej też z nich wychodzi/ ciężej która chłopię nosi: dla tego iż chorobom z zatrzymanych brudów/ barziej są podległe/ i dla tego przyzwyczajenia się złego bezpieczniej wytrwają/ taż jest przyczyna
ćiáło wszytko pospolićie słábe iest/ y nie do końcá zdrowe/ dla obfitośći krwie nie dobrey/ á záś dobrey dla niedostátku/ bo tá do płodu idźie/ y od niego ćiągniona bywa/ zkąd niebogá brzemienna znieść nie może ostrych gornych chorob potęgi/ ábowiem częstokroć przyrodzenie znośi chorobkę/ do ktorey ieśli się druga przybłąka ábo vstawa/ ábo nie bez niebespieczenstwá wielkiego chora ćierpi. Iednák ktorakolwiek brzemienna dźiewczynką zástąpi/ táka káżda łácwiey w ćiężkie choroby wpada/ y łácwiey też z nich wychodźi/ ćiężey ktora chłopię nośi: dla tego iż chorobom z zátrzymánych brudow/ bárźiey są podległe/ y dla tego przyzwyczáienia się złego bespieczniey wytrwáią/ táż iest przyczyná
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: G2
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
. On Tyraństwo w wiódł na świat dla zbioru chciwego. Zaczym Królowie jęli strzec podania jego. Wolny głos w ludziach cisnie nieznośne Tyraństwo/ Nienasytne łakomstwo Królom chwali Państwo. Przeto Walki powstały/ i haniebne mordy/Obojętne pałasze kują ostre kordy. To Królewstwo ów temu chce stanowić prawa/Temu się zaś nie zdałatak ciężka ustawa. Przeciw sobie powstają. Na ten czas gwał czuje/ I wygnana wszytkiemu tak Światu panuje. To w tej raz Monarchii prawa swoje daje/ Ali te opuściwszy do inszej przystaje. Od jednego Narodu idę do drugiego. Po Świecie się błąkając/ mieszkania pewnego Mieć nie mogę: Co wstytko nie przez mię się dzieje/
. On Tyráństwo w wiodł ná świát dla zbioru chćiwego. Záczym Krolowie ięli strzedz podánia iego. Wolny głos w ludźiách ćisnie nieznośne Tyraństwo/ Nienásytne łákomstwo Krolom chwali Páństwo. Przeto Walki powstáły/ y hániebne mordy/Oboiętne páłásze kuią ostre kordy. To Krolewstwo ow temu chce stánowić práwá/Temu sie záś nie zdáłáták ćięszka vstáwá. Przeciw sobie powstáią. Ná ten czás gwał czuie/ Y wygnána wszytkiemu ták Swiátu pánuie. To w tey raz Monárchiey práwá swoie dáie/ Ali te opuśćiwszy do inszey przystáie. Od iednego Narodu idę do drugiego. Po Swiećie sie błąkáiąc/ mieszkánia pewnego Mieć nie mogę: Co wstytko nie przez mię sie dźieie/
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: B4v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609